Tak jakby ciut przesadziłam z tym otwarciem sezonu… Za długo biegałam jak na pierwszy raz i, no cóż, sylwetkę staruszki mam już opracowaną do perfekcji. Rano z głośnym sapaniem wyczołguję się z pościeli, skurczona, przygarbiona i z wypiętym w wyniku zgięcia kolan tyłkiem chwytam się komody, po czym podciągam na ramionach, ruszając zastałe kończyny dolne, które natychmiast reagują niemal słyszalną eksplozją bólu w obu łydkach. Prostuję się na raty i bardzo powoli, z pozycji kucającej do prawie pionowej, co jednak wcale nie oznacza pozbycia się problemu, ponieważ jest nim także poruszanie się. Pierwsze kroki wypisz wymaluj przypominają pląsanie pająka w grubej pieluszce i po rozżarzonych węglach. Gdy się trochę rozciągnę, mój chód przybliża się swą płynnością mniej więcej do gestykulacji robota, który był uprzejmy w całości zardzewieć. Na końcu po prostu sunę jak Buka, starając się raz wyprostowanych nóg już nie zginać, minimalizując w ten sposób, prócz niepożądanych doznań, ilość wyartykułowanych głośno jęków.
Kiedy ostatecznie mięśnie się rozgrzeją, docieram do pracy, siadam przed komputerem… i podczas każdego wypadu do łazienki cała szopka rozpoczyna się na nowo.
Ale ja lubię ten ból, mimo wszystko No i z okazji szurania nogami zamiatam mocniej biodrami, więc liczę na to, że dla osoby z dużą dozą wyobraźni ten paralityczny posuw jest nacechowany seksapilem 😀
Chciałoby się rzec – o słodka naiwności 😉
Ja niedługo też może zacznę w końcu się ruszać, może pobiegam i wreszcie będę mogła wrócić do mojego tenisa. Ale to minimum za miesiąc dopiero, więc odliczam już.;)) Nic tak nie relakcuje myśli jak zakwasu, na niczym innym nie sposób się wtedy skupić!
Co ciekawe, we mnie każdy zakwas wywołuje uśmiech Ale to nic nowego, w końcu sport wyzwala endorfiny…
Czy to głupie napisać „zazdroszczę”? Niby coś tam sportowo się aktywizuję, ale dawno nie miałam okazji dać sobie takiego porządnego wycisku. Chciałabym poczuć te dumne zakwasy! 😉
Tylko nie szalej, na pierwszy raz ostrożnie, wiem co mówię 😉
😀 Seksowne sunięcie 😀 Albo seksowne posunięcia 😀 Nazwij to jak chcesz, ja i tak współczuję. Ale wiesz, kwas mlekowy w miarę szybko się rozkłada, weź ciepłą kąpiel 😛
E, ja tam lubię ten ból 😉
Wszystko przejdzie, a ciało się przyzwyczai
Przeszło, bo nic nie robiłam, i znów się do tego przyzwyczaiłam 😉 Echh i tyle z tego biegania… ale plan ambitny mam nadal 😉
Podziwiam mobilizacje bo ja obiecuje ja sobie od dawna a brzuszek rosnie……
Nie podziwiam, moja mobilizacja znów zasnęła 😉
Nie wszyscy kochają sportowców, w Twoim ruchu wyczuwa się intelekt . Mózg przyczynia się do dramatycznego obciążenia kończyn dolnych :))Pozdrawiamhttp://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
A ja myślałam, że to ruch, a nie mózg 😉 Ale tu bardziej chodzi o zdrowie, a nie o czyjąś miłość 😉 Pozdrawiam
dopadlo cię wiosenne likwidowaniu cellulitu? ha ha ha;) ach zakwasy czlowiek czuje sie jakby gory zdobyl przewysokie, na psychike doskonałe;)
Żebyś wiedziała! To się nazywa poprawa humoru tanim kosztem 😉
Takaś chuda, jeszcze biegać Ci się zachciało? ;DZamiatanie bioderkami może się sprawdzić. Wiosna już kroczy, facetom zaczyna się wszystko kojarzyć ;)))
E tam faceci, grunt, żebym ja się dobrze czuła ;P
dokładnie mam tak samo, kocham ten ból 😀 😀
Paradoksik taki, co? 😉
A ogonek też masz jakiś? Najlepiej różowy… pełen seksapil 😀
Jeszcze króliczkiem Playboya nie jestem, ale kto wie 😉
A ogonek też masz jakiś? Najlepiej różowy… pełen seksapil 😀
Nie, ja bym miała problem z przyzwyczajeniem się do bólu .. Wolę, kiedy wszystko jest ok . ‚ lawendowy-motyl.blog.onet.pl
Po paru razach już nie boli – niestety 😉
Może po prostu już zaczynasz się garbić… młodość nie wieczność 😛
Młodość to stan ducha, mój drogi