Wracałam z miasta, całkiem wstawiona. Dość rzec, że po piwie i 3 lampkach wina. Kulturalnie jednak jechałam autobusem, śpiąc snem sprawiedliwego i budząc się co dwa przystanki, spośród których na szczęście jeden okazał się moim. Wysiadłam zatem i tradycyjnie skierowałam się ku parkingowi, ażeby po drodze podesłać jeszcze całusa autku.
I tak idę, i z daleka widzę na jego boku jakąś białą smugę. Podchodzę, patrzę – kupa jak mamut. Od razu mi się ciśnienie podniosło na pierzaste bydlę, które śmiało mojego Vincentego obsrać, ale cóż, wyjęłam chustkę i zaczęłam czyścić – i nagle skonstatowałam, że coś mi nie pasuje. Znacie to uczucie, kiedy coś jest nie tak, ale nie wiadomo, co? Właśnie. Stanęłam więc w pół gestu, usiłując dotrzeć do sedna problemu – i olśnienie nadeszło. Zrozumiałam, że…
…po prostu wycieram cudzy samochód 😀
Oczywiście natychmiast przestałam, powiedziałam: „Łejery”, po czym, pełna głębokiej wdzięczności, że się nie włączył żaden alarm, zrobiłam w tył zwrot, resztę kupy olałam i zwiałam.
Vi stał obok, całkiem czysty.
Oj no bo ciemno było, każdemu się może pomylić…
Rozpieszczasz tego swojego Vi! Dobrze, że Cię właściciel tego czyszczonego auta nie zauważył, jeszcze by pomyślał, że się włamujesz, lub rysujesz auto… Okazuje się, że niektórzy na podwójnym gazie, nie tylko nie powinni jeździć autem, ale nawet go czyścić ;-)Pozdrowienia nr 1!
A najlepiej w ogóle nie ruszać się z domu ;P Niemniej też się cieszyłam 😉 Ale właściciel też powinien się cieszyć, w końcu trochę mu wytarłam!Pozdro odpoczywające i wygrzewające się!
Coś ostatnio długo nie piszesz… Dostałem pismo z MS, że moje odwołanie rozpatrzą do końca listopada br., więc trochę już namolnie, ale po raz kolejny przypominam się wierząc w Twoja siłę dobrej myśli… Tak poza tym to organizm mi strajkuje na całego :-/Pozdrowienia!
No nie było mnie, ale nadmiar zdarzeń i myśli nie pozwalał na pisanie… Ale już jestem i oczywiście na posterunku jak zawsze, będzie dobrze A co się dzieje? Ja walczę z przeziębieniem… Zdrowia życzę, bo to najważniejsze! Pozdro zasmarkane 😉
No nareszcie jesteś! U mnie już ciut lepiej ze zdrowiem, wziąłem też trochę urlopu i się regeneruję. Czuwaj na posterunku, liczę na Twoją pozytywną MOC!Pozdrowienia na nowy tydzień!
Urlop fajna rzecz, szkoda, że tak prędko mija 😉 Coś wiem na ten temat, bo miałam 5 dni wolnego… A tu już jutro, a właściwie dziś powrót do rzeczywistości. Na szczęście nie do tej szarej ;)Pozdrowienia dobranocne!
Vidze, ze Vincent zyje jak paczek w masle! Ja jakos nie mam tyle serca do moich czworokołów, traktuje je troche po macoszemu i jak czytam Twoje posty o Vi to az mi głupio….
Ja mam hyzia na punkcie tego samochodu, tak jak mam też kręćka na punkcie mojego laptopa np. Nie wiem, skąd mi się bierze przywiązanie do takich rzeczy, ale wybieram je sercem, po prostu do mnie krzyczą i tak rodzi się magia i miłość 😀
Jesteś niemożliwa 😀 ale masz rację, przecież Vi nie mógł stać taki obsrany, a feee! Kurcze, ile przygód mnie omija jako, że nie mam prawka, chyba zacznę żałować
Ty nie żałuj, tylko je rób! :)) Tak, to auto to jedna wielka przygoda, wzbogaca życie aż miło
no wiesz co…jak można własny samochód pomylić w ciemności..swoją miłość!To tak jakbyś faceta własnego z jakimś innym pomyliła. Stąd się biorą zdrady, z alkoholu 😀
O jeny, no ja go tylko czyściłam, nie wchodziłam do niego! Powiedzmy, że to było jak poklepanie kogoś po ramieniu ;P
tłumaczysz się, czyli czujesz się winna. A zatem nie pozostaje Ci nic innego jak przeprosić autko i zaprosić je na kolację na przykład, w ramach owych przeprosin 😀
Chyba na wspólne chlanie na stacji benzynowej ;P
można to nazwać i tak, chciałam jakoś łagodniej 😀
Teraz to chyba będzie wspólne żebranie o benzynę, jest coraz droższa :/
ty, a jakbys po tej wypitej baterii macala innego faceta, zamiast wlasnego, to moglby sie czuc urazony, co? obawiam sie twoj wozik poczul sie odrobine zaniedbany…;)
Ale ja myślałam, że to on! A podczas zdrady się nie myśli o swoim facecie raczej (chyba? ;)), więc nie ma nawet porównania ;P
ja nie mialam na mysli zdrady tylko pomylke pod wplywem… 😉 dwoch brunetow po ciemku tez mozna pomylic ze soba i macac tego blizszego podczas gdy ten bliższy ci stoi odrobine dalej hihi;)
Cóż, to wtedy jest wina brunetów, po kij stoją obok siebie 😀
no fakt. logiczne w sumie… 😉
Wiadomo 😀
No jasne, ‚całkiem wstawienie’ nie odegrało tu żadnej roli, no może drugoplanową, co? ;]
Oj tam, minimalną 😉
To mówisz, że to jednak ślepość? Kurza ślepota ;]
Oj tam, nieskupienie się zwyczajne tylko 😉
Na pewno właściciel ucieszyłby się gdyby zobaczył z jaką pieczołowitością wycierasz jego wehikuł 😀
I z tej radości by pewnie wezwał policję 😀
I wszyscy cieszyliby się wraz z właścicielem pucowanego przez Ciebie autka 😀
Tak, na pewno wzbudziłabym powszechną radość 😉
A następnego dnia w gazetach: nocami na osiedlu X uaktywnia się bohaterka czyszcząca auta z ptasich min
Tak, don Kichotka walcząca z wiatrakami 😀
Chciałabym zobaczyć minę właściciela, który mógłby się przypadkiem temu przypatrywać 😉
Ja bym chciała zobaczyć moją, gdyby mnie ktoś nakrył 😉 Albo nie, bo jeszcze się spełni 😀
Czyścioch z Ciebie :PMiałem kiedyś podobnie:to było w klubie, troszkę wstawiony, światła mrygają, ale i tak trochę półmrok, podchodzę do mojej dziewczyny całuję i nagle myślę, że coś jest nie tak… Przestaję. Patrzę. Moja dziewczyna stoi dalej. 😛
I jak obie zareagowały?
Moja dziewczyna podeszła do tamtej i ją pocałowała.
Zemsta jak się patrzy
Hahaha, jesteś boska!
Mam nadzieję, że nie tylko dlatego, że zbieram ptasie odchody 😀
:PTato Franka, w czasach kiedy miał jeszcze malucha, wsiadł do auta, odpalił silnik, po czym stwierdził, że coś mu się wystrój nie zgadza. Okazało się, że kluczyki pasowały do kilku egzemplarzy a on wsiadł nie do swojego auta Więc nie jest z Tobą najgorzej
Mój tata też tak kiedyś zrobił. Ale to było z identycznym autem, a ja sprzątałam zupełnie inną markę 😀
Ja tam do mycia samochodu nie garnę sie po trzeźwemu nawet, a co dopiero po pijaku! Od mycia samochodu jest chłop 😉
Ale co Ty! To jest mega seksowne, jak laska myje auto 😀
Będę Cię tak podsyłać do moje auta skoro tak sprawnie Ci idzie czyszczenie obcych aut.;)
Ale ja go tylko do połowy wyczyściłam 😉
Ciekawam jak byś tłumaczyła właścicielowi co robisz ;D
No jak to jak, że brudny był, to czyściłam 😀
Że też Ci się chciało czyścić po nocy, i to jeszcze po imprezie;) Ale kurczę, dobrze mają ci którzy parkują koło Ciebie;)
No przecież moje auto ma być zawsze piękne i błyszczące, w dzień czy w nocy, nie ma to tamto 😉 Haha, tak, a pewnie wcale nie są tego świadomi, echh 😉
Tarara raara, ciemni było, a może to te piwa i wino troszkę stępiły wzrok? Przynajmniej ułatwiłaś komuś czyszczenie kupy ;)http://krakuska13.blog.onet.pl/
Coś Ty, ja przecież taaaaka trzeźwa byłam ;))) Myślę, że właściciel powinien mi wysłać jakiś list pochwalny i fokle 😀