Na dobre

Roztrwoń kapselki uśmiechu
Zatop listek w spirytusie
odbierz migotanie zbitego szkła
wygładź mąkę na talerzu

Pomaluj kartkę na zielono. Nadzieja wieczną bazą. Litery to tylko następstwo.

Zapatrzyłam się.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

81 odpowiedzi na „Na dobre

  1. Czerwona pisze:

    BNNKM. I co autor miał na myśli? :)

    • Nabu pisze:

      Zawsze miałam problemy z rozszyfrowaniem tego, co autor miał na myśli. Poproszę o podpowiedź :P.

      • ~Czerwona pisze:

        To nie myśl, co ja miałam na myśli, tylko stwórz własną interpretację. Zamknij oczy, pomyśl moje zdanie zobacz, rozwiązanie przyjdzie samo, choćby było sprzeczne z moją koncepcją. Ja się nie upieram przy rozszyfrowywaniu :)

        • ~Nabu pisze:

          Chyba nie nadaję się do tego dzisiaj.Ale wiesz co? Oglądałam ostatnio w pracy album ze zdjęciami Niemiec i odnalazłam region Nive… Kurde, jak tam ładnie! 😀 Nie mogę się doczekać.

          • ~Czerwona pisze:

            No tam jest ślicznie! Mam nadzieję, że się uda wszystko, bo życie ostatnio mi mocno rzuca kłody pod nogi, także w tym kontekście…

          • ~Nabu pisze:

            Niech nawet nie próbuje, bo będzie miało ze mną do czynienia! 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Na razie ma do czynienia ze mną. Obym okazała się dobra w te klocki 😀

  2. ~Zadra pisze:

    Poezja ziewana??? 😛

    • ~Czerwona pisze:

      Czy poezja to nie wiem, ale ziewana na pewno, zważywszy porę. Chociaż nastrój miałam bardzo jasny i słoneczny :)

  3. zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

    Gladzenie maki na talerzu to terapeutycznie dziala bardzo … wiem co mowie ;-))

  4. ~hanibal pisze:

    Z wiosną idziesz w minimalizm?:D

    • ~Czerwona pisze:

      Czasem lepiej prosto niż zawile, bo się przedobrzy i już tak nie smakuje :) A do wiosny prostota pasuje, wiesz, instynkty, radość z rzeczy małych, słońce… :)

      • ~hanibal pisze:

        Słuszna uwaga.:) Coś prostego robi czasem większe wrażenie niż kombinowanie.:) ps. a u Ciebie jest wiosna? słońce itd?:P Bo u mnie kiepska pogoda… :(

        • ~Czerwona pisze:

          A skąd, przecież napisałam pod zdjęciem, „gdzie ta wiosna”… Leje, piź.dzi, fokle przerąbane. Dobrze że mam mojego nowego laptopa, to mam co robić ;P Hehehe. Ale dla rekompensaty wrzuciłam sobie na pulpit tapetę z krokusami i jest mi cudnie :) Coś zwykłego, prostego, a jak genialnie poprawia humor :) Jednak najlepsze są najłatwiejsze rozwiązania :)

          • ~hanibal pisze:

            hehe dać Czerwonej lapka i już nic nie potrzebuje do szczęścia. 😀 Wiosny nie ma? Nie szkodzi, sama sobie na pulpicie stworzy 😀 Tylko żeby się za bardzo samodzielna nie zrobiła… 😛

          • Czerwona pisze:

            Wibratora nie mam, jeśli o to Cię głowa boli :) Poza tym tego lapka mi nikt nie dał, po prostu go sama wzięłam, kiedy przyszłam do domu… :) No niee, nawet to zdanie mi się kojarzy…;P

          • ~hanibal pisze:

            Mnie nie boli i mam wrażenie, że Ciebie też bardzo rzadko. 😛 Czerwona Ty jesteś uzależniona, może czas na odwyk?:D

          • ~Czerwona pisze:

            Owszem, a jak boli, to mam na to doskonały sposób :) Tzn. pójście spać oczywiście ;P Ale od czego uzależniona? Bo ja wiem tylko o herbacie… No i kompie :) I muzyce. I jedzeniu. I… Oj no :)

          • ~hanibal pisze:

            Oczywiście :) Miałem na myśli uzależnienie od czegoś, czego jeszcze nie wymieniłas… 😛 Ale faktycznie – jesteś wolna od uzależnień.:D

          • Czerwona pisze:

            Jeśli myślisz o sprawach związanych z fizjologią, to się mylisz – to nie uzależnienie, to instynkt. I trochę odruch 😀

          • ~hanibal pisze:

            Jeśli mówimy o tym samym instynkcie… 😛 Instynkcie do przedłużenia gatunku, mianowicie 😀

          • ~Czerwona pisze:

            No i właśnie, sam potwierdzasz, że to instynkt 😀 A przecież instynktu nie będę hamować, przynajmniej nie takiego, mogę pohamować np. instynkt zbrodniarza, który dziś wybija mi się na pierwszy plan, zwłaszcza w stosunku do klawiatury, na której właśnie niniejszym piszę, kur.wa tu połowa liter wchodzi za drugim razem! Jak ja mam na takim łajnie pisać umowy??

          • ~hanibal pisze:

            Uzyłem Twoich słów tylko 😛 Instynkt, popęd, uzależnienie, nazywaj jak chcesz :) Czyli laptop już nie jest tak fajny, jak się na początku wydawało?:P

          • ~Czerwona pisze:

            No musiałabym być bardzo niezdrowa, żeby wziąć mojego nowiutkiego, ślicznego laptopa do pracy, mój drogi! :) Mówiłam oczywiście o kompie biurowym. A w sumie salonowym, bo ja w salonie pracuję 😀

          • ~hanibal pisze:

            :):):) jaką spokojną czcionką to napisałaś 😛 Wow, jak pracowałem w krawiectwie to w suterynie robiliśmy… a Ty na salonach 😛 Apropo tego Twojego zajęcia… w jakiej sieci pracujesz?:)

          • Czerwona pisze:

            A co się miałam drzeć, przy moim kompie jestem oazą spokoju… :) Tak, mam ogromny salon, w którym można urządzać disco, bo połowy mebli brakuje… Takie rzeczy to tylko w zgadnij jakiej sieci :)

  5. ~ciemna pisze:

    odstaw te pastylki na sen… mąkę się wykładza na stolnicy 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Kochana, ja nie używam stolnicy, bo nie mam do czego. Przecież powszechnie wiadomo, że nie umiem piec.Natomiast kotlety zrobię, a obtaczam je na talerzu :)

      • ~ciemna pisze:

        ja mam stolnicę ale zawsze wszystko robię na blacie ojciec tylko potem łazi i się wydziera, ze porysowany jest… no soory jakos trzeba te ciasto usunąć ;P

        • ~Czerwona pisze:

          Haha, serio wszystko robisz na blacie? Jej, wolę się w ten temat nie zagłębiać, bo aż mi ciepło ;D Swoją drogą ciekawe, stolnica się wzięła od stołu, kojarzy mi się bardziej ze stolcem, hm. No ale w sumie stolec to żarcie, tylko w innej formie, a żarcie to stół… :)

          • ciemna_masa@poczta.onet.eu pisze:

            wiesz spie na twardym to wszystko co tware nie jest mi obce a przy tym najwygodniesze… jak Ci się jedzenie ze stolcem kojarzy to jest żle… to jest niesmaczne… ale sprytny sposób jak się odchudzasz..;)

          • ~Czerwona pisze:

            Nie, na szczęście nie kojarzy mi się tak w każdym momencie, co najwyżej gdy pomyślę głębiej. A że przy jedzeniu jedynie czytam lub odczuwam błogość, to nie ma obawy :) Haha, no ja też śpię na twardym, to genialne rozwiązanie wszystkich pytań o to, dlaczego wszystko mi się kojarzy…! Dzięki Ci 😀

          • ciemna_masa@poczta.onet.eu pisze:

            ja tak mam jak film jakiś ogladam, zwłazcza jak Oni tam wszyscy w każdej scenie jedzą a nie tyją… wtedy myslę ile musieli się nameczyć aby tego hamburgra wciągnąć na wizji i mi się od razu ssanie włacza…. kurde musze więcej czytać niż oglądać ;P

          • Czerwona pisze:

            Jeść jak jeść,ale jak muszą pić i pić… Wyobrażasz sobie, ile trwa, zanim nakręcą kilka ujęć takiej sceny z piciem? Trudny i wymagający poświęceń zawód, naprawdę… Ale że ssanie to źle? Chociaż muszę Cię zmartwić – w niemal każdej książce jest coś o jedzeniu. I włącza się jeszcze gorsze ssanie :)

          • ciemna_masa@poczta.onet.eu pisze:

            nic radio mi zostaje tylko tam ostatnio tylko pastylki na odchudzanie rejklamują i o korkach gadaja.. chociaż korki, koreczki, jedzenie, odchudzanie jedzenie… kurde ale pomysl jak Ci pić te soczki symulujące wino nakazują pić a Ty soków nie lubisz to się nazywa poświęcenie 😉

          • ~Czerwona pisze:

            No nie, nie wierzę, że ktokolwiek może nie lubić soku! Ale nawet gdyby, to może oni im coś do nosa wkładają, żeby zapachu nie czuli, a jak nie czują zapachu,to i smaku i mogą pić? :) W radiu pastylki? To takie mało obrazowe… Zawsze możesz słuchać mp3 bez reklam :) A wiesz, że w gadu radio jest jedno tylko z piosenkami z reklam? :)

          • ciemna_masa@poczta.onet.eu pisze:

            wiem sama nałogowo słucham, bo uwielbiam … gorzej jak słyszę i się potem muszę zastanawiać a nie wiem co to a szukam a nikt nie wie i ja nie wiem…. ech… teraz to ja mam ochotę na sok ;0

          • Czerwona pisze:

            Haha, przeczytałam „na seks” i już chciałam potwierdzić, że ja też :) Ale te reklamy się powtarzają, więc jest szansa :)

  6. ~shyJa pisze:

    gdyby mi sie ta beztroska i zapatrzenie moglo od Ciebie udzielic… moze mi troche wyslesz? tylko poleconym, zeby na poczcie nie rozkradli!

  7. Ken_G pisze:

    Nad głową miga mi duży i czerwony zapytania ;))) Pokontemplujmy zatem…

    • ~Czerwona pisze:

      Znak zapytania, gdy rozwiązanie takie proste? Zwyczajnie w świecie… dobrze mi :) Bez wyraźnego powodu… No i mam straszną ochotę się wstawić winem 😉 (Tak, na seks tradycyjnie też ;))

      • ~Ken.G pisze:

        A ja bym dumała nad tym co poeta miał na myśli ;))) Roztkliwiłabym się nad każdym wersem i wypełniłabym go nadsensami jak ludzie na forum fanów Comy ;D

        • ~Czerwona pisze:

          Każdy wers z osobna też ma swoje znaczenie, nie zaprzeczam. Jeśli ktoś chce, może to zinterpretować dokładnie i też będzie dobrze. Tak naprawdę ile ludzi, tyle znaczeń, a autor wcale nie ma jednej jedynej racji, ponieważ jego racja jest równie subiektywna, a komuś się przecież może skojarzyć zupełnie inaczej, co nie znaczy, że trzeba mu za to na ten przykład kopa wymierzyć (jak to często w szkole robią) :) To właśnie jest pociągające z niezrozumiałych pozornie tworach – dowolność spojrzeń i wniosków.

          • ~Ken.G pisze:

            Tak, nie ma się co o to spierać, aczkolwiek powiem, że gdyby mi ktoś z wiersza wyciągnął jakąś kompletną abstrakcję, która by mi nigdy do głowy nie przyszła, mogłabym z tym polemizować ;)))

          • Czerwona pisze:

            Polemizować zawsze można, ale warto się nie zamykać na nowe interpretacje. W końcu grunt, żeby każdy mógł znaleźć w wierszu coś dla siebie…

          • Ken_G pisze:

            Warto, warto – temu nie przeczę. Pacnęłam Cię u siebie na blogu, nawiasem mówiąc ;)))

          • ~Czerwona pisze:

            Ach, aua, to bolało 😉 Zajmę się odwetem dziś wieczorem 😉

          • Ken_G pisze:

            Odwet się weekendowo w czasie przesunął. Ale wiem, widać u Ciebie też wiosna zawitała ;)))

          • Czerwona pisze:

            Ach tam, napisałam przecież, tyle że PÓŹNYM wieczorem 😉

  8. ~molli pisze:

    ja nie wiem skąd tobie i innym to się bierze, ze jak nadchodzi wiosna, to wszyscy wierszem gadacie…nic tylko ukryte talenty macie, marnujecie się koleżanko..

    • ~Czerwona pisze:

      Bo to prostsze niż wyrąbanie całego posta :) Wystarczy kilka skojarzeń, nawet niezwiązanych ze sobą, i jest dzieło, którym sie wszyscy zachwycają 😉 Takie przynajmniej zawsze odnosiłam wrażenie, gdy musiałam interpretować wiersz 😀

  9. genever@op.pl pisze:

    a u mnie: ubij kremówkę z cukrem waniliowym i aromatem, dodaj żelatynę.., hi hi hi;) wiosna ponoć w piatek, ma dojść, a zima ponoć dogorywa, zobaczymy… 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Mmm, aż mi się jeść zachciało :) My z Zagadkowym jutro robimy faworki vel chruściki 😉 Tzn. on robi, a ja zmywam 😀 Tak, też słyszałam, że wiosna w piątek, a już na pewno w sobotę. Szkoda że właśnie wtedy pracuję 😐

      • ~anka pisze:

        taa.. robię ciasto „Baba Jaga” w wydaniu dla tępych;) nie na serze tylko na kremówce hi hi hi;) faworki, och zjadłabym, ale robić mi się nie chce, oj nie.., wspólne gotowanie, hmm… smakowicie brzmi;)

        • ~Czerwona pisze:

          „Wspólne siedzenie w kuchni”, chciałaś napisać 😀 Zagadkowy średnio lubi, jak mu się kręcę po kuchni. Ale gdy czytam gazetę lub zabawiam go rozmową, to już jest ok :) Podział ról jak dla mnie bomba 😀 Kurcze, ja tylko jedno ciasto w życiu zrobiłam… Babkę, ale pyszna była, wyjątkowo nic nie spaliłam wtedy 😉 Chyba czas się nauczyć czegoś, bo aż mi głupio… Rany, jakie wielkie płaty śniegu lecą… Jak ja dojdę do pracy, jak o 15 też tak będzie padać?

          • ~anka pisze:

            my mamy taką malusią kuchnię, że nie ma mowy o siedzeniu w kuchni hi hi hi;) ja też nie lubię jak ktoś mi sie kręci i zagląda do garów, ale chętnie posłucham wywodów z pokoju;) weź ja miałam taki pęd do gotowania, przepisów od groma, teraz połowę wyrzuciłam, a teraz jak myślę o gotowaniu obiadu to mi słabo, także się nie spiesz.., daj mu pole do popisu;) u nas śnieżyca na zmianę z rozkosznym słońcem…;)

          • Czerwona pisze:

            Uuuu, ja to bym mogła mieć malusią sypialnię, ale kuchnia musi mnie i innych ludziów, co najmniej 3, pomieścić, w kuchni są najlepsze imprezy, najwięcej tajemnic tam się odsłania, sprzyja zbliżeniu i fokle.. :) A z tym zaglądaniem do garów, to i ja tego nie cierpię, ale to dlatego, że zawsze się wtedy stresuję, że ktoś moje nowatorskie metody restauracyjne skrytykuje i całą przyjemność trafi szlag. Nie ma to jak towarzystwo muzyki only :)

          • ~anka pisze:

            o tak, jak będę kiedyś mieć własne mieszkanie, będę mieć kuchnie dużą i przyjazną ludziom;) bo kuchnia zbliża ludzi;) tak jak też się zawsze stresuję, jak coś gotuję, a ktoś mi luka pod pokrywki..,

          • ~Czerwona pisze:

            No to i jeszcze łazienka by się przydała spora, najlepiej z hydromasażami. O, widziałam fajną kabinę prysznicową, w której brodzik był jednocześnie całkiem sensowną wanną. Wszystko za 4 tysiące, a w środku było też radio, telefon i kto wie czy nie tv :DMnie stresuje ogólnie, gdy ktoś mi patrzy na ręce. Teraz i tak już się uodporniłam, w pracy, ale kiedy zaczynałam, to tak mi się ręce trzęsły, że nie pytaj, wstyd na maxa…

          • ~anka pisze:

            dla mnie sypialnia i łazienka musi być bez telewizora i radia. kocham ciszę! takie połączenie wanny z prysznicem to spełnienie moich marzeń! mnie się zawsze ręce trzęsły jak szef stał nade mną;) wtedy nawet enter było ciężko na klawiaturze znaleźć;)

          • ~Czerwona pisze:

            Ale pomyśl, takie sobie miłe relaksujące plumkania chilloutowej muzyki… Mnie się zawsze trzęsły przy koordynatorze, z którym się nienawidzę, jednakże ostatnio byliśmy dla siebie wyjątkowo mili, może dlatego, że widziałm mnie ścierająca kurze… Typowe 😐

  10. ~magda pisze:

    Końcówska o nadziei – wiecznej bazie i literkach – zastępstwie mnie urzekła. Proszę, co za radość z życia, cóż za optymizm :) niektórzy to czują wiosnę 😀

    • ~Czerwona pisze:

      No bo – pomijając aurę – wiosna juz jest, zatem trzeba ją godnie powitać :) Zresztą jak mi dobrze, to co tu ukrywać, trza pisać też pozytywnie :)

      • ~magda pisze:

        *następstwie nie zastępstwie, wybacz. Wczoraj naprawdę czułam wiosnę, dzisiaj spadł śnieg i jakoś tak trudniej było mi się cieszyć, ale rzeczywiście lekko nią pachnie. Jakby nie patrzeć.

        • Czerwona pisze:

          No racja, wiosna zaskoczyła drogowców, mnie również, ale wybaczmy jej, wszak to kobieta… 😉

          • ~magda pisze:

            Co to znaczy ‚wiosna zaskoczyła drogowców’ ?!

          • Czerwona pisze:

            To znaczy, że kilka dni temu mieliśmy zimę wiosną, a że zima zawsze zaskakuje drogowców, lecz to już była wiosna, n to wiosna zaskoczyła :)

  11. ~przekora pisze:

    ty zawsze wtrącisz kropelkę procentów. listek spirytusu co?:))

  12. ~Mela pisze:

    Nadzieja- piękne i do granic wypełnione sensem i optymizmem mimo wszystko słowo.

    • Czerwona pisze:

      Bo to powód życia. Niekoniecznie jego sens, ponieważ trudno przypuszczać, że dla niej się żyje, jednakże z pewnością siła napędowa działania. Nadzieja, że nasz świat ów sens posiada…

      • ~Mela pisze:

        Może nie powód, bo dla niej się nie żyje, chociaż nią żyć można. Ale zdecydowanie siła dająca siłę 😉

        • Czerwona pisze:

          Ale życie istnieje tak naprawdę, dopóki się ma nadzieję… Zatem w sumie niejako powód :) I częstokroć siła sprawcza :)

  13. ~Chantal pisze:

    nie wiem czemu ale zielony wcale nie kojarzy mi się z nadzieją, bardziej jakiś błękit ale tak się przyjęło.[banka-mydlana]

    • ~Czerwona pisze:

      Mi się z nadzieją kojarzą różne rzeczy, niekoniecznie zielone, mogą to być np. żółte kwiaty… Ale to miała być zrozumiała dla wszystkich metafora, więc… 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *