Wiedza o społeczeństwie…

Ludzie pragną wszystkiego naraz, najczęściej nie zwracając uwagi, że pewne działania niekiedy się nawzajem wykluczają. Przykładowo niezbędne jest ładne obejście domu, zieleń, cisza – i jednocześnie możliwość zaparkowania każdego, absolutnie każdego auta najlepiej metr od klatki schodowej. I tak istotnie można mieszkać – w domku jednorodzinnym lub na nowoczesnym osiedlu, gdzie parkingi robi się pod budynkami. Ale w bloku? Polskim 30-letnim bloku? Zapomnij. Gdyby każdy otrzymał własne naziemne miejsce parkingowe tuż przy domu, to miasto przekształciłoby się w jeden wielki plac manewrowy.

Pokłócił się o to Zagadkowy z jedną koleżanką. Prawie na siebie nawrzeszczeli, ponieważ ona prezentowała właśnie taką roszczeniową postawę – nieważne jakim kosztem, miejsce musi się znaleźć, bo ja je muszę mieć. Jasne, byłoby miło, ale z drugiej strony kto by chciał, żeby tuż pod jego balkonem stał tabun śmierdzących spalinami rupieci? Wszak niemało takowych na naszych drogach. Dziewczę oczywiście znalazło wyjście – wyciąć park i trawniczki przed wieżowcem, przecież tam tylko pieski srają! U-u, tu mi się Zagadkowy już mocno wzburzył, gdyż do aspektu zdewastowania zieleni miejskiej doszedł kolejny punkt zapalny – hołota, która po zwierzakach nie sprząta. Cóż winna roślinność, że ludzie są pozbawieni przyzwoitości i rozumu?

Wtedy panna zasunęła argumentem typowym, czyli umniejszeniem problemu w kontekście czegoś grubszego – mianowicie jak może nam być żal skrawka ufajdanych krzaczoli, kiedy całe połacie lasów wycina się pod autostrady. Na odpowiedź, że rozmawiamy nie o czymś, co jest nieuniknione, tylko o tym, nad czym możemy sami zapanować, orzekła, że jedno z drugim się łączy bezpośrednio, gdyż im więcej będzie autostrad i można będzie jeździć szybciej, to logiczne, że aut będzie przybywać, a więc i musi przybywać parkingów. (Wiadomo, samochody kupuje się dla autostrad. W ogóle wszystko się dzieje przez autostrady.) Zagadkowy dostał piany na ustach i zabił kontrą, że wg takiego myślenia gdy wybudują drugi chodnik, to będzie obligatoryjne kupić sobie drugą deskorolkę :) I wyrwać trawę, żeby mieć gdzie tę deskorolkę przechować. Oczywiste, prawda? Może przykład trochę pokręcony, lecz nie bardziej, niż logika niektórych. …

Ja nawet zrozumiałabym to wszystko, gdyby rozmowa przebiegała między ludźmi w podeszłym wieku – ale to młodzi są coraz bardziej wygodni. Nie wiem, co za trud stawiać na sąsiednim postoju. Zgodzę się, może to być problematyczne z tego względu, iż auto zostaje pozbawione czujnego wzroku właściciela. Jednak czyż mało jest przypadków bezczelnych kradzieży spod domu?

Tak więc niestety consensusu nie osiągnęliśmy. Dziewczę uparło się przy swoim, w uniesieniu zapewniając, że mogłoby nawet swój ogród w parking przekształcić, bo jej do niczego niepotrzebny kawał sadu, Zagadkowy zaś obiecał sprowadzić nań wszystkie psy okolicy i zaszczać go dokumentnie.
Z całej tej historii wyciągnęłam smutny dość wniosek: ekologia ciągle nie może się przedrzeć, zieleń przegrywa w starciu z lenistwem, a poszanowanie własnego otoczenia sprowadza się do dbania, czy aby nikt nam nie zatarasuje wyjazdu. A mamy XXI wiek…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

55 odpowiedzi na „Wiedza o społeczeństwie…

  1. ciemna_masa@poczta.onet.eu pisze:

    to moze jej ogródek akutar styknie na parking, po co ona to chce wszystkie trawniki i obiekty zielone wycinać… przeora swój własny i ma spokój a cała reszta zostaje 😉 ludzie to mają problemy, zresztą teraz sie parkingi buduję pod ziemią to laska jest nieco zacofana 😉

    • Czerwona pisze:

      Bo rozumiesz, ona ma dom i ogród, ale jeździ czasem do rodziny i oni tam parkują niemal jeden na drugim. Nikomu się nie chce jechać na dalszy parking, każdy musi metr od domu, to sobie nawzajem blokują wyjazd, półgłówki. Gdybym ja miejsca nie znalazła, to bym jechała gdzie indziej. Przecież w centrum miasta też jest mało parkingów, i to płatne wszystko, a jakoś nikt nie wycina zieleni, żeby je zrobić, nikt też wjazdu nie tarasuje i jest git. No pod ziemią robią, ale chyba nie u nas i nie pod starymi blokowiskami 😉 Jeszcze by się tam mafia zalęgła…

      • ~ciemna pisze:

        kochana ja sama w powojenneym bloku mieszkam, komuna az miło i niedaleko nas zbudowali parking trzypoziomowy, kilka metrów od osiedla na ponad 400 aut.. ludzie sie na to rzucili, zreszta u nas i tak wszyscy parkują na parkingu marketu pod blokiem ;p

        • ~Czerwona pisze:

          No tak, bo jak parking na 400 osób, to zawsze ktoś będzie miał dalej niż inni, a po co 😉 Boszzz, zamieniamy się w Amerykanów, którzy dziennie nie pokonują nawet kilometra…

          • ~ciemna pisze:

            moze ludzie poeinni przyczepy kupować i w nich mieszkać , problem z parkingiem mniejszy i zieleń ocaleje ;P

          • ~Czerwona pisze:

            I pracować też w nich, żeby nie było problemu z parkingiem pod pracą 😉 Albo sobie na stałe przymontować do tyłka takie jeżdżące foteliki, jak w „Wall-E”. A najlepiej to w ogóle z domu nie wychodzić, zbędna strata energii! Uch…

          • ciemna_masa@poczta.onet.eu pisze:

            Kochana przy takiej pogodzie to tylko siedzieć w domu bo to grozi udarem jak nic, poza tym straty wody nieuniknione – człowiek się wysuszy tylko. Pracować powinni w domu, wszystko robić w domu i nigdzie sie z niego nie ruszać, przynajmniej do zimy 😉

          • Czerwona pisze:

            Zimą też nie, bo zimno :) Ja mam dla nich propozycję – niech popracują tak jak ja, za biurkiem, w klimie, przed kompem i w sztucznym świetle, koniecznie po 11h. Wtedy im się odechce siedzenia i będą całe miasto na piechotę zwiedzać!

          • ~ciemna pisze:

            gorzej, ja bym ich dała do vbiurowca bez klimy gdzie nie ma nic do roboty, a nic to to jest takie wielkie że człowiek przestaje mysleć o głupotach ;P

          • ~Czerwona pisze:

            Hm, jakby nie mieli nic do roboty, to z pewnością by właśnie myśleli o głupotach, i co gorsze, byliby jeszcze bardziej zmuleni i jeszcze bardziej by tego parkingu pożądali… Nie, nie, oni po prostu muszą mieć mnóstwo roboty, ale koniecznie na siedząco, żeby chcieli kości rozprostować :)

          • ~ciemna pisze:

            abo im zabrać całą zieleń i kazac oddychać spalinami ;P

          • ~Czerwona pisze:

            I w tych spalinach uprawiać seks ;D Udusiliby się jak nic :) No chyba że to by był seks tantryczny 😉

          • ciemna_masa@poczta.onet.eu pisze:

            lub jakieś zabawy z maskami, gazowymi lub tlenowymi ;P

          • ~Czerwona pisze:

            Chyba bez masek 😉 Z gazem pieprzowym ;D

          • ciemna_masa@poczta.onet.eu pisze:

            ooo i to kontakt bezpośredni, puszka-oko 😉 i zabrać im chusteczki 😉

          • Czerwona pisze:

            Aua, aż mnie zabolało na samą myśl 😉 Ależ w nas instynkty siedzą, ale dla przyrody wszystko 😉

          • ~ciemna pisze:

            myslisz, ze w jakimś WHO nas zatrudnią, za pomysłowość i wkład w obronę natury i zwierzat 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Myślę, że zdecydowanie powinni, ale coś mi się widzi, że raczej się nie poznają na nas, niestety… 😉

  2. ~ank pisze:

    takich jak ona bym powycinała;) bo właśnie przez takich ignorantów jest ocieplenie i wycinka lasów, pod parking rwa….;) życze jej aby jakiś stary pierdziel spalinami przez okienko co rano jej nabijał;) może zrozumie;)

    • ~Czerwona pisze:

      Mnie też to zdrzaźniło, ale argumenty jej mnie tak zatkały, że gdyby nie Zagadkowy, to pewnie by dyskusja samoczynnie wygasła. A tak się żarli dosłownie 40 minut :) Ale bo kurcze no, jak można takie farmazony wygadywać. Niech se lacha sama ma okna tuż koło parkingu i wdycha to świństwo. Ja mieszkam na 10 piętrze, więc ogólnie dość daleko od tego paskudztwa, a i tak kiedy jadę na działkę, to widzę kolosalną różnicę w oddechu. Poza tym dzisiaj w przerwie pracy miałam okazję doświadczyć bezpośrednio, bo siedziałam koło parkingu i się prawie zadusiłam, jak mi jakiś rzęch podjechał i puścił spod maski! Normalnie nie wierzę, że można być tak ograniczonym i ciasnym umysłowo. Tym bardziej że jej by się zdecydowanie ruch przydał! No, ulżyłam se 😉

      • ~anka pisze:

        aż dziw bierze, że ona to na serio wszystko mówiła. jak można tak ignorować fakt, że za niedługo możemy nie mieć czym oddychać! niech na pustynie wyemigruje, tam sobie mieszka i parkuje gdzie chce. a najlepiej we własnym dużym pokoju, będzie miała blisko i tak jak lubi. i dobrze, że ulżyło, czasem trzeba se ulżyć..;) buziak!

        • ~Czerwona pisze:

          Dlatego ona potem zaczęła gadać, że lepiej zrobić parking koło domu, a mniej autostrad, i wyczyścić lasy, żeby było gdzie jeździć po pracy. Chwalebne, owszem, ale przecież nie każdy może sobie pozwolić na codzienną jazdę za miasto, to dom powinien być azylem, pierwszą w rzędzie ostoją przyjemności i miłych widoków… My z Zagadkowym u niego często parkujemy bez szemrania na osiedlu obok, bo nie ma miejsca. I co, da się? Da się. Tak, trzeba sobie ulżyć, w takiej sprawie zawsze, pomijając już własne przekonania, tytuł mgr zobowiązuje! 😉 Dziwne, że ludzie wolą oglądać beton niż piękną zieleń, i dziwne, że w ogóle to akurat ta koleżanka powiedziała, bo wydawała mi się osobą lubiącą przyrodę. Widocznie jednak przyrodę można lubić wybiórczo, tam, gdzie akurat pasuje…

          • ~anka pisze:

            bo ona lubi weekendowo przyrodę. właśnie coś a’la wyjazd do lasu na piknik, i najlepiej żeby jeszcze ktoś po niej posprzątał po tym nalocie na las, no bo przecież nie ona! dla mnie to jest tak, jak ktoś nie ma pojecia o czym mówi i tak plecie.., przydałoby się jej pomieszkać w spalinach oj przydało;)

          • ~Czerwona pisze:

