Wiara, nadzieja, miłość

Chwilowy brak internetu natchnął mnie do pogrzebania w starych śmieciach na komputerze i w ten właśnie sposób natknęłam się na materiały ze studiów, m.in. z pierwszego wystąpienia seminaryjnego, podczas którego opowiadałam o swojej miłości, czyli sukulentach.

Pamiętam, jak tworzyłam tę prezentację – z dziką radością do upadłego przeszukiwałam książki  oraz sieć, cackając się z każdym słowem, przerabiając z bolesną perfekcją wykresy i rysunki, zagłębiając coraz intensywniej w zagadnienie i ze zdumieniem odkrywając coraz bardziej interesujące informacje. Najwięcej czasu zabrało mi jednak ślęczenie nad zdjęciami, co do wyboru których nie mogłam się kompletnie zdecydować i najchętniej puszczałabym memu audytorium na slajdach wszystkie, w nieskończoność. Ostatecznie, z głębokim żalem, dokonałam selekcji i pokazałam światu (złożonemu z aż 15 osób;)) zakończone dzieło. Po 45 minutach wygłoszonego przeze mnie z zatrważającą żarliwością wykładu pan profesor zapytał, czy zamierzam zająć się tym w przyszłości, bo szkoda by było zmarnować taką pasję…

Żal mi, że nie poszłam za głosem serca, że nie pchałam się łokciami, że nie wydrapywałam sobie pazurami możliwości pracy nad roślinami. Na pocieszenie zostaje mi, z dawna zapomniane, znalezione w internecie 5 lat temu zdjęcie, które uśmiechało się tu przecież tak długo jako twarz tego bloga. Gdy je teraz zobaczyłam, nagle poczułam tę magię sprzed lat, kiedy zaczynałam pisać i kiedy wszystko było takie nowe, świeże, pełne zapału. Od tego czasu wiele się zmieniło, ja się zmieniłam. Ale moja miłość nie zmieniła się wcale.
A ja wciąż mam nadzieję, że wiara w siłę tej miłości zaprowadzi mnie ku czemuś cudownemu.

Robię więc postanowienie noworoczne… :)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

42 odpowiedzi na „Wiara, nadzieja, miłość

  1. ~zapałka pisze:

    Pięknie mieć pasję, chyba nawet zazdroszczę … i nic nie żałuj, że się pazurami nie przepychałaś, na wszystko jest odpowiedni czas w życiu, nawet jeśli nam się czasami wydaje, że coś już nam koło nosa przeszło … trzymam kciuki za postanowienia noworoczne.

    • ~Czerwona pisze:

      Na tej myśli opiera się moja wiara i nadzieja, że nie wszystko stracone 😉 Kto wie, jak jedna decyzja wpływa dalej na całe życie… I jak bardzo jest potrzebna, by pozornie wrócić do punktu wyjścia, ale już z bagażem odpowiedniego doświadczenia, bez którego paradoksalnie swego zadania by się nie udźwignęło, gdyby się go podjęło z marszu, dużo wcześniej… Tak sobie myślę, a czas pokaże, co z tego myślenia wynika 😉 Trzymaj trzymaj, przyda się, na szczęście postanowienie jest tylko jedno 😉

  2. ~M. pisze:

    Nice :-) To już 5 lat, jak ten czas leci… Ale wszystko przed Tobą. W ostateczności zawsze pozostają jeszcze Uniwersytety Trzeciego Wieku ;-)Pozdrowienia nostalgiczno-żartobliwe…

  3. ~Czerwona Szminka pisze:

    Ja mam takiego podobnego kaktusa, który też kwitnie na różowo 😀

  4. ~małarurka pisze:

    I ja za realizacje tego postanowienia bede trzymala kciuki. Wprawdzie sukulenty nie naleza do moich faworytow ale o roslinach czytam i slucham zawsze i wszedzie bardzo chetnie. Pozdrawiam i dzieki za slowa pocieszenia.

    • ~Czerwona pisze:

      Ja się nie upieram przy sukulentach 😉 Chodzi głównie o to, żeby po prostu grzebać się w roślinach. Chociaż może niekoniecznie chciałabym się grzebać w trawach, bo mnie uczulają ;))) Nie ma sprawy, pewnie to niewiele pomogło, ale jestem z Tobą niezmiennie…

  5. ~K. pisze:

    :) tę Twoją pasję widać nawet w tym jak opisujesz tworzenie prezentacji. Niesamowite, ale to piękne jak ludzie coś kochają tak bardzo :)

    • ~Czerwona pisze:

      Żeby tak jeszcze coś z tej pasji wynikało… 😉

      • ~K. pisze:

        wynika z niej to, że masz temat o którym możesz mówić dzień i noc i nigdy Ci się nie znudzi, dzięki czemu jeśli kiedykolwiek udałoby się powiązać pracę z tą pasją, byłabyś chyba najbardziej spełnionym człowiekiem na tym globie 😉

  6. ~MadameMadlen pisze:

    Postanowienie noworoczne, bravo! Trzeba mieć pasję, trzeba mieć marzenia! Dobrze, że chcesz je odzyskać, na nowo odkryć, bo w życiu jest najpiękniej, kiedy robi się to, co się kocha :) Pozdrawiam :)

  7. ~tubycie pisze:

    Na wszystko jest w życiu czas. Jeszcze tyyyle zmian przed nami… Się zdziwisz, co się okaże ;))

  8. genever@op.pl pisze:

    pasja to najważniejsza rzecz w życiu więc trzymam kciuki!!! ni za postanowienie ale to sie nasuwa samo przez się..;) a to zdjęcie, masz racje, sentyment..;) kurde ten onet doprowadza mnie do szalu! nie moge nic opublikowac zapisac, wściku d.upy dostaje juz;)

    • ~Czerwona pisze:

      No ja też, ten post też się publikował chyba całą dobę 😀 Pasja jest ważna, ale czasem blednie, gdy nie ma jak jej urzeczywistnić… Ja miewam takie zrywy, czasem opadam z sił, a czasem mnie znów wzbiera po brzegi. Najczęściej wtedy, gdy czuję wiosnę 😉 Ech, trochę sobie wyrzucam, że mam za mało samozaparcia, żeby walczyć, starać się itd, no ale niełatwo walczy się z własnym charakterem, bo to chyba głównie jego zasługa…

      • genever@op.pl pisze:

        moje posty tez sie publikuja z tydzien, cholerny onet, czy ktos wie co mu dolega?! u mnie słomiany zapał, co jakis czas musze miec kopa, żeby mi akumulator nie zgasl.., inaczej odpuszczam..

  9. genever@op.pl pisze:

    pasja to najważniejsza rzecz w życiu więc trzymam kciuki!!! ni za postanowienie ale to sie nasuwa samo przez się..;) a to zdjęcie, masz racje, sentyment..;) kurde ten onet doprowadza mnie do szalu! nie moge nic opublikowac zapisac, wściku d.upy dostaje juz;)

  10. Ken_G pisze:

    Żeby nam płacili za pracę, którą kochamy… Oby się nam jeszcze pospełniały takie marzenia :)))

  11. ~Katia pisze:

    Podoba mi się to postanowienie. :)

  12. ~przekora pisze:

    A ja…ostatnio próbuję byc tu: http://niecodziennalady.blogspot.com/pozdrowienia noworoczne!!!!!

  13. ~margolka pisze:

    Ale czy naprawdę już po ptokach? Przecież nie jesteś panią z sześcdziesiątką na karku, która robi bilans swojego życia :) Nie da się z tym czegoś zrobić? Skoro tak bardzo to kochasz…Mój blog swojej twarzy nie zmienił od początku :) Jestem sentymentalna. Poza tym strasznie długo myślałam nad jego wyglądem, zeby było tak, jak chcę i żeby jak najlepiej odzwierciedlało mój charakter.A tak a propos, to ja też musiałabym porządki na kompie zrobić :)

    • ~Czerwona pisze:

      No przecież napisałam, że robię postanowienie :) Nie wiem, czy się da, na razie się nie dawało. Ale liczę na to, że w końcu wpadnę na jakiś pomysł, uprę się i wyjdzie :) Mój zmieniał kilka razy i zawsze byłam zadowolona. Ale jednak to zdjęcie jest magiczne, chociaż niestety nie moje i nawet nie wiem, kto je robił, od tak dawna mam je na kompie… Na początku to w ogóle się otwierało na pół strony, bo nie miałam programu do zmniejszania 😀 W każdym razie zawsze się uśmiecham, gdy je widzę. Taki mój mały poprawiacz nastroju :)

      • iMargolka pisze:

        Wiem, ze napisałaś :) Ale i tak pasowało mi napisać to, co napisałam :)))Ja teraz nawet myślę o zmianie portalu, bo mnie onet coraz bardziej wkurza, ale jakoś się nie mogę do tych zmian przekonać, no konserwatywna jestem w tej kwestii :)

        • Czerwona pisze:

          Ja bym nie chciała zmieniać, sentyment, no i żal mi komentarzy 😉 zresztą… to by chyba już nie było to, znam wiele osób, które po takich przenosinach przestały pisać…

          • ~margolka pisze:

            No własnie i tego właśnie się obawiam, że straciłabym serce do blogowania. Też mam sentyment do mojego miejsca i żal mi. dlatego niczego nie postanawiam jeszcze

  14. ~ana pisze:

    Trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki, żeby to postanowienie się spełniło w 101 % Bo chociaż tak często się boimy iść za głosem serca, rozum zwycięża w tym sporze, to jednak to jest najlepsza droga.

    • Czerwona pisze:

      Najlepiej, jak serce i rozum są zgodne :) Moje są, tylko jeszcze muszę znaleźć możliwości 😉 Trzymaj, trzymaj, przyda się…

  15. nifka pisze:

    I niech prowadzi Cię tylko do samych sudownych rzeczy Czerwona.;)

  16. ~hanibal pisze:

    Proszę jak to brak internetu potrafi człowieka natchnąć, a Czerwoną to już w ogóle!:) i wtedy ponoć jeszcze dzieci się częściej poczyna… 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *