Jak co roku przy okazji jakichkolwiek wyjazdów, tak i tym razem zastanawiała mnie mocno pogoda, jaką ześle mi los. Urlopowy wachlarz pogodowy mam wyjątkowo rozrośnięty, jednak teraz naiwnie spodziewałam się dla urozmaicenia ładnej aury. Mam nauczkę na przyszłość, zaiste! Trzy dni nieustającej ulewy, stany alarmowe na rzekach, które jeszcze parę chwil wcześniej były łagodnymi strumykami, do tego wiatry oraz burze.
Czerwona na wakacjach.
Ale nie będę tak całkowicie narzekać, bowiem w dzień przyjazdu był upał, drugiego pogoda w kratkę, trzeciego cudowne słońce, a na koniec pobytu znów było widać góry.
I powiem Wam, że nic nie robi tak dobrze na żale i smutki jak spędzanie wakacji na szlaku (zwłaszcza z Brasillą i Nivejuszem). Ostre powietrze, spocenie, brak tchu, przeklinanie i stękanie, łzawe podczołgiwanie się trzech bab tuż pod szczytem, rezygnacja z mini-herbaty za 6zł i ta wieczna nadzieja, że na pewno za zakrętem już nie będzie pod górkę – to jest to, co kocham, uwielbiam, ubóstwiam, nawet gdy potem zad kwęka przy każdym ruchu.
(No i nie zapominajmy o wiecznej miłości do PKP, w którym siki wydala się w pozycjach, o jakie byśmy się nawet nie podejrzewali, oraz dzieli los tułacza z pisklętami – tak, PISKLĘTAMI – które robią pi-pi-pi, z wyraźnym zwielokrotnieniem natężenia pipania podczas postojów.)
Widoki wynagradzają wszystko. Prawda?
Przecudowne, wściekle zielone, pachnące lasem i strumykami, kochane Karkonosze.
Oj zazdraszczam, zazdraszczam. Następnym razem pojedźcie w Bieszczady. Na pewno wtedy przejedziecie przez Rzeszów i ja się cichaczem do Was dołączę. 😀
Bieszczady to moje marzenie od dłuższego czasu, w tym roku jeszcze nie spełnię, ale za rok już będę zaprawiona w jeździe autkiem, więc są w planach jak najbardziej, bo też je kocham, uwielbiam etc A Ty się nie musisz nawet cichcem wpraszać, możemy to zrobić z fanfarami 😀
Ok. To jesteśmy umówione. 😀
Tak będzie, im więcej osób do rozdzielenia kosztów benzyny, tym lepiej 😀
Uroczy zakątek 😀
Jak każdy, w którym jestem ja, że tak przyznam nieskromnie 😉
Skromność już nie jest w modzie 😛
A była w ogóle? 😀
Była, ale dawno. Nikt już tych czasów nie pamięta 😛
Czerwona zzieleniała! Ale podoba mi się ów nowy „luk” – no i zdjęcie też :)))Nic tylko wakacje i wakacje. Też se pojadę, o!
To się cieszę, bo to ciężka harówa była, nic mnie tak nie wnerwia, jak robienie czegokolwiek z wyglądem na onecie, no po prostu brak słów… I to jeszcze podczas PMS! ;)Jedź! Góry są tanie, je się mało, pije oszczędnie, a wrażenia i tak niezapomniane
I wystarczy jeden nierozważny ruch, jeden zawias sieci i już cała Twoja robota idzie się… Nieraz tak miałam i o mało mi żyłka nie pękła wtedy ;))) Blogspot jest dla takich jak ja – przerywa mi co chwilę, żeby zapisać ;)))Góry są fajne, ale wolę morze. Bez gór przeżyję, a jeśli raz w roku choć na chwilę nie zobaczę morza, mam niedosyt.
Tak, już parę razy odtwarzałam notki z pamięci, do dziś pamiętam ten wielki atak nienawiści 😀 Onet w ogóle mógłby znacznie więcej udogodnień powprowadzać, a nie spoczęli na laurach i zadowoleni…O, to ja mam dokładnie odwrotnie, bez morza przeżyję długo, ale bez gór już mnie nosi na całego… Ale najlepsza opcja to 2w1 😉
Oj, to prawda, jak się człowiek zmęczy, ale to tak ostro, to dobrze robi mu to na wszystko w sumie. Do pogody to Ty masz ‚szczęście’, pamiętam że nawet w Grecji (chyba?) specjalne powitanie miałaś;) Ja dopiero w sierpniu wybywam, ale zdecydowanie od górskich wspinaczek wolę morskie klimaty, więc na północ;) Jak będzie lało, to się załamię chyba hehe;)Ps. Bardzo fajne zmiany, i fotka, i kolorki, chociaż kaktusa żal, tyle czasu tu był:)
Tak, ten śnieg zapada w pamięć Ale u mnie to normalne, jedynym miejscem, które jak na razie mnie raczyło niezmiennie piękną pogodą, był o dziwo Londyn :)Ale kaktusa to już przecież od roku nie mam! To już czwarta zmiana zdjęcia tutaj 😀
Tylko się cieszyć, że Cię wszędzie tak wyjątkowo aura wita hihi:) Oj no bo ja byłam z nim emocjonalnie zżyta ;P Sorki, ale jestem ostatnio jakaś nieogarnięta i zamotana;) Czwarta? A to cholerka kojarzę tylko trzy zmiany;D
No nie wiem, jakoś ci, którzy ze mną jeżdżą, nie wydają się zadowoleni, ja również 😉 Ale potem się to dobrze opowiada ;)Hm, źle to ujęłam, zmiany były trzy, ale zdjęcia 4 😉
NO weź, aż tak stękałam? 😀 Jedno jest pewne: następnym razem zamiast schodzić z góry, sturlam się z niej :> moje stopy wyjdą na tym lepiej, hahaha 😀
Każda stękała, chociaż chyba jednak nic nie pobije mojego stękania przy wnoszeniu walizek w Jeleniej 😀 Jak się obie sturlamy, to będzie coś jak kula śnieżna, będziemy siać zniszczenie 😀
Tak, Twoja ciężka kutwa pobiła wszystko Ale dzięki temu rzucianiu mięsem żesmy w ogóle przetrwały i dały radę, także było to niezłe wspomaganie naszej nadwątlonej mega silnej woli Kula snieżna latem? Ohoho, kochana, mamy globalne ocieplenie, jak widać za oknem, to się nie uda 😉
Żebyś się nie zdziwiła 😉 A mi się wydaje, że ta kutwa to nam akurat odebrała trochę władzy w rękach i nogach, nie pamiętasz? 😀
No akurat ta kutwa fucktycznie co jak co ale na dworcu z walizką nie chciałabym się skulnąć
jednym słowem pkp nie zawiodło :Dzazdroszczę gór!Aichanna
A o mały włos by zawiodło, bo zanim pociąg dojechał na naszą stację, to ktoś został przejechany przez pociąg wcześniejszy :/
o matko. to rzeczywiście makabra ;/
Szkoda było fatygi tego kogoś, gdyby nasz pociąg nie pojechał, to chętnie bym go udusiła własnoręcznie! Kurde, rozumiem, że można popełnić samobójstwo, tzn nie rozumiem, ale powiedzmy, że rozumiem, ale czy to od razu trzeba wybierać sposób, który zakłóci życie mnóstwa ludzi? Wrrr!
dokładnie. jak mnie wkurza, jak się spieszę do szkoły i jadę pociągiem a tam jakiś ludź się pod pociąg rzuca i oczywiście wszytscy mają dzień spie.przony :/
pfii, podobne widoki to ja mam z okna 😉 znaczy mam zarys, bo aby mieć takie widoki muszę się wtoczyć do auta i toczyć co najmniej 15 minut 😉 Mam pod nosem Sudety 😉
To gdzie Ty mieszkasz, w schronisku? 😀
Ciemna, trza było wczesniej nadmienić, że masz Sudety pod nosem, byśmy wpadły na herbatkę po góralsku 😉
E tam wpadły, my byśmy tam od razu pojechały, nocleg za free i fokle ;P
Następnym razem mamy bazę 😀 Jesu, jak ja lubię się wpraszać do ludzi 😀
Dlatego ja na wakacje uciekam nad morze, cały rok w górach 😉
Chociaż góry zobaczyłaś! Ja rok temu niestety jakoś nie uświadczyłam – taka aura była łaskawa ;]Fotka z prawej: WOW! Poniżej również – ‚zapragłam’ w góry! Póki co jednak 2x morze nas czeka (nie licząc tego nad którym przyszło nam osiąść)…
Tak, wiem, że powinnam być wdzięczna ;)) Ale morze też bym przyjęła, byleby nie w jakimś mega kurorcie, bo tłumy na plaży mnie zawsze zniechęcają – na szczęście wbrew pozorom wcale nie jest trudno o samotnię nad Bałtykiem Dzięki :)))
Hej, hej! Nie zapracowywuj się tak! Odezwij się!Ktoś się stęsknił…
Chyba jesteś jedyny 😉 I dzięki Ci za to, że jesteś… :*
Pięknie! Kiedys tez sie wybiore na taka zielona łaczke:)
No pewnie, i to z Młodym!
To może ja też powinnam w takie rejony wybrać się na urlop? A nie smażyć się na słońcu? O ile takowe będzie, a jak nie to kaloszki i te sexi płaszczyki co Wy miałyście :))
Haha, zwłaszcza seksowny był ten mój ogromny biały z logo Plusa 😀 Też bym chciała się tak posmażyć, ech, nigdy więcej wakacji w lipcu…
U mnie zawsze tak wychodzi, że w sierpniu się urlopuję i np rok temu pogoda wymarzona była, a przed zimno i brzydko. No ale jednego razu to kompletnie nie trafiłam i padało, na miejscu spędzałam czas, ale tak paskudnie było… Ciekawe jak tym razem 😀
ooo! pozdro dla PKP 😀 ostatnio podróżowałam z Krakowa do Warszawy stojąc w kiblu, a moja babcia miała miejsce dla VIPa na sedesie :DWidoki wszystko wynagradzają, w ogóle te wyjątkowe chwile wyjazdów wynagradzają wszystkie napotkane problemy.
A po czasie to i nawet te problemy są jak nagroda, bo świetnie się je opowiada i wspomina, mimo wszystko ;)Ojacie, w kiblu? To świetne miejsce jest, tyle ludzi można poznać z zupełnie innej strony 😀
dokładnie, potem się wspomina ze śmiechem te wszystkie chwile załamania :DTak, ale ludzie są bardzo wstydliwi i jak chcieli potrzeby spełnić to trzeba było wszystkie walizki wypychać na korytarz i wychodzić…nawet jak jakiś dzieciak chciał się odlać, chłopiec, toż on tam nic jeszcze nie miał :D:D no mniejsza o to, teraz też tę sytuację uznaję za akcent komiczny 😀
Widoki wspaniałe. Kocham góry więc teraz trudno mi oderwać oczy od tych zdjęć.
Mi się marzy taki domek w górach, to by było spełnienie marzeń…
piekne;) ja jak co roku uderzam na mazury i nad morze;) tym razem do Stegny, za ktora sie stesknilam;) blisko mam gory a ciągnie mnie tam do was, a ty na odwrót;) ha ha ironia! pozdrow Brasil i Nive;)
Widzisz, to ja nie mam blisko nigdzie 😀 Najbliżej chyba do Berlina, hi hi, a tam też nie byłam jeszcze, faktycznie ironia 😉 Ale góry kocham od zawsze, bez morza przeżyję, bo za szybko się tam nudzę…
Brasil dziękuje za pozdrowienia i pozdrawia również
ja czesto jezdze PKP i nie narzekam choc do wc niegdy nie zagladalam bo moje podroze trwaja gora poltora godziny i kibelek staram sie omijac glownie ze wzgledow takich ze obudzilaby sie we mnie klaustrofobiaale z doswiadczen znajomych wiem ze najlepiej sikac „na malysza”:P
Ja w żadnych publicznym miejscu nie robię inaczej niż na małysza 😉 Jakkolwiek to brzmi 😀
Ooooo jeja… góry!!! Ja dopiero w sierpniu i to pod koniec, jeny chyba na stopa pojadę już jutro, bo nie wytrzymam i popuszczę, śnią mi się górecki po nocach! Pikne górki!
Ja chyba muszę jakiegoś górola poderwać, bo najchętniej jeździłabym co tydzień 😉
ŚLICZNE FOTY! A NAJŁADNIEJSZA TA PO PRAWEJ, TA NAJWIĘKSZA!Pozdrowienia całuśne! A co!
ŚLICZNE FOTY! A NAJŁADNIEJSZA TA PO PRAWEJ, TA NAJWIĘKSZA!Pozdrowienia całuśne! A co!
Dziękuję Trochę krzaki wlazły w kadr, ale to tam mniejsza ;D Pozdrowienia wdzięczne
No gdzie Ty jesteś? Od dziś od nowa trzeba trzymać kciuki…Pozdrowienia stęsknione!
Rany boskie, już??? Odpocznij trochę, ja Cię proszę!Pozdrowienia pytające!
😀 Nie zwariowałem-nie zacząłem nic nowego… Po prostu złożyłem odwołanie od tej niezdanej części karnej. Kolega mi pomagał, ale jednocześnie wytrzymał mnie z tą pomocą do ostatniego, 14 dnia złożenia odwołania. No i akurat w tym ostatnim dniu przez naszą aglomerację mieli jechać kolarze-TdP i musiałem przed nimi uciekać, aby zdążyć do izby. Udało się, ale po raz kolejny okazało się jak niebezpieczne jest czekanie do ostatniej chwili…Teraz trzeba trzymać kciuki i czekać-może nawet ponad pół roku…Pozdrowienia odpowiadające…
O, to jak pół roku, to nawet nie ma co o tym myśleć, szkoda życia! Lepiej pić piwo ;)) Kurcze, jak tak dalej pójdzie, to chyba zacznę czegoś nadużywać, naprawdę, same problemy ostatnio… Pozdrowienia nocne…