Czasem

Czasem sens życia można znaleźć, zagłębiając się w niego, wiercąc w nim dziury i sprawdzając, jakie jest jego źródło. Czy krystalicznie czyste – co zdarza się rzadko lub wcale – czy zanieczyszczone, nadające się do dezynfekcji, filtrowania i być może ponownego wprowadzenia w obieg, ażeby ktoś mógł z niego wreszcie zacząć czerpać; czy całkowicie zużyte, tak że nie pozostaje nic innego, jak odkryć nowe.

Czasem sens życia można znaleźć, spełniając się w dawaniu wiary, nadziei i miłości innym życiom, które tego potrzebują. Wtedy ten sens widzi się w odbiciu źrenic i tęczówek, karmiąc się sensem cudzym, przejętym z własnego i jakby zwielokrotnionym.

Czasem znalezienie sensu życia nie ma sensu. Bo co nam da, że będziemy wiedzieć? Czy staniemy się przez to lepsi? Może odnajdziemy jakąś drogę. A może to poszukiwanie jej jest najbardziej sensownym momentem. Mnóstwem momentów.

Czasem sens życia można zgubić. Zgubić, ale się tym nie martwić, zakładając, że skoro nic nie ma sensu, gdyż ten sens gdzieś przepadł lub go nigdy nie było, a żyje się nadal, to znaczy, że w bezsensie też tkwi jakaś siła.

Czasem uświadomienie sobie braku sensu nagle nadaje sens wszystkiemu – ponieważ wreszcie nie ma się na barkach poszukiwań, nie zawraca sobie tym głowy i istnieje mimo wszystko, całkiem znośnie.

Bo życie tak naprawdę ma sens tylko wtedy, gdy je zwyczajnie lubimy.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *