Dziś:
– w centrum handlowym, w którym pracuję, przeciekł dach. Co prawda na wejściu (miłe powitanie), nie w mym punkcie, jednak dało mi do namysłu;
– w forcie tuż koło mojego domu znaleziono niewypał. Mieszkańców nie ewakuowano, ponieważ impreza pt. światło i dźwięk (=policja+straż pożarna) miała miejsce ponad 400m od zabudowań. Jaki zasięg rażenia ma bomba?
– na przejściu dla pieszych, które codziennie przemierzam, samochód śmiertelnie potrącił człowieka. Osobiście wcale się temu nie dziwię, gdyż, jak wiadomo, do mojej pracy codziennie przybywają tabuny staruszków, znanych z rączego przegalopowywania na czerwonym i wprost pod koła (już dwa razy miałam palpitację serca z tego powodu, a potem czułam się sama jak opóźniony wapniak, zważywszy że do tej pory się cykam, nawet gdy auta są hen daleko. Chociaż w sumie… jak by nie patrzeć, dziadki mają już mniej życia do stracenia), mimo wszystko jednak świadomość nieco mnie rozstroiła;
– a rano to fokle wyłączyli mi ciepłą wodę.
W obecnej sytuacji wakacje to nie fanaberia, to absolutna powinność.
Update: Dnia następnego w pracy trzy razy zresetował mi się samoistnie komputer, potem parę chwil siedziałam w egipskich ciemnościach, gdyż w połowie dzielnicy padł prąd, a kiedy go uruchomili, współpracy odmówiła drukarka. W obecnej sytuacji… jw. (I ależ skąd, wcale mnie nie martwi, że tam, gdzie jadę, właśnie sypie rekordowy śnieg).
Ehhh, widzę, że nieciekawy dzień miałaś :/ Aura nad Pozaniem nadal nie taka chyba. Ja wybywam na weekend, sprawdzę, czy gdzie indziej jest lepiej 😉 Dam Ci znać, jak coś to Cię tam wyślę
Ja jak ja, ale inni… :/ Na szczęście za tydzień sama sprawdzę, jak rzecz ma się gdzie indziej
Jak widzę takich staruszków, to autentycznie mam ochotę na nich nawrzeszczeć. Idiotyzm totalny. A podobno mądrość przychodzi z wiekiem.
Wiesz, ja myślę, że może oni mają zaburzone wyczuwanie odległości… Ale to do cholery powinni czekać na to zielone światło, nawet jeśli pojawia się raz na 5 miesięcy! No chyba że są daltonistami 😉
Myślę, że starzy ludzie ze względu własnie na swoje problemy z percepcją i poruszaniem się, powinni być milion razy ostrożniejsi, niż inni. A z tego, co widzę, są gorsi, od pięcioletnich dzieci (ile to razy widziałam babcię o kulach przechodzącą przez środek skrzyżowania lub w miejscu, gdzie nie ma pasów, a jest za to gigantyczny ruch; i co, w razie wypadku to wina kierowcy, a nie takiej staruszki, która być może myśli, że skoro chodzi o kulach to może wszystko, ewentualnie odpowiedzialność powinna ciążyć na opiekunach takiej osoby, że pozwalają jej chodzić samej po mieście, mimo iż nie potrafi tego robić bezpiecznie). Może to prawda, że na starość się dziecinnieje?
Całkiem możliwe, niestety, w końcu z wiekiem w mózgu zachodzą różne zmiany, sama powoli zaczynam je odczuwać ;D Niefrasobliwość w dysponowaniu swoim życiem naprawdę to sugeruje, chociaż, co ciekawe, jak na skalę zjawiska, stosunkowo rzadko słyszę o staruszkach potrąconych w takich okolicznościach przez auto, skubańce 😉
Świat się sprzysiągł przeciw Tobie! Chroń się, uciekaj!Pozdro weekendowe!
Już za parę dni, za dni parę… A tymczasem wczoraj w mojej dzielnicy padł prąd i siedzieliśmy w pracy w ciemnościach :)Pozdrowienia remontowe!
Jak nam w pracy czasem padnie prąd, to następuje totalny paraliż i rozprężenie. Do tego na korytarzu w naszej odnodze budynku nie ma okien, więc ciemności egipskie panują. Z innej beczki-już co najmniej kilka razy zapowiadałaś WW-wielki wyjazd… Więc naturalnym wydaje się pytanie-a na jak długo nas opuszczasz i ewentualnie gdzie, lub chociaż w jakie rejony się wybierasz? U mnie weekend przedłużony, spędzany przy kompie i porządkach-byleby tylko z daleka od książek (egzamin się zbliża ;-/ ). Po wielkim rwaniu głowa i szczęka już nie boli…Pozdrowienia weekendowe.
No u nas też jest paraliż, bo po ciemku trudno robić umowy, ale najgorzej mają chyba na marketach, gdzie dodatkowo muszą pilnować, czy im ludność nie kradnie A wybieram się w czwartek, najpierw do Wawy, potem do Niemiec, okolice Schwarzwaldu, potem znów do Wawy i wracam 7.03 Możesz już obstawiać pogodę ;D Dzisiaj byłam na działce, śnieg tam po łydki, wcale nie topnieje, ale co się dziwić, skoro przy lesie… Chciałabym już wiosnę. Nie wiem, po co, ale bym chciała ;)Trzymam kciuki za egzaminy, chociaż i tak z góry znam wynik Pozdrawiam kończąc weekend, jeden z nielicznych w pełni wolnych ;D
No to widzę, że w piękne rejony się wybierasz. Raj dla biologa. A co Cię skłoniło, że akurat tam? Raczej nieczęsto spotykany kierunek wyjazdów, chyba że ktoś ma tam rodzinę… Będziesz tam miała dostęp do internetu?Pozdrowienia pytalskie.
Raj dla biologa, pod warunkiem, że pojedzie w okresie wegetacyjnym, a nie zimy w każdym tego słowa znaczeniu ;D Aczkolwiek w tym przypadku akurat sądzę, że to nie będzie jedyna moja wizyta w okolicach Schwarzwaldu. Jadę do Nive, którą poznałam na moim blogu i z którą przyjaźnię się już ponad 2 lata (a co ciekawe, pierwszy raz zobaczyłyśmy się na żywo dopiero we wrześniu 2009 :)). Okropnie się cieszę! Neta to oni tam mają, ale szczerze wątpię, żebym się wtedy na blogu pojawiła. Swoją drogą to niezwykłe, że dzięki niemu znalazłam dwie najlepsze przyjacióły i poznałam przy okazji tylu ludzi… Kocham to miejsce Pozdrawiam promiennie!
Ho, ho, ho! To na prawdę fajny wyjazd Ci się szykuje. Napisz nam chociaż w nagłówku bloga, że dojechałaś…Pozdro przedwiosenne!
O ile dojadę 😉 Tfu tfu urok na psa! Pozdrawiam jeszcze z pracy!
dlaczego te nie najlepsze wydarzenia, które obserwujemy nigdy nie potrafią chodzić w pojedynkę?
Mam nadzieję, że po to, by później i szczęśliwe się rozmnażały 😉
a wiesz, że coś w tym jest? jak wszystko idzie źle to na raz a jak się karta odwraca do nas tą dobrą stroną to też szczęścia nie są pojedyncze
Szkoda tylko, że człowiek nie jest w stanie się domyślić, kiedy ta seria lepsza się zacznie. Lub skończy 😉 Chociaż w sumie co by to dało…
no powiem ci, tak patrzac to albo los daje ci cos do zrozumienia hi hi hi albo to jakies końskie zaloty, nie poawtarza sie tam jakis meski element?
Hm, na pasach przejechało mężczyznę, owszem, zaminowywał też pewnie facet, śniegu z dachu nie zmietli należycie ochroniarze, a samce z natury raczej największymi czyścioszkami nie są, więc może masz rację, tylko jak to się ma do mnie? 😉
no co ty! oslepłaś? los daje ci znaki, ze czeka na cie gdzies tam mężczyzna i to nic, że tylu przejechało i że sie nie myja, nadzieje trzeba miec;)
Hm, cóż, w takim razie jeszcze sobie ten mężczyzna poczeka
A Ty sama do racy autem smigasz czy przez te pasy ?:P
Do racy nie śmigam i mam szczerą nadzieję, że i żadna w moim kierunku nie zmierza A gdybym miała prawo jazdy, to bym się tym pochwaliła, możesz mi wierzyć
Oj, jedna literka, czepiasz się 😛 głodny musiałem być.:) Też żywię nadzieję, żeś wolna od racy. 😛 Faktycznie, wrodzona skromność nie pozwoliłaby Ci milczeć w tej sprawie.:)
Ludzi Ci nie starcza, że jeszcze nad literkami się pastwisz? ;P Jaka tam skromność, to by było zwykłe ostrzeżenie, żeby ludzie uważali na pasach i nie tylko
Trzeba rozkołatane nerwy jakoś odbudować ;)))
A najpierw załatwić do reszty kolejnym samotnym lotem ;D
Tylko na początek. Początki zazwyczaj bywają trudne :)))
Ta świadomość, acz słuszna, chwilowo nie do końca mi pomaga 😉 Chociaż oczywiście się cieszę, ponieważ uwielbiam latać. Zwłaszcza startu się nie mogę doczekać, najlepsza część
Kiedy sobie przypominam z jakim przerażeniem P. opowiadał o swoim locie, śmiać mi się chce. A Ty piszesz, że uwielbiasz sam start ;)))
No ja się wcale nie dziwię, przy pierwszym locie nie wiedziałam jeszcze, jak bardzo zatykają się uszy, i gdy mi raz huknęło jak z armaty, to myślałam, że spadamy, jednak brak reakcji współpasażerów uświadomił mi, że to jednak było we mnie ;D Kompletny odlot 😉
A dlaczego o bobrze nie wspomniałaś? 😛
Bo z boberkami można się akurat zaprzyjaźnić
a gdzie wybywasz??
Do Niemcowni Ale jednak podobno śnieg sypie, owszem, jeno zaraz się topi
Może Ty jednak zostań, nigdzie się nie wybieraj, to przecież jest ewidentny znak abyś siedziała na tyłku 😉
Tak, i tego tyłka nie myła na ten przykład, prawda?
no oczywiście bo nie daj Bóg czy inny Budda jeszcze sie poparzysz ;0
Zniszczę sobie ochronne pH skóry, jakiejś alergii na detergenty dostanę, słońce mnie zacznie opalać i fokle…
skóra Ci zejdzie a zanim się przeszczepisz, bo to formalności, refunduje i w ogóle, to nie usa to nie dr house to kochana mięśnie se opalisz 😉
Jakie mięśnie, kochana…
…wakacje się należą! ;)http://tylko-z-mlekiem.blog.onet.pl/
I oby niejedne!
co za dzien pelen przezyc! przynajmniej mialas o czym pisac;) tej cieplej wody chyba bym jednak nie zniosla, goracy prysznic z rana, to cos, bez czego nie funkcjonuje! no chyba ze jest lato i potrzebuje chlodnego prysznica, wtedy sobie moga ciepla wode wylaczac:)
Ja jestem ciepłolubnym stworem nawet w upał, zwłaszcza gdy muszę umyć głowę, za nic nie potrafię w zimnej wodzie! Chociaż najgorsze jest mycie zębów z lodowatościach, brrr
Może to tylko kilkudniowe fatum. Dla pewności zostań w domu, zarygluj się i naszykuj świeczki. 😉
A skąd wodę wezmę? 😉