Skrzywienie zawodowe w aspekcie stricte wiosennym

… a że cały świat prócz mnie uprawia…

Czy wiecie, że:

* modliszki wcale niekoniecznie zjadają swoich partnerów po kopulacji? Aby doszło do tak konkretnie spełnionej konsumpcji, samica musi być naprawdę wkurzona, np. faktem braków w… pożywieniu (a co myśleliście?), ewentualnie zajściem jej przez samca poza sezonem godowym i w dodatku od przodu (oburzające), a nie jak woli ona, czyli od tyłu. No powiedzcie, czy w takiej sytuacji on się sam nie prosi o śmierć?

* pewnie już wiecie, ale się powtórzę, bo to takie słodkie – u pławikoników samica składa ikrę do torby lęgowej samca, dzięki czemu to on pływa ciężarny! Koniki morskie potrafiły. Niechaj my, ludzie, nie będziemy gorsi! ;P

* elementem częstym u gadów są hemipenisy, czyli półprącia, budujące podwójnego fallusa. Służą na zmianę, a ponieważ każdy przy kopulacji korzysta tylko z jednego jądra, taki np. jaszczur może szybciej zabierać się za kolejną samicę, bez zbędnej straty czasu na refrakcję. Bardzo zmyślne :)

* ryby z rodziny matronicowatych mają dość, hm, swoisty sposób rozmnażania. Otóż pan matronica zabawia się w wampirka, w szale uniesień wgryzając pyszczkiem w panią matronicę – co może akurat nie byłoby niczym dziwnym, gdyby nie to, iż za swe pijawkowe zapędy zostaje surowo pokarany – dalej wgryziony, ulega sukcesywnemu „rozpuszczeniu”, przez co, pozbawiony wszystkich układów, prócz narządów oddechowych i rozrodczych, staje się pasożytującą naroślą, czy – jak to ładnie określili w historii obrazkowej – parą błyszczących jąder, których pani matronica może potem używać do woli. Co więcej, pani matronica jest tak atrakcyjna dla panów matronic, że mogą oni nie zauważyć wystających z niej dodatkowych jąder, przez co ich ilość gwałtownie wzrasta. Matko, rybka ma na każdy dzień innego kolesia, a ja od miesięcy żadnego… ;P

* samce wielu gatunków prządek narząd kopulacyjny posiadają na końcach odnóży. Ponieważ na akt seksualny nie zostaje im zbyt wiele czasu, albowiem babeczki prządkowe są niecierpliwe i po paru sekundach zwłoki tudzież przedłużającego się współżycia atakują ociężałego amanta, biedak jest pod taką presją, że wkłada nogę bez mała na oślep, rach ciach i się zmywa. Jak wiadomo jednak, w pośpiechu nietrudno o nieszczęśliwy wypadek, w związku z czym nierzadko zdarza się, iż zwierzęcemu Adonisowi w trakcie ucieczki grzeszny organ się łamie, urywa i zostaje w samicy. Co wcale nie jest takie głupie, gdyż samica się już tej nogi nie pozbędzie, więc pas cnoty ma założony na amen, żadna więcej noga w niej nie postanie. Jeśli jednak ktoś uważa, że to sprawiedliwa wymiana, przypominam, iż samiec ma parzyste narządy. Czyli zostaje mu jeszcze druga kończyna…

*a na koniec smaczek, celu którego nie udało mi się odkryć, jednakże obrazowość przekazu zwaliła mnie z nóg: otóż samiec pcheł obnosi się dumnie z dwuzbiornikowym prąciem w kształcie sprężyny zegarowej, które rozwija w samicy niczym lasso.
Nasz gatunek może się schować… 😉

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

81 odpowiedzi na „Skrzywienie zawodowe w aspekcie stricte wiosennym

  1. ~malarurka pisze:

    W kontekscie twojego postu nasuwa mi sie tylko jedno spostrzeżenie: gatunek ludzki jest po prostu niedorozwinięty pod względem seksualnym.

  2. ciemna_masa@poczta.onet.eu pisze:

    hemipenisom mówimy stanowcze tak! to się da jakoś przeszczepić ?

  3. ~nivejusz pisze:

    Tez bys tak chciala cala w jadrach byc? ;p

    • ~Czerwona pisze:

      Nie, wystarczyłyby mi dwa i u swojego własnego, osobistego faceta :) Ale idea jest dobra, wiesz, taki naturalny wibrator ;P

  4. ~hanibal pisze:

    Ależ ty musisz być wyposzczona Czerwona 😀

    • ~Czerwona pisze:

      Tak, Han, to już wiemy, następny odkrywczy wniosek proszę 😉

      • ~nivejusz pisze:

        Gdyby mial odrobine empati nie tylko wytykal wyposzczenia tylko pomgl je zażegnać :pwybacz, to ta mielonka :p

        • Czerwona pisze:

          Taak, nie ma to jak dobrze zakonserwowany kawał mięska ;D Luz, ja nie empatii od niego wymagam, hi hi :)

          • ~nivejusz pisze:

            No przeciez, ze czego innego :DSwoja droga przypomnialo mi sie:Empatia – to chyba taka zupa z Azji…Empatia zupa z Azji? rany, ale z nas s.uki :) **czy jak tam to lecialo

          • ~Czerwona pisze:

            Dokładnie tak szło :) Ale w moim przypadku raczej mogłabym powiedzieć – „romantyzm? Czy to danie mięsne z Rzymu?” ;D

          • ~hanibal pisze:

            Empatii mam w sobie mnóstwo i jestem do Twojej dyspozycji 😀

          • ~nivejusz pisze:

            To teraz Dyspozycja zrobi sobie wycieczke do Poznania :)

          • ~hanibal pisze:

            Sponsorujesz?:)

          • ~nivejusz pisze:

            Kota w worku nie kupuje 😉 kto wie czy Czerwonej by sie spodobalo… 😉

          • ~Czerwona pisze:

            W razie gdyby mi się nie spodobało, to zawsze ten worek można narzucić ;D Ale Han po nocach pracuje, to na co mu sponsor ;P

          • ~hanibal pisze:

            Czerwona po prostu musi zaspokoić potrzebę, reszta ją nie obchodzi 😛

          • ~Czerwona pisze:

            Osobiście uważam, że lepsza by była forma „zaspokajać” :) Chociaż – i tu się możesz zdziwić – w tej chwili o wiele bardziej obchodzi mnie coś zgoła zupełnie innego!

          • ~hanibal pisze:

            Co zgoła innego Cię obchodzi Czerwona?:)

          • ~Czerwona pisze:

            Życiowe zmiany :)

  5. dobra_wrozka_22 pisze:

    Jedyne co nam pozostaje to nadzieja na bycie pchłą w kolejnym życiu ;))

    • ~Czerwona pisze:

      Nadzieja na rozwikłanie zagadki, jak sądzę? ;D

      • dobra_wrozka_22 pisze:

        Celu to ja się domyślam, aczkolwiek wolałabym to sprawdzić na własnej hmm… skórze… :))):P

        • ~Czerwona pisze:

          Chyba błonie śluzowej ;D

          • ~dobra wróżka pisze:

            Oj nie bądźmy już takie skrupulatne… Miało zabrzmieć choć odrobinę romantycznie 😛

          • ~Czerwona pisze:

            Przepraszam, nie znam słowa „romantyzm”, na studiach nie nauczyli 😉 Ale zaraz, przecież Ty masz kogoś czuć na skórze, błonie śluzowej i fokle nawet na włosach ;D

          • ~dobra wróżka pisze:

            Mnie na studiach też nie, na szczęście mamusia wpoiła za młodu :PA tak, mam, ale jednak częściej nie mam, bo facet pracoholik i powsinoga..;]

          • ~Czerwona pisze:

            Ja wiem, czy na takie szczęście… 😉 Ja przez brak romantyzmu przynajmniej nie tracę pieniędzy na świece ;D Nie ma to bowiem sensu, skoro i tak zapominam ich zapalić :) A propos powsinogi to przypomina mi się ten motyl z posta… i jego noga ;D Więc może to nawet i lepiej, że powsinoga, może przynajmniej dożyjecie w zdrowiu późnej starości 😉

          • dobra_wrozka_22 pisze:

            Chyba ja dożyję… bo on to życie straci jak go w najbliższym czasie dorwę…:P No chyba, że wcześniej uda mu się stracić nogę…;)) A co do świeczek – im mniej jestem romantyczna tym wiecej ich palę.. dziwne, ale w sumie zawsze robiłam wszystko na opak ;]

          • ~Czerwona pisze:

            A to ja mam inaczej – nigdy świeczek nie paliłam ;D W okresie romantyzmu byłam raczej smutna i cierpiąca, a teraz, całkiem bez romantyzmu… o kurde, tak samo ;D

  6. ~antylia pisze:

    Ja sobie wypraszam! Jak to wszyscy? Ja też nie :)) Ostatni nius mnie rozłożył na łopatki :))

    • Czerwona pisze:

      No dobrze, ale wszystkie zwierzęta prócz połowy ludzi 😉 Nie wiem, czy to takie fajne należeć do tej niechlubnej mniejszości, ale dobrze, niniejszym prostuję – wszyscy prócz nas ;D Mnie rozłożyły wszystkie :)

  7. ~Mela pisze:

    Stwierdzam, że my, ludzie, jesteśmy jednak bardzo pospolici;) Temat seksu , jak widzę , pozostaje sztandarowym hihi;)

    • ~Czerwona pisze:

      No nie? Proste to zawsze wszystko jak drut… No, prawie zawsze ;D Ano, faza w połączeniu z brakami coraz to dotkliwszymi ma swoje prawa ;D I nawet się nie skapowałam, że dziś święto i jakoś może mało przystoi. hi hi ;D

      • ~Mela pisze:

        Prawem to powinno być regulowane zaspokajanie braków;) No święto, ale skoro wiążesz Boga z naturą, to chyba bardzo się nie rozminęłaś;)

        • ~Czerwona pisze:

          Dzięki Ci za wytłumaczenie, dobra kobieto ;D Chociaż nie powiem, żebym jakoś ten domniemany dysonans bardzo przeżywała 😉 Haha, no i jest regulowane – można za darmo, nie można za siano. To jest wbrew ekonomii 😉 To nie znaczy, że bym skorzystała, hi hi

          • ~Mela pisze:

            No wiem, że Tobie to tlumaczyć było z lekka absurdalne;) Ja tam się na ekonomii nie znam, wybacz;)

          • ~Czerwona pisze:

            Haha, tak, u mnie to raczej wszystko z tym związane ma sens ;D Na ekonomii też się nie znam, ale kto, jak mnie przyciśnie, czy się nie poznam 😉

  8. zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

    Obrzydliwe są te pchły, bleeeeee, okropnego wstrętu nabrałam do seksu po przeczytaniu tych „zwyczajów” … wole być człowiekiem ;-)))))

  9. ~Jazz pisze:

    A ja tam na rozwiązanie homo sapiens sapiens wcale nie narzekam 😉

  10. ~margolka pisze:

    Jeeej uwielbiam te Twoje ciekawostki :)) Kurczę koniki wymiatają! Dlaczego u nas tak nie może być??

    • ~Czerwona pisze:

      No nie? Ale nie bo po co, kobieta musi się wiecznie męczyć, tylko po to, żeby urodzić durnych facetów 😉 Hehehe. Swoją drogą koniki są słodkie jeszcze dlatego, że się dobierają w pary na całe życie…

  11. ~Studentka pisze:

    Czerwona znajdź sobie kogoś ;P

  12. ~Cocaine pisze:

    Co za pech, że się urodziło akurat człowiekiem :)

    • ~Czerwona pisze:

      Hm, no nie wiem, chyba wolę jednak być penetrowana penisem niż nogą ;D Nie mówiąc o noszeniu pasożyta w sobie ;D

  13. Ken_G pisze:

    P. najbardziej zainteresował ten podwójny fiu*tek. Ciekawe czemu ;)))Wrr, musiałam zagwiazdkować ten przeokropny wulgaryzm, bo mi Onet nie chciał go przepuścić.

  14. ~baca pisze:

    za robote sie wśta

  15. ~baca pisze:

    za robote sie wśta

  16. ~rotor pisze:

    Ciekawy wpis. Jedna tylko rzecz się nie zgadza. Prządki to pająki, więc samiec nie moze być „motylim Adonisem”…

    • ~Czerwona pisze:

      No proszę, to mi się źle skojarzyło, ale wszystko przez to, iż w artykule było tylko napisane „prządki”, przy czym prządkowate to również rodzina motyli. Chociaż po namyśle stwierdzam, że pewnie masz rację, akcja z nogą jakoś istotnie bardziej pasuje do pająków 😉 Wobec tego zmienię w poście na Adonisa, bez przyporządkowania. A zainteresowani niech sobie sami szukają :) Pozdrawiam i dzięki!

  17. ~Teresa pisze:

    dobre;)

  18. ~klekotek pisze:

    Hm, powiadasz, że wolałabyś poczuć sprężynę zegarową rozwijającą się jak lasso zamiast czegoś solidnego, twardego, gorącego, pulsującego? Niestety, nie jestem pchłą i mogę służyć jedynie opisanymi doznaniami.

    • ~Czerwona pisze:

      Ponieważ nie umiem sobie tego wyobrazić, to nie wiem, ale jak do tej pory to twarde mi wystarczało :) Pod warunkiem, że istotnie służyło ;P

  19. ~wnerwa.blogspot.com pisze:

    cudne – przyjemnie się czytało 😉

  20. ~Elessar pisze:

    hmm… brakuje mi tu jeszcze jednego – trutnia – albo inaczej samca pszczoły – jego narząd kopulacyjny jest tak ogromy (w proporcji do rozmiarów ciała) ze aby doprowadzić do „wzwodu” musi biedaczek przepompować „krew” z całego ciała – wiec w momencie „wzwodu” już jest martwy – albo bardziej obrazowo – żeby doprowadzić do wzwodu musi się „wykrwawić” do swojego narządu – a gdzie przyjemność ??? Zachwycasz się zwierzętami – ok – ale co ci po tym – mi wystarczy ze krew odpływa mi tylko z mózgu :) i figlarny jest przy tym i wielorazowego użytku

    • ~Czerwona pisze:

      Ten zachwyt wypływa wyłącznie ze zdumienia nad „innością” międzygatunkową. Bynajmniej nie chciałabym skonsumować swojego partnera tudzież posiąść jego odnóża na wieki, nie mówiąc o niemożności wykorzystywania niektórych samczych organów wielokrotnie ;)))) Zdecydowanie wolę być człowiekiem. I nie łamać nikomu nóg :) Swoją drogą – czasem mam wrażenie, że podczas seksu jednak krew uderza do głowy, hm… Widocznie to rzeczywiście wrażenie ;D

  21. ~Alba pisze:

    Czerwona – wprawdzie nie jestem biologiem, lecz historyczką, ale coś jednak dopowiem. :) Dla wielu gatunków zwierząt seks jest bolesny, a nawet niebezpieczny dla zdrowia i życia – niektóre owady giną zaraz po odbyciu kopulacji (ale jakaż to piękna śmierć:)), jest też pewien gatunek małych gryzoni, które do czasu osiągnięcia dojrzałości płciowej zbierają siły, a potem to już tylko…:) aż do (dosłownie) upadłego. Czytałam też, że ten samiec modliszki daje się pożreć poniekąd świadomie, gdyż podobno w ten sposób zwiększa szansę, że potomstwo będzie jego. Widziałam też kiedyś dokazujące żółwie z Galapagos – kochają się tak samo dostojnie, jak się poruszają (seks tantryczny się chowa:)). Małpy lubią pieszczoty różnego typu (całkiem jak my), żaby masaż erotyczny, a młode samce delfinów osaczają w kilku samiczkę… Jak spojrzeć na to od tej strony, w przyrodzie wszystko już było…:)www.cienistadolina.blog.onet.pl

    • ~Czerwona pisze:

      Popatrz, o tych delfinach nie wiedziałam :) Cóż, w naturze prokreacja jest głównym założeniem celowości życia… Wszak zwierzęta nie muszą najpierw uzbierać na dom i ogród, żeby spłodzić potomstwo 😉 Żółwi z Galapagos nigdy nie podejrzałam, ale widziałam greckie – i tam to raczej nic z seksem tantrycznym nie miało wspólnego ;D Szybko, z wyciągniętym jęzorem, szał ciał :) Tak więc jak na razie w kategorii „najpiękniejsze zbliżenie” wygrywają dla mnie ciągle ślimaki :) Ale dzięki za ciekawostki, fajnie tak sobie poprzypominać :)

  22. ~Grzegorz pisze:

    A znasz malpki bonobo. Ich zycie seksualne jest niezwykle ;)))

  23. ~wuj Ho pisze:

    Ależ głupoty tu erdolicie, Hipolicie. Po prostu opowieści dziwnej treści…

  24. ~Little Witch pisze:

    Błysk w oku wywołała historyjka o pasie cnoty w postaci odnóża :-) Ciekawam jak często to się zdarza 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *