No to mogę trochę pogawędzić i podywagować o sobie, a co!
1. O czym myślisz przed zaśnięciem?
O pięknych krajobrazach – zauważyłam, że potem potrafią się przenieść na sen. Poza tym – wiem, to infantylne – wymyślam historie miłosne. No co, sama jestem, wolno mi 😉 Czasem mielę jakieś problemy, zwłaszcza gdy spotka mnie coś przykrego, ciężko mi się wówczas zdystansować. Stosunkowo często zatapiam się też we wspomnieniach. Ale to wszystko trwa zazwyczaj maksymalnie minutę, bo mój mózg w pozycji poziomej niemal natychmiast zasypia. O ile oczywiście leżę spokojnie 😉
2. Czy są takie potrawy/owoce/warzywa itp., które zjadasz w niecodzienny sposób? Jeśli tak, to w jaki? 😉
Wszyscy się zawsze dziwią, gdy widzą, jak zajadam kanapkę z koncentratem pomidorowym i położonym nań, pokrojonym w talarki porem. Ale to jest naprawdę pyszne!
3. Gdybyś teraz mogła się teleportować, to dokąd? A może do kogo?
Na Bora Bora. Gorąco, kolorowo, spokojnie, rajsko. Ja tam w końcu i tak kiedyś pojadę, ale to by trochę ułatwiło sprawę 😉 A do kogo, hm… pewnie gdzieś na świecie jest ten ktoś, do kogo bym chciała, ktoś z marzeń, ale wydaje mi się, że jeszcze żadne z nas o tym nie wie 😉
4. Możesz ze wszystkich facetów na świecie wybrać jednego na jedną noc – kto to będzie?
Jude Law albo Christian Bale. Walka trwa 😉
5. Co byś powiedziała młodszej wersji samej siebie, gdybyś teraz mogła się cofnąć w czasie. Tak o..10-13 lat :)?
Długo się zastanawiałam nad odpowiedzią na to pytanie. Przeprowadziłam nawet dość dogłębną retrospekcję – i stwierdziłam, że choć błędów popełniłam w życiu mnóstwo, to właściwie niewielu rzeczy żałuję. Powiedziałabym sobie chyba tylko tyle: „Bądź bardziej pewna siebie, miej więcej luzu i dystansu do życia, i nie bój się ludzi”. Ale to rzeczy, o których do dziś muszę sobie przypominać 😉 No to może jeszcze, że lepszym pomysłem chyba jednak by było studiowanie ogrodnictwa. No dobra, i jeszcze „Masz fajny tyłek, ale prostuj plecy!!!” 😉
6. Za 50 lat widzisz się jako… (zakładamy, rzecz jasna, że ciągle żyjemy ;)))
… emerytkę jeżdżącą po świecie (o ile będę zdrowa i będę mieć towarzysza podróży). A jeśli nie… to emerytkę grzebiącą się w ziemi, wśród kwiatów, która pokazuje swoim wnukom, jak piękny jest świat. Mam nadzieję, że nie będę miała wtedy czasu, by pomyśleć, że boję się śmierci.
7. Co robisz, kiedy się nudzisz?
Rozmawiam z ludźmi, czytam, piszę, słucham muzyki, oglądam filmy, seriale („Sex and the City” – my love forever!), siedzę w necie, wychodzę na spacer, po zakupy itd. O, paznokcie maluję, to świetnie robi na samopoczucie Są jednak takie dni (zwłaszcza wtedy, gdy, jak teraz, mam zapalenie oskrzeli i siedzę od tygodnia w domu, co doprowadza mnie do stanu szajby absolutnej), że muszę zwyczajnie zająć się czymś pożytecznym dla świata. Czyli sprzątam, piorę, prasuję (to ostatnie dowodzi wówczas najdobitniej, jak bardzo nie jestem sobą, w naturalnym stanie bowiem prasowanie to ostatnia czynność, którą bym wykonała z nudów ;P). O, gotuję nawet! Ostatnio bardzo lubię eksperymentować w kuchni. Ale tylko wtedy, gdy jestem sama, żeby nie miał kto zauważyć ewentualnej porażki 😉 A gdybym miała własny ogród blisko domu, to pewnie bym się nigdy nie nudziła
8. Idealne wakacje, gdzie i jak byś spędziła?
Zwiedzała, zwiedzała, zwiedzała! W sumie nawet nieważne gdzie, byleby było ładnie. Jest tyle miejsc, w które bym chciała pojechać, że to aż trudno wymieniać. Ostatnio strasznie mi się marzą Bieszczady albo Pieniny. Przejść góry z plecakiem, taka przygoda, noce w schroniskach, krew, pot, łzy i te klimaty… 😉 Tylko jak to zrobić w taką pogodę? No i dlatego tymczasem wolałabym do ciepłego kraju. Włochy lub Hiszpania. O, na Sardynię np.. Brodzić w długiej letniej sukience w cudownie przejrzystej wodzie, wieczorami bawić się z głośnymi, roześmianymi ludźmi w knajpach pod chmurką, a od rana w uroczych ogródkach zajadać się kolorowymi i aromatycznymi specjałami kuchni śródziemnomorskiej…
Chociaż tak naprawdę niekoniecznie najważniejsze jest „gdzie”. Raczej „z kim”. A z kim? Z ludźmi niekonfliktowymi, pozytywnymi i jak ja głodnymi wrażeń, z którymi dałoby się całą noc imprezować, cały dzień robić zdjęcia i zakochiwać się we wszystkim wokół, a potem jeszcze tak samo radośnie odsypiać na plaży.
9. Reagujesz na chamskie zachowanie np. w tramwaju, jakiejś poczekalni? (nie w stosunku do siebie, tylko kiedy to widzisz).
Właściwie nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek poczuła się zmuszona do reakcji. Aż dziwne mi się to wydaje, ale naprawdę nie pamiętam nic takiego, co by wymagało ode mnie interwencji. Potrafię się sama odgryźć, ale żeby to robić za kogoś… No chyba że byłby to ktoś starszy czy w jakiś sposób ułomny. W innych przypadkach nie widzę potrzeby, nie lubię się wplątywać w konflikty. Chociaż oczywiście wszystko zależy od sytuacji, od dnia etc.
10. Zafundowałabyś sobie jakąś operację plastyczną, gdybyś mogła, czy uważasz to za głupotę?
Na dzień dzisiejszy na pewno nie zafundowałabym sobie operacji. Abstrahując od ceny, uważam, że im więcej ingerencji w ciało, tym gorzej dla niego. Drobne codzienne nieinwazyjne korekty urody – tak. Operacja dla urody – nie. Ale czy bym nazwała to głupotą? Myślę, że to jest indywidualna decyzja. Jeśli ktoś naprawdę sądzi, że tego chce, że to mu pomoże… Tylko moim zdaniem najpierw się powinien zastanowić, dlaczego właściwie tego potrzebuje. Wiele takich operacji ma swoje źródło raczej w psychice, a nie w rzeczywiście nieatrakcyjnym wyglądzie, więc w niej należałoby może najpierw „pogrzebać” 😉
Chociaż gdybym miała trzy opony na brzuchu, pomarszczone flaczki zamiast piersi i 15 podbródków, to kto wie, co bym z tym zrobiła 😉
11. Gdybyś miała przeznaczyć sporą sumę pieniędzy na jakąś fundację, jaka by była? Nie chodzi mi o nazwę, tylko czy to np. organizacja pomagająca dzieciom, biednym, zwierzętom, hospicjum itp.
Ciężko wybrać. Najchętniej każdemu bym coś dała, gdybym mogła. Rusza mnie cierpienie, wzruszają staruszkowie osamotnieni w swojej starości, boli serce, gdy patrzę na katowane zwierzaki, pięści same mi się zaciskają na wzmianki o porzucanych dzieciach… Nie wiem. Ale chyba na dzieci – bo może z nich wyrośnie ktoś, kto kiedyś uratuje świat? Albo chociaż dołoży do niego jakąś piękną kolorową cegiełkę.
A tak w głębi duszy chciałabym urządzać kiedyś warsztaty dla dzieci, związane z roślinami. Albo każdej szkole zafundować kawałek ziemi do uprawy. Marzyłoby mi się uczyć ludzi od małego szacunku dla przyrody.
12. Twoje perfumy (wiem o Envy, ale może też jakieś inne) :)))
Mam jeszcze próbkę Emporio Armani Diamonds intense – mocny, ciężki zapach, ale przepiękny. W sam raz na wieczór pełen wrażeń 😉
W ogóle dzięki za to pytanie, przynajmniej się nim spryskałam, żeby go sobie przypomnieć – generalnie bardzo oszczędnie używam perfum. Tak po prawdzie to zazwyczaj zapominam 😉 Zwykle udaje się tylko na jakieś duże wyjścia. Ale to właściwie dobrze, z Gucci Envy nie mogę szaleć, bo skończyli produkcję :(((
Ależ ten Armani boski…
13. Najbliższy cel do zrealizowania?
Zorganizować sobie wakacje 😉 Niby jest parę możliwości, ale żadna mnie nie satysfakcjonuje. Zobaczymy
14. Przepis na sos śmietanowy poproszę 😉
Kochanie, ale ja nie mam 😀 Dla mnie sos to po prostu wlanie śmietany, jeśli mówimy o tym makaronie, innego nie znam 😉
15. Jak się masz ogólnie?
Rozmaicie, jak to w kobiecym cyklu 😉 Gdybym trochę mniej chorowała, byłoby mi znacznie lepiej. Ale nie ma co narzekać, no 😉
16. Co czytasz, oglądasz teraz?
Skończyłam romans „Podarunek z przeszłości”, akcja się dzieje w Maroku, miła lektura na lato, ekscytująca zwłaszcza w końcówce i zwłaszcza gdy się ma dużą ochotę na… wakacje ;P
A z filmów to wczoraj wreszcie obejrzałam „Traffic”, dzięki czemu śniło mi się, że paliłam trawkę i uciekałam przed policją 😀
No i koniec. Dziękuję Wam za pytania, to była całkiem fajna zabawa, dająca również sporo do myślenia. Cieszę się, że po tylu latach wciąż jeszcze jest o co pytać.
Pisałam już, że ten Armani jest cudowny? 😉