Czaisz?

Idę ci ja w biały dzień po osiedlu, wchodzę na pasy przecinające osiedlową uliczkę i co na jej środku widzę?

CZAJNIK.

Nie auto, nie ramę od roweru, nie piłkę, nawet nie skarpetę czy gumiaka. Nie. Czajnik widzę jak byk. I on tam jest naprawdę, żeby nie było, że omamy mam czy zawiana jestem. Po prostu centralnie na jezdni stoi czajnik.
No czajnik se stoi i co.

No nic. Tylko zwyczajnie czasem dobrze jest się zdziwić :)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *