GDYBANIE ZAWSZE UZEWNĘTRZNIA WADY TERAŹNIEJSZOŚCI. NAWET TE NIEISTNIEJĄCE.
-
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
- ~M. o Męki dorosłości
- ~Zapałka o Męki dorosłości
- ~M. o Dekada
- ~Czerwona o Dekada
- ~M. o Dekada
Archiwa
- Październik 2018
- Listopad 2017
- Maj 2017
- Październik 2016
- Kwiecień 2016
- Grudzień 2015
- Listopad 2015
- Czerwiec 2015
- Luty 2015
- Sierpień 2014
- Kwiecień 2014
- Grudzień 2013
- Wrzesień 2013
- Lipiec 2013
- Marzec 2013
- Grudzień 2012
- Listopad 2012
- Październik 2012
- Wrzesień 2012
- Sierpień 2012
- Lipiec 2012
- Czerwiec 2012
- Maj 2012
- Kwiecień 2012
- Marzec 2012
- Luty 2012
- Styczeń 2012
- Grudzień 2011
- Listopad 2011
- Październik 2011
- Wrzesień 2011
- Sierpień 2011
- Lipiec 2011
- Czerwiec 2011
- Maj 2011
- Kwiecień 2011
- Marzec 2011
- Luty 2011
- Styczeń 2011
- Grudzień 2010
- Listopad 2010
- Październik 2010
- Wrzesień 2010
- Sierpień 2010
- Lipiec 2010
- Czerwiec 2010
- Maj 2010
- Kwiecień 2010
- Marzec 2010
- Luty 2010
- Styczeń 2010
- Grudzień 2009
- Listopad 2009
- Październik 2009
- Wrzesień 2009
- Sierpień 2009
- Lipiec 2009
- Czerwiec 2009
- Maj 2009
- Kwiecień 2009
- Marzec 2009
- Luty 2009
- Styczeń 2009
- Grudzień 2008
- Listopad 2008
- Październik 2008
- Wrzesień 2008
- Sierpień 2008
- Lipiec 2008
- Czerwiec 2008
- Maj 2008
- Kwiecień 2008
- Marzec 2008
- Luty 2008
- Styczeń 2008
- Grudzień 2007
- Listopad 2007
- Październik 2007
- Wrzesień 2007
- Sierpień 2007
- Lipiec 2007
- Czerwiec 2007
- Maj 2007
Meta
BN
Równie dobrze można pójść dalej i to samo o marzeniach powiedzieć ;).A w sensie, że Ty dostrzegasz jakieś wady teraźniejszości, hm?
Dostrzegam mnóstwo wad, coraz więcej… Gdybanie zawsze wiąże się z jakimś porównywaniem czegoś, z odnoszeniem się do teraźniejszości, która jest do bani i z której by trzeba się cofnąć, by wybrać niegdyś inną drogę… Natomiast marzenie to rzecz z przyszłości. Tak przynajmniej ja to rozumiem…
Ale marzenie też się bierze z teraźniejszości. Bo marzysz o czymś, co chciałabyś mieć, albo co mogłoby się stać, a czego nie ma teraz… Gdybyś to miała, to byś nie marzyła. Chyba?
Ale marzenie kojarzy mi się z czymś fajnym i takim… hm, dziewiczym, w sensie że nieschrzanionym niczym z przeszłości. A gdybanie jest trochę na zasadzie „mogłam wtedy zrobić coś innego”, zaprawione czymś w rodzaju żalu…
Z wadami to nie ma co ryzykować Bo jeszcze po tym uzewnętrznieniu jakieś inne niespodziewanie wylazą:)
Mnóstwo wyłazi i coraz trudniej się do nich przyzwyczaić…
Nie lubie gdybania – wychodze z zalozenia BYLO-MINELO. Proste i zaoszczedza zamartwiania sie bez sensu.
Ale nie wszystko się da tak łatwo pogrzebać…
Mądre zdanie, trochę za mądre jak na mój teraźniejszy stan umysłowy ;))) Ja to sobie lubię czasem pogdybać, ale nauczyłam się od mojej koleżanki, żeby nigdy nie gdybać „po”. Bo po co? Co się stało, już się nie odstanie, nie ma co żałować.
Oj, to nie takie proste, są rzeczy, których się żałuje latami… Chociaż i tak zawsze bardziej człowieka zaboli, gdy ktoś go zawodzi aktualnie, w teraźniejszości…
Wiem, że to nie jest proste… :/ Jestem aktualnie szczęśliwa z moim chłopem, ale czasem lubię się tak podręczyć i powspominać największą głupotę, jaką zrobiłam w życiu, czyli przegapienie wielkiego szczęścia. Tak sobie podumać co by było, gdybym tego nie spitoliła. A kiedy zawiedzie ktoś, na kogo wsparcie się liczyło, to boli bardziej niż fizycznie.
No tak, my to we krwi mamy, takie umartwianie się, to rodzaj masochizmu A może zwyczajnego… romantyzmu? Przecież nieszczęście zawsze jest bardziej romantyczne niż szczęście 😉 Czasem nawet odczuwam wyrzuty sumienia, z powodu tych myśli, że „wtedy było lepiej”, to są myśli chwilowe, ale niestety są… I pewnie już tak zostanie, bo mam tę cudowną cechę, jaką jest skłonność do sentymentów 😉
Aha, czyli to na komentarzu do Ciebie padł mi net… :))) Zatem stuknę jeszcze raz, że czasem aż zazdroszczę chłopom tego ich nieprzejmowania się takimi sprawami, tej prostoty. Tacy żyją może krócej (złośliwcy mówią, że dzięki nam), ale za to bez takich zmartwień i gdybań :)))
a nad czym gdybasz, kobieto w rozterce?
Nad przyjaźnią, nad ludźmi, nad miłością, nad zdrowiem, nad… Wiele tego i we wszystkim coś złego.
hmm… jak coś posiada jakiś minus to chyba znaczy, że warto się tym zająć, jak cos ma same plusy, nie jest wyzwaniem, i raczej bajka, niż wartością;)
Gorzej, jak trzeba się tym zająć z drugą osobą, która niestety nie ma na to ochoty, bo problemu nie widzi :/
a to chyba nazywa się lenistwo…;) cóż, trzeba rozmawiac i rozmawiać… tak piszą w poradnikach hi hi hi;)
A jak się uzewnętrznia coś, czego nie ma? 😉
„Kiedy w ciemności kamień przemienia się w bizona…” Innymi słowy – w naszej głowie, o czym normalnie byśmy nie pomyśleli, a tu nagle bzdurna myśl… Potęga mózgu jest nieskończona 😉
A tak, o głowie to wiem, myślałam, że jakoś bardziej widocznie 😉
Chyba nie robią się żadne błyskawice, ale… któż to wie, u mnie wtedy mgła była, współgrała idealnie