W(y)rzut

Jechaliśmy autem. Zagadkowy ustawiał sobie lusterko, a ja w tym czasie naciskałam go, by poszedł do fryzjera, bo mu się już kędziory zawijały. Coś tam brzęczał najpierw nieśmiało w odpowiedzi, w końcu jednak zniecierpliwiony odpyskował:
– Nie gadaj tyle, kobieto, tylko lepiej włącz mi jedynkę.

Odebrało mi głos ze zdumienia, ponieważ nie podejrzewałam go nigdy o takie fascynacje, ale posłusznie pochyliłam się i wybrałam znienawidzony Program I Polskiego Radia. Zerknęłam też od razu na jego twarz, otwierając usta, by powiedzieć ” znaj łaskę pana”, i oczekując aprobaty.
Tymczasem ku szczeremu oburzeniu otrzymałam karcący wzrok, kręcenie głową i komentarz „gdzie wy się lęgniecie?”.

I tu pytanie za sto punktów: kto normalny słyszał, żeby się WŁĄCZAŁO bieg??

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

41 odpowiedzi na „W(y)rzut

  1. ~Nabu pisze:

    Ja! Ale można go też wrzucać.Oj, Czerwoniutka, koniecznie potrzebne Ci prawko. Wtedy już nie miałabyś takich problemów, bo sama byś prowadziła :DA tak poza tym, to na kiedy się ustawiamy? Bo ja też się stęskniłam i koniecznie muszę zobaczyć Ciebie i Brasilię, bo oszaleję ;).

    • ~Czerwona pisze:

      Nie wiem, na razie pewny mam tylko weekend majowy… :( Ale na dniach poznam być może swój grafik, to dam znać 😉 Muszę mieć prawko i muszę mieć nowe auto. Czyli za jakieś 5-10 lat 😀

      • ~Nabu pisze:

        No weekend majowy niestety odpada, ale później? Czemu nie. Poza tym jakoś w czerwcu czy lipcu to mam nadzieję, że już bankowo będę musiała się stawić w Poznaniu :). Także wiesz, okazji będzie co nie miara. Jeszcze się sobą znudzimy ;).

  2. ~anka pisze:

    hmm.., coś mi mówi, że chłop chciał ci przerwać wywód co do jego kędziorów, a ponieważ akurat robił przy aucie, to było jedyne co mógł wymyśleć, oni raczej myślą jednotorowo;) przesąd z torebką znam i nie kładę, a kasy i tak nie mam, więc wiesz jak to z przesądami;) baw się dobrze na imprezie weselnej! buziak!

    • ~Czerwona pisze:

      Pewnie że chciał, ale potem sam przyznał, że szkaradny błąd popełnił, mówiąc o włączaniu biegu 😉 Bawiłam się dobrze, chociaż znacznie bardziej relaksujące było to, co po weselu :) Mam na myśli spanie w domku campingowym nad jeziorem 😉

      • ~anka pisze:

        wow! przyznał się? hi hi hi;) powinnaś by z niego dumna, znaczy się, że dorósł;) w domku nad jeziorem? rany, ależ ci zazdroszczę.., buziak!;)

  3. ~Mela pisze:

    Czytanie w myślach by się przydało ;DPozdrowionka i baw się dobrze:))

  4. Ken_G pisze:

    Nie lubisz kędziorów? ;D A mnie się przypomniała reklama soczewek kontaktowych: piękna laska w aucie, mężczyzna za kierownicą, ona seksownym ruchem zdejmuje okulary, pochyla się do niego. On taki rozanielony, ale… coś nie tak… coś nie w porządku… Patrzy…. A ona zajmuje się czule drążkiem zmiany biegów ;D

    • ~Czerwona pisze:

      Buahahahaa, gdzie Ty taką reklamę widziałaś?? Ja jej nie znam, a na pewno bym pamiętała 😉 Ale swoją drogą to zawsze dźwignia zmiany biegów wydawała mi się raczej nieprzyzwoita. Prędzej czy później ktoś musiał ją wykorzystać. Jak to mówią – sama się prosiła 😉

  5. ciemna_masa@poczta.onet.eu pisze:

    widzisz bo przez niescisłości facetów my musimy przyjmowac krytykę… szczerze to ja bym też włączał PR bo biegów zmieniać nie umiem i jestem z tego dumna 😀

    • ~Czerwona pisze:

      Ja umiem, ale nie tak odruchowo, nie lewą ręką i fokle to nigdy tego w czasie jazdy nie robiłam :) Tzn. zmiany biegów, żeby nie było. Tzn. czego innego też 😉

      • ~ciemna pisze:

        bo to jest kochana niebezpiecznie, jeszcze lewą reka, szczególnie jak ktos praworęczny a poza tym chwila zapomnienia i laujesz na drzewie lub w rowie 😉

  6. ~hanibal pisze:

    Ja optuję za wrzucaniem biegu 😀 Ale to może taki slang informatyków?:P A kim jest z zawodu?:) Prawo jazdy posiadasz z tego wnoszę 😀

    • ~Czerwona pisze:

      A skąd, ja i prawo jazdy? Przecież wciąż żyję 😉 A kysz mi z informatykami, on jest bliżej mojej branży na szczęście. Chociaż i tak ignorant z niego, jeśli chodzi o roślinki; no ale za to rewelacyjnie patroszy pstrągi :)

  7. ~magda pisze:

    A mówi się, że to baby do samochodu wpuszczać się nie powinno :) Co do kładzenia torebek na podłogę: ja słyszałam, że pieniądze kradną złośliwe skrzaty. No bo na co ziemi kasa?

