NIGDY NIE WIESZ, KIEDY CIĘ TRAFI, A KIEDY NIE.
… oto wniosek wysnuty z licznych badań nad zwodniczym wpływem alkoholu na ciało ludzkie. Doświadczenia te wykazują niezbicie, że jednego dnia można obalić litry i być trzeźwym oraz wkurzonym, a innego dnia wypić 0,3l i upoić się swym szczęściem. I tu nasuwa się pytanie – dlaczego?
Dla ścisłości dodam, że eksperymenty prowadzone były w zbliżonych warunkach zdrowia i poziomu nasycenia pokarmem, przy podobnej regularności oddawania moczu, który to wydalany był po degustacji tego samego rodzaju trunku, a jedyną rozbieżność stanowiły miejsca spożycia. Hm. Czyżby to ten ostatni czynnik miał decydujące znaczenie?
Trzeba to zbadać, koniecznie. Ja, jako badacz z zamiłowania, poświęcę temu najbliższe lata swego życia. Dla dobra ogółu i przyszłych pokoleń. Wszak nie można myśleć tylko o sobie.
Ktoś się dołączy?
BNNKM
Ja bardzo chętnie Ci pomogę w badaniach! Wszak wiem, że spożywanie w Twoim towarzystwie napojów wyskokowych to czysta przyjemność :D.A porównywałaś picie piwa przez słomkę i bez? Bo przez słomkę podobno szybciej wchodzi. Podobnie picie piwa w postaci samej tylko piany daje nieźle, ale to już sama empirycznie sprawdzałam ;).
A jak fajnie rzucają opary alkoholu… Sprawdziłam na chemii organicznej 😀 A to fakt z tą słomką, ale ja zazwyczaj piję przez słomkę, bo inaczej mi usta pierzchną 😀 A i jest ekonomicznie – chociaż jak wynika z obserwacji nie zawsze…
z tymi oparami alkoholu to potwierdzam, codziennie się zaciągam nimi z pracy 😀 ja za to na chemii organicznej sprawdziłam jak bardzo kopią opary octanu etylu, mówię wam: mniam 😀 jak widać do kręćka niepotrzebne są koniecznie opary alkoholu 😀
Ja moge jedynie nadmienic, ze najlepiej daje po oczach wino czerwone, w ilosci jedna lampka, wypite po 11 miesiacach abstynencji … ufff, dobrze, ze Anielski byl wtedy w domu i mogl wykapac Kudlata ;-))
Ja się tak kiedyś nawaliłam jedną lampką, że gdy rozmawiałam na gg, to wchodziły mi cuda Fantastyczny stan! 😀 Ale to też muszę mieć właśnie TEN dzień, dzień na upojenie. Dziwne…
ja jestem na etapie trenowania, bo kiedyś chlało się po dwie flaszki wina na łebka a teraz nawet jedna nie wchodzi.
A pamiętasz, jak rok temu z Jurkiem obalałyśmy Twoją wiśniówkę? Matko, co za czasy…
pamiętam… dzisiaj jakbym wypiła tyle, to na drugi dzień byśmy nigdzie nie dojechali, bo pewnie zarzygałabym przednią szybę 😉 wyeksploatowała mi się wątroba, dlatego trenuję
Trenuj trenuj, jazdę autem też, bo podróż wzywa!
aj sie jako eksponat labolatoryjny nie piszę jakby co;)) ale ewentualnie moge pomuc eksponatom i badaczom saczyc produkty do badan;))
I służyć jako kompas, gdy zgubi się drogę do domu? 😀
to teraz bedziecie calkiem podobne badania z Brasil przeprowadzac. moze tez sobie od razu walniesz doktorat? a co tama co do spozywania to dzien cyklu sie liczy i ilosc snu. tak wynika z moich wieloletnich obserwacji;)
Też myślę, że to wina cyklu. Być może też trochę nastroju,,, co w sumie jedno z drugim się łączy 😉 To byłby fantastczny doktorat, a tytuł brzmiałby – alkohol i hormony a ekonomika
Hmmm, też mam naturę badacza ;))) kiedy się rozpoczyna ten Eksperyment? 😉
U mnie trwa od II klasy liceum 😀
Hihihi obawiam sie, ze nie dolacze do Twojego eksperymentu Po 9 miesiacach trzezwosci moglabym tylko zafalszowac wyniki
Wyjątek potwierdza regułę
Ja się dołączę chętnie – dla dobra ludzkości, a co 😉 Coś w tym jest. Muszę poruszyć kwestię towarzystwa. Mam taką przyjaciółkę z którą upić się nie można – obojętnie czy to cytrynówka 60%, czy 0,7 wódki czy 4 butelki szampana – no nie da rady i już. Więc kolejny aspekt do zbadania to towarzystwo
To tak jak ja nigdy na pierwszym randkach nie mogłam nic przełknąć… 😉 Ale coś w tym jest, ja np doskonale upijam się w towarzystwie Zagadkowego, hm…
ja wolę w to nie wnikać, bo im głębiej w to wnikam tymbardziej mi to szkodzi…;p
Szkodzi wykorzystywaniu wszelkich dóbr z tytułu spożywania alkoholu płynących? Innymi słowy – upijaniu się? 😉
Tyjs! Nawet nie wiedziałam, że zajmowałam się takimi badaniami przez kilka dobrych lat! ;D
To teraz przypomnij sobie parę następstw… Np. co przy jakiej dawce robiłaś 😀 Gwarantuję, że same wspomnienia będą upojne 😀
Muszę przyznać, że przy tych badaniach nie byłam rzetelna – nigdy nie schlałam się jak świniak, nie zaliczyłam zgona, nie wylądowałam w kibelku, ażeby pogłębić nową znajomość… No ja nie wiem, żeby tak po partacku się za to brać… ;)))
Bo zgon właśnie też nie zawsze można osiągnąć, w tym sęk. Trzeba pić standardowo, określić przy każdym badaniu, ile się wypiło, kiedy nastąpił stan rozochocenia, kiedy zachwiania, a kiedy zaćmienia…
Eee, brzmi to tak, że aż całą radość z upojenia odbiera ;)))
to może dogadaj się z Brasil ona się będzie doktorowac z tego, co zostaje po piciu hi hi hi;) osobiste szczęście daje endorfiny, te hormony szczęścia jak nie mylę, będąc w 50% szczęśliwa dopijając alkoholem nie dużo go trzeba żeby się całą odurzyć. a jak jesteś wściekła to najpierw musisz wypić dużo, żeby wyzerować tudzież wyluzować hormony wściekłości i znowu dużo, żeby pobudzić hormony szczęścia. dłużej to zajmuje. ha! ale teoria, co?
Kiedy ja rzadko z wściekłości piję. W furii wolę rozbijać szklanki niż je kulturalnie opróżniać… 😉 Nie no, jeszcze nic nie zbiłam w złości. Ale ogólnie zwykle piję, kiedy jestem zadowolona, o dziwo 😀 No właśnie doczytałam, jaki sobie temat wybrała, haha, to się musiało tak skończyć 😀 Wolę nie wiedzieć co będzie, gdy postanowi się profesorować 😀
ogólnie chodziło mi o to, że wszystko zależy od tego w jakim stanie startowym jesteś zaczynając pić. jak jesteś odurzona szczęściem mniej ci trzeba i na odwrót;) ale trafiła na temat, co? hi hi hi;) nie wiem czy po takim czyms będzie się w stanie profesorować;) ha ha ha
Zawsze może doczepić sobie wpływ metanolu zamiast etanolu 😀 Albo zagłębić się w konkretne gatunki alkoholu…
ej bo zaczynam jej zazdrościć;D ja na przymusowej abstynencji przez najbliższy rok, to mam ślinotok na myśl o moijto i takich tam innych;)
Nie przejmuj się, ja też czuję wtedy zazdrość, bo taką mam chrapkę na Malibu, ale mnie z kolei zwyczajnie nie stać… Tzn.na jedno na miesiąc tak, ale ja bym to najchętniej wciągała jak herbatę 😀 No i fokle to nie marudź, nie masz za to okresu, powtarzam!
no nie mam;) to fakt.., ale już się nie mogę doczekać chwili, kiedy napiję sie porządnej kawy, objem na wieczór świństwami, napiję wina i poczuję te luzzz…,
Ja chętnie pomóc mogę 😉
No proszę, jaki altruistyczny naród, tyle chętnych…
Czegóż się nie robi dla dobra nauki…
Zresztą… to tylko wątroba 😉
Tylko? A czym ją zastąpimy, gdy nam „padnie”. 😉
Bardzo bym chciała, lecz niestety się nie nadaję. dwa kieliszki wina i już merda mi się w główce. Dlatego nie chadzam na imprezy, na któych się pije. Pierwsza leżałabym pod stołem 😀
Zawsze możesz nie pić i pstrykać zdjęcia 😀 Ja też pierwsza leżę, zwłaszcza gdy piję z chłopakami. Ale w sumie to całkiem przyjemne, bo nie mogą wyłazić na faję i mnie zostawiać 😉
Nie jestem pewna, czy chciałabym być w stanie bardzo nietrzeźwym, w grupce samych naalkoholizowanych mężczyzn 😀
To trzeba się uwiesić na tym, który pić nie może, bo wszystkich rozwozi A najpierw trzeba takiego frajera znaleźć 😀
Strip 102. (w tej chwili najnowszy, ale kto wie, czy Ew nie najdzie nagle ochota na wstawienie czegoś nowego). Czy tak?
Też się nad tym kiedyś zastanawiałam. Rzeczywiście nieraz podczas chandry nawet morze wódy nie pomoże, a przy innej okazji już jedna butelka Żywca może „pokolorować” świat. Wniosek z tego taki, że upojenie alkoholowe jest chyba jednak sprawą autosugestii i będziemy tak nawaleni jak chcieliśmy być, a nie proporcjonalnie do ilości i jakości alkoholu. Stwierdzam przez autopsję…:) Pozdrawiam.
Ale kiedy ja sobie założę, że się upiję, to czasem się uda, a czasem nie… A w sumie ciekaw, jak mają faceci, jeśli inaczej, to może to od cyklu zależy?
Racja. I tak bywa. A z faceci (przynajmniej ci których znam) raczej zawsze mają tak samo, więc może rzeczywiście czas zacząć w kalendarzyku menstruacyjnym odznaczać: tu się bawiłam dobrze, tu alkohol nie pomógł… potem już tylko wyciągnąć wnioski i opublikować
czyli tak:: ty namawiasz klientów na spożywanie alkoholu w rożnych miejscach na globie, a brasila będzie badać ich mózgi w razie ich zejścia…hahahhha transakcja wiązana
Ale ja aż tyle nie jeżdżę, żeby na całym globie tak… Zresztą myślę, że bardziej będzie trzeba ich namawiać, żeby oddali mózgi nam niż alkoholowi 😉
Czego się nie robi dla dobra ludzkości. :DP Żeby przyszłym pokoleniom lepiej się żyło 😀 Jaki masz plan na doświadczenia Czerwona?:D
Wieloletni 😀 Wszak to są badania złożone, a nuż się okaże, że wpływ ma np. zanieczyszczenie środowiska?
Dobrze mówisz, polejcie Czerwonej! Żaden błąd się wkraść nie może, dlatego będziemy zgłębiać problem do dna. 😀 Wypijemy za błędy 😛
ja znam sekreta… chodzi o temperaturę… jak pijesz na zimnie i wchodzisz do ciebpłego – sieka Cię… jak odwrotnie – trzeźwiejesz w 3 sekindy ;P