Dziwnie jest. Smutno to niewłaściwe słowo. Bardziej… wstrząsająco. Niby każdy z nas umrze, tyle ludzi zresztą umiera każdego dnia – ale są tacy, którzy po prostu są. I wydaje się, że – czy to w epicentrum wydarzeń, czy na uboczu – będą zawsze; a potem mimo naszych irracjonalnych przekonań o ich nietykalności umierają i to jest jak grom z jasnego nieba. Albo jak spadający samolot…
Zginęło wiele osobistości, ważnych dla Polski. Mnie najbardziej będzie jednak brakować Pani Izabeli Jarugi-Nowackiej, która tak dzielnie walczyła o prawa kobiet, oraz Pani Marii Kaczyńskiej – oazy spokoju w politycznym chaosie.
A poza tym chce mi się beczeć, i wcale nie jest istotne, że nie lubiłam Prezydenta i co poniektórych z nim współpracujących. W taki dzień człowiek jest człowiekiem. Tylko i aż.