Czerwona: – Nie lubię, jak facet jest mocno owłosiony na torsie, bo wtedy podczas seksu te włosy z niego zlatują na kobietę i robi się bałagan.
w-i-a-r-a: – Hm, to może dlatego zawsze podobali mi się łysi?
Czerwona: – Nie wiem, ale na pewno ogoleni.
Ktoś ma jeszcze jakieś pytania odnośnie mojego długiego weekendu?
Aż boję się zapytać ;)Ale upodobania co do owłosienia mam takie jak i Ty Pozdrawiam!
Spoko, mężczyzn nie było, za to miałyśmy ciekawsze rozrywki 😀 No, cieszę się, że ktoś mnie popiera 😉
Yyyy, nie, ja nie mam.
Haha, słusznie zatem przewidywałam 😉
Seks jako rodzaj depilacji? 😛
E, chyba nie, za mało skuteczne, a zbyt obrzydliwe ;P
Ej, on musi mieć włocha na torsie, to element grzewczy jest 😉
To mu kup perukę 😉
znajdź mi perukę na tors 😉
Ojeju, no to futro przecież 😉
Wiesz, zawsze przed można faceta zmusić do pozbycia się owłosienia 😛
Noo, już to widzę, prędzej by pewnie z seksu zrezygnowali 😉
hm…desperados był :Dale zgadzam się z Tobą, facet z dywanem na klacie nie jest fajny 😀 a już najgorzej jak ma dywan na plecach!
Dywan na plecach w ogóle nie wchodzi w grę! Osobiście bym mu pewnie wyrwała, po czym zwymiotowała i tyle by mnie widział 😉 Chociaż w sumie biedni ci faceci z owłosionymi plecami, co oni za to mogą – a nawet się sami nie wydepilują… No ale nie ma zmiłuj, zresztą każda potwora znajdzie swojego amatora 😉 Żeby tylko Desperados, moja droga… 😀
Kiedyś o kłakach na torsie też pisałam 😛
Rozumiem, że w podobnym do mojego tonie? 😀
Niegrzeczne dziewczyny! ;-D
O tak, to jest bardzo adekwatne słowo 😀
też nie lubię facetów z owłosionym torsem 😛
I też z tego powodu co ja? 😀
haha, jakie refleksje!! :D:D:D nie mogę!
Cóż, byłyśmy ostro dziabnięte, gdy o tym rozmawiałyśmy, niemniej moja wzmianka o ogolonych była nawet na nietrzeźwe standardy bardzo inteligentna 😀
Serio tak zlatują te włosy? Całe kłęby? Zasypują łóżko, a przy byle podmuchu wiatru unoszą się w poiwetrzu i wirują jak listki wokół Pocahontas? Nie zauważyłam 😉
Widocznie masz faceta z mocnymi cebulkami Nie no, mężczyzna powinien być nieco owłosiony. Nieco
mój boże! muszę wrócić do blogowania jesteśmy naprawdę >miszczyniami< 😀
Się wie 😀