A co z chudymi?

Cały świat mówi tylko o nadwadze, problemach ludzi na nią cierpiących, odchudzaniu, wyszczuplających ciuchach itd. A co z chudymi, się pytam?? Dementuję tu pogłoskę, jakoby na chudość cierpiały tylko anorektyczki. Zaręczam – chude z natury też istnieją – jestem tego żywym dowodem.

Teraz zaokrąglone panie pewnie pukają się w czoło i mówią: „wymyśla sobie problemy, bo jej za dobrze. Może wszystko zjeść, nie musi się katować dietami ani bielizną wyszczuplającą, nikt jej nie dokucza z powodu tuszy, faceci się za nią oglądają, zazdroszczę jej”.

Co powiecie na to?:

Mogę wszystko zjeść. Pewnie. Mogę sobie jeść do woli nawet tłuste, niezdrowe rzeczy, bo (pomijając aspekt zdrowia) nic mi od tego nie będzie. Świetnie. Tylko że jak nie zjem np. z braku czasu 5 posiłków na dzień, to prawie mdleję, bo nie mam z czego czerpać energii. Poza tym od razu widać, że nie jadłam, bo chudnę. Jak ktoś już jest chudy, to chudnięcie nie jest dla niego takie fajne, zapewniam. Może dlatego, że wygląda wtedy, jakby się z Oświęcimia urwał. Chciałybyście tak wyglądać? Jeśli odpowiedź brzmi tak, to radzę pójść do lekarza ;P

Nie muszę się katować bielizną wyszczuplającą. Owszem, za to muszę nosić staniki typu push-up, bo inaczej nie widać, że mam biust. Wiecie, jak to jest, nie móc latem założyć sukienki bez biustonosza?
Majtek ściągających też nie muszę nosić. No jasne! Jak chcę kupić spodnie lub spódnicę, to marzę raczej, że chociaż raz eSka okaże się idealna. Tymczasem zwykle nawet XS przechodzi mi gładko przez biodra. Bez rozpinania i w dół, żeby nie było wątpliwości. Wiecie, jakie to uczucie, nie móc sobie kupić nie tylko zajebistej spódnicy, ale ŻADNEJ spódnicy, bo nie szyją takiego rozmiaru? A dziecięce nie pasują, sprawdzałam.

Nikt mi nie dokucza? Nie dalej, jak wczoraj sąsiadka-pierduśnica spytała mnie, czy ja coś jem, bo wyglądam, jakby nie. Dodam, że wyszłam wtedy po raz pierwszy w moich nowiutkich, złowionych w wielkich bólach dżinsach i czułam się piękna. A tu masz. Ludzie to są jednak chamscy, dowalą żeby dowalić, nie wiadomo po co, bo przecież nie przytyję od jej głupiego gadania, tym bardziej że ogląda mnie całe życie (tzn. moje życie;)) i chyba nigdy mnie nie widziała grubej. Co, uważa może, że przeżyłabym 22 lata, nic nie jedząc? A propos jeszcze jedzenia, to może ktoś wie, co ZDROWEGO może tuczyć? Ja nie znam nic takiego…

Nadal mi zazdrościcie?

A, prawda, jeszcze o tych facetach. Fakt, żaden nigdy nie zgłaszał jakichś uwag co do mojej wagi, niechby zresztą spróbował… ;P Ale z pewnością na zbytnie zainteresowanie na ulicy nie mogę narzekać. To krągłości są sexy, nie wystające kości. Ratuje mnie to, że cała jestem drobna, więc od biedy podpadam pod kategorię „krucha, delikatna kobietka” 😉 Ale chciałabym mieć tu i ówdzie nieco więcej ciała…

Na koniec – czuję się dyskryminowana we wszelkich programach dobierających ludziom ubrania ;P Rzadko, bardzo rzadko wymieniają, jaki fason pogrubia. Poza tym nawet jeśli, to znajdź sobie taki fason, jak rozmiaru nie ma. Życzę powodzenia.

A, i jeszcze jedno – na wyprzedażach i w lumpeksach zawsze zostaje najwięcej super fajnych eLek i 40stek. Nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Więc przestańcie do cholery marudzić, chude też mają ciężkie życie!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *