Wyjątkowy mieszkał w Szkocji parę lat. Miał tam roślinkę, którą nazwał Kevinem, dla odróżnienia od Kevina ufoludka, który majtał mu pod lusterkiem w samochodzie. Roślinka Kevin była powszechnym ulubieńcem i wszyscy znajomi Wyjątkowego żywo interesowali się jej losem. Ciekawa ta tendencja miała swoją genezę, jak sądzę, w niebywałej odporności badyla na suszę tudzież nadmierne zalanie, także w sensie stricte alkoholowym, ale to tylko moje podejrzenia, pewności nie mam. Tak czy owak na każdym zgromadzeniu padało ponoć pytanie o stan zdrowia Kevina. Kevin zaś trzymał się zatrważająco dzielnie jak na fakt, że nikt nigdy nie potrafił nawet powiedzieć, jakiego gatunku ów jest, o metodach pielęgnacji nie wspominając.
Wyjątkowy w końcu wrócił do Polski, Kevina zostawił w dobrych rękach, lecz nadal nikt nie znał nazwy sympatycznej roślinki.
I wtedy Wyjątkowy spotkał mnie, a po paru miesiącach wyjawił mi swoją tajemnicę i postanowił poddać moją biologiczną wiedzę próbie.
Wyjątkowy: – Wiesz, bo wszyscy mnie tam pytali, co to za roślinka, a ja zawsze mówiłem, że to Kevin.
Czerwona: – A jak wyglądał?
Wyjątkowy, po chwili znakomicie głębokiego namysłu: – Zielony taki. Jak palma mała.
Czerwona, strzelając całkiem bez namysłu: – Dracena?
Chwila ciszy w eterze. Normalnie słyszałam, jak po drugiej stronie palce klepią w google hasło „dracena grafika”. I nagle:
Wyjątkowy, w gwałtownym olśnieniu: – Nosz kurwa, otwieram pierwsze zdjęcie, a tu Kevin!
I tak się zakochałam
Pierwszy! I od razu głupie pytanie-jak rozumiem zakochałaś się w Wyjątkowym, nie w Dracenie ;-)Pozdro nr 1.
W roślinkach to ja już od dawna zakochana, więc tak, to Wyjątkowy jest raczej nowością 😉 Pozdrawiam szaleńczo! 😀
Cieszę się wraz z Wami!!!
Ja się cieszę z każdym, kto się cieszy 😉
Zapraszam w nowe miejsce- dawna Anewizanula.ugu.plBo zakochanie właśnie wybiera takie momenty
Już pędzę! Wiem, chociaż wydawało mi się, że ja już nigdy nic że Zagadkowy wyczerpał wszelkie zapasy moich uczuć… Ale jednak nie
wow! więc to prawda, że uczucia przychodzą niespodziewanie! :)super:)
Kompletnie niespodziewanie. Tzn. coś tam się niby tliło, iskrzyło, ale na tyle leniwie, że nie zawracałam sobie tym głowy. A tu proszę, prawko zdane i nagle fruuu, wszystko się jakoś tak pędem potoczyło…
cieszę się szalenie :)też postanowiłam pozostawić losowi moje zakochanie się :D:D
Wiesz no, tak do końca to tego nie zostawiaj, los jest jak facet, który potrzebuje pomocy 😉
ha ha;) dobry koles hi hi;) rozumiem tez by mnie tym stwierdzeniem rozbroil;) buziak!
On mnie rozbraja zdecydowaną większość czasu Musiałabyś widzieć, jak coś opowiada, człowiek leje pod siebie z radości ;D Cholera no, trzasnęło mnie jak obuchem 😉
Cóż… wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia 😀
Dziękuję, Han, oby się spełniało jak najdłużej 😉
a wiesz…też bym od razu strzelała, że dracena, myślisz, że to dobry znak? :DZakochałaś się w Kevi..znaczy w Wyjątkowym, szczęścia życzę Będziecie teraz razem opiekować się jego Kevinem :D:D
Myślę, że to wspaniale wróży Twojej dalszej ścieżce kariery 😀 A zaopiekować się to ja mogę jego czymś innym, hi hi, bo Kevina zostawił w Szkocji 😉
Cieszę się baaardzo, tak samo jak Ty jakiś czas temu razem ze mną, albo i nawet podwójnie! I wiesz co teraz robię? Płaczę sobie, bo takie wyznania trochę mnie bolą, ale zdecydowanie wzruszają :*
No wiem, że bolą, dlatego starałam się, żeby nie było cukierkowo, ale to se ne da 😉 Kochanie, wiem, że to marna pociecha, ale po okresie posuchy następuje okres tłusty. Trochę wszystko może potrwać, jednak to udowodniona prawidłowość, więc teraz czerp z samotności to, co najlepsze, bo fortuna może się odwrócić w każdym momencie i nie będziesz już miała na nic czasu ;))) :****
Ojej, aż mnie rozczuliliście… :))
Cholera, a miało być tak rzeczowo… ;))
Kochliwa ;)))
Jaka tam kochliwa, od tak dawna mi serducho nie drgało tak radośnie, że ja Cię proszę 😉