    • ~Czerwona pisze:

      Zagadkowy też tak mówi, a wpuszczać mnie, jak twierdzi, będzie tylko, kiedy się napije. Wrr! Może i skrzaty. To by nawet pasowało, bo mieszkam na 10 piętrze i nawet tam ponoć nie należy kłaść na podłodze…

  8. ~shyJa pisze:

    ja nie slyszalam. to musi byc w innym narzeczu… postapilas zupelnie logicznie, lacze sie z Toba w zdziwieniu; kto do cholery slucha jedynki oprocz mojej babci??? polamania nog na tym weselichu!

    • ~Czerwona pisze:

      Moja była szefowa od laurek. Słuchała tego cały czas, nawet bez przerwy na hejnał, którego szczerze nienawidzę. A przy „Lecie z radiem” mam wysypkę. Chociaż powiem Ci szczerze, że informacje co godzinę rozbawiają mnie do łez. Może dlatego, że czyta je szanowny pan Wincenty Pi.pka :) Kurcze, jak można się tak nazywać…??

      • monia.londyn@onet.eu pisze:

        ojej, serio sie tak nazywa? ja juz jedynki z kilka lat nie slyszalam. a hejnal mnie zawsze przygnebial. sluchajac go oczyma wyobrazni widzialam tego muzyka-kamikadze, wystawiajacego sie dobrowolnie na ogien nieprzyjaciela i ten urwany dzwiek na koncu, oznaczajacy jego niechybna smierc, zawsze mnie bardzo smucil… takie poswiecenie.

  9. zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

    Hm … ja to bym ten bieg mu chyba „wlaczyla”, nawet mi do glowy nie przyszlo, ze moze chodzic o radio :-) wniosek z tego taki, ze ja chyba nie za dokladnie slucham co facet do mnie mowi ;-))

    • ~Czerwona pisze:

      No właśnie chyba słuchasz, być może jako kierowca reagujesz odruchowo… Ja nie mam odruchów, to myślę innym torem. Ale w sumie co ja się mam starać, pewnie i tak bym ten bieg źle wrzuciła, nie takim ruchem, za gwałtownie, bez wyczucia, et cetera, et cetera… :)

  10. ~M. pisze:

    Potwierdzam! Można i włączyć, można i wrzucić bieg…Pozdro motoryzacyjne!

    • ~Czerwona pisze:

      W życiu nie powiem, że włączam bieg! ;P (chociaż na razie i tak mi to niestety nie grozi ;)). Pozdrawiam niezgodnie!

      • ~M. pisze:

        Nigdy nie mów nigdy! A co jak będziesz mieć auto z pełnym automatem, i to takim, w którym przełącza się biegi przyciskami przy kierownicy. Jak wtedy powiesz-wrzuciłam czy włączyłam (a nawet nacisnęłam) pierwszy bieg???Motopozdro!

  11. ~Katia pisze:

    Hehehe 😉 Choć muszę przyznać, ze od razu o biegu pomyślałam – mam męski mózg czy co? :/

  12. ~w-i-a-r-a pisze:

    ja tam drążka Magdy nikomu nie powierzam, dlatego ani nikt nie włacza ani nie wrzuca, bo sama najlepiej to robię 😉 w automatycznej można włączać biegi.

  13. ~przekora pisze:

    eee, hmmm… mam się raczej za normalną… ale JA słyszałam i to ostatnio!!

  14. ~motylek pisze:

    hehe chyba wrzucić jedynkę się mówi 😀 ale jak kto woli, grunt by się dogadać, nie? 😀 a tak na marginesie: FA-CE-Ci ech! 😉

    • ~Czerwona pisze:

      No właśnie, toteż mi nigdy, przenigdy nie powinno się kazać biegu włączać, nawet jeśli się tego właśnie ode mnie oczekuje :)

  15. LittleWitch pisze:

    Widać radiowa jedynka jest Ci bliższa niż biegi 😉

  16. ~słodko-kwaśna pisze:

    Ja tam nie wiem, czy się włącza, więc pewno dlatego od razu pomyślałam o biegu;D”Zwyczajnie-niezwyczajnie” – powiem Ci, że świetny jest ten Twój;), a jak to ująć w słowa pięknie potrafi Czerwona, powtarzać nie muszę!:) (niby zwyczajnie, ale, no właśnie, niezwyczajnie, ach, ten czar błonekgrejpfrutowych – a może raczej ich braku, pocałunków podczassennych – też nie do końca, noooo i wszystkiego przecież!:))Zagłębiam się dalej, nie w tej kolejności w jakiej powinnam, ale nie wiem jeszcze, jak daleko zajdę:D W każdym razie nie przypuszczałam, że powrót blogowiczki marnotrawnej przysporzy mi tyle uśmiechu, bo – że się pożalę – chandra bezpowodowa od kilku dni i nic nie mogę z nią zrobić, a tu niespodzianka – wystarczyło odwiedzić Czerwoną.Oooojoj opis karmienia morderców, toż to piękne!;dd Naprawdę, parę mistrzowskich zdań… Brrr, ale miłości do jesieni nie zrozumiem, o nieee, najgorszego czasu depresyjnych stanów;)Muszę Ci przyznać słuszność pomysłu zbadania zależności trafień alkoholowych, DLA POKOLEŃ..!O nie, krówki z Biedronki i bombonierki z Lidla, tylko nie dziś, błagam (ślinka leci po pas, a nie powinna), ale docenienie kreatywności Twej popieram:D I w ogóle powiem Ci, że JA wcześniej nie doceniałam chyba Twej twórczości na tyle, na ile potrafię docenić w tej chwili, bo czytam i czytam, i nie nudzę się, a im dłużej czytam, tym więcej śmiechu i uśmiechu! Kurczę, co to się ze mną porobiło, że tyle czasu mnie nie ma, ileż tracę!;-) Nawet nie będę Cię zamęczać kolejnymi komentarzami do notek, tylko czytam dalej i tyle:))Kurde, a jak zagłębiam się w pozytywy związku, aż chce się w takowe coś człowiek zaplątać, nawet jeżeli normalnie ostatnio ma to w końcówce rzeczy, które w ogóle mogą się zdarzyć.Ha, po lutowym tekście o kompleciku nocnym najzwyczajniej nabrałam na Ciebie ochoty!:D:D Taaak, mam wiele zaległości… Zamierzam zaraz kontynuować, tymczasem wysyłam to, póki jeszcze ten tekst nie ma rozmiarów takich, jakie może mieć:DPozdrawiam Cię bardzo serdecznie i ściskam mocno, bo stęskniłam się bardziej niż myślałam:)

  17. ~słodko-kwaśna pisze:

    Ja tam nie wiem, czy się włącza, więc pewno dlatego od razu pomyślałam o biegu;D”Zwyczajnie-niezwyczajnie” – powiem Ci, że świetny jest ten Twój;), a jak to ująć w słowa pięknie potrafi Czerwona, powtarzać nie muszę!:) (niby zwyczajnie, ale, no właśnie, niezwyczajnie, ach, ten czar błonekgrejpfrutowych – a może raczej ich braku, pocałunków podczassennych – też nie do końca, noooo i wszystkiego przecież!:))Zagłębiam się dalej, nie w tej kolejności w jakiej powinnam, ale nie wiem jeszcze, jak daleko zajdę:D W każdym razie nie przypuszczałam, że powrót blogowiczki marnotrawnej przysporzy mi tyle uśmiechu, bo – że się pożalę – chandra bezpowodowa od kilku dni i nic nie mogę z nią zrobić, a tu niespodzianka – wystarczyło odwiedzić Czerwoną.Oooojoj opis karmienia morderców, toż to piękne!;dd Naprawdę, parę mistrzowskich zdań… Brrr, ale miłości do jesieni nie zrozumiem, o nieee, najgorszego czasu depresyjnych stanów;)Muszę Ci przyznać słuszność pomysłu zbadania zależności trafień alkoholowych, DLA POKOLEŃ..!O nie, krówki z Biedronki i bombonierki z Lidla, tylko nie dziś, błagam (ślinka leci po pas, a nie powinna), ale docenienie kreatywności Twej popieram:D I w ogóle powiem Ci, że JA wcześniej nie doceniałam chyba Twej twórczości na tyle, na ile potrafię docenić w tej chwili, bo czytam i czytam, i nie nudzę się, a im dłużej czytam, tym więcej śmiechu i uśmiechu! Kurczę, co to się ze mną porobiło, że tyle czasu mnie nie ma, ileż tracę!;-) Nawet nie będę Cię zamęczać kolejnymi komentarzami do notek, tylko czytam dalej i tyle:))Kurde, a jak zagłębiam się w pozytywy związku, aż chce się w takowe coś człowiek zaplątać, nawet jeżeli normalnie ostatnio ma to w końcówce rzeczy, które w ogóle mogą się zdarzyć.Ha, po lutowym tekście o kompleciku nocnym najzwyczajniej nabrałam na Ciebie ochoty!:D:D Taaak, mam wiele zaległości… Zamierzam zaraz kontynuować, tymczasem wysyłam to, póki jeszcze ten tekst nie ma rozmiarów takich, jakie może mieć:DPozdrawiam Cię bardzo serdecznie i ściskam mocno, bo stęskniłam się bardziej niż myślałam:)

  18. ~Studentka pisze:

    Zdarzyło się i 1 włączać. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *