Rozważania Czerwonej i D. po jego obronie pracy magisterskiej i w tragicznym upale:
D.: – Gdybym wiedział, że umrę za 2 lata, to wziąłbym wielki kredyt i dał go znajomym.
C.: – Ja bym rozdała sprzedawcom, w zamian za różne dobra doczesne.
D.: – I po co by ci były, skoro miałabyś umrzeć za 2lata?
C.: – Żeby mieć całe 2 lata przepełnione pięknem, miłością, kolorami, palmami, lekami i nadzieją.
D.: – Tak jakbyś teraz nie żarła codziennie niebieskich tabletek. A gdyby nie było nadziei?
C.: – Nie codziennie, tylko jak nie pada i tylko latem. Zawsze jest. Nikt nie wie na pewno, że za 2 lata umrze.
D.: – Owszem, wie. Samobójca np. może sobie zaplanować śmierć.
C.: – Planować sobie dużo może. Bardziej prawdopodobne, że umrze przypadkowo wcześniej.
D.: – To tym lepiej dla kredytu. Gorzej gdyby się okazało, że mu się odwidziało i nie umrze.
C.: – To po pierwsze na pewno umrze, bo życzenia się spełniają z głupim przesunięciem, a po drugie – wtedy i tak będzie musiał.
Innymi słowy: kredytów nie trzeba się bać, ponieważ zawsze jest szansa, że nie dożyje się ich spłaty