Powiedzieli:
Dż.: – Wiecie, że Tomek z naszego liceum się żeni? Bu…
E.: – Tak??? No nie, takie ciacho stracone…
Ja (jednocześnie): – Nie. Nie wiemy. – (po namyśle) – Zjadłabym zupę.
***
Dzwonię do jednego takiego palanta, z którym muszę porozmawiać, choć nie chcę, a on ciągle ma zajęte. Ogłaszam więc:
– Dalej, niech wreszcie odbierze, bo mi się nie chce z nim gadać!
***
W pracy trwa debata nad kukurydzianymi pałeczkami.
Szefowa: Ale jak to, dlaczego ta baba uważa, że jedna pałka może być, a cztery już nie?
Przysłuchujący się informatyk: Może baba jest nieśmiała.
Ja: Albo leniwa.
Dalej, w tej samej dyskusji.
Koleżanka: Oni chcą, żeby napisać, ile waży jedna pałka, ale przecież pałki są różnej grubości, to jak zamierzają sprawić, że one będą tyle samo ważyły, grubszą pałkę obetną czy co?
(duży grymas na twarzy informatyka)
***
Ja: – Bo wiesz, ja to myślę średnio co 5 minut…
Kumpel: O, to dobra statystyka 😀
Ja: … o seksie 😛
Czy naprawdę sądziliście, że w nowym roku mogłoby tu zabraknąć seksu? Ale wierzcie mi, i tak z moim copięciominutowym myśleniem mogę się schować przy kuzynce. Zaprawdę intrygujące, o czym ona myślała, gdy w krzyżówce pod hasłem „Bywa bez pokrycia” zamiast „czek” wpisywała „SUKA”.
Haha! PIERWSZA! ;D Nikt mnie nie wypchnie!Tytuł powinien brzmieć: „W oparach absurdu”, a nie „Słowo na niedzielę” ;))) Chociaż przyznam, że dla mnie pytanie koleżanki (obcinanie pałek) ma dla mnie sens. Sama bym tak spytała ;D
Na logikę rzecz biorąc ma, ale gdy się skojarzy fakty… to już jest smutne i boli ;)))
No tak. Tak to z pałkami bywa ;D
Gdy się je obcina, bo normalnie to chyba nie 😉
Babo! Toż Twój blog bez seksu to jak żółw bez makaronu na śniadanie :))
Haha, tylko że mój żółw je teraz raz na tydzień 😉 Ale to i tak lepsza częstotliwość niż mojego seksu – nad czym ubolewam niezmiennie ;))) Tak więc chociaż se pogawędzę, no nie 😉
Pocieszę Cię, że mojego nadal też… Co zrobić, życie! 😛
Ale Ty masz chociaż widoki na przyszłość ;P
No pewnie, że seksu nie może tu u Ciebie zabraknąć, byłabym wręcz niepocieszona!!! 😀
Ja też, chociaż wolałabym, żeby i w rzeczywistości go nie brakowało 😉
chcialabym zobaczyc wiecej krzyzowek twojej kuzynki he he;) a mnie sie marzy romans taki ognisty i nawet kandydat jest…, ale pomarzyc dobra rzecz, a gdzie tam do seksu…
Uuu, no ładne rzeczy, mężatka ma okazję do romansu, a ja tu biedna singielka nawet bez żadnych widoków! 😉 No nie mogę Ci napisać, żebyś korzystała, ale co tam, uwieść męża możesz znów 😀
Hahaha, co gorsza ja też w pierwszej chwili pomyślałam o piesku płci żeńskiej i ni w ząb nie mogłam zaczaić o co biega z tym czekiem:D
Hm, ja bym chyba nie pomyślała o żadnej z tych rzeczy, ale to wcześniej, zanim nie wiedziałam o su.ce 😀
U Czerwonej bez zmian! ;-DPozdrowienia po powrocie.
A jakże, rzekłabym, że się wzmaga 😉 A gdzieś Ty był?? Już się martwić zaczynałam!Pozdrowienia radosne!
No ja też już się martwić zaczynam, bo się jakoś ostatnio „urywasz” z bloga. A to natłok pracy, a to wiosna Cię roznosi… Ja byłem na działce, miałem dostęp do netu (Orange bezprzewodowy działa coraz lepiej), ale mieliśmy na początku taki natłok zdarzeń i wrażeń, że pisać czasu i ochoty nie było… Ale poprawię się na pewno!Pozdro czujne!
Ostatnio czytam dużo książek, mam też trochę rzeczy do załatwiania… No i czułam potrzebę odpoczynku od bloga
Nawet zagorzały zwolennik blogowania czasem miewa chwile zwątpienia. Zwłaszcza że coraz mniej ludzi zostaje w linkach, coraz mniej ich pisze, a ja jakoś nie umiem znaleźć godnych następców, bo też i coraz mniej tych jakościowo dobrych… A, umówmy się, nie płodzę się tu jednak tylko dla siebie, jakiejś publiki potrzebuję niczym powietrza… 😉 I czasem mi żal, że mój blog taki niszowy i nikt właściwie o nim nie wie, no ale przecież się nie będę reklamować 😉 No dobra, się pożaliłam, ale już dość 😉 Aktualnie w moim sercu gości wiosna, i nie, nie jestem zakochana czy coś, nic z tych rzeczy! Po prostu jakoś tak… kurcze no nie mam pojęcia bladego, skąd mi to przyszło, ale przyszło i niechaj trwa! Chyba ten jeden słoneczny dzień mnie natchnął, ja wiem? 😀 I się rozpisałam jak zawsze 😉 Pozdrowienia gadatliwe!
Czekałam na tę sookę, czekałam i jednak Twoje słowa mają pokrycie 😛
Niestety tylko słowa ;P
Zrób coś wreszcie z tym seksem 😉
Wolałabym zrobić z facetem 😀
„S.uka” :DD Kuuuurde, u Ciebie też ten seks… Moje własne nadmierne „przesiadywanie” seksu w myślach tłumaczyłam sobie dużą ilością wolnego czasu i brakiem lepszych zajęć, jednak jeżeli Ty masz go za mało, a wciąż pojawiają się copięciominutówki, to albo obie jesteśmy seksoholiczkami, albo tylko Ty 😀 (ciiiicho, seksoholiczka brzmi lepiej niż „ta-bez-partnera”;p)A mina po rzeczonym ucięciu pałki była niesłychanie przekonująca, mimo że zobaczyłam ją jedynie w wyobraźni ;D
Taka, że nic tylko utulić biedaka 😀 Nie jestem seksoholiczką, jestem tylko sfrustrowana z braku… Chyba ;D
Osobiście uważam, że Czerwona, jeśli nie gada o seksie, nie jest Czerwoną, więc skoro zaczynasz nowy rok wpisem o seksie, to znaczy, że żyjesz, masz się dobrze i, co najważniejsze, nikt się pod Ciebie nie podszył ;)Buziak!
Haha, na prima aprilis powiem Wam, że mi się odechciało seksu, ciekawe czy uwierzycie 😀 Ale to prawda, jakoś tak… mam się dobrze
I to mimo że nie jestem zakochana ani nic ;D
Taki humor lubię, o każdej porze roku – ma w sobie dużo uroku
Pozdrawiam z uśmiechem 😉
Kolega informatyk chyba niekoniecznie by się zgodził 😀 Ale ja i owszem 😉
Seks musi być na blogu, jak można by ominąć najważniejszy temat
Nijak, prawda? Przecież to oczywista oczywistość, przynajmniej u mnie 😉
wesoło masz w pracy
to może seks na biurku? a informatyk przystojny? ;>
Szklane drzwi są, se ne da 😉 Informatyk, hm, nie przystojny, w dodatku ogromny, ale na tyle zabawny, że nawet by się go tam skubnęło ;D