PMS, czyli Psychoza Mimowolna Samicy

No to mnie dopadło. Znowu. Po raz n-ty. Tak statystycznie uśredniając to jak co miesiąc od 14 roku życia 😉

Przyczyny:
– chuj wie
– zaburzenia w gospodarce hormonalnej (nadmiar estrogenów przy jednoczesnym niedoborze progestagenów)
– dodatkowo – ludzie nierozumiejący powagi sytuacji

Objawy:
– drobne złośliwości
– złośliwości w rozmiarze max
– jęczenie
– marudzenie
– bycie zdołowaną
– wyrażanie bezgranicznej niechęci do życia
– furia
– zdołowana furia
– nagłe zmiany nastroju (czyli przejścia typu: dół-> zdołowana furia-> furia i odwrotnie)
– w tej chwili raczej to odwrotnie. Nie. Teraz to już nawet bardzo to odwrotnie.

Leczenie:
– czułe słowo ukochanego (terapia dostępna tylko na receptę)
– seks w pięknym otoczeniu z ukochanym (terapia wieloaspektowo trudna, choć ostatecznie dość efektywna. Uwaga! Przerwanie terapii może spowodować skutki uboczne i w najgorszych wypadkach nawrót choroby)
– zdrowy, spokojny sen (terapia paranoiczna i awykonalna, bo jak tu spać SPOKOJNIE przy objawach powyżej? Wiadomo, że sen będzie, ale pewnie raczej same zbrodnie albo 100 nowatorskich sposobów na samobójstwo. Dodałam tylko gwoli ścisłości)
– sposoby domowe: maseczka Garnier, relaksacyjna muzyka, dobre jedzenie i picie (zdrowe! żadnych chipsów, sól zatrzymuje wodę w organizmie. No chyba że ktoś ma życzenia podobne do mojego – żeby cycki urosły. Wówczas sól bardzo zalecana, puchną aż miło, tyle że bolą – drobiazg, da się znieść)
– sposoby pozadomowe: nowa fryzura (może być niebezpieczne, zwłaszcza dla samopoczucia po ustąpieniu objawów), impreza (można pić i się bzykać, w końcu zajście w ciążę mało prawdopodobne, jednakże prezerwatywa zalecana, dla zdrowia), jazda na rowerze (bliski zamiennik seksu, a mniej męczy i bardziej dostępny dla samotnego romantyka/czki, któremu/ej nie odpowiada idea imprezowa)
– i na koniec – najskuteczniejsze i najbezpieczniejsze, czyli: nowy ciuch!!!!! Pomaga długotrwale, nadaje się towarzysząco do każdego z wymienionych sposobów, a także potrafi być produktem w pełni samowystarczalnym.

Ponieważ jesteś tego warta.

Możliwe działania niepożądane: puste konto w banku, długi, złamane życie własne i bliskich, rozpad małżeństwa, alkoholizm, narkomania, samobójstwo. Produkt uzależniający.

Czerwona nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w poście. Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na „PMS, czyli Psychoza Mimowolna Samicy

  1. malarurka pisze:

    Dobrze to ujęłaś. A mój facet twierdzi, że to wymysł kobiet żeby tłumaczyć swoje fochy i zachcianki (bo mnie na przykład napada nieograniczona chęć jedzenia i pochałaniam wszystko co mi się pod ękę nawinie). ech…. facetetom jest łatwiej

  2. ~w-i-a-r-a pisze:

    poproszę o nototkę wyjaśniajacą 100 nowatorskich pomysłów na samobójstwo :) może któryś wybiorę… na razie jestem na etapie „zaćpaj i zatruj” ale może znasz lepsze…

    • ~Czerwona pisze:

      Notka będzie, a jakże. Póki co jakby ktoś chciał, to może podrzucać swoje pomysły, zaznaczę oczywiście „copyright” hehe 😉

  3. ~Eva pisze:

    O niee moge:))Hehe dobra jestes w pisaniu:Dlool ja bym tego w zyciu nie wymyslila;)Ja raczej mam problemy z nadmiernym jedzeniem,czasami mam tak ze nie chce mi sie wogol jesc a czasami to mam tak ze moge co chwile cos jescXD Ja tam lubie ogolnie jesc wiec mi to nie przeszkadza:P A wsztscy mowia gdzie ja to mieszcze ze po mnie tego NIBY nie widac,ja i tak tam wiem swoje;)

  4. Czerwona pisze:

    No proszę, o niekontrolowanym obżarstwie nie pomyślałam. A też mi się zdarza 😉 Tyle że ja mogę jeść codziennie kilo pączków, a i tak nikt nie zauważy różnicy w mojej tuszy 😉 To też dobry pomysł na notkę, podobnie jak ten, że facetom łatwiej… Drogie panie, inspirujecie mnie! :)

    • ~Eva pisze:

      Heh wiesz ja czasami jem tak jak baba w ciazy, wszytsko wyzeram co mi ztoi na drodze ale tylko oczywiscie dobre rzeczy bo nie dobrych nie tykam:P Ale to widzisz jakie my jestesmy pomyslowe:D Baby to jednak potrafia no nie?:P

  5. ~birch pisze:

    a ja to mam od 10 roku życia….i do tego tak cholernie boli…potrafię wyzwać faceta tylko dlatego,że jest facetem…a że PMS uderzy lada moment…to oooo Strach się Bać

    • Czerwona pisze:

      Najgorsze, że faceci tego nie rozumieją… Ja co miesiąc A. ostrzegałam, że tego i tego dnia będę wredna niezależnie od wszystkiego i żeby był wyrozumiały. G* tam, jak grochem o ścianę. I kółko się zamykało. Paradoksalnie teraz przechodzę wszystko łagodniej, bo nie muszę się już (jako bonus do PMS) martwić, że rozwalam swój związek 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *