Zagadkowy się żeni.
Zastanawiam się, czy los usiłuje mi coś udowodnić czy co… Zupełnie niepotrzebnie, doskonale wiem, że jest francowaty, złośliwy i zawsze wygrywa.
Kurwa, mam dość. Naprawdę. Nie mam już na to wszystko siły. To ja miałam pierwsza wziąć ślub, to ja miałam być szczęśliwa. On na to nie zasłużył, powinno go tak samo boleć, powinien się tak samo długo męczyć, to nie fair…!!!
Chociaż tak naprawdę zupełnie nie chodzi o zranioną dumę czy niską chęć zemsty.
Mam doła jak stąd do Honolulu i szczerze nawet nie chce mi się udawać, wmawiać, że będzie dobrze, że spotkam kogoś, kogo pokocham równie mocno jak kochałam wtedy, a w zasadzie jak kocham do tej pory, z tą różnicą, że ten ktoś pokocha też mnie.
Wiem, że to łzawe pierdoły bez ładu i składu, w dodatku nacechowane nienawistnymi emocjami, całkowicie pozbawionymi chrześcijańskiej miłości do bliźniego, ale olewam, nie jestem robotem, mam prawo do chwili słabości, zwłaszcza tutaj, mam prawo płakać, mam prawo się sprzeciwiać niesprawiedliwości, mam prawo! Kurwa, to boli już 2,5 roku, mimo oszukiwania się, że tak nie jest, mimo tylu prób udowodnienia, że to bzdura. A przecież tak bardzo się napracowałam, by zdusić w sobie cały ten żal, całą rozpacz, by podnieść się, powstać i pójść do przodu.
Chciałabym, żeby ta wiadomość paradoksalnie mi pomogła, żeby to był koniec udręki, gwóźdź do trumny tego chorego uczucia, a żałoba, którą teraz odczuwam, skończyła się ostatecznym pogrzebaniem, zagrzebaniem go tak głęboko, bym nigdy już nie wykopała nawet milimetra drzazgi.
Pooszukujmy się razem…
krzyżyk mu na drogę. Może własnie ten ożenek ma byc jego karą?? Oczywiscie życzymy mu najlepiej jak umiemy szcześcia;)ale sama wiesz jakie potrafią byc kobiety.A ty cycki up!!
Haha, też się pocieszam, że nie ma tego złego i że… nie chcę mu życzyć źle, ale dobrze też nie zamierzam 😉 Najlepiej bym mu życzyła tylko wtedy, kiedy bym sama była szczęśliwa, może to mało chrześcijańskie, ale cóż, nie potrafię inaczej chwilowo…Staram się, wierz mi, tylko nie zawsze wychodzi, ale pracuję nad tym, by uwierzyć, że w końcu, w końcu mnie to przestanie tak dotykać…
możesz sobie stawiac mnie z aprzykład, ze się w koncu udaje. Wiesz.. o pewnych rzeczach na blogach nigdy nie pisałam, bo nie mogłam, ale mówiąc delikatnie kolorowo nie było i np 1,5 roku przed dniem mojego slubu NIGDY bym nie pomyślała, że ten dzień nadejdzie, a juz zupełnie bym nie pomyslała, że w tak krótkim czasie
możesz sobie stawiac mnie z aprzykład, ze się w koncu udaje. Wiesz.. o pewnych rzeczach na blogach nigdy nie pisałam, bo nie mogłam, ale mówiąc delikatnie kolorowo nie było i np 1,5 roku przed dniem mojego slubu NIGDY bym nie pomyślała, że ten dzień nadejdzie, a juz zupełnie bym nie pomyslała, że w tak krótkim czasie
krzyżyk mu na drogę. Może własnie ten ożenek ma byc jego karą?? Oczywiscie życzymy mu najlepiej jak umiemy szcześcia;)ale sama wiesz jakie potrafią byc kobiety.A ty cy.cki up!!
Ech życie… Nie takiego wpisu spodziewałem się w sobotę :-/ Przytulam!
Wciąż i nadal przytulam! I jutro też będę przytulał, nawet w pracy, aż mi te cholerne papiery i kodeksy z rąk powypadają!:-*
Tak na szybko i po spoż▲yciu piwa 😉 – dzięki
Na kogo jak kogo, ale na Ciebie zawsze mogę liczyć… I możesz być pewien, że nigdy tego nie zapomnę
A tak z innej beczki – hm, znów jakiś dziwny znaczek tutaj wykombinowałam, trójkącik, haha ;)Pozdro pijane 
Hej! Nie bardzo przyuważyłem, o jaki trójkącik chodzi. mnie się w pierwszym akapicie wyświetliło takie dziwo „▲”, niech to będzie ten Twój trójkącik, po piwie nie ma co dyskutować ;-). A tak poza tym, to zawsze do usług, choć nigdy więcej nie chcę już Cię pocieszać z takiego powodu! WYKONAĆ BEZ MARUDZENIA! ;-)Pozdrowienia wspierające!
Haha 😀 Ale naprawdę, przysięgam, jak pisałam komentarz, to mi się z tych krzaczków zrobił trójkącik 😀 No ale onet nawet to musiał spie.przyć 😉 Się postaram, panie generale, czy taka odpowiedź jest satysfakcjonująca? 😉 Pozdro wdzięczne
Tak jest! A jako dowód przyjąłem nowy wpis!Odmaszerować 😉
Odmaszerować? Toż ja się czołgam już raczej o tej porze, ujdzie? 😉
Ujdzie!
Uff 😉 To dobrze, bo właśnie prawie spadłam z wyra, tak mnie bolą mięśnie po tych biegach 😉
Miłość mija, wszystko mija, a pozostaje żal i ta cienka nitka nienawiści… Ale powiem Ci, że nadejdzie czas i na Ciebie, i Ty będziesz kroczyć w bezowatej sukni ślubnej przez kościół 😀
Kiedy ja wcale nie chcę bezowatej sukni 😉 Wiesz, gdyby to tylko żal pozostał, to byłoby naprawdę nieźle… No ale może kiedyś się to wszystko skończy i otworzę się na nowe. Dzięki za wiarę w każdym razie 😉
Widzę, że dół dopadł nie tylko mnie. Rozprasza się jak wirus w powietrzu. Musisz wierzyć, że znajdziesz miłość i będziesz się jeszcze śmiała z tego co się działo w Twoim życiu, że będziesz wdzięczna losowi, że zabrał tamtego faceta z Twojej drogi by mógł na niej stanąć inny, lepszy, jedyny.
Staram się w to jeszcze wierzyć… Dzięki.
To nie jest ani dobre, ani złe, tylko takie typowo ludzkie. Znalazł swoje szczęście szybciej, ale czy lepiej? Tego się nie dowiesz.
Diabli wiedzą, czego ja się jeszcze dowiem 😉
Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija i smutki – te przewlekłe, przenoszone też, choć w większych trudach i bólach.
Obyś była dobrym prorokiem 😉
słuchaj…jak on jest du.pek i ch.uj to się szybko z nim kobieta rozwiedzie ;)A Ty właśnie spotkasz kogoś w najmniej oczekiwanym momencie. I wtedy pogadamy!
Chciałabym o nim myśleć jak najgorzej, ale nadal nie potrafię 😉 Ale obyś miała rację 😉
Czerwona, pakuj majty do plecaka i przyjedź do mnie! Wypijemy wino i piwo i pierniczka też zjemy
Kochana, przyjadę, ale Ty się obroń najpierw, żebym wyrzutów sumienia nie miała, że Cię do złego (picia ;D) namawiam! ;)) Dzięki :*
Czerwona, pakuj majty do plecaka i przyjedź do mnie! Wypijemy wino i piwo i pierniczka też zjemy
Wiem jedno. Bez wina się nie obędzie. A jak to nie pomoże… to więcej wina.:)
Na razie się obyło. Piwo dzielnie daje radę 😉
Jedyne co Ci mogę napisać, to że będzie lepiej. Że przyjdzie ktoś taki, kto sprawi, że w 99% swojego czasu nawet nie pomyślisz o tamtym. I choć czasem zakłuje (mnie czasem kłuje jeszcze Kuba), to już nie tak, prawie bezboleśnie… da się z tym żyć. A co najpiękniejsze, to wcale nie umniejszy tej nowej miłości, nawet ją umocni.