Chwilowy brak internetu natchnął mnie do pogrzebania w starych śmieciach na komputerze i w ten właśnie sposób natknęłam się na materiały ze studiów, m.in. z pierwszego wystąpienia seminaryjnego, podczas którego opowiadałam o swojej miłości, czyli sukulentach.
Pamiętam, jak tworzyłam tę prezentację – z dziką radością do upadłego przeszukiwałam książki oraz sieć, cackając się z każdym słowem, przerabiając z bolesną perfekcją wykresy i rysunki, zagłębiając coraz intensywniej w zagadnienie i ze zdumieniem odkrywając coraz bardziej interesujące informacje. Najwięcej czasu zabrało mi jednak ślęczenie nad zdjęciami, co do wyboru których nie mogłam się kompletnie zdecydować i najchętniej puszczałabym memu audytorium na slajdach wszystkie, w nieskończoność. Ostatecznie, z głębokim żalem, dokonałam selekcji i pokazałam światu (złożonemu z aż 15 osób;)) zakończone dzieło. Po 45 minutach wygłoszonego przeze mnie z zatrważającą żarliwością wykładu pan profesor zapytał, czy zamierzam zająć się tym w przyszłości, bo szkoda by było zmarnować taką pasję…
Żal mi, że nie poszłam za głosem serca, że nie pchałam się łokciami, że nie wydrapywałam sobie pazurami możliwości pracy nad roślinami. Na pocieszenie zostaje mi, z dawna zapomniane, znalezione w internecie 5 lat temu zdjęcie, które uśmiechało się tu przecież tak długo jako twarz tego bloga. Gdy je teraz zobaczyłam, nagle poczułam tę magię sprzed lat, kiedy zaczynałam pisać i kiedy wszystko było takie nowe, świeże, pełne zapału. Od tego czasu wiele się zmieniło, ja się zmieniłam. Ale moja miłość nie zmieniła się wcale.
A ja wciąż mam nadzieję, że wiara w siłę tej miłości zaprowadzi mnie ku czemuś cudownemu.
Robię więc postanowienie noworoczne…
Pięknie mieć pasję, chyba nawet zazdroszczę … i nic nie żałuj, że się pazurami nie przepychałaś, na wszystko jest odpowiedni czas w życiu, nawet jeśli nam się czasami wydaje, że coś już nam koło nosa przeszło … trzymam kciuki za postanowienia noworoczne.
Na tej myśli opiera się moja wiara i nadzieja, że nie wszystko stracone 😉 Kto wie, jak jedna decyzja wpływa dalej na całe życie… I jak bardzo jest potrzebna, by pozornie wrócić do punktu wyjścia, ale już z bagażem odpowiedniego doświadczenia, bez którego paradoksalnie swego zadania by się nie udźwignęło, gdyby się go podjęło z marszu, dużo wcześniej… Tak sobie myślę, a czas pokaże, co z tego myślenia wynika 😉 Trzymaj trzymaj, przyda się, na szczęście postanowienie jest tylko jedno 😉
Nice To już 5 lat, jak ten czas leci… Ale wszystko przed Tobą. W ostateczności zawsze pozostają jeszcze Uniwersytety Trzeciego Wieku ;-)Pozdrowienia nostalgiczno-żartobliwe…
Ale ja chcę pracować, nauki mi wystarczy, przynajmniej takiej stricte uczelnianej 😉 Chyba już by mi nie starczyło cierpliwości i samozaparcia… Chociaż kto wie ;)Pozdro ufne 😉
Hej, hej! A co Cię tak długo nie ma???
A tak sobie
Ja mam takiego podobnego kaktusa, który też kwitnie na różowo 😀
Jeśli ma żeberka, to to zapewne Echinopsis, jako i ten na zdjęciu
Mój to tak wypuszcza takie coś i na końcu tego czegoś jest kwiatek 😀
Zapewne tym czymś jest pączek 😉
I ja za realizacje tego postanowienia bede trzymala kciuki. Wprawdzie sukulenty nie naleza do moich faworytow ale o roslinach czytam i slucham zawsze i wszedzie bardzo chetnie. Pozdrawiam i dzieki za slowa pocieszenia.
Ja się nie upieram przy sukulentach 😉 Chodzi głównie o to, żeby po prostu grzebać się w roślinach. Chociaż może niekoniecznie chciałabym się grzebać w trawach, bo mnie uczulają ;))) Nie ma sprawy, pewnie to niewiele pomogło, ale jestem z Tobą niezmiennie…
tę Twoją pasję widać nawet w tym jak opisujesz tworzenie prezentacji. Niesamowite, ale to piękne jak ludzie coś kochają tak bardzo
Żeby tak jeszcze coś z tej pasji wynikało… 😉
wynika z niej to, że masz temat o którym możesz mówić dzień i noc i nigdy Ci się nie znudzi, dzięki czemu jeśli kiedykolwiek udałoby się powiązać pracę z tą pasją, byłabyś chyba najbardziej spełnionym człowiekiem na tym globie 😉
O, ja myślę, że wbrew pozorom jest nas więcej, tzn potencjalnych szczęśliwych 😉
Postanowienie noworoczne, bravo! Trzeba mieć pasję, trzeba mieć marzenia! Dobrze, że chcesz je odzyskać, na nowo odkryć, bo w życiu jest najpiękniej, kiedy robi się to, co się kocha Pozdrawiam
To prawda, aczkolwiek nie zawsze się tak udaje… Ale ja ciągle jeszcze wierzę
Na wszystko jest w życiu czas. Jeszcze tyyyle zmian przed nami… Się zdziwisz, co się okaże ;))
A to niewątpliwie racja… Byle tylko się okazywało na lepsze
pasja to najważniejsza rzecz w życiu więc trzymam kciuki!!! ni za postanowienie ale to sie nasuwa samo przez się..;) a to zdjęcie, masz racje, sentyment..;) kurde ten onet doprowadza mnie do szalu! nie moge nic opublikowac zapisac, wściku d.upy dostaje juz;)
No ja też, ten post też się publikował chyba całą dobę 😀 Pasja jest ważna, ale czasem blednie, gdy nie ma jak jej urzeczywistnić… Ja miewam takie zrywy, czasem opadam z sił, a czasem mnie znów wzbiera po brzegi. Najczęściej wtedy, gdy czuję wiosnę 😉 Ech, trochę sobie wyrzucam, że mam za mało samozaparcia, żeby walczyć, starać się itd, no ale niełatwo walczy się z własnym charakterem, bo to chyba głównie jego zasługa…
moje posty tez sie publikuja z tydzien, cholerny onet, czy ktos wie co mu dolega?! u mnie słomiany zapał, co jakis czas musze miec kopa, żeby mi akumulator nie zgasl.., inaczej odpuszczam..
U mnie też, ale nadzieję zawsze mam, nawet jesli kop za słaby 😉
pasja to najważniejsza rzecz w życiu więc trzymam kciuki!!! ni za postanowienie ale to sie nasuwa samo przez się..;) a to zdjęcie, masz racje, sentyment..;) kurde ten onet doprowadza mnie do szalu! nie moge nic opublikowac zapisac, wściku d.upy dostaje juz;)
Żeby nam płacili za pracę, którą kochamy… Oby się nam jeszcze pospełniały takie marzenia :)))
Doprecyzujmy – żeby płacili godziwie 😉
Podoba mi się to postanowienie.
Mi też, chociaż na razie nie mam pomysłu, jak je zrealizować 😉
A ja…ostatnio próbuję byc tu: http://niecodziennalady.blogspot.com/pozdrowienia noworoczne!!!!!
Popędzę do Ciebie, jak tylko się tu sama ogarnę 😉
Ale czy naprawdę już po ptokach? Przecież nie jesteś panią z sześcdziesiątką na karku, która robi bilans swojego życia Nie da się z tym czegoś zrobić? Skoro tak bardzo to kochasz…Mój blog swojej twarzy nie zmienił od początku Jestem sentymentalna. Poza tym strasznie długo myślałam nad jego wyglądem, zeby było tak, jak chcę i żeby jak najlepiej odzwierciedlało mój charakter.A tak a propos, to ja też musiałabym porządki na kompie zrobić
No przecież napisałam, że robię postanowienie Nie wiem, czy się da, na razie się nie dawało. Ale liczę na to, że w końcu wpadnę na jakiś pomysł, uprę się i wyjdzie Mój zmieniał kilka razy i zawsze byłam zadowolona. Ale jednak to zdjęcie jest magiczne, chociaż niestety nie moje i nawet nie wiem, kto je robił, od tak dawna mam je na kompie… Na początku to w ogóle się otwierało na pół strony, bo nie miałam programu do zmniejszania 😀 W każdym razie zawsze się uśmiecham, gdy je widzę. Taki mój mały poprawiacz nastroju
Wiem, ze napisałaś Ale i tak pasowało mi napisać to, co napisałam :)))Ja teraz nawet myślę o zmianie portalu, bo mnie onet coraz bardziej wkurza, ale jakoś się nie mogę do tych zmian przekonać, no konserwatywna jestem w tej kwestii
Ja bym nie chciała zmieniać, sentyment, no i żal mi komentarzy 😉 zresztą… to by chyba już nie było to, znam wiele osób, które po takich przenosinach przestały pisać…
No własnie i tego właśnie się obawiam, że straciłabym serce do blogowania. Też mam sentyment do mojego miejsca i żal mi. dlatego niczego nie postanawiam jeszcze
Trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki, żeby to postanowienie się spełniło w 101 % Bo chociaż tak często się boimy iść za głosem serca, rozum zwycięża w tym sporze, to jednak to jest najlepsza droga.
Najlepiej, jak serce i rozum są zgodne Moje są, tylko jeszcze muszę znaleźć możliwości 😉 Trzymaj, trzymaj, przyda się…
I niech prowadzi Cię tylko do samych sudownych rzeczy Czerwona.;)
Do kwiatów, to musi być cudowne 😉
Proszę jak to brak internetu potrafi człowieka natchnąć, a Czerwoną to już w ogóle!:) i wtedy ponoć jeszcze dzieci się częściej poczyna… 😀
Han, to już kolejny komentarz o dzieciach, bo zacznę coś podejrzewać 😉