Uwielbiam jeździć samochodem. Moim Vincentym Gustawem (w skrócie Vi lub Gucio). Niemal każda jazda to nowa przygoda, albowiem mój jaśnie wielmożny talent nie spoczął na laurach i pokazuje, co następuje:
1. Jednego dnia pół drogi jechałam na ręcznym i bardzo się zdumiałam, że cisnąc gaz do dechy, mam na liczniku 50km/h. Oczywiście najpierw podejrzewałam awarię licznika 😀
2. Na początku nagminnie zapominałam zamknąć auto na klucz oraz wyłączyć światła. O ile Vi się dopomina o wyłączenie, tak już o zamknięcie nie bardzo, więc nieraz leciałam kurcgalopkiem z pracy, żeby cichcem, udając że czegoś szukam, przekonać się o swoim pamięciowym kalectwie. Teraz jest już nieco lepiej – nadal nie pamiętam i latam, ale po sprawdzeniu okazuje się, że jednak jest zamknięty
3. Raz zablokowałam sobie kierownicę. Chciałam się zorientować, jak mam koła, i ją przekręciłam za mocno. Zdarza się. Niestety zablokowałam tym samym kluczyk, który za nic nie chciał się przekręcić w stacyjce. Męczyłam się z 3 minuty, w końcu ze łzami w oczach, że popsułam i już nigdy nie ruszę, zadzwoniłam do taty. Ostatecznie jednak go oszczędziłam, bo sama wpadłam na to, że trzeba tą kierownicę jeszcze trochę poruszyć i wtedy zapalić. Proste, co? Jak się wie, to tak 😉
4. Dotarłam na miejsce, zaparkowałam, wyszłam z auta, ale stwierdziłam, że stoję jak ułom, więc wróciłam, żeby się przeparkować. Chcę wrzucić bieg – ni cholery. Nie działa. Co więcej, nie wchodzi też jedynka, dwójka, żaden, aaa! Vincenty na moje uprzejme pytanie „co ci jest, do ciężkiej kurwy” nie raczy odpowiedzieć, zatem panika totalna, znów żałość na twarzy i nieznośnie pchające się na użytek własny obwieszczenie pt. „jestem głupia i ociemniała”, ale siedzę, usiłując wymyślić rozwiązanie, które, o dziwo, nadchodzi! Niestety potwierdza słuszność wspomnianego stwierdzenia, ponieważ, jak się okazuje, funkcjonuje u mnie już kolejny odruch, czyli blokowanie skrzyni biegów, o czym znów zapomniałam 😀 Ale z drugiej strony teraz wiem, że blokada naprawdę działa. Przynajmniej na takiego laika jak ja 😉
5. Dziś drugi już raz jechałam na światłach drogowych zwanych długimi (że tak nomenklaturą błysnę). O ile pierwszy raz odbył się w dzień, czyli krzywdy nikomu nie zrobił, o tyle teraz chyba kogoś zdołałam oślepić w tej ciemności… Ale na szczęście tylko jadącego przede mną, z naprzeciwka nikogo nie mijaliśmy. I skapnęłam się już na pierwszym skrzyżowaniu 😉
Jednak mimo tych wszystkich idiotycznych ruchów, które z takim uporem wykonuję, na pewno z własnej woli nie pozbawiłabym się przyjemności prowadzenia. Móc wybrać się na zakupy z alternatywą inną niż albo ruszenie dupska i pójście w wichurze i zimnie, albo przebłaganie taty, żeby raczył zawieźć, co wiąże się z dotkliwym, wielogodzinnym utyskiwaniem rodziciela… Bezcenne, wierzcie mi. Podobnie jak dzika satysfakcja, z którą pierwszy raz kogoś strąbiłam 😀
Oj tam:P. Nie można się zniechęcać jakimiś tam niepowodzeniami :P. Nabierasz doświadczenia 😀
No bo to nie są niepowodzenia, przecież zawsze w końcu udaje mi się ruszyć, odpukać! 😀
Dokładnie! Po co komu jakieś tam zniechęcanie się 😛
W końcu po to mam auto, żeby jeździć
Ooo już nawet trąby poszły w ruch? Dawaj tę historyjkę 😀
Oj no bo mi jakiś platfus blokował miejsce na parkingu. Stał jak kołek bez sensu, a ja za nim, to strąbiłam, żeby ruszył du.psko 😉 Ta z innej beczki – czy Tobie też się tak ostatnio ciągle chce spać? Bo ja nie wyrabiam normalnie…
Mi też… ale jak od dwóch tygodni codziennie czytałam kodeks, bo na uczelni dzisiaj egzamin poprawkowy, to się nie dziwię :DA poważnie, szybko już ciemno, więc szybciej odczuwam zmęczenie i między 20 a 21 już w stroju nocnym śmigam po domu… emerytka czy co?
No to jest nas dwie, może czas zainwestować w barchanowe gacie i oglądać Modę na sukces? 😀
Ja mam specjalny notesik i wszystkie Twoje wykłady zapisuje i powtarzam sobie przed snem! 😉
Ale po co, sama je wszystkie zapewne przeżyjesz ;)))
Po imieniu i nazwisku Twojego bolidu coś mi wygląda, że masz Volkswagena Golfa. I fajnie. A bez żadnej złośliwości i złych intencji (jak to ja-wiadomo)-życzę tylko takich przygód z autem jak opisane wyżej. Pozdrowienia jakie tylko sobie życzysz…
Ha, widzisz, jak mi się przewrotnie go nazwało, a to zupełnie nie jest Golf Chociaż zastanawiałam się i nad nim, ale był za drogi, zważywszy, że po kupnie auta trzeba mu powymieniać to i owo oraz zapłacić ubezpieczenie, więc do kosztu normalnego dochodzi jeszcze z tysiączek…Ja sobie życzę już tylko miłej jazdy, ale to wiadomo – utopia ;)Pozdrowienia zmarznięte, ziiimno
Tak sobie po tym moim wpisie po chwili pomyślałem-przecież Golfy nie mają silników 1,5 100 KM. Ale mniejsza z tym, witamy w klubie skośnookich 😉 Spokojnego tygodnia życzę!Pozdro!
Och, skośnooki, tak o nim nigdy nie pomyślałam, a to bardzo seksowne jest 😀 Wiem, jestem rąbnięta, ale traktuję go jako jednostkę żywą i często do niego mówię albo mu ślę całusy z daleka :DPozdrowienia wariackie 😉
I właśnie po to robiłaś prawko – żeby Twoje życie stało się bardziej kolorowe i żebyś znów mogła przeżywać kolejne „pierwsze razy” 😀
A wiesz, że coś w tym jest, chociaż w pierwszym odruchu chciałam zaprotestować, że robiłam prawko, żeby się łatwiej przemieszczać z miejsca na miejsce – no ale czymże jest przemieszczanie się jak nie ubarwianiem sobie życia 😉
Ja dawno nie jeździłam i teraz wracam do tego. Na razie całkiem nieźle. Ale też z podobnymi przygodami jak Ty. :)))))
Tego chyba się nie da ominąć. I dobrze, jest wesoło 😉
A dodatkowo zawsze czegoś nauczą takie przygody.
Też taką nadzieję żywię 😉
ja prosze o rozwiniecie punktu 4 jesli mozna 😛 O ile pozostale punkty sa dla mnie jasne i klarowne ( znaczy sie z doswiadczenia wiem jak bolesne ) tak to blokowanie skrzyni biegow pozostaje tajemnica, o co chodzi?
To taki bolec, który utrudnia (a mi uniemożliwia ;)) poruszenie dźwignią zmiany biegów. http://www.niedzwiedz-lock.pl/blokady.phpTam masz dokładną informację, jeśli jesteś spragniona wiedzy bardziej technicznej 😉
aaaa no to mi sie upieklo bo nie posiadalam takiego ustrojstwa w zadnym aucie 😉 Ale dziekuje , kto wie moze sie na przyszlosc przyda jak znalazl 😀
A jak w cudzym aucie nie będzie Ci działać skrzynia biegów, to przynajmniej już będziesz wiedziała, co podejrzewać 😉
ja prosze o rozwiniecie punktu 4 jesli mozna 😛 O ile pozostale punkty sa dla mnie jasne i klarowne ( znaczy sie z doswiadczenia wiem jak bolesne ) tak to blokowanie skrzyni biegow pozostaje tajemnica, o co chodzi?
bez przesady, początki zawsze są trudne, ale warto próbować i jeździć jak najwięcej 😉 dlatego też jak nazbieram pieniędzy, zrobię prawko…kategorię A i B 😀
Toś poszalała 😉 Rany, nikt mnie nigdy nie namówi na jazdę motorem! Chociaż to byłby dopiero szpan 😀 Ale wiesz, samo prawko nie wystarczy, żeby jeździć, trzeba mieć czym 😉 A to już sporawy wydatek, niestety – dlatego ja zrobiłam prawko dopiero teraz. Gdybym zrobiła parę lat temu, powędrowałoby do szuflady…
no właśnie, to jest drugi problem…dlatego nastawiałam się na dłuuuuugie czekanie, myślałam o tym, żeby zrobić prawko dopiero wtedy, gdy moje fundusze pozwolą na kupno jakiegoś autka, no ewentualnie motoru 😛 a że motory są tańsze, nie wiem czy nie zrobię tego prawka wcześniej 😛 kurde no, taka jest prawda, że wszyscy moi znajomi robią teraz prawko, aż tak czasem chciałoby się usiąść za tą kierownicę..nie, trzeba być realistą…to jest teraz zbędny wydatek i wszystko zapomnę do czasu posiadania własnego samochodu…najlepiej po studiach…nie zmienia to jednak faktu, że ostatnio bardzo chce mi się nauczyć jeździć kupić kawasaki i zapie.przać po naszych polskich drogach 😀
To prawda, niby się tego nie zapomina, ale traci się biegłość i przede wszystkim na pierwszy plan wysuwa się strach, a wtedy już ciężko wrócić do jeżdżenia. Dlatego ja zrobiłam teraz, żeby uniknąć takiej sytuacji – bo szkoda pieniędzy. A trochę na to wszystko jednak idzie…
Ja czekam na rewelacje z jazdy po mieście 😉
To sobie jeszcze poczekasz, do końca euro najmniej 😉
Wiesz co Ci powiem? Też chcę! Już od jakiegoś czasu zbiera mnie chęć na auto, ale niestety, trzeba się obejść smakiem. A pojeździłabym sobie :)))
Zawsze można odo kogoś pożyczyć
oj tam, oj tam :Dw końcu uczymy się na błędach :)Aichanna
No ja to wszystko na pewno zapamiętam na długo 😉
Ważne, że nikomu nie robisz krzywdy tymi niedociągnięciami. Przywykniesz i błędów nie będzie. A to wszystko dopiero przede mną, ciekawe jak ja będę jeździć 😉
Jeżdżenie to bułka z masłem, nie ma nic gorszego niż parkowanie 😀
ładne masz „przygody” samochodowe ;)))
Oby tylko takie ładne pozostały 😉
hmm.., czyli, że wszystko w normie?! ha ha;)
Jasne, na granicy błędu, ale się kula 😉