Małe duże rzeczy

Oto, co mi ostatnio sprawia przyjemność:

– kupienie całkiem nowego leku na alergię; żeby było zabawniej składnik ten sam, zmienił się tylko wygląd (!) tabletek – jak to mówią, mała rzecz a cieszy (dobrze, że nikt nie doprecyzowywał, ile maksymalnie oznacza słowo ‚mała’)
– kupienie jedwabiu do włosów. Och!
– kupienie olejku rycynowego, oczywiście nie na przeczyszczenie, jeno do kuracji na rzęsy, które mi tak głupio wypadły obok siebie i choć odrastają, to wyglądają jak szczerba u przedszkolaka
– kupienie (zgroza, jaka ja jestem rozrzutna przed tym bezrobociem) przeciwsłonecznych okularów – różowych w czarne kropki, tak wiem, pofajdało mnie, zwłaszcza że mam w planach ich zakładanie głównie na plaży (w mieście niosłoby to za sobą ryzyko dla wszystkich), czyli jak się w nich pokażę 3 razy w roku, to będzie oznaczać mocne wyeksploatowanie, wyrazy uznania dla przodownika inteligencyji
– po zjedzeniu chipsów pochłonięcie owoców, co mi bardzo dobrze robi na sumienie, ponieważ normalnie aż czuję, jak truskawki i banany wypłukują z mych trzewi glutaminian sodu – co tam, że pewnie pakują pestycydy, mój mózg i tak się szczerzy, zadowolony z siebie
– powrót do domu po 11h wkurwiającego dnia roboczego, po czym natychmiastowe zabranie się za robienie frytek, mycie z pasją i śpiewem naczyń, oglądanie meczu i jednocześnie czytanie książki
– rwanie chwaściorów wielkości krzaków, zwłaszcza gdy jest ich całe mnóstwo i natychmiast po rwaniu widać efekt, i wcale mnie nie zniechęca, iż efektem wiodącym jest rozmazana po mej facjacie ziemia
– cięcie z pasją i zjadliwymi komentarzami w stylu „gnij, skurczygnacie” wszystkich kwitnących źdźbeł traw
– zdejmowanie stanika wieczorem i wbijanie się w koszulkę z napisem „wanted boyfriend”
– zdejmowanie spodni i wbijanie się w majtki z wymalowaną na tyłku świnią (nie żebym pod spodniami majtek nie nosiła)
– a w pracy szatańsko rozchichotane zastanawianie się, czy ludzie są świadomi, iż na zapleczu rzucam w ich kierunku tysiące wulgaryzmów i boksuję w powietrzu z wyciągniętymi środkowymi palcami
– pozbawianie klientów złudzeń, czyli na pytanie pt. „a co mi dacie ekstra, jeśli przejdę do was na kartę” wywalanie kawa na ławę, że „NIC”
– wypowiadanie z lubością i pełnią rozanielenia słów, jak do tej pory nie będących wynikiem działania z premedytacją, przeciwnie, powodujących dyskomfort, co jednak zmienia się z każdym dniem, przybliżającym mnie do sierpnia: „NIE WIEM”, „NIE MAM POJĘCIA”, „NIE UMIEM POMÓC”. Które w domyśle znaczą odpowiednio: „SPIEPRZAJ W CHOLERĘ”, „SPIEPRZAJ W CHOLERĘ” i ” PALCEM NIE KIWNĘ, WIĘC SPIEPRZAJ W CHOLERĘ”.

Gdyby nie to, że mecze mi się tam tną i na 5 obejrzanych sekund przypada jakieś 15 buforujących się, oraz że Hiszpania przerżnęła, byłabym całkiem zadowolona z życia.
Bycie na wypowiedzeniu to świetna rzecz dla psychiki, mówię Wam.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

48 odpowiedzi na „Małe duże rzeczy

  1. ~antylia pisze:

    A po tym jedwabiu nie są tłuste włosy? Weź mnie oświeć, bo chciałam kiedyś kupić, ale dałam ciała ostatecznie :)) I gdzie Ci te rzęsy wypadły? Coś robiła, kobieto? Moja kuzynka kiedyś za blisko gazu stanęła i i trochę ich ubyło.. 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Nie wiem, na razie użyłam go parę razy w Niemczech i dzisiaj pierwszy raz własnego :) Myślę, że pewnie wypada to różnie na różnych włosach, no i są też różne marki… I zależy, ile się nakłada :) Ale pachnie jakbym prosto z salonu fryzjerskiego wyszła ;D A rzęsy, cóż, jakoś tak nieszczęśliwie wypadły przy zmazywaniu tuszu, na szczęście już się regenerują, ale stwierdziłam, że może jednak potrzebują wzmocnienia. Wczoraj zapodałam pierwszy dzień kuracji – dziwne uczucie, gdy coś Ci ścieka z rzęs na policzki i powieki, ale jeśli ma pomóc… :)

      • ~antylia pisze:

        Uwielbiam mieć włosy prosto od fryzjera… cudowne uczucie :)A swoją drogą, jakiś czas temu zafarbowałam włosy i nawet są lepsze niż przed,w cale dużo nie wypada, zostało mi jeszcze troszkę odżywki od farby i po każdym myciu trochę nią smarnę kłaki… i jest cudnie, serio :) włosy niemalże takie w dotyku, jak po wyjściu od fryzjera, gładkie takie, delikatne. Muszę w drogerii zobaczyć jakie mają z lorela do włosów farbowanych :)

        • ~Czerwona pisze:

          Przyznaję, samo uczucie jest cudowne, ale niestety ja jeszcze nie trafiłam na fryzjera, z którego poczynań byłabym w 100% zadowolona, oględnie mówiąc 😉 Wiesz, kondycja włosów zależy od wielu czynników, mi się ostatnio polepszyło, bo sobie odpuściłam tę pracę, bo zaczęłam więcej i lepiej jeść, itd… Farbować nigdy nie farbowałam, ale niedługo już będę musiała, bo przecież tyle siwych włosów mam 😉 A Ty farbujesz u fryzjera, tak? Ja chyba też się nie pokuszę o samodzielnie, bo kurcze kiedyś chciałam sobie zrobić marchewkoworude, a wyszły wiśniowe 😉

          • ~antylia pisze:

            No tak, odpowiednie żywienie też robi swoje… a jak się nie zwraca szczególnej uwagi i je byle jak, to potem ma się te różne braki.W marcu fryzjerka mi farbowała, bo nie byłam pewna jaki kolor chcę, chodził mi po głowie jakiś rudy, ale bałam się sama zaszaleć. Efekt końcowy i tak mnie w pełni nie zadowolił i upatrzyłam sobie później farbę i mama mi machnęła tym kolorem :) a ile przy tym zaoszczędziłam hihi :)) farba koło 20 zł, a wtedy płaciłam 80. To i tak nie jest wygórowana cena, bo nawet po 100zł biorą… Jeśli nie planujesz jakiejś drastycznej zmiany koloru, to śmiało możesz po domowemu je pomalować, nie ma sensu wydawanie kasy na darmo. Kiedyś miałam też blond pasemka, ale to wiadomo, że profesjonalnie musiało być zrobione :)Jesteś w na n-k? Może się sobie ujawnimy? Czy się boisz? :))

          • ~Czerwona pisze:

            Ja po miesiącach stresów jestem wyjałowiona, ale teraz po rzuceniu pracy tak się wyluzowałam, że żrę jak opętana ;D Tylko co z tego, skoro przytyć nie dam rady chyba nigdy ;)No właśnie nie planuję żadnej zmiany, ale chciałabym, żeby to był taki, no, fajny kolorek 😉 Nie jestem przekonana, że samej mi się uda taki osiągnąć, chociaż nie mam pomysłu, jak wytłumaczyć fryzjerce, co oznacza słowo „fajny kolorek” ;D Jestem, jestem, ale dane dokładniejsze to może na maila już podam ;D

          • ~antylia pisze:

            Ja kiedyś jak chciałam przytyć żarłam śmietanę z cukrem 😀 ehh człowiek był młody i głupi i porobiły mi się rozstępy, bo zapomniałam, że powinno się stopniowo tyć… No ale mam niecałe 10 kg więcej od początku liceum i nie wyglądam źle, bo byłam naprawdę chudziutka, a może szczupła… nigdy nie wiem jak to określić :)na maila odpisałam, bo ja być pewna czy Ty to Ty :)

          • ~Czerwona pisze:

            Ja kiedyś we wakacje przytyłam 4kg bo jadłam codziennie 2 pączki, ale i tak mi poszło głównie w brzuch więc bez sensu 😉 Rok temu za to od hormonów chyba też przytyłam, i to tak konkretnie we wszystkich miejscach, i było mi z tym cudownie, bo wreszcie spodnie na mnie nie wisiały, ale cóż, odstawiło się hormony i waga natychmiast poszła w dół… Trudno, przyzwyczaiłam się, że przytycia są chwilowe i należy się nimi cieszyć, i robić jak najwięcej zdjęć z tego okresu ;D

  2. Ken_G pisze:

    Widzę, że poprzedniczka już coś wspominała o jedwabiu – ja nie używam tego draństwa. Włosy mam cienkie i po nim tak mi szybko oklapywały i stawały się tłuste, że w nosie mam taki jedwab. Ale kto wie, może na grubych włosach działa cuda? ;)))I powiedz mi Ty, jak dobrać dobrze okulary. Odkąd żyję, nie umiem tego robić i w każdych wyglądam jak mucha tse tse albo insza gadzina ;)))

    • ~Czerwona pisze:

      Ale muchy tse tse są teraz w modzie :) Chociaż ja też miałam problem, bo mam dość niedużą twarz i każda para mi odstawała. Ale luz, i tak najgorzej jest wybrać sobie okulary normalne, żebyś wiedziała, ile ja sklepów zeszłam, tylko po to, by je kupić w tym samym markecie, w którym pracuję… ;D

  3. ~margolka pisze:

    No w końcu z drobiazgów właśnie składa się nasze życie, więcy cieszy mnie, ze Ciebie cieszą takie małe sprawy :)Mówisz, ze to fajna rzecz? Może kiedyś wypróbuję, na razie raczej nie :)

  4. ~Lewe pisze:

    Uff, bo już myślałam, że wszystkie Twe przyjemności będą związane z kupowaniem :P.Zgadzam się z tym, że mówienie klientom „Nie wiem” jest absolutnie cudowną rzeczą. A ich mina po usłyszeniu takiego hasła – niezapomniana :D.

    • ~Czerwona pisze:

      No ja w sumie często mówię, że nie wiem, ale zazwyczaj okraszałam to dodatkiem „ale zaraz postaram się sprawdzić”. A teraz NIE WIEM, i ch** – bosko ;D

  5. ~przekora pisze:

    ja tam to teraz bym nie chciała byc na wypowiedzeniu. chociaz pewnie z własnej woli to inaczej niz z woli pracodawcy

    • ~Czerwona pisze:

      No owszem, bardzo inaczej :) Ja też bym nie chciała być na wypowiedzeniu, wolałabym mieć fajną robótkę, ale ponieważ nie mam, to czymś się muszę nacieszyć, nie? 😉

  6. ~Katie pisze:

    jak ja się strasznie lubię rozpieszczać takimi małymi dużymi rzeczami :)

    • ~Czerwona pisze:

      Chyba każdy to lubi, tylko nie każdy sobie potrafi uzmysłowić, jak ważną rolę te bzdurki pełnią w naszym życiu…

  7. ~nivejusz pisze:

    I tak Niemcy zgarnął złoto ^^Swoja droga no, mowilam Ci ze moge robic transmisje na GG, w koncu jam lepsza niż Szpaku ;pPs. Kurcze no, patrz a dla mnie chodzenie bez stanika to codzienność 😉 Wolność cyckom! 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Wcale bym się nie zdziwiła, ale wybacz – nie dam rady im kibicować 😉 Haha, wolę nie wiedzieć, co by było, gdybym przyszła do pracy bez stanika… Matko, masakra ;P

      • ~nivejusz pisze:

        Ale, ze czemu?Przez klimatyzacje? ;)Bo przyznam to najbardziej wkurzajace… albo w markecie na dziale z jogurtami… wtedy mam wrazenie, ze wszyscy patrza sie wylacznie na tw dwa punkty 😉

        • ~Czerwona pisze:

          Ja bym się czuła naga. I tak płaska, że stojące sutki byłyby nawet wskazane wtedy, coby pokazać, że jednak COŚ tam mam 😉

  8. ~anewiz pisze:

    a cóż to za tabletki, może i ja wypróbuje :) jak tylko pomagają to proszę podaj nazwę bo na mnie już nic nie działa tak jak trzebaA co do uświadamiania ludzi- trzeba być szczerym do bólu dopóki możemy sobie na to pozwolić no i mamy ku temu okazję :)

    • ~Czerwona pisze:

      No tak do bólu to może nie, gdybym była na tyle szczera, to bym im powiedziała, że są masową zgrają debili :) Mi pomagają tylko tabletki z loratadyną, ale w okresach natężonego pylenia niestety i tak są za słabe… A co Ty bierzesz? Bo wszyscy tak chwalą Zyrtec, a na mnie on zupełnie nie działa…

  9. ~Cocaine pisze:

    Och, pamiętam że kiedyś nawet post napisałam o tym, ile przyjemności może dać zdjęcie stanika po przyjściu do domu po 12h pracy :) Właśnie wyobraziłam sobie Ciebie bez stanika tylko w tych okularach, mrau 😀

    • ~Czerwona pisze:

      Ja w sumie lubię nosić stanik, ale w tej koszulce czuję się mega sexy, nawet mimo tego, że jestem całkowicie płaska, a ona jeszcze bardziej spłaszcza wizualnie ;D Ale co tam, Keira też jest płaska i jest symbolem seksu 😀 A pomyśl, że mam do tego na sobie majteczki bokserki ;D

      • ~Cocaine pisze:

        O rety, przestań, bo aż mi sutki stanęły z podniecenia na myśl o Twoich bokserkach 😀 Właściwie to dlaczego my nie jesteśmy symbolami seksu? Przecież jestesmy seksowniejsze od Keiry…

        • ~Czerwona pisze:

          Może to dlatego, że nie mamy takiej dziwnej szczęki, to na bank przez to, mówię Ci ;D Ej, a mi się nie chce seksu dzisiaj, taka jestem szczęśliwa z powodu tego urlopu! 😀

  10. dobra_wrozka_22 pisze:

    A najlepszą rzeczą jest w tym wszystkim poczucie, ze nikt Cię nie może już za nic zwolnić.. bo Ty byłaś pierwsza 😛

    • ~Czerwona pisze:

      ;D Chociaż się zastanawiałam, czy gdybym teraz np. nie przyszła do pracy, to mogą mi dać dyscyplinarkę? 😉

      • dobra_wrozka_22 pisze:

        Raczej nie :) Zdaje się, że jak nie przyjdziesz 5 dni z rzędu to wtedy automatycznie Cię wywalają 😛

        • ~Czerwona pisze:

          E, to nie skorzystam, w moich kalkulacjach ostatnia pensja ma dość spore znaczenie, więc już się jakoś przemęczę 😉

  11. ~M. pisze:

    Pracuję w sfeminizowanym środowisku, ale o tym jedwabiu do włosów i rycynie na rzęsy nie słyszałem! To po tej rycynie rzęsy odrosną? A co z innymi włosami-rewolucja dla łysych się szykuje? (na szczęście ja tego problemu generalnie nie mam).Pozdrawiam pytająco?

    • ~Czerwona pisze:

      Haha, nie wiem, jak na razie po dwóch razach wyszły mi dwie kolejne rzęsy, więc wynik nie powala ;D A po jedwabiu włosy się robią cudownie miękkie i się nie puszą – jedyna wada to taka, że wyglądają na nieco rzadsze 😉 Ale na szczęście szampon dla łysiejących facetów zaczął działać!Pozdrawiam odpowiadająco 😉

      • ~M. pisze:

        Hej! Dzięki za odpowiedzi! O co chodzi z tym szamponem dla łysych? Pamiętam, że kiedyś pisałaś o bardzo wypadających włosach, to w związku z tym ten szampon? Jak tam oceniasz MŚ? A tą masę truskawek to zjadłbym z bitą śmietaną wraz z Tobą, a jeszcze lepiej z Ciebie ;-)Pozdro!

        • ~Czerwona pisze:

          Och, ale bym się rozkosznie cięższa zrobiła z takimi 8 kg truskawek na sobie ;D Ale niestety spóźniłeś się z komentarzem – truskawki już zapakowane do słoików w postaci soku 😉 Może następnym razem się uda ;DNo tak, to ten szampon właśnie, z kofeiną, zaczął działać, więc jakbyś kiedyś łysiał, to polecam, bo to szampon dla panów z łysieniem androgenicznym, więc w sumie nie dla mnie, ale kij z tym, dużo babek to stosuje. Mógłby tylko pachnieć troszkę inaczej, np. bardziej… no, hm, kobieco ;)A co do MŚ – na razie są tak dziwne, że przecieram oczy ze zdumienia, Niemcy przegrały, Ghana na 1 miejscu w grupie, za to dzisiaj mecz był świetny, Dania-Kamerun, bardzo, bardzo żałuję, że Kamerun nie przejdzie dalej, oglądałoby się go znacznie przyjemniej niż Holandię! Mam nadzieję, że w tym tygodniu zobaczę znacznie więcej meczy, ponieważ zaczynam 6dniowy urlop ;D Pozdrawiam z szampańskim humorem!

  12. mela01 pisze:

    No popatrz, małe a cieszy:)

  13. ~lilejka pisze:

    Z tymi chipsami mam podobnie, zawsze jak zjem coś niezrdrowego, to potem łapię owoc i jest mi wtedy lżej na duszy. 😀

    • ~Czerwona pisze:

      A jaka satysfakcja, gdy człowiek oprze się pokusie zjedzenia niezdrowego i wmusi zamiast tego owoce czy warzywka… Ja od razu czuję, jakby mi się cera wygładzała ;D Chociaż wiem, że to bzdura 😉

  14. ciemna_masa@poczta.onet.eu pisze:

    jak to ja mawiam, dla pewności przełączę Pana do działu ”byle nie do mnie” ;P w znaczeniu ” gow no wiem, w biurze wiedza tyle samo ale przynajmniej ja będę miala spokój”

    • ~Czerwona pisze:

      Haha, jak Ty mnie dobrze rozumiesz ;D Ja odsyłam na infolinię, ale to niestety nie zawsze działa, Ty masz lepsze narzędzie, bo przełączysz i s.ru, a ja się czasem muszę jeszcze i za Was tłumaczyć ;P Ale za to moich rozmów nikt nie nagrywa ;D (prócz tajemnego cho.oja)

  15. ~hanibal pisze:

    Fajnie jest miec wszystko gdzieś głęboko i wreszcie oddychac swobodnie, nie? :dA spokojnie, Hiszpania sie otrząśnie :)

    • ~Czerwona pisze:

      Żebyś wiedział, jak fajnie… Wręcz bosko, zaczynam czuć, że żyję, że mój uśmiech nie jest wymuszany, i fokle normalnie czuję się piękna mimo że mam pms ;D I w dodatku mam urlop, życie jest cudowne! A Hiszpania gra w moje imieniny, więc musi być dobrze! 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *