Oprócz samego faktu powrotu do siebie, fajne w tym jest jeszcze jedno – że wszyscy znajomi Strzelca robią na mój widok takie: „oooo!” i się szczerze uśmiechają
Oczywiście nadal się boję tego związku, bo zaufania nie da się odbudować tak prędko, ciągle jeszcze nachodzą mnie myśli bolesne, zastanawiam się, analizuję… To moja wada, za dużo pracuję głową, za mało sercem 😉 Ale doświadczenie pokazuje, że serce bywa zdradliwe. A teraz nie mogę popełnić błędu, on też nie…
W związku z tym jednak na razie jesteśmy bardzo grzeczni 😉 Niemniej jakieś pogaduchy w przestrzeni łóżkowej i małe przytulanka już tworzymy, dzięki czemu poznaję jego prawdziwą naturę. Na przykład że mój silny, wielki mężczyzna podczas czułej, intymnej sytuacji potrafi wyznać, co następuje:
– Wiesz co… Obejrzałbym sobie „Króla Lwa”!
Naprawdę mi go brakowało 😉
1 !!! I ja też się uśmiecham, jak Ci wspomniani znajomi. 😀 !Pozdrowienia senne.
Każdy powód do uśmiechu dobry ;)) Oby tak dalej… Rany, dlaczego już jest półmetek weekendu?! To straszne…Pozdro zrozpaczone tym, jak prędko ucieka czas 😉
Hej! Czytałem dziś fajny horoskop o Strzelcach-nawet pasuje do Ciebie, zwłaszcza w sferze zawodowej i uczuciowej 😉 Wróciłem dziś z działki, zamykaliśmy sezon przed zimą, wiesz jak to jest- zakręcanie, chowanie, zabezpieczanie, zamykanie wszystkiego. Czas gnał jak szalony. Po powrocie zastało mnie awizo z poczty. Jutro odbiorę i się dowiem, kto i co mi listem poleconym napisał-może to Warszawa… Uff, stresuję się…Pozdro oczekujące!
Już wyjaśnione-jeszcze trzeba kciuki trzymać do 16 grudnia br…Pozdro!
Postaram się, chociaż 15 nie gwarantuję zbyt intensywnego, bo urodziny bywają zakrapiane 😉 Ale dobrze, że to już niedługo, minie szybko i na pewno na Twoją korzyść się rozstrzygnie! Pozdrowienia krzepiące!
Bardzo trudno odbudować stracone zaufanie, ale czasami warto spróbować
To się okaże, chociaż nigdy nie byłam zwolenniczką takich powrotów 😉 No ale mam nadzieję, że ten jeden wyjątek będzie trafiony
Zranione serce jest nieufne i trzeba czasu, by odbudować zaufanie, ale dacie radę
Niektórzy zasługują na drugą szansę, więc bądźmy dobrej myśli.
Oby tak było… Póki co mam mnóstwo wątpliwości, ale to, co dobre, przeważa
Zawsze przy takich okazjach przychodza mi na mysl slowa mojej kolezanki, ktora swego czasu wdala sie w romans bez przyszlosci. Powiedziala mi wtedy, ze woli byc choc przez chwile szczesliwa, niz zalowac ze nie sprobowala. W koncu po cos ta druga szansa zostala Wam dana. Powodzenia
Coś w tym jest, chociaż jestem świadoma, że teraz może być dużo trudniej… Ale mam nadzieję, że i on, i ja jesteśmy już troszkę mądrzejsi 😉 A jeśli się nie uda… trudno, poradzę sobie, nawet gdy będzie ciężko… Dzięki za te słowa
No jakbys miala byc nieszczesliwa i sie zawsze zastanawiac ze jest cos czego nie zrobilas to chyba warto ryzykowac ? ostatecznie nic sie takiego strasznego w razie czego nie stanie 😉 U nas w przyszle wakacje bedzie 20 rocznica w tym 3 razy sie godzilismy co prawda za kazdym razem rozstania dluzsze, ale w sumie kazde z nich czegos nas uczylo 😉 I tak sie ciagle uczymy razem
Tylko kurcze z tym zaufaniem coraz gorzej jakos ;/ Ale z drugiej strony, jakbym miala z kims nowym od nowa i w niewiadomo co to chyba jednak wole starego ”wroga” ;P
Haha, stary wróg, to brzmi kusząco ;))) Ja się ciągle zastanawiam, staram się uporządkować w sobie swoje uczucia, nie przyspieszać pewnych etapów, bo wtedy być może wszystko zdarzyło się za szybko i jakoś nie byliśmy na to gotowi… Tzn. on nie był. Nie wiem, czy zasada dawania drugiej szansy się sprawdza, ale nie dowiem się, nie sprawdzając 😉 Tak więc, kochana wiedźmo, pozostaje nam trzymać za siebie nawzajem kciuki
ja trzymam ;P ale sobie dalam ostatnim razem furtke- jeszcze ciagle duzo zycia przede mna wiec jakby co… to nic straconego :] swoja droga to niesamowite tak byc kolo 40 i ciagle jakos czlowiek nie widzi ile to jzu czasu uplynelo….. za to ILE ma go jeszcze przed soba… 😀
Ale z dwojga złego lepiej w tę stronę 😉 Chociaż przesadna wiara w to, że ma się jeszcze czas na wszystko, też bywa zgubna 😉 W każdym razie trzymam kciuki, żeby żaden czas nie okazał się stracony 😉
to takie complicated, że gdy rozkminiam, kiedy wy będziecie mieć rocznicę, to nie mogę dojśc… do tego terminu oczywiście 😉
Moja droga, najpierw to my musimy dojść w rzeczywistości 😉 Tzn. czasowo do tej rocznicy 😀
Cieszę się razem z Tobą.
Zaufanie może trudno odbudować, ale nie jest to niemożliwe… dlatego gratuluję powrotu! 
Związki między ludźmi są zaprawdę pokręcone i nieodgadnione 😉 Gdybym patrzyła na siebie z boku, pewnie bym kopnęła się w tyłek, że dałam mu szansę. No ale patrzę na siebie od środka, więc cóż, tak widać musi być ;)Dziękuję kochana
Chyba coś przespałam :)))
Nie tak znowu wiele, wystarczy się cofnąć o dwa posty
Muszę odczekać aż mi Onet przestanie fikać, bo na razie kiedy próbuję coś poczytać więcej, to mi wmawia, że Twój blog nagle nie istnieje albo nie masz żadnych postów w archiwum ;)))
Rozumiem to, mi też to robił 😉
Wypada pogratulować na nowej-starej drodze życia :)A z zaufanie… trudno jest zdobyć a odzyskać jeszcze trudniej. Trzeba czasu. Z doświadczenia wiem, że lepiej kierować się rozumem, bo serce zawsze źle wybiera i pakuje w kanał… Jednak mam nadzieję, że u Ciebie będzie inaczej i tego Ci… znaczy Wam, życzę
Myślę, że jednak wszystko musi być zrównoważone, bo inaczej żadne uczucie nie miałoby sensu. Dlatego czasem lepiej się poddać magii chwili, a innym razem trochę sobie wylać zimnej wody na głowę. I wtedy może będzie ok 😉 Niemniej dziękuję i oby Twe życzenie się spełniło 😉
oooo
Jakoś tak się cieplej na sercu zrobiło, jak Twoją notkę przeczytałam
Kurczę, to oby dalej było uroczo i szczęśliwie
A na zaufanie to on sobie z czasem zasłuży przecież!
Mam taką nadzieję 😉 Chciałabym, bo ogólnie jest bardzo fajnym człowiekiem, tylko się tam gdzieś pogubił po drodze… Ale na razie nie żałuję, a przecież o to w sumie chodzi – żeby brać garściami to, co mamy tu i teraz
Dla mnie to rozum ma najczęściej rację, nie serce, zaufania nie da się odbudować do końca, do tej samej rzeki dwa razy się nie wchodzi, ale wszystko zależy od ludzi, więc powodzenia Wam życzę, chcieć to móc, czasem się udaje, więc trzymam kciukole za Was:)
Niby tak i ogólnie zawsze głosiłam to samo… Ale ponieważ życie ma kolory tęczy, to są sytuacje, gdy można odstąpić od takiej zasady 😉 Być może odbije mi się to czkawką, jednak chyba żałowałabym, gdybym nie spróbowała… Zobaczymy. Kciuki w każdym razie na pewno się przydadzą, dzięki :))
wow;) no to znowu razem;) myśl czym chcesz ale ciesz się tym co jest!!!
hahaha, bardzo na temat ten „Król lew” :P.To życzę żeby się udało 😀
Tak, zdecydowanie nawiązał do sytuacji 😉 Dzięki
Zawsze tak jest, że ciężko zaufać i ciężko uwierzyć, ale.. często tez warto :)Przyjemny blog, będę zaglądać i zapraszam do mnie :)http://www.madamemadlen.pl/
I oby owo „czasem” dotyczyło i tej sytuacji 😉 Dzięki, ja też postaram się do Ciebie zajrzeć
http://dead-tissue.blog.onet.pl/