Po zeszłorocznych targach ogrodniczych Gardenia (relacja TU) wiedziałam, że i w tym roku nie może mnie na nich zabraknąć; dlatego weekend upłynął pod znakiem mej miłości – roślin. Oczywiście tradycyjnie skupiłam się raczej na estetycznym aspekcie, tj. na konkursie i pokazach florystycznych – zwłaszcza że nowych pomysłów nie brakowało, a niektóre wręcz zdumiewały innowacyjnością.
Wyobraźmy sobie np. chipsy. Jeśli ktoś ma w sobie tyle samozaparcia, by się im oprzeć, wówczas może ich użyć do kompozycji, i to bardzo ciekawej. Wystarczy wrzucić je do przezroczystego naczynia, pomiędzy nie wpleść kwiaty, a na koniec odpowiednio skierować wiązkę światła. Jak się okazuje, chipsy potrafią stworzyć klimat, i to całkiem bez chrupania. Oraz bez szkodzenia zdrowiu.
Całość sympatycznie uzupełnią szklanki ze złocistym trunkiem. Jego skład jest kwestią gustu
A propos trunków – inny koncept wymaga z kolei nieco odwrotnego poświęcenia, mianowicie uprzedniego spożycia. Po takiej orgii konsumpcyjnej proces tworzenia nie powinien przysparzać już żadnych trudności:
Butelki podsuwają na myśl mecz (zresztą motywem przewodnim tegorocznej imprezy – naturalnie Euro 2012), a skoro mecz, to i stół do gry w piłkarzyki – który również można wykorzystać w nietypowy sposób. Nie, niekoniecznie tak, jak stół od bilarda. Trochę bardziej elegancko:
Zresztą jeśli ktoś uwielbia piłkę nożną, bez problemu znajdzie zastosowanie nawet dla szalika klubowego. Do białej ślubnej sukni pasuje wszystko, a szalik sprawdzi się idealnie podczas chłodniejszej pory roku, będąc przy okazji swoistym dowodem miłości panny młodej do męża i okazaniem szacunku dla jego pasji, gdy akurat tylko on interesuje się futbolem. Ewentualnie zaś, kiedy niewiasta wręcz nienawidzi piłki, może rzucić takim bukietem i tym sposobem symbolicznie posłać znienawidzony problem do wszystkich diab… tzn. do bardziej tolerancyjnej koleżanki.
Osobiście jednak chyba nie pokusiłabym się o pójście do ołtarza z szalikiem. Wolałabym któryś z tych bukietów:
Oba zachwycające – niebiesko-zielony porywa soczystym kolorem i nietypową formą; biały zaś jest przykładem tzw. wiązanki kameliowej, uznawanej za klasykę ekskluzywnej elegancji. Tworzy się ją z pojedynczych płatków, formując z nich kształt jednego wielkiego kwiatu. Wiązanka bardzo trudna i wymagająca wprawy, choć wbrew pozorom całkiem trwała.
Bardzo podoba mi się bukiet o kształcie a’la parasolka – właściwie ciężko go nawet nazwać bukietem, ponieważ w zdecydowanej większości buduje go pozwijany drucik.
Nie zawodzi też biżuteria florystyczna, w tym przypadku przepiękna bransoleta.
Wszystkie dzieła pokazują, jak bardzo prócz wykonania liczy się pomysł i element zaskoczenia. Oczywiście nadal wszelkie dekoracje tworzy się zgodnie z fundamentalnymi zasadami, jednak pochwala się wszelkie poszukiwania inspiracji z innych dziedzin. Przykładem mogą być klamerki w bukiecie lub kompozycja zawieszona na pniu, który… nie jest pniem, tylko poklejoną i pomalowaną sprayem rzeźbą z kartek – o czym można się przekonać dopiero po podejściu i pomacaniu dzieła.
Nieodmiennie ujmuje mnie też sposób wykorzystania kleju florystycznego. Mianowicie lany do wody tak jak kluseczki, tworzy poskręcane struktury, które potem, doklejone do podstawy z plastiku, stanowią konstrukcję dla kwiatowej kompozycji. I tu zagadka – co jest kwiatem, a co klejem?
Co ciekawe – to też jest bukiet ślubny!
Dla posiadaczy zmysłu praktycznego przydatne mogą być przykłady wykorzystania domowych odpadów. Jeśli posiada się w domu wazon, który został już nadgryziony zębem czasu, oraz stare jeansy, wystarczy okleić naczynie skrawkami materiału i tak powstaje nowoczesna aranżacja choćby i najprostszego bukietu. Podobne zastosowanie znajdą kawałki starych podszewek, tiulowych firanek, wstążek – tym bardziej, że takie detale wyglądają niebanalnie i przyciągają wzrok, nawet gdy nie mamy do dyspozycji wiadra kwiatów.
A ponieważ zaczęliśmy relację od chipsów, wypada zakończyć akcentem prozdrowotnym:
Albowiem nie wiem, jak Wy, ale ja nie wyobrażam sobie przy takim stole konsumować fast foodów!