Zwycięstwo?

Nie ma o tym żadnej wzmianki na krajowych portalach informacyjnych. Tylko parę słów w Wiadomościach, włączając – wątpliwie chwalebne – ubolewanie, iż tak mało o tym mówimy, wspominamy, wiemy. Mało? A może wcale? Bądźmy uczciwi – kto jest świadom, że właśnie mija rocznica Powstania Wielkopolskiego?

Właściwie nie rozumiem. Jedno z dwóch (lub trzech, różnie liczą) udanych powstań w historii Polski – przy czym to drugie również miało miejsce w Wielkopolsce – a wszyscy zachowują się, jak gdyby nigdy nie zaistniało. Niedługo nikt prócz samych Poznaniaków nie będzie pamiętał, że nasz kraj żyje teraz w takim kształcie nie dlatego, że ktoś nam pomógł, tylko że sami to wywalczyliśmy, że krew naszych przodków nie zawsze szła na marne i nie wszystkie nasze ruchy stanowiły jedynie rozpaczliwy zryw, kończący się tragedią w chwale.

Jakim prawem, pytam się? Jakim prawem cały ówczesny wielkopolski patriotyzm, całe to poświęcenie jest tak mało atrakcyjne w zderzeniu z, powiedzmy, informacją o zmianie dozwolonej prędkości na autostradach? Dlaczego na Powstanie Warszawskie oddajemy co roku cały jeden dzień w każdym możliwym kanale mediów, a o Powstaniu Wielkopolskim od lat wiedzą tylko zorientowani w temacie? Czy to brak mgiełki tajemniczości, możliwości rozmyślania „co by było, gdyby”, czy zwyczajnie ta nasza cholerna martyrologia dochodzi do głosu? I czy zamiast z pokorą znosić klęski i rozprawiać się z demonami przeszłości, które istnieją już głównie na zasadzie spuścizny, nie lepiej uradować serce myślą, iż daliśmy radę, a łzę uronić w nagłym olśnieniu, że mówimy po polsku, że jesteśmy Polską, co przecież wcale taką oczywistością być nie musiało?

Czasem mam wrażenie, że oglądam celowe działanie, tak jakby kraj się odżegnał od tamtego momentu historii, ponieważ zwyciężyliśmy. Opędzam się od tej zdradzieckiej myśli jak bawół od muchy, jednakże trudno nie stanąć choć na chwilę wobec podejrzenia, że jest to jakiś rodzaj antypropagandy. Nie mam pojęcia, cóż mogłaby ta antypropaganda mieć na celu, może po prostu blokadę automatycznego pozbawienia rodaków ulubionej rozrywki, jaką jest wymądrzanie się na temat rozlicznych porażek, i stąd traktowanie tego dnia po macoszemu. Przyznaję, mnie samej wydaje się to głupie i nieprawdopodobne, lecz gdzie znaleźć prawdziwą przyczynę, kiedy nikt nawet nie podejmuje tematu? W każdym razie zwyczajnie mnie dziś ubodło w serce to całkowite odsunięcie naszej sprawy, naszej dumy. Uważam, że niepodległość zasługuje na dużo więcej niż dwie minuty w serwisie informacyjnym. Każde dziecko powinno wiedzieć, że 27 grudnia 1918 roku iskra zwana Ignacym Paderewskim rozjarzyła Poznań ogniem walki, dzięki czemu teraz bez jakichkolwiek represji mogę w naszym pięknym języku pisać choćby te oto słowa krytyki. Nawet jeśli komuś wydają się one zbędne.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

25 odpowiedzi na „Zwycięstwo?

  1. iMargolka pisze:

    Odpowiadając na pytanie w pierwszym akapicie – ja byłam świadoma :))A co do całej reszty, myślę że to właśnie kwestia tego, ze wygraliśmy. Polacy uwielbiają rozpamiętywać swoje porażki. Jak się coś udało, to jakoś tak mniej prestiżowe jest :/ przynajmniej jeśli chodzi o historię.

    • ~Czerwona pisze:

      No tak, ale Ty też mieszkasz w Poznaniu 😀 Właśnie też mi się tak wydaje, chociaż bardzo bym chciała się mylić, bo to przecież nienormalne, żeby nie cieszyć się ze zwycięstw… Zwłaszcza że dla kontrastu sportowe osiągnięcia nas napawają dumą, nawet gdy są dorobkiem Polaka z piątek wody po kisielu, czyli prawnuczki Duńczyka polskiego pochodzenia ;D

      • ~margolka pisze:

        Ale nie jestem pewna, czy to że mieszkam w Poznaniu ma większy wpływ, czy może fakt, ze mój wujek jest nauczycielem historii :)A tak szczerze powiedziawszy, to ja też o tym zapomniałam i przypomniało mi się tylko dlatego, ze kiedy wracałam do Poznania samochodem nie odbierało mi żadne radio prócz… radia Maryja 😛 I tam wlaśnie o tym zaczęli mówić.A daj spokój, co do tej radości ze sportowych sukcesów… no brakuje mi czasami słów :)

        • Czerwona pisze:

          Ja też od rana nie pamiętałam, ale to dlatego właśnie, że nigdzie praktycznie o tym nie mówią, tylko w poznańskich informacjach, i to mnie bulwersuje…

  2. Ken_G pisze:

    Zaskoczyłaś mnie, przyznam. Nie byłam świadoma, przyznaję się bez bicia. I zgadzam się z Margolką – pamiętamy (Polacy) i rozpamiętujemy bardziej porażki niż zwycięstwa. Jakoś nam to lepiej wychodzi.

  3. dobra_wrozka_22 pisze:

    Polacy są męczeńsko dziwni 😉

  4. ~anewiz pisze:

    Zgadzam się z Tobą, o informacjach z zagranicy słyszymy codziennie w wiadomościach wszystkich stacji ale nikt się nie zainteresuje swoim krajem i jego historią. Tylko czy to wina ogólnie społeczeństwa, czy mediów, które za wszelką cenę próbują kreować rzeczywistość… trudno stwierdzić.

    • ~Czerwona pisze:

      Nie wiem, w sumie zewsząd słyszę, że ludzie mają już dość trąbienia o katastrofach itd., aczkolwiek podaż jest, gdy istnieje popyt, więc… W każdym razie mnie to po prostu wkur*wia i mam ochotę przylać w łeb naszemu krajowi za takie zachowanie.

  5. ~M. pisze:

    Ach, Ty lokalna patriotko! Ale dobrze, dobrze Twój region ma wiele do zaoferowania reszcie kraju, również i historię niemartyrologiczną.Pozdro zasmarkane.

    • ~Czerwona pisze:

      Każdy region to ma, tylko wszystkich bardziej interesują doświadczenia smutne, ckliwe lub tragiczne. Paranoja! Przecież patriotyzm nie na tym polega, by podsycać nienawiść, chęć zemsty, niesnaski między narodami. Zwyciężyliśmy Niemców i jest super, i niech wszyscy sobie żyją w spokoju… Zdenerwował mnie ten temat, po prostu 😉 W końcu to ważna uroczystość, a kraj właściwie olał to krzywym sikiem. Przykro.Pociągający więc jesteś? Kurcze, wszyscy moi znajomi chorują i nie ma z kim spędzić Sylwestra, co za los 😉 Pewnie Twój organizm odchorowuje ten długotrwały stres, daj mu poleżeć i odpocząć kilka dni, a potem do boju z mikrobami! Pozdrowienia uzdrawiające!

  6. ~M. pisze:

    Ach, Ty lokalna patriotko! Ale dobrze, dobrze Twój region ma wiele do zaoferowania reszcie kraju, również i historię niemartyrologiczną.Pozdro zasmarkane.

  7. ~tubycie pisze:

    Z tej strony Cię nie znałam 😉

  8. ~anusss pisze:

    bo nasz narod lubi cierpiec za miliony, osadzac winnych i debatowac przy wodce dlaczego tak sie stalo. kogo interesuje wygrana? przeciez my nawet nie potrafimy sie cieszyc!

    • ~Czerwona pisze:

      Kiedy właśnie potrafimy, np. z uratowanego psa na krze albo ze zwycięstw Małysza, więc naprawdę nie rozumiem, skąd ta cierpiętnicza poza w dziedzinie historii i polityki. Ze wszystkich programów informacyjnych zjadliwy jest w tej chwili już tylko Teleexpress, ma w sobie najwięcej humoru…

      • ~anka pisze:

        uratowanie psa i Malysz to sa zwyciestwa jednostek z ktorymi my sie interpretujemy, ktore wyzwalaja w nas wiare w siebie, spolecznosciowo wychodzi to mniej wiecej tak jak ze stadem owiec, jak jedna beczy ze źle i do d.py to reszta nie ma prawa mowic inaczej, a jak juz mowi to przewaznie ma kolor czarny hi hi albo jest kozą!

    • ~malarurka pisze:

      Czerwona pozwolisz, ze za posrednictwem Twojego bloga spytam anusss a Ty gdzie sie podziewasz do jasnej………???

  9. ~ciemna pisze:

    Ja wiem, wiem też że to jedyne powstanie jakie nam się udało wygrać, i wiem to, nie czytałam, poza tym podobała mi się Wasza akcja z zapalaniem rac w różnych miejscach, szczególnie na krzyżówce tej takiej 😉

    • Czerwona pisze:

      A to chyba kibice Lecha byli ;D No nie jedyne powstanie, w jakim zwyciężyliśmy, ale jedno z dwóch lub trzech, więc na jedno wychodzi niemalże ;D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *