To już koniec. Ja wiem, że smęcę i przynudzam, ale dzisiaj, po kolejnej rozmowie coś we mnie pękło. Z resztek można zrobić danie tylko w kuchni. Nie chcę, żeby punktem zaczepienia związku były wspomnienia. Najważniejsza jest teraźniejszość – a ona przeczy całej przeszłości.
No i cóż – Czerwona wraca na łono samotności. Błagam, powtarzajcie mi często, że nie ma tego złego…