            Może ona lubi spektakularną zieleń, a nie jakieś namiastki w postaci paru drzewek 😉 Hehe. Ale najgorsze jest to, że do takiej nie trafisz, i równie okropne, że niestety takich ludzi jest więcej – na tymże spotkaniu i przy tejże dyskusji był również jest krewny i gorąco jej przyklaskiwał, mówiąc, że on MUSI tarasować innym wyjazd, bo nie ma gdzie stanąć! A stać dalej nie będzie, bo niby z jakiej racji! Oboje z Zagadkowym mieliśmy ochotę ich kopnąć w tyłki i przystawić twarze do rur wydechowych, dla przykładu 😉

          • ~anka pisze:

            a skoro on taki cwany w zastawianiu to przyda mu się kontakt ze strażą miejską, parę razy;) i niech spróbuje zaparkowac na trawie, albo myć auto na parkingu.., wybuli pare razy po 200 zeta to zmieni zdanie cwaniaczki. biłabym takich naprawdę, co za ignorancja! ale jak widzisz taka dwójka sie napędzi nawzajem i.. ;D łudze się, że kiedyś natura ich pokarze za te poglądy faszystowskie!!!

          • Czerwona pisze:

            Ja nie wiem w ogóle, skąd taki pomysł, że komuś zastawimy i hajda! Zgroza, ja bym zasnąć nie mogła, jeśli nie z wyrzutów sumienia i wizji, że może akurat potrzebowałby ktoś, kto umiera, rodzi lub jemu ktoś umiera lub rodzi, to przynajmniej ze strachu o swoją bryke, którą zdesperowany kierowca w ataku szału mógłby rozchlastać na kawałki 😉 Tak samo nie wyobrażam sobie, żeby znaleźć swoje auto, pilnie potrzebne, zastawione zewsząd. A ja np. pierwszy dzień do pracy. Kurde, jak to czasem ludziom słoma z papci wyjdzie, to paść można… To jest właśnie to chore myślenie na temat ekologii – że należy zajmować się wielkimi sprawami. A przecież zacząć trzeba od własnego podwórka. A w sumie to u niektórych (większości?) od własnego sposobu myślenia… Wolę nie myśleć, jakie będą ich ewentualne dzieci 😉

          • ~anka pisze:

            u nas facet na parkingu jak go zastawili i nie reagowali na trąbienie i na nic po prostu swoim autem wypchną to co go zastawiło. serio! dużych szkód nie było a on pojechał do pracy, nie jego wina tylko idioty co go zastawił. a co do dzieci tych nie-ekologicznych to może będzie tak jak z nami. bo ja zawsze twierdze, że dzieci na odwrót, więc u nas zero raligii w domu to dziecko będzie fanatykiem religijnym ha ha ha;) więc może ich dzieci będą mądrzejsze od rodziców?

          • ~Czerwona pisze:

            No tam też wypychają chyba, bo na szczęście zastawiający mają tyle rozumu, żeby na luzie zostawić. Gorzej, jak się trafi taki całkiem bezmózgi 😉 Albo stawia na górce 😉 Prawda, dzieci zwykle same do wszystkiego dochodzą, widząc błędy rodziców… I tak się rodzi konflikt pokoleń 😉 Kurcze, ja zawsze sobie myślałam – moje dzieci to będą biologię lubić, naturę kochać, muzykę, książki, etc… A co, jesli się okaże, że melanż wielki i kompletnie niepodobny do mnie? Chociaż… Ja tam jestem podobna do rodziców. No, może prócz biologii, której zgodnie nie znosili 😉 Ale na starość ogródek pielęgnują, więc jednak geny jakieś są! Albo to ja ich tak nauczyłam? Ha, chyba nie, zważywszy moją częstotliwość prac działkowych 😉 Rety, jakie ja dzisiaj płodzę długie komentarze ;D

          • ~anka pisze:

            no to fakt, komentarze jak nigdy treściwe i długie;) Barczysty jakby nas zastawili a jechalibyśmy na porodówkę to by ręcznie zastawiające nas auto przestawił;););) tak by się wku…ił;) ale taki to się chyba nauczy dopiero jak jego zastawią a będzie potrzebował gdzieś pojechać. a dzieci, zawsze na przekór, więc trzeba uważać w zaszczepianiu im miłości do rzeczy, które sami kochamy;)

          • ~Czerwona pisze:

            Racja, dzieciom warto tylko coś pokazać, ale nie narzucać, wtedy jest szansa, że same do tego dojdą i że niby będą myśleć, że to ich własna droga 😉 Ha, no właśnie oni podobno też byli już tam zastawiani, chyba pragnienie zemsty im się włączyło, tylko czemu mścić się chcą na Bogu ducha winnym trawniczku…?

          • ~anka pisze:

            bo ci „cwaniacy” z poglądami jak.., to tchórze, a trawniczek nie zaprotestuje, nie bluzgnie na nich itd. gdyby zastawili jakiegoś łysego bmw to by kurcgalopkiem przestawiali i zapewniali, że kochają przyrodę i że nie wie jak jego opony znalazły się w tej cudnej zieleni!

          • ~Czerwona pisze:

            Ha, to może na trawniczku powinien rosnąć barszcz Sosnowskiego? 😉

  3. ~Katia pisze:

    A mnie to wciąż dziwi, bo ja nawet nie przebiegam przez trawniki – szkoda tych ostatnich kawałków zieleni przecież. Ech, ludzie to jednak dziwni są.

    • ~Czerwona pisze:

      Ja czasem przechodzę, ale to dla przyjemności, uwielbiam łazić po trawie, zwłaszcza latem, kiedy jest taka kojąca, chłodna… Albo leżeć w niej. W Londynie to normalny widok, że wszyscy trawkę w parkach obsiadają. U nas ciągle nie można – albo jej nie ma, albo faktycznie z „bonusami” psimi… A ludzie zamiast to zmienić, zamiast sprzątać więcej, wolą się pozbyć problemu, zalewając go betonem. Że niby i wilk syty i owca cała. Ech…

      • ~Katia pisze:

        Ta, wilk syty i Menchester city ;p Niestety, u nas to już tak jest. Tylko z zaleganiem na trawnikach problem, bo jest tego tak mało, że aż żal po tym chodzić. To też może wynikać z naszej kultury – bo skoro można by było chodzić, to zaraz tak by rozkopali buciorami, że nic by nie zostało ;/

        • ~Czerwona pisze:

          Zawsze można posiać trawę boiskową, ona wiele wytrzyma 😉 Tylko że u nas i tak po trawie chodzić jest ryzykownie, zwłaszcza na bosaka. Tyle tych „niespodzianek” psich, że aż strach. Ja nie wiem, co za problem posprzątać po kundlu, przecież po typowo domowych zwierzętach też się sprząta i dobrze. Wkurza mnie to okropnie. Chociaż mój ex to miał psa, którego nie wychowali i ten pies sr.ał po całym ogrodzie, to dopiero jest okropne, kiedy nawet u siebie nie można być bezpiecznym, fu! No ale oni też tego ogrodu nie lubili 😐 Ja nie wiem, skąd się tacy biorą…

  4. ~BUBA pisze:

    Mamy XXI wiek, a bedzie jeszcze gorzej. Obudzimy sie przerazeni pewnego dnia i zaczniemy walczyc o zielen i naturę, której już nie bedzie. Brrrrr straszna wizja…

    • ~Czerwona pisze:

      Tak będzie, bo każdy jest gotowy „bronić” zieleni, która mu akurat pasuje. A gdy chodzi o jego wygodę, to już nagle się z parku robi osikany trawniczek, który jest bardzo be…

      • ~BUBA pisze:

        Widzisz, dobrze, że chciaż są instytucje co sie zajmują dsadzaniem drzew w lasach. bo niektórzy nie wiedzą, że jakby drzewa zniknęły z powierzchni ziemi, to byśmy sie nie mieli czym podcierac, nie byłoby gazet i w ogole bysmy zdechli, jak to moj dziadek mowi. Taka prawda: natura bez nas radzi sobie wyśmienicie, ale my bez niej wcale – jestesmy szkodnikami po prostu.

  5. ~magda pisze:

    Uu, niechby mi ta panienka spróbowała kawałek zielonego zabrać…

  6. zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

    Moja idealna wizja to parkingi podziemne, a pod blokami mnóstwo drzew i trawników i parków i w ogóle zielonego po samo niebo :-))

    • ~Czerwona pisze:

      Też mam taką wizję, chociaż zdaję sobie sprawę, że nie jest ona w pełni do zrealizowania. Ale byłoby cudownie… Żeby jeszcze podziemne drogi zrobili, to już w ogóle :)

  7. ~Mela pisze:

    Jak chciała poświęcić swój ogród i sad, to niech poświęca. Dla mnie kawałek zieleni jest ważny, ale druga rzecz że parkować też nie muszę, a te wszechobecne betony są okropne, chyba na wieś powinnam się „przerzucić” 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Ja też nie muszę osobiście parkować, ale Zagadkowy musi, a wtedy bez szemrania obydwoje latamy z parkingu dalej lub z drugiego osiedla, kiedy nie ma miejsca. I jeszcze się cieszymy, że możemy odbyć wspólny spacerek. Zresztą jak jeździmy komunikacją miejską, to też zawsze jest kawał do podejścia, i też dobrze. Po to mamy nogi, żeby ich używać, póki możemy, prawda? Szczerze Ci powiem, że naprawdę ta dziewczyna i jej poglądy mnie przeraziły. Co będzie, jeśli ktoś je podchwyci i rzeczywiście zrealizuje? Mnie betony nie rażą, póki pośród nich jest zieleń. Niestety zawsze znajdzie się ktoś z „lepszą” wizją. Tuż obok mojego bloku jest park, kiedyś chciano go wyciąć i zbudować tu stację benzynową (!). Wszyscy mieszkańcy zorganizowali protest tak gorący, że idea upadła. Nawet wolę sobie nie wyobrażać, jakby to było mieć stację benzynową tak blisko…

      • ~Mela pisze:

        Ale mi się wydaje, że będzie coraz gorzej, bo takich ludzi, wygodnych i myślących tylko o sobie, jest coraz więcej..

        • Czerwona pisze:

          Bo problem tkwi w tym, ze ekologów ciągle uważa się za dziwaków przykuwających się do drzew. I niestety sami na ten wizerunek zapracowali poniekąd… Ale trzeba wierzyć i działać, by to odkręcić, by docierać do ludzi, jeśli nie poprzez kwestie zdrowotne, globalne itd., to może chociaż estetyczne, tak myślę…

          • ~Mela pisze:

            Działać na pewno, ale ogólnie dość trudno zmienić myślenie ogólu, co nie znaczy że nie da rady. Nie wyobrażam sobie życia bez kawałka zieleni, lasu czy parku, brr..

          • ~Czerwona pisze:

            Bardzo trudno, zwłaszcza że nie jest im od najmłodszych lat wpierane, jak ważne jest współistnienie wszystkich stworzeń, i że rośliny to też żywe byty. Za mało tej biologii w szkołach, i za mało jej ciekawej. Najlepszym tego przykładem fakt, że mój ex bardzo się zdziwił, gdy mu powiedziałam, że rośliny oddychają. On myślał, że one po prostu rosną… 😐

  8. ~ulotnechwile-meżycie.blog.onet.pl pisze:

    Młodzi idą z duchem czasu czyli mniej ruchu a więcej technologii. Zastąpiają rzeczy piękne kolejnym metalowym wynalazkiem. Przyroda nie ma znaczenia. Ważna jest głównie wygoda. Najlepiej by zabetonowali i zmetalowali każdy skrawek zieleni. Powinniśmy cieszyć się chodźby z tego skrawka. To jedyne co nam zostaje z przyrody. Ten mały skrawek przypomina o łąkach i polach, o miejscach pełnym śpiewów ptaków i ciszy. Szumu drzew i zapachu kwiatów. Należy szanować nawet taki mały skrawek.

    • ~Czerwona pisze:

      To prawda, zwłaszcza że nie każdy ma możliwość coweekendowego wyjazdu za miasto. Niestety ci, co mają, nigdy nie zrozumieją tych, co nie mają…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *