Skutki picia… piwa :)

Chciałam niniejszym ogłosić, że najlepsze piwo w Poznaniu można wypić w Brovarii (KLIK). I nie jestem w tej opinii odosobniona, zważywszy, że na miejsce w ogródku regularnie czekają kolejki chętnych, a nie powiem, żeby na Starym Rynku brakowało knajp. No ale bo to piwo miodowe i pszeniczne…! W dodatku wytwarzane NA MIEJSCU! Prosto ze zbiorników do kurków płynie, obłęd. I jak oni tam cudnie w środku mają! Na szczęście ceny nie zwalają z nóg, dzięki czemu wczoraj z dziewczynkami totalnie się… no, zabawiłyśmy :) Co skutkowało narodzinami takich oto mono- i dialogów:

* Ja, po opowiedzeniu im swojej historii – Boli…
E., natychmiast rozkładając czule ręce do przytulenia: – Moja biedna, nie martw się durnym facetem!
Ja – … ale mnie boli od stanika 😀

* Ja, rechocząc: – Dlaczego życie jest takie do bani, ale jest takie wesołe?


* Umawiamy się na imprezę, jedząc lody.

Ja: – A wtedy nie miał przyjechać twój facet? Nie będzie miał pretensji?
E.: – A może i tak. – Po chwili namysłu, wojowniczo – No to wielkie mi rzeczy, jak przyjedzie i będzie stękał, to mu powiem… – z łyżeczki skapuje jej lód prosto na nogi – Kurwa.
Przetrawiamy chwilę, po czym E. komentuje: – To mu powiedziałam 😀

* Wracam z toalety i dzielę się wrażeniami:
– Ejjjj, coś wam zdradzę, coś niesamowitego… – zaczynam tajemniczo, po czym kontynuuję z nagłą radością wymalowaną na obliczu. – Normalnie w kiblu są automatyczne mydła! Bez naciskania leci 😀

* Idziemy na Kaponierę, skąd mamy nocny, i wyśpiewujemy, co nam wpadnie do łba, m.in. po kolei wszystkie piosenki dzieciństwa, czyli Ogórek, Muminki etc., i nagle uświadamiam sobie, że nie pamiętam czołówki ze Smerfów. Męczy mnie to coraz dotkliwiej, w końcu siadamy na ławeczce obok jakiegoś chłopaka i debatujemy, że w Smerfach był Klakier i Gargamel, i że oni tam po muchomorach skakali i fokle, słowem usiłujemy za wszelką cenę znaleźć punkt zaczepienia, który by pociągnął za sobą wspomnienie całej piosenki. W końcu E., pokazując brodą faceta, szepcze nieśmiało, że może on będzie wiedział. No to pytam grzecznie:
– Przepraszam pana bardzo, ale czy pamięta pan może, jak brzmiała piosenka ze Smerfów?

Koleś już w połowie pytania się uśmiecha, najwyraźniej doskonale wiedząc, czego będę chciała, i bez chwili wahania intonuje: „Hej dzieci, jeśli chcecie zobaczyć Smerfów las” 😀

Jaka szkoda, że poszedł do innego autobusu, bo chętnie bym go przygarnęła. Na wspólne śpiewanie oczywiście 😉

No to posłuchajmy TU :)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

41 odpowiedzi na „Skutki picia… piwa :)

  1. Ken_G pisze:

    Dobrze, że to nie był Gargamel ;))) Uczynny chłop, no i na Smerfach wychowany, więc niegroźny ;)))

  2. ~ana pisze:

    Uwielbiam ludzi, którzy zaczepieni w takiej sytuacji się uśmiechną i podłapią temat a nie naburmuszają się i stukają w głowy uważając nas za debili. Ale bym się napiła takiego piwa, narobiłaś mi smaka :)

    • ~Czerwona pisze:

      Dokładnie tak, niby taki drobiazg, ale jak potrafi poprawić humor każdej ze stron takiej dyskusji :) W końcu wszyscy mamy w sobie coś z dziecka, nawet jeśli rzadko o tym pamiętamy :) Jak tak to czytam, to też mi się chce tego piwa, mimo że piłam je wczoraj 😀 Pyyycha!

  3. ~brasil pisze:

    Miodowe, miodowe, miodowe :)

  4. ~przekora pisze:

    najlepiej zlego dziada zalac piwem!!! O!

  5. ~margolka pisze:

    No nie czołówki Smerfów to ja bym nie zapomniała :))))A Brovaria to nie moja knajpa, zdecydowanie, wolę kilka innych na poznańskim rynku 😉 A ostatnio najpyszniejsze piwo piłam w Retro :)

  6. ~ciemna pisze:

    Hej dzieci jeśli chcecie, zobaczyć smerfów świat, przed ekran dziś zapraszam Was, i telewizor włączcie, dźwięk odkręćcie i usiądźcie, zaczynamy nowy film 😉 – Genialna jestem ;PSwoją drogą dobre piwo jest warte każdej kasy a jak jest jeszcze mydło w wc to raj nie knajpa 😉

  7. ~antylia pisze:

    Jak Ty mi humor poprawisz, to sobie z tego sprawy nie zdajesz 😀 No ale smerfiastej piosenki nie pamiętać? Jak tak można? Hehehe :))

    • ~Czerwona pisze:

      Ej no, ja ją pamiętałam, tylko ktoś mi musiał mi pierwszy takt podpowiedzieć 😉 No i znalazł się taki ktoś, a i ładny przy okazji 😀 Cholera, tylko czemu on wsiadł do innego busa 😉 Chociaż w sumie może i dobrze, bo faceci wszystko psują. Girl power! 😀

  8. ~M. pisze:

    Ech, my dzieci dobranocek z czasów (post) PRL-u. 😀 Cieszę się że już lepiej… Pozdrowienia nostalgiczne!

    • ~Czerwona pisze:

      Jesteśmy już chyba ostatnim normalnym pokoleniem pod tym względem… Chociaż może jestem niesprawiedliwa, może trzeba wierzyć, że jesteśmy jeszcze w stanie dobrze wychować naszych potomków 😉 W sumie skoro nadal nadają w tv smerfy itd., to może jest nadzieja? ;))Pozdrowienia zamyślone… A czy lepiej… hm, różnie jest, wyżyny, doliny, ale żyć trzeba… A co u Ciebie? Całusy :)

      • ~M. pisze:

        Jakoś u mnie leci, ale jest tak sobie. Naukowo-wiesz już co i jak (odwołanie). Przez te stresy zdrowie podupadło (nerki itd.). Takie psychiczne i fizyczne oklapnięcie…Pozdrowienia osłabione.

  9. ~Czerwona Szminka pisze:

    Z uwagi na to, że ja nie piję to nie mogę wypowiadać się w tych kwestiach :P. [drobinki-czerwonej-szminki]

  10. ~Little Witch pisze:

    Po pijoku człowiekowi zbiera się na sentymety… Ach! Kiedyś to były dobranocki!!! 😀

  11. finezja7@op.pl pisze:

    jaki uczynny pan. :) mogłaś go naprawdę przygarnąć ^^

  12. ~agg pisze:

    wstyd, ze mieszkajac cale zycie w Poznaniu nie bylam ani razu w Browarii. ale pewnie dlatego, ze wole domowki, niz wychodzenie na miasto. no i tez ostatnio odczulam ciekawie skutki picia alkoholu, ale pozytywna glupawka jak najbardziej :)pozdrawiam :)paris-is-burning

    • ~Czerwona pisze:

      Ja domówki wolę zimą, latem zdecydowanie preferuję rozrywki na mieście, w plenerze itd. Więcej się dzieje zazwyczaj i jakoś tak obecność ludzi stymuluje właśnie do pozytywnej głupawki ;)) Brovarię polecam gorąco, chociaż nie każdemu się podoba, bo w środku jest dość burżujsko i nieprzytulnie, ale ma coś w sobie to miejsce i dla mnie osobiście wiąże się z samymi pięknymi wspomnieniami :) Pozdrawiam krajankę! :)

  13. genever@op.pl pisze:

    ze tez takie klimaty juz za mna;) ha ha;) ale smerfow to ja nigdy nie lubilam, jakos mnie ta bajka przerażala i tu mam na mysli te niebieski stwory…;)

    • Czerwona pisze:

      No masz, a myślałam, że po tym, jak kogoś znajomego przerażały Muminki, już nic mnie nie zdziwi… Przecież one były małe! 😀

  14. ~Katia pisze:

    Ja chcę do Ciebie na piwo. :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *