Smutki

Odebrałam go od pani doktor. Był w pudełku, łepek i łapki miał schowane, jakby spał. Moje małe, na zawsze ciche stworzonko…

Leży w lesie pod mchem. Nad nim sosny, ptaki, niebo, wszystko takie intensywne, kipiące energią… A on tam w ziemi.

Smutno chować zwierzaka tak kochanego, bezbronnego i z którym się spędziło ponad połowę życia. Rozdzierająco smutno.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

16 odpowiedzi na „Smutki

  1. ~margolka pisze:

    Ale jak to? Przecież wyzdrowiał :(

  2. ~brasil pisze:

    A ja już widzę, jak mu dobrze w tym żółwim niebie :) :*

  3. ~M. pisze:

    :-/ :-*

  4. ~anewiz pisze:

    Współczuje… :( Ściskam mocno

  5. finezja7@op.pl pisze:

    ojej.. :*Aichanna

  6. Ken_G pisze:

    Przykro mi strasznie.

  7. ~hcuj.blog.onet.pl pisze:

    Ponad połowę? To długo. Przykro mi i współczuję.

  8. ~enigma pisze:

    Przyszedł po niego „Zegarmistrz światła purpurowy”… sałata z rajskiego ogrodu, pewnie smakuje inaczej… Trzymaj się – wspieram wirtualnie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *