Lubię…
# zapinać wokół talii ozdobny pasek. Ma podobne właściwości terapeutyczne co wysokie obcasy i koronkowa bielizna.
# malować usta błyszczykiem, policzki różem, a paznokcie bezbarwnym lakierem.
# wychylać się przez okno i haustami na zapas czerpać powietrze.
# przesuwać palcem po kartkach świeżo kupionej, nowiutkiej książki.
# zamiatać, grabić, zrywać chwasty. Zatapiam się wtedy w myślach, nucę cicho, a potem… z przyjemnością znoszę nawet ból mięśni.
# jesień. Jest depresyjna, wilgotna, czasem słoneczna ciepłymi kolorami, częściej zaspana i smagająca chłodem, ale już za samą nazwę ją kocham. Jesień. Spiżarnia, konfitury, kasztany, liście na ganku. Mmm…
# herbatę z płatkami chabrów. Czy tam czegoś z rodziny Asteraceae.
# naleśniki z farszem szpinakowym, sałatkę z olejem z pestek dyni i brokuły.
# moje wielkie, twarde… łóżko
# TĘ piosenkę.
A Wy co byście wybrali, mając do dyspozycji tylko 10 pozycji?