Oglądamy z Wyjątkowym „Mrocznego rycerza” na kompie. Mija dobre 20 minut, gdy:
Ja: – Nie rozumiem. Jakie znaczone banknoty? O co tu chodzi?
Wyjątkowy odwraca ku mnie głowę, a wzrok jego odpowiada „żartujesz, prawda?”. Mój wzrok zawiera jednak tylko znaki zapytania, więc Wyjątkowy zaczyna cierpliwie wyjaśniać:
– Mówili o nich w tej scenie, gdy Batman rozmawia z Gordonem, kojarzysz?
Głucho.
– Wtedy, jak Batman pytał Gordona o tego prokuratora, czy można mu ufać… Rozjaśnia się?
Nic się nie rozjaśnia. Mój mózg, zdziwiony, pracuje na pełnych obrotach, ale za nic na świecie nie przypomina sobie tego momentu, a Wyjątkowy, zamiast zwyczajnie powiedzieć, o co loto, najwyraźniej uznaje za punkt honoru przywrócić mi pamięć.
– I gdy Gordon się odwraca na sekundę, to Batman nagle znika, pamiętasz?
Gówno tam pamiętam…
– No po tym napadzie… Potem widzi Rachel z tym prokuratorem…
Coś mi świta, otwieram usta, wciągam powietrze:
– Aaaa…
Chłop mój patrzy z taką nadzieją, jakby mi miały z buzi ptaszki wylecieć…
Niestety w międzyczasie uświadamiam sobie, iż przebłysk olśnienia jest chwilowy, i już wiem, że okryję się hańbą. W celu odwrócenia uwagi od defektu umysłu przybieram więc uroczą minkę plus wyszczerz zębów i strzelam:
– … aaa wiesz co? A puśćmy to jeszcze raz od początku, co?
To tylko ja.
Ale i tak możecie mi pogratulować, ponieważ zachowałam dla siebie zasadnicze pytanie tej historii, mianowicie:
A KTO TO WŁAŚCIWIE JEST GORDON???
Ja tez nie wiem kto to jest Gordon :))
Ale ja nie wiedziałam, chociaż go oglądałam na ekranie 😉
Nikt nie wie kto to jest Gordon :P. Jedynego Gordona jakiego znam to Gordon Brown :P. Przy takich filmach najlepszym sposobem jest po prostu udawać, że wszystko się rozumie i przytakiwać, nawet jak się nie wie o co chodzi :P.
Wiem, to był mój błąd, że zadałam w ogóle pytanie, biję się w pierś, więcej go nie popełnię 😀 Niemniej to urocze ze strony Wyjątkowego, że się nie załamał mimo wszystko 😀
Spokojnie, takie błędy popełnia się tylko raz. Faceci z natury są cierpliwi, do momentu, w którym się nie zdenerwują 😛
Oj tam, oj tam, ja mam specjalnie traktowanie póki co 😉
Haha:) Czerwona, uwielbiam Twoje notki:):) Oj, no każdemu może się zdarzyć ‚mały’ zanik.. pamięci, się nie stresuj;) A zresztą czy to ważne kim jest Gordon i o co chodzi z zanaczonymi banknotami i w ogóle o co chodziło? W ogóle;) A może Wy zupełnie inne filmy oglądaliście, co? ;)Pozdrowionka:)
No bo ja się znowu nie skupiłam, nie wiem, jakoś przy facetach zawsze mi się głupieje, dziwna prawidłowość 😉 Ale wiedziałam przynajmniej, które to Batman, zawsze coś! ;D No i jak się facet przy mnie dobrze czuje, taki mądry i spostrzegawczy… Same plusy 😉
A gdzie byłaś, kiedy to leciało? ;D
No na łóżku, no, gdzie ja, Czerwona, miałabym być 😉
No to już chyba wiadomo czemu nie mogłaś się skupić ;)))
Tak, myślę, że to dobry argument ;D
też nie znam żadnego Gordona, a z defektem to się chyba urodziłam, bo moje najczęstsze stwierdzenie brzmi „nie rozumiem” :D:DI kocham Cię za to roztargnienie :D:D Czuję, że nie jestem sama 😀
Och jak to ładnie nazwałaś, ja to nazywam głupizną wrodzoną 😀
😀 starałam się, aczkolwiek słowo głupizna ma coś w sobie…i to wrodzona! Dobra, czyli możemy to u siebie zdiagnozować, myślisz, że za odkrycie tej choroby, należy się jakaś nagroda? 😀
Myślę, że bardziej za odkrycie mechanizmów nią rządzących – ale to wydaje się niemożliwe, zważywszy że same na nią cierpimy 😉
Kto by tam zwracał uwage na Gordona, Bamana czy innego wybawiciela gdy obok na kanapie leży Wyjątkowy….
To jest bardzo przekonujące wyjaśnienie mojego defektu, dzięki 😀
Gordon, Gordon… nie jarzę ;pale nie no, uśmiech mi wpełzł na twarz, gdy to czytałam :DAichanna
Bo to tak durne, że aż zabawne 😉
Zasnęłaś, czy od zapracowania „zawiechy” masz???Pozdro powszednie!
Nie, jak to oglądałam drugi raz, to sobie przypomniałam, że faktycznie to widziałam, ale nie skupiłam się na treści 😀 Wielkie rzeczy, każdemu się może zdarzyć 😉 A przepracowany to jest Wyjątkowy, ja przy nim to pikuś, zwłaszcza że centrum ogrodnicze już odpadło…Pozdrowienia chillowe!
Pisząc o zapracowaniu nie wiedziałem, że już w weekendy nie szarpiesz się z zieleniną 😉 Ale jak Cię znam, to i w jednej pracy harujesz na maxa. Ja, w oczekiwaniu na smętne wyniki egzamu-maratonu, totalnie sobie odpuściłem pracę, naukę, obowiązki. Leżę sobie, leczę się z zaszłości, buszuję po necie, oglądam zaległości, spotykam się z ludźmi. Po tej 3,5 rocznej hakaninie i 4 dniowym egzamie należy mi się! I nie mam skrupułów, bo tak dostałem w 4 litery, że MUSZĘ to odreagować…PS. Ale kciuki, zwłaszcza od 12 lipca br. trzymaj mocno, może wyniki mnie pozytywnie zaskoczą…Pozdrowienia rozpisane!
Bo ja się z nią nie szarpię dopiero od 2 tygodni 😉 Może i dobrze, mam więcej czasu itd., niemniej szef zachował się po chamsku… A tam, szkoda gadać. Ale i tak mam tyle zajęć pobocznych, że nie narzekam na nudę 😉 Lista notek do napisania urasta, a ja nie mam kiedy nad nimi pomyśleć… Za to cieszę się, że Tobie się tak rozluźniło, należy Ci się! I jestem pewna, ze exam będzie zdany A tymczasem o tym nie myśl, wypoczywaj, delektuj się tymi chwilami. W końcu życie jest po to, by żyć, a nie się męczyć Pozdrowienia uradowane!
To dobrze, że i Tobie przynajmniej część obowiązków odpadła… Bo roślinki i praca przy nich fajne są, ale nie wśród wrednych ludzi… Jeszcze raz gratuluję nowego furacza!PS. 12.07-wtorek-trzymaj kciuki tak mocno, jak tylko dasz radę-ogłaszają wyniki. Fama po kraju się niesie, że zdało b. dużo ludzi, tym bardziej głupio byłoby… Tfu, tfu, tfu!Pozdrowienia nerwowe…
Mam nadzieję, że już wkrótce spadną Ci te paskudne troski z głowy, trzymam kciuki!!!!!!!!!!!!!
Trzymaj, trzymaj. Ależ stress…
O której te wyniki? Będzie dobrze! Tylko wypij meliskę na noc :)Pozdrowienia kciukujące!
Uff… Niestety, egzam w plecy, przez prawo karne, tak jak się spodziewałem… Cztery części egzamu zdałem, piątej-karnego nie. I wszystko tym samym zepsute. Kurcze, chyba niedużo brakło. Ale niestety, ten wynik egzamu, to ciąg dalszy tego doła z zeszłego roku, gdzie szarpałem się z podatkami. Muszę w ciągu najbliższych dni sprawdzić tą pracę i pomyśleć nad odwołaniem… Nie ja jeden popełniłem ten błąd, może coś się wymyśli. W zeszłym roku 30% odwołujących się ostatecznie zdało. Tylko, że na decyzję czeka się nawet do marca… Tak więc trzymaj kciuki dalej…PS. Temat doła w ogóle wymaga w końcu megarozwinięcia, ale to kiedyś, na priv…
he he, ostatnio prawdziwego defektu nabawilam sie przy filmie „jestem nr 4” dawno sie tak nie wynudzilam nie wyziewalam.., kurde nie pomoge nie wiem kto ten gordon choc film obejrzalam;)
Nie no, spoko, po obejrzeniu drugi raz od początku już zwróciłam uwagę na to, który to 😀 Iw tej kwestii akurat czuję się niewinna, zdziwiło mnie jedynie, jak wielu scen w ogóle nie zarejestrowałam. Co ja wtedy robiłam, hm 😀
Ja tam pamiętam tylko scenę rozwalnia aut z karabinu na ulicy i generalnie jatkę pamiętam z z tego filmu ;P Chociaż nie jestem pewna czy mówimy o tym samym filmie, bo ja generalnie nie kojarzę scen i nie umiem ich dopasować do filmu w większości przypadków 😉
Proponuję obejrzeć jeszcze raz, wtedy będzie można ustalić jakąś wersję 😉
a ja nie wiem kto to jest Gordon i kto to jest Wyjątkowy! ale mnie dawno nie bylo:) ale wpadlam teraz i tylko to sie liczy. buziaczki!
Obu znajdziesz na necie, kochana 😀 Ale faktycznie się zapuściłaś blogowo, tym bardziej cieszy mnie Twoja wizyta :*
No właśnie, a kto to jest Gordon?Ja tak mam jak oglądam filmy, które mnie w ogóle nie interesują ale mój mąż zapatrzony w nie to i ja niby oglądam. Ale wtedy zupełnie nie wiem o co chodzi i nawet nie dociekam bo szkoda mózg wysilać
Ale mnie się ten film bardzo podobał! Tylko jakoś tak, nie wiem jak, opuściłam kilka scen ;)))