Kierowca z koziej… ;)

Wczoraj porysowałam komuś auto na parkingu :( Znów za mało wyprostowałam koła i przy wyjeżdżaniu otarłam się pyszczkiem o czyjś zderzak…

Tak się zdenerwowałam, że aż się poryczałam, Strzelec musiał za mnie pisać liścik do właściciela, bo ja nie byłam w stanie utrzymać długopisu. Niby bzdura i nic się strasznego nie wydarzyło, ledwo parę rys, a i to bardziej u mnie, ale poczułam się jak totalna oferma, osioł i bez mała zbrodniarz, bo przecież powinnam była bardziej uważać, a przez gapiostwo czyjeś ukochane auto będzie teraz naznaczone. Gdyby nie było przy mnie Strzelca, to chyba bym zostawiła Vincentego i na piechotę wracała, znacząc drogę krwawymi łzami. Na szczęście był, nie stracił głowy, skarcił spokojnie za histerię, za nieuwagę też skarcił, potem przytulił i pocieszył, a na koniec kategorycznie kazał mi wsiadać i prowadzić, bo ja już oczywiście zaczynałam tyradę, że nie powinnam mieć prawa jazdy i się do niczego nie nadaję, i ja już nie chcę, i fokle. No ale wsiadłam i prowadziłam, trauma pokonana, przynajmniej na chwilę, chociaż zaparkowałam kilometr od domu, byle tylko nie wciskać się w wąską lukę między samochodami 😉

Tym jednak sposobem Vincenty zrobił się przynajmniej bardziej symetryczny – kiedy go kupiłam, miał już rysy z jednej strony zderzaka. Teraz ma idealnie takie same z drugiej, i to z bonusowym cudzym, krwistoczerwonym lakierem. Rany wojenne, niech skonam 😉 Ech, a tak ostatnio wychwalałam czerwone lakiery, i się zemściło głupkowato… Los jest naprawdę złośliwy!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

33 odpowiedzi na „Kierowca z koziej… ;)

  1. ~przekora pisze:

    trza mu było tez manicure zrobic, to by nie zatarł cudzego zderzaka;))

  2. Ken_G pisze:

    Kiedyś to musiało nastąpić. Dobrze, że obyło się bez ofiar, jeno parę rysek :)))Jako żem filolog, muszę to napisać. Czy aby na pewno krokodyle łzy by to były? ;)))

    • Czerwona pisze:

      No wiem, że dobrze, ale i tak było bardzo bolesne 😉 Ło Panie, no właśnie nie miały być krokodyle, jeno krwawe 😀 Zaraz poprawię, dzięki za zwrócenie uwagi, mój umysł jakoś ostatnio nie jest kompatybilny z palcami, myśli jedno, pisze drugie, aż czasem wyjść ze zdumienia nie mogę 😀 Ale co tam, to i to na „kr” ;)))

      • Ken_G pisze:

        Tak se tylko pisłam jak mysz spod stołu, bo mnie to filologicznie zabolało. Ale żeby nie było, że się czepiam ;)))”Uprasza się o niewkur*wianie mnie. Dziękuję” – brzmi groźnie :)))

        • ~Czerwona pisze:

          Nie bój się, tekst jest sprzed paru dni, teraz już jestem łagodna 😉 No dobra, zmienię go, uch, do czego Ty mnie zmuszasz 😉

          • Ken_G pisze:

            Chyba nie taka łagodna, bo opis się ostał. Mam nadzieję, że tylko opis, a nie nastrój :)))

          • Czerwona pisze:

            A tak, tylko opis, nie zdążyłam zmienić, może dziś się uda 😉

  3. ~zapałka pisze:

    No to teraz jesteś prawdziwym kierowcą, się ciesz :)) co to za kierowca co nigdy nikogo nie zarysował? 😉

  4. ~M. pisze:

    Nie smuć się kochana! Zderzak jest do zderzania, więc tym bardziej do rysowania ;-/ Poza tym Vincent nie jest już takim gładkim gogusiem 😉 Poważnie: wiem, przykre to jest, ale jeśli już się stało, to dobrze chociaż że efektem są tylko drobne szkody materialne, a nie osobowe. Ja mam trzyletnie auto i już zaliczyło ono: porysowany przedni zderzak i plastiki o ogromny krawężnik, pęknięty szklany dach, wybitą tylną szybę, porysowane i zagięte drzwi tylne. Przez 3 lata! I żadnej z tych szkód nie poczyniłem sam – zawsze ktoś, gdzieś, przypadkiem. Samo życie… Wszystko zostało wymienione i naprawione – jest nowe, ale składka ubezpieczeniowa wzrosła szalenie :-/Pozdrowienia przytulające i :-*

    • ~Czerwona pisze:

      Ja tam się w AC nawet nie bawię, szkoda zachodu 😉 Tutaj na szczęście się wielka krzywda nie stała, ale i tak czuję, że powinnam bardziej uważać. Mam nadzieję, że to kwestia wprawy i Strzelec wyszkoli mnie dobrze, zwłaszcza w parkowaniu 😉 Ale Tobie się tych zniszczeń trochę namnożyło, faktycznie :/ Mój Vincenty to już ma swoje lata, ma prawo mieć rysy tu i ówdzie, w końcu to facet 😉 Ale żeby 3latka taka poobijana? Biedna :/Pozdrowienia współczujące i dziękujące za słowa pociechy :*

      • ~M. pisze:

        Sam, jak sobie wypisałem te wszystkie samochodowe wpadki, to się zdziwiłem, że aż tyle. Ale spox, przeżyłem, choć wqrw był, zwłaszcza gdy musiałem to wszystko załatwiać. A sprawca jednej z tych usterek – czyli mój Ojciec – tak się przejął, mimo mojego uspokajania, że aż się pochorował z tego stresu. Takie jakieś głupie pechowe prawo serii z tym autem w pewnym momencie nas dopadło. Tak bywa…. Trzymaj się zdrowo, buziale :-*

        • Czerwona pisze:

          Oby u mnie nie było 😉 A właściciel tamtego auta się nawet nie odezwał… To mnie akurat specjalnie nie boli 😉 ale ciekawe, czemu…Żal mi Twojego Taty, ale doskonale go rozumiem 😉 Pozdrowienia przed-kinowe! :)

  5. ~Czerwona Szminka pisze:

    Ech, człowiek to zawsze ma pod górkę 😛

  6. ~K. pisze:

    Słońce, przecież musiał być ten pierwszy raz 😀 I to nawet razem ze Strzelcem :D:D

  7. genever@op.pl pisze:

    aleś wydedukowała tę zlośliwość! ho ho kobieca logika ;);) dumna jestem ze zostawilas liścik a nie zwialas;) buziak!

    • ~Czerwona pisze:

      Na ten widok też byś wydedukowała 😉 No cóż, zachowałam się zgodnie z zasadą „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”, nie chciałabym, żeby ktoś po porysowaniu mojego (tfu tfu!) odjechał bez słowa…

  8. ~ana pisze:

    Najważniejsze to się nie poddawać i nie mówić nic w stylu „już nigdy nie wsiądę na kierownicę”. Nawet najlepszym się zdarza więc nie masz się co przejmować, naprawdę.

  9. ~tubycie pisze:

    Jeśli myślisz o sobie „Kierowca z koziej…”, to pomyśl, że mimo to już jesteś dla innego kierowcy – dla mnie! – wzorem i natchnieniem. Teraz wypadałoby, żeby zgłosił się ktoś jeszcze gorszy ode mnie 😉

    • Czerwona pisze:

      A widziałaś ten filmik z Teleexpressu? Z panią, która pomyliła pedały i przebiła mur na egzaminie? No to masz już taką osobę 😀

  10. ~jejusz pisze:

    Bejbe 😀 Nie pamietasz juz jak ja wjechalam w latarnie przy parkowaniu na pustym chodniku?Nie pamietasz moich wszytkich wpadek na poczatku 😀 ? No i jak porysowalam caly bok starego tourana bo zle wymierzylam? :DJa to parkowalam jak idz stad i nie wracaj :)Pierwsze rysy to nic ^^ poboli i przestanie :)pociesze Cie ze Moje Pudełko nie ma ani jednego czujnika, nie mowiac juz o kamerce do której się przyzwyczaiłam, wiec bardzo mocno wyczuwam woń zarysowań 😀

    • Czerwona pisze:

      Hahah, no pamiętam, ale co innego jak komuś się to dzieje, a co innego, jak się samemu jakąś głupiznę strzeli 😀 Ale emocje opadły, nikt nie zadzwonił, czego bałam się chyba najbardziej, z moją fobią telefoniczną, więc lusss 😉 E tam, z Pudełkiem dasz radę, a ewentualne rany tylko dodadzą mu uroku, jakby co, chociaż tfu tfu oby nie było 😉

  11. ~jejusz pisze:

    Bejbe 😀 Nie pamietasz juz jak ja wjechalam w latarnie przy parkowaniu na pustym chodniku?Nie pamietasz moich wszytkich wpadek na poczatku 😀 ? No i jak porysowalam caly bok starego tourana bo zle wymierzylam? :DJa to parkowalam jak idz stad i nie wracaj :)Pierwsze rysy to nic ^^ poboli i przestanie :)pociesze Cie ze Moje Pudełko nie ma ani jednego czujnika, nie mowiac juz o kamerce do której się przyzwyczaiłam, wiec bardzo mocno wyczuwam woń zarysowań 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *