Jezu jak się cieszę :)

Zaczęłam TEN kurs we wrześniu, powinnam była skończyć całość właściwie jeszcze w starym roku, ale rozmaite złe przypadki i przypadłości (m.in. fakt, że Dziadunio o mało mi się nie przekręcił na tamten świat – nie, nie przez moją beznadziejną jazdę, jak to mi niektórzy sugerowali ;P) sprawiły, że pierwszy egzamin miałam dopiero w kwietniu. Wyglądał tak: test bezbłędny, łuk bezbłędny, górka idealna, wyjeżdżam sobie grzecznie za ośrodek, pierwszy skręt w lewo na światłach… I kurwa przejechałam na czerwonym :) Tzn. nie przejechałam, bo mnie zatrzymał, ale gdyby nie to, pewnie bym pojechała jak cielę za innym autami. Zmieniło się tuż przede mną, to co sobie miałam żałować, prawda 😉 A tak serio wcale tego faktu nie zauważyłam. Chyba nie muszę Wam mówić, jak się w myślach zwyzywałam? :) Taki idiotyczny błąd, że chyba głupszego nie ma.

No i dziś podejście numer dwa. Łuk idealnie, górka idealnie, jedziemy na miasto, skręt w prawo ok, i nagle wszystko się poukładało w szufladkach mózgu. Na jazdach często nie widziałam znaków tuż po skręcie, zapominałam, że jestem na jednokierunkowej itd. – dzisiaj zaś po prostu dostrzegałam każdy szczegół, koncentrację czułam w każdym zakamarku ciała, a w głowie grało mi TO, aż prawie podśpiewywałam, wykonując skręty, cofania i parkowania. Pan był sympatyczny, tzn. za dużo się nie odzywał, ale problemów nie robił, no i kochałam go za to, że kazał mi zaparkować prostopadle i w prawo 😀 Bo równolegle to robię dobrze raz na 15 prób, ale cicho 😉
Gdy dojechaliśmy do Ronda Solidarności, serce nagle mi podskoczyło do gardła, ponieważ miałam już zrobione manewry i wyglądało na to, że wracamy. Musiałam całą siłą woli pohamować nagły napływ adrenaliny, powtarzając w myślach „skoncentruj się, nie spieprz, cicho bądź, jedź”, i tak przez całą drogę do Ośrodka sobie mamrotałam :) Ostatnie metry, zapory i cholerna górka – zawahałam się, czy ręczny zaciągać, czy zdać się na żywioł i albo się upierdolę w dół, albo się uda – nie zaciągnęłam, podjechałam, zaparkowałam, „gratuluję, wynik pozytywny, szerokiej drogi” – AAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!! Zdałam!!!!!!!!!!!!!!! 😀 I to przed czasem, egzamin trwał bowiem ok. 35 minut.

Ludzie! Mam prawo jazdy!!!!!!!!!! :)))))

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *