Złota polska…

To był fantastyczny weekend.

Rozpoczął się w piątek Nocą Naukowców, którą spędziłam na Politechnice Poznańskiej, poznając tajemnice chemii, fizycznych właściwości cieczy oraz oglądając mapping na ścianie budynku.
Nie były to wielce skomplikowane pokazy (ponieważ skierowane do młodszych pokoleń), nie wniosły też do mojego mózgu jakiejś spektakularnej wiedzy, ale może dlatego, że prezentowały pozornie oczywiste rzeczy w ciekawy sposób, tak bardzo mnie zachwyciły. Przypomnieliśmy sobie np, iż:
– wrzątek wlany do ciekłego azotu skutkuje potężnym buchnięciem pary niczym z lokomotywy;
– styropian polany acetonem rozpuszcza się w mgnieniu oka;
– położenie płasko na wodzie kawałka ręcznika papierowego, na nim spinacza, po czym zanurzenie patyczkiem ręcznika bez dotykania spinacza skutkuje pływaniem spinacza po wodzie;
– wentylator od komputera, wrzucony do wody nadal działa i wcale nie kopie; etc.
Najbardziej zdumiały mnie jednak właściwości cieczy nienewtonowskich. Na ten przykład taka mąka ziemniaczana zmieszana z wodą w zależności od intensywności naprężeń zachowuje się albo jak płyn, albo jak ciało stałe. Dopóki jest w ruchu, stale ugniatana i miętoszona – można z niej formować kulki, wałeczki itd. Kiedy tylko jednak przestanie się ją macać – natychmiast spływa między palcami niczym woda. Kiedy pozostawi się ją w misce i zanurza w nią palce powolutku – wchodzą jak w miękkie ciasto. Gdy jednak uderza się gwałtownie pięścią w powierzchnię mazidła – robi się twarda jak kamień. Fantastyczne doświadczenie, przy którym cała sala (a było nas tam 700 osób!) zrobiła wielkie WOOOW :) Jeśli ktoś mi nie wierzy, może sobie obejrzeć TU – znalezione na youtube. Do zrobienia w domu!

Na koniec został nam pokaz mappingu na Budynku Mechatroniki. Innymi słowy gra świateł i animacji na ścianie, która sprawiała wrażenie, jakby budynek się ruszał – np. jakby otworzyły się małe okienka i z nich wypadły tysiące kolorowych piłeczek :) Fantastycznie to wyglądało, i dzięki temu pokazowi zainteresowałam się w ogóle sztuką mappingu. Zobaczcie, jakie cuda można robić za pomocą iluminacji! Przykładowy filmik TU. A TU absolutny kunszt i geniusz mappingu, obejrzyjcie koniecznie!!!
Pokazów było, jak zawsze, oczywiście dużo więcej, i to na trzech uczelniach, ale ponieważ nie da rady zobaczyć wszystkiego, najlepiej zawczasu zrobić plan zwiedzania, inaczej w tym gąszczu atrakcji można się naprawdę pogubić. Już nie mogę się doczekać kolejnej Nocy!

Sobota natomiast przywitała mnie przepiękną aurą i uśmiechniętą twarzą… Hanibala :) Mahomet przyjechał do góry, przez co Czerwona niestety przegrała zakład o to, kto do kogo zawita wcześniej, lecz zemściła się sromotnie, przeganiając Hana po calutkim centrum Poznania, katując go lokalnym patriotyzmem i wymuszając na nim okrzyki zachwytu :) Ale o tym opowie Wam sam Hanibal, jak już dojdzie do siebie 😉

Niedziela natomiast była leniwa (przyznaję, przeczołganie Hana dało się i mnie we znaki ;)), za to obfitująca w kolorowe zdjęcia. I niech mi ktoś teraz powie, że nie lubi takiej jesieni!

blog_uk_3741146_4693465_tr_rosliny blog_uk_3741146_4693465_tr_grzybek blog_uk_3741146_4693465_tr_malina blog_uk_3741146_4693465_tr_jablko blog_uk_3741146_4693465_tr_muchomor blog_uk_3741146_4693465_tr_aster
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

34 odpowiedzi na „Złota polska…

  1. ~zapałka pisze:

    Zafascynowała mnie ta mąka ziemniaczana … takie „czary mary” to chyba najlepszy sposób żeby dzieciakom wiedzę do głowy ładować bez poczucia, że muszą się uczyć 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Dorosłym też 😉 Ta mąka zafascynowała całą salę, może dlatego, że to najprostsza rzecz na świecie, a tu proszę – takie niezwykłe właściwości. Nauka przez zabawę jest najbardziej efektywna. I najfajniejsza :)

  2. ~ana pisze:

    Sama bym chętnie poszła na taki pokaz, ale jakoś nie było okazji do tej pory.

  3. ~Katia pisze:

    Piękna ta jesień! I nocy naukowej Ci zazdraszczam. W Gdyni teraz jakoś też taka ma być (lub była właśnie), a ja nie mogę się teleportować. Szkoda.

  4. Ken_G pisze:

    O, też byłaś na Nocy? :))) Ciekawe rzeczy tam pokazywali, warto było pohasać.A zdjęcia są niezmiernie soczyste, aż się chce wgryźć w te owoce! :)))

  5. ~anka pisze:

    u nas też była noc naukowców;) poczekam az młody dorośnie;) to poleziemy;) no jesień kolorowa jest i dziwnie smutna osobiście uwielbiam ten wieczorny zapach jesieni.., i oriona na niebie;)

    • Czerwona pisze:

      Ja uwielbiam całodniowy zapach jesieni :) A teraz od wichru spadły liście i jest bosko, tylko szkoda, że tak zimno… A młodego już niedługo możesz brać, tam jest dużo stanowisk dla dzieciaków :)

  6. ~Czerwona Szminka pisze:

    Fizyka i chemia są mi tak odległe, że chyba nawet takie spektakularne pokazy nie przybliżyły by mnie do nich.

  7. ~K. pisze:

    ja niestety kojarzę sobie na razie właściwości cieczy i tym podobne rzeczy z chemią nieorganiczną, z której miałam dwie wejściówki w poniedziałek 😀 ale tak ogólnie to wolałabym być na takich niezobowiązujących wykładach jak te na których Ty byłas :)Zdjęcia bomba :)

    • Czerwona pisze:

      Jeszcze będziesz wspominać te wejściówki z łezką w oku 😉 Ja tam uwielbiałam chemię, zwłaszcza ćwiczenia, kiedy mogłam sobie poprzelewać z próbówki do probówki, jak małe dziecko się cieszyłam, gdy mi się kolorki zmieniały ;D Dzięki :))

  8. ~M. pisze:

    Mąka ziemniaczana, tzw. kartoflanka + woda = stary, acz wielce efektowny pokaz. Ech, gdzie te czasy, kiedy wymiatałem na chemii i fizyce w teorii i praktyce… Trochę lat już minęło, ale ciągle mnie zadziwiasz swoją spontanicznością i taką dziecięcą radością życia. Uwielbiam takie osoby i towarzystwo, niestety tak jakoś się składa, że coraz częściej jestem otoczony osobami, które wyznają inne wartości, ogólnie nazwijmy je merkantylnymi… Proszę i radzę, nie zmieniaj się, nie daj „zabić” w sobie dziecka… PS. Zdjęcia jak zwykle śliczne!:-*

    • Czerwona pisze:

      Wbrew pozorom jest całkiem sporo takich spontanicznych ludzi, tylko trzeba się często przebić najpierw przez skorupkę, która się stworzyła z biegiem lat. A tych, którzy nam nie pasują, zwyczajnie eliminować z towarzystwa, a jeśli się nie da, to chociaż zminimalizować przebywanie wśród nich. Chociaż myślę, że wielu z nich przydarzy się coś, co przewartościuje ich system wartości. Ja się zmieniać nie zamierzam, więc nie zmieniaj się i Ty! Albo jedną zmianę zrób – więcej się uśmiechaj, poproszę :) Dzięki :) Robienie makro sprawia mi niewiarygodną radość, ale teraz poluję na dzień bez deszczu, żeby porobić pejzaże :) Pozdro parasolowate! :)

      • ~M. pisze:

        Minimalizuję, choć ciężko bywa, bo to osoby z którymi zmuszony jestem czasem „bywać”. Choć masz rację, i ich dotykają takie zdarzenia, które przynajmniej dają im do myślenia. Ale czy wyciągną z tego wnioski… Inna sprawa, że i mnie z wiekiem coraz trudniej znieść i przemilczeć pewne teksty i zachowania – z wiekiem chyba gorzknieję i staję się cyniczny. Efektem jest to, że stronię od pewnych ludzi, u których dawniej bywałem i dzwoniłem często. Ech, warto się oderwać od tego wszystkiego, chociaż poprzez takie dni nauki. Ale obiecuję się uśmiechać jak najczęściej, poza tym śmiech to zdrowie!:-*

  9. ~wiedzma pisze:

    Oooo, ziemniaczana powiadasz? Jakis czas temu w brainiaku widzielismy taki pokaz tylko ze tam uzyto maki kukurydzianej… I tu zagwozdka: czy ktos wie jaka jest roznica miedzy obiema makami? Kiedys probowalam sie doszukac angielskiej wersji maki ziemniaczanej i lipa. Nikt nie wiedzial o co chodzi. A jak kupilam make kukurydziana to sie okazala bardzo podobna w konsystencji do wlasnie ziemniaczanej. Teraz sie zastanawiam nad skala swojej ignorancji ;P A zabawa z maka swietna, warto wykorzystac jak dzieci sie nudza, a jak sie doda barwnik spozywczy to mozemy miec prawdziwa Plazme (nie ta na scianie of kors ;P)

    • Czerwona pisze:

      Pewnie różnica jest taka, że mąką ziemniaczana jest z ziemniaków, a kukurydziana z kukurydzy ;D Nawet jak się nie nudzą, to warto im to pokazać :) Barwnik, powiadasz? Dobry pomysł, spróbuję z zielonym, będzie jak ufo ;D

  10. ~malarurka pisze:

    Randka z nauka i wiedza – dawno nie mialam a musze przyznac, ze chetnie bym sie na taka wybrala. Lubie sie uczyc nawet jezeli nowa wiedza do niczego praktycznego mi sie nie przyda. A zdjecia cudne!!! Niech zyje jesien

    • Czerwona pisze:

      Nigdy nie wiadomo, do czego nasza wiedza może się przydać, więc żadnej nie należy od razu uznawać za niepotrzebną :) Dziękuję :)))

  11. ~Ruda pisze:

    Taką jesień lubię bardzo:)))

  12. ~M. pisze:

    A cóż to za zmiany na blogu? Twoje czy narzucone odgórnie?

    • czerwona8 pisze:

      Odgórnie… Na starej platformie już się nie dało działać, więc wszystkie blogi sukcesywnie przenoszą na blog.pl. Z 1 strony dobrze, ale ciągle mi za mało swobody, za mało mogę ingerować w wygląd itd. Chyba nigdy nie będzie idealnie, może wtedy, gdy sama sobie założę platformę, hi hi 😉 Na razie się wkurzam 😉

  13. ~Ken.G pisze:

    Dokonało się…

    I do tego władowali Ci kod Captcha!

    • czerwona8 pisze:

      Już wyłączyłam :) Trochę potrwa, zanim się połapię, co gdzie z czym i po co, więc ewentualnie potknięcia proszę mi wybaczyć :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *