Śniło mi się dziś, że byłam ze Strzelcem na czyimś weselu. Tradycyjnie, jak to na tego typu imprezach bywa, podczas znanej dobrze pioseneczki utworzył się ludzki pociąg – wiecie, „jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka”, a wszyscy chwytają ludka przed sobą za bioderka lub ramionka i lecą na łeb na szyję przez całą salę. Tutaj było prawie identycznie, z drobnymi modyfikacjami – mianowicie zabawa dotyczyła samych facetów, którzy w dodatku byli ubrani… w same majty. I, co najlepsze – te majty odkrywały im po pół fallusa 😀 Przodował w tym zwłaszcza Strzelec, któremu odkrywały największe… eee najwięcej
Możecie sobie wyobrazić moją okazałą radość w tym śnie. Na szczęście obudziłam się, zanim role się odwróciły i kobiety miały się wykazać
W związku z powyższym życzę Wam zatem w nowym roku wszelkiej przyjemności. Oraz kończenia (snów) w odpowiednim momencie 😉