Roztrwoń kapselki uśmiechu
Zatop listek w spirytusie
odbierz migotanie zbitego szkła
wygładź mąkę na talerzu
Pomaluj kartkę na zielono. Nadzieja wieczną bazą. Litery to tylko następstwo.
Zapatrzyłam się.
Warning: Use of undefined constant ‘1’ - assumed '‘1’' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /home/hosting/prv-hosting/prv.pl/y/c/state-of-emergency/wp-content/plugins/simple-visitor-counter-widget/index.php on line 215
Roztrwoń kapselki uśmiechu
Zatop listek w spirytusie
odbierz migotanie zbitego szkła
wygładź mąkę na talerzu
Pomaluj kartkę na zielono. Nadzieja wieczną bazą. Litery to tylko następstwo.
Zapatrzyłam się.
BNNKM. I co autor miał na myśli?
Zawsze miałam problemy z rozszyfrowaniem tego, co autor miał na myśli. Poproszę o podpowiedź :P.
To nie myśl, co ja miałam na myśli, tylko stwórz własną interpretację. Zamknij oczy, pomyśl moje zdanie zobacz, rozwiązanie przyjdzie samo, choćby było sprzeczne z moją koncepcją. Ja się nie upieram przy rozszyfrowywaniu
Chyba nie nadaję się do tego dzisiaj.Ale wiesz co? Oglądałam ostatnio w pracy album ze zdjęciami Niemiec i odnalazłam region Nive… Kurde, jak tam ładnie! 😀 Nie mogę się doczekać.
No tam jest ślicznie! Mam nadzieję, że się uda wszystko, bo życie ostatnio mi mocno rzuca kłody pod nogi, także w tym kontekście…
Niech nawet nie próbuje, bo będzie miało ze mną do czynienia! 😉
Na razie ma do czynienia ze mną. Obym okazała się dobra w te klocki 😀
Poezja ziewana??? 😛
Czy poezja to nie wiem, ale ziewana na pewno, zważywszy porę. Chociaż nastrój miałam bardzo jasny i słoneczny
Gladzenie maki na talerzu to terapeutycznie dziala bardzo … wiem co mowie ;-))
Och tak, niemal tak samo dobrze jak miętoszenie saszetki z kisielem 😀
Z wiosną idziesz w minimalizm?:D
Czasem lepiej prosto niż zawile, bo się przedobrzy i już tak nie smakuje A do wiosny prostota pasuje, wiesz, instynkty, radość z rzeczy małych, słońce…
Słuszna uwaga.:) Coś prostego robi czasem większe wrażenie niż kombinowanie.:) ps. a u Ciebie jest wiosna? słońce itd?:P Bo u mnie kiepska pogoda…
A skąd, przecież napisałam pod zdjęciem, „gdzie ta wiosna”… Leje, piź.dzi, fokle przerąbane. Dobrze że mam mojego nowego laptopa, to mam co robić ;P Hehehe. Ale dla rekompensaty wrzuciłam sobie na pulpit tapetę z krokusami i jest mi cudnie Coś zwykłego, prostego, a jak genialnie poprawia humor Jednak najlepsze są najłatwiejsze rozwiązania
hehe dać Czerwonej lapka i już nic nie potrzebuje do szczęścia. 😀 Wiosny nie ma? Nie szkodzi, sama sobie na pulpicie stworzy 😀 Tylko żeby się za bardzo samodzielna nie zrobiła… 😛
Wibratora nie mam, jeśli o to Cię głowa boli Poza tym tego lapka mi nikt nie dał, po prostu go sama wzięłam, kiedy przyszłam do domu… No niee, nawet to zdanie mi się kojarzy…;P
Mnie nie boli i mam wrażenie, że Ciebie też bardzo rzadko. 😛 Czerwona Ty jesteś uzależniona, może czas na odwyk?:D
Owszem, a jak boli, to mam na to doskonały sposób Tzn. pójście spać oczywiście ;P Ale od czego uzależniona? Bo ja wiem tylko o herbacie… No i kompie I muzyce. I jedzeniu. I… Oj no
Oczywiście Miałem na myśli uzależnienie od czegoś, czego jeszcze nie wymieniłas… 😛 Ale faktycznie – jesteś wolna od uzależnień.:D
Jeśli myślisz o sprawach związanych z fizjologią, to się mylisz – to nie uzależnienie, to instynkt. I trochę odruch 😀
Jeśli mówimy o tym samym instynkcie… 😛 Instynkcie do przedłużenia gatunku, mianowicie 😀
No i właśnie, sam potwierdzasz, że to instynkt 😀 A przecież instynktu nie będę hamować, przynajmniej nie takiego, mogę pohamować np. instynkt zbrodniarza, który dziś wybija mi się na pierwszy plan, zwłaszcza w stosunku do klawiatury, na której właśnie niniejszym piszę, kur.wa tu połowa liter wchodzi za drugim razem! Jak ja mam na takim łajnie pisać umowy??
Uzyłem Twoich słów tylko 😛 Instynkt, popęd, uzależnienie, nazywaj jak chcesz Czyli laptop już nie jest tak fajny, jak się na początku wydawało?:P
No musiałabym być bardzo niezdrowa, żeby wziąć mojego nowiutkiego, ślicznego laptopa do pracy, mój drogi! Mówiłam oczywiście o kompie biurowym. A w sumie salonowym, bo ja w salonie pracuję 😀
:):):) jaką spokojną czcionką to napisałaś 😛 Wow, jak pracowałem w krawiectwie to w suterynie robiliśmy… a Ty na salonach 😛 Apropo tego Twojego zajęcia… w jakiej sieci pracujesz?:)
A co się miałam drzeć, przy moim kompie jestem oazą spokoju… Tak, mam ogromny salon, w którym można urządzać disco, bo połowy mebli brakuje… Takie rzeczy to tylko w zgadnij jakiej sieci
odstaw te pastylki na sen… mąkę się wykładza na stolnicy 😉
Kochana, ja nie używam stolnicy, bo nie mam do czego. Przecież powszechnie wiadomo, że nie umiem piec.Natomiast kotlety zrobię, a obtaczam je na talerzu
ja mam stolnicę ale zawsze wszystko robię na blacie ojciec tylko potem łazi i się wydziera, ze porysowany jest… no soory jakos trzeba te ciasto usunąć ;P
Haha, serio wszystko robisz na blacie? Jej, wolę się w ten temat nie zagłębiać, bo aż mi ciepło ;D Swoją drogą ciekawe, stolnica się wzięła od stołu, kojarzy mi się bardziej ze stolcem, hm. No ale w sumie stolec to żarcie, tylko w innej formie, a żarcie to stół…
wiesz spie na twardym to wszystko co tware nie jest mi obce a przy tym najwygodniesze… jak Ci się jedzenie ze stolcem kojarzy to jest żle… to jest niesmaczne… ale sprytny sposób jak się odchudzasz..;)
Nie, na szczęście nie kojarzy mi się tak w każdym momencie, co najwyżej gdy pomyślę głębiej. A że przy jedzeniu jedynie czytam lub odczuwam błogość, to nie ma obawy Haha, no ja też śpię na twardym, to genialne rozwiązanie wszystkich pytań o to, dlaczego wszystko mi się kojarzy…! Dzięki Ci 😀
ja tak mam jak film jakiś ogladam, zwłazcza jak Oni tam wszyscy w każdej scenie jedzą a nie tyją… wtedy myslę ile musieli się nameczyć aby tego hamburgra wciągnąć na wizji i mi się od razu ssanie włacza…. kurde musze więcej czytać niż oglądać ;P
Jeść jak jeść,ale jak muszą pić i pić… Wyobrażasz sobie, ile trwa, zanim nakręcą kilka ujęć takiej sceny z piciem? Trudny i wymagający poświęceń zawód, naprawdę… Ale że ssanie to źle? Chociaż muszę Cię zmartwić – w niemal każdej książce jest coś o jedzeniu. I włącza się jeszcze gorsze ssanie
nic radio mi zostaje tylko tam ostatnio tylko pastylki na odchudzanie rejklamują i o korkach gadaja.. chociaż korki, koreczki, jedzenie, odchudzanie jedzenie… kurde ale pomysl jak Ci pić te soczki symulujące wino nakazują pić a Ty soków nie lubisz to się nazywa poświęcenie 😉
No nie, nie wierzę, że ktokolwiek może nie lubić soku! Ale nawet gdyby, to może oni im coś do nosa wkładają, żeby zapachu nie czuli, a jak nie czują zapachu,to i smaku i mogą pić? W radiu pastylki? To takie mało obrazowe… Zawsze możesz słuchać mp3 bez reklam A wiesz, że w gadu radio jest jedno tylko z piosenkami z reklam?
wiem sama nałogowo słucham, bo uwielbiam … gorzej jak słyszę i się potem muszę zastanawiać a nie wiem co to a szukam a nikt nie wie i ja nie wiem…. ech… teraz to ja mam ochotę na sok ;0
Haha, przeczytałam „na seks” i już chciałam potwierdzić, że ja też Ale te reklamy się powtarzają, więc jest szansa
gdyby mi sie ta beztroska i zapatrzenie moglo od Ciebie udzielic… moze mi troche wyslesz? tylko poleconym, zeby na poczcie nie rozkradli!
Poślę Ci gołębiem pocztowym, ponoć niezawodne, a na pewno będzie Ci miło ptaszka pogłaskać… Bez skojarzeń ;D
a jak ktos zlapie i zje ptaszka po drodze?
No dobra, wyślę krokodylem 😉
o, przynajmniej sobie Tamize zwiedzi.
Tak, te wszystkie paczki po chipsach, puszki po piwie… Na pewno będzie zachwycony
Nad głową miga mi duży i czerwony zapytania ;))) Pokontemplujmy zatem…
Znak zapytania, gdy rozwiązanie takie proste? Zwyczajnie w świecie… dobrze mi Bez wyraźnego powodu… No i mam straszną ochotę się wstawić winem 😉 (Tak, na seks tradycyjnie też ;))
A ja bym dumała nad tym co poeta miał na myśli ;))) Roztkliwiłabym się nad każdym wersem i wypełniłabym go nadsensami jak ludzie na forum fanów Comy ;D
Każdy wers z osobna też ma swoje znaczenie, nie zaprzeczam. Jeśli ktoś chce, może to zinterpretować dokładnie i też będzie dobrze. Tak naprawdę ile ludzi, tyle znaczeń, a autor wcale nie ma jednej jedynej racji, ponieważ jego racja jest równie subiektywna, a komuś się przecież może skojarzyć zupełnie inaczej, co nie znaczy, że trzeba mu za to na ten przykład kopa wymierzyć (jak to często w szkole robią) To właśnie jest pociągające z niezrozumiałych pozornie tworach – dowolność spojrzeń i wniosków.
Tak, nie ma się co o to spierać, aczkolwiek powiem, że gdyby mi ktoś z wiersza wyciągnął jakąś kompletną abstrakcję, która by mi nigdy do głowy nie przyszła, mogłabym z tym polemizować ;)))
Polemizować zawsze można, ale warto się nie zamykać na nowe interpretacje. W końcu grunt, żeby każdy mógł znaleźć w wierszu coś dla siebie…
Warto, warto – temu nie przeczę. Pacnęłam Cię u siebie na blogu, nawiasem mówiąc ;)))
Ach, aua, to bolało 😉 Zajmę się odwetem dziś wieczorem 😉
Odwet się weekendowo w czasie przesunął. Ale wiem, widać u Ciebie też wiosna zawitała ;)))
Ach tam, napisałam przecież, tyle że PÓŹNYM wieczorem 😉
ja nie wiem skąd tobie i innym to się bierze, ze jak nadchodzi wiosna, to wszyscy wierszem gadacie…nic tylko ukryte talenty macie, marnujecie się koleżanko..
Bo to prostsze niż wyrąbanie całego posta Wystarczy kilka skojarzeń, nawet niezwiązanych ze sobą, i jest dzieło, którym sie wszyscy zachwycają 😉 Takie przynajmniej zawsze odnosiłam wrażenie, gdy musiałam interpretować wiersz 😀
a u mnie: ubij kremówkę z cukrem waniliowym i aromatem, dodaj żelatynę.., hi hi hi;) wiosna ponoć w piatek, ma dojść, a zima ponoć dogorywa, zobaczymy… 😉
Mmm, aż mi się jeść zachciało My z Zagadkowym jutro robimy faworki vel chruściki 😉 Tzn. on robi, a ja zmywam 😀 Tak, też słyszałam, że wiosna w piątek, a już na pewno w sobotę. Szkoda że właśnie wtedy pracuję 😐
taa.. robię ciasto „Baba Jaga” w wydaniu dla tępych;) nie na serze tylko na kremówce hi hi hi;) faworki, och zjadłabym, ale robić mi się nie chce, oj nie.., wspólne gotowanie, hmm… smakowicie brzmi;)
„Wspólne siedzenie w kuchni”, chciałaś napisać 😀 Zagadkowy średnio lubi, jak mu się kręcę po kuchni. Ale gdy czytam gazetę lub zabawiam go rozmową, to już jest ok Podział ról jak dla mnie bomba 😀 Kurcze, ja tylko jedno ciasto w życiu zrobiłam… Babkę, ale pyszna była, wyjątkowo nic nie spaliłam wtedy 😉 Chyba czas się nauczyć czegoś, bo aż mi głupio… Rany, jakie wielkie płaty śniegu lecą… Jak ja dojdę do pracy, jak o 15 też tak będzie padać?
my mamy taką malusią kuchnię, że nie ma mowy o siedzeniu w kuchni hi hi hi;) ja też nie lubię jak ktoś mi sie kręci i zagląda do garów, ale chętnie posłucham wywodów z pokoju;) weź ja miałam taki pęd do gotowania, przepisów od groma, teraz połowę wyrzuciłam, a teraz jak myślę o gotowaniu obiadu to mi słabo, także się nie spiesz.., daj mu pole do popisu;) u nas śnieżyca na zmianę z rozkosznym słońcem…;)
Uuuu, ja to bym mogła mieć malusią sypialnię, ale kuchnia musi mnie i innych ludziów, co najmniej 3, pomieścić, w kuchni są najlepsze imprezy, najwięcej tajemnic tam się odsłania, sprzyja zbliżeniu i fokle.. A z tym zaglądaniem do garów, to i ja tego nie cierpię, ale to dlatego, że zawsze się wtedy stresuję, że ktoś moje nowatorskie metody restauracyjne skrytykuje i całą przyjemność trafi szlag. Nie ma to jak towarzystwo muzyki only
o tak, jak będę kiedyś mieć własne mieszkanie, będę mieć kuchnie dużą i przyjazną ludziom;) bo kuchnia zbliża ludzi;) tak jak też się zawsze stresuję, jak coś gotuję, a ktoś mi luka pod pokrywki..,
No to i jeszcze łazienka by się przydała spora, najlepiej z hydromasażami. O, widziałam fajną kabinę prysznicową, w której brodzik był jednocześnie całkiem sensowną wanną. Wszystko za 4 tysiące, a w środku było też radio, telefon i kto wie czy nie tv :DMnie stresuje ogólnie, gdy ktoś mi patrzy na ręce. Teraz i tak już się uodporniłam, w pracy, ale kiedy zaczynałam, to tak mi się ręce trzęsły, że nie pytaj, wstyd na maxa…
dla mnie sypialnia i łazienka musi być bez telewizora i radia. kocham ciszę! takie połączenie wanny z prysznicem to spełnienie moich marzeń! mnie się zawsze ręce trzęsły jak szef stał nade mną;) wtedy nawet enter było ciężko na klawiaturze znaleźć;)
Ale pomyśl, takie sobie miłe relaksujące plumkania chilloutowej muzyki… Mnie się zawsze trzęsły przy koordynatorze, z którym się nienawidzę, jednakże ostatnio byliśmy dla siebie wyjątkowo mili, może dlatego, że widziałm mnie ścierająca kurze… Typowe 😐
Końcówska o nadziei – wiecznej bazie i literkach – zastępstwie mnie urzekła. Proszę, co za radość z życia, cóż za optymizm niektórzy to czują wiosnę 😀
No bo – pomijając aurę – wiosna juz jest, zatem trzeba ją godnie powitać Zresztą jak mi dobrze, to co tu ukrywać, trza pisać też pozytywnie
*następstwie nie zastępstwie, wybacz. Wczoraj naprawdę czułam wiosnę, dzisiaj spadł śnieg i jakoś tak trudniej było mi się cieszyć, ale rzeczywiście lekko nią pachnie. Jakby nie patrzeć.
No racja, wiosna zaskoczyła drogowców, mnie również, ale wybaczmy jej, wszak to kobieta… 😉
Co to znaczy ‚wiosna zaskoczyła drogowców’ ?!
To znaczy, że kilka dni temu mieliśmy zimę wiosną, a że zima zawsze zaskakuje drogowców, lecz to już była wiosna, n to wiosna zaskoczyła
ty zawsze wtrącisz kropelkę procentów. listek spirytusu co?:))
No właśnie, tylko kropelkę!
Nadzieja- piękne i do granic wypełnione sensem i optymizmem mimo wszystko słowo.
Bo to powód życia. Niekoniecznie jego sens, ponieważ trudno przypuszczać, że dla niej się żyje, jednakże z pewnością siła napędowa działania. Nadzieja, że nasz świat ów sens posiada…
Może nie powód, bo dla niej się nie żyje, chociaż nią żyć można. Ale zdecydowanie siła dająca siłę 😉
Ale życie istnieje tak naprawdę, dopóki się ma nadzieję… Zatem w sumie niejako powód I częstokroć siła sprawcza
nie wiem czemu ale zielony wcale nie kojarzy mi się z nadzieją, bardziej jakiś błękit ale tak się przyjęło.[banka-mydlana]
Mi się z nadzieją kojarzą różne rzeczy, niekoniecznie zielone, mogą to być np. żółte kwiaty… Ale to miała być zrozumiała dla wszystkich metafora, więc… 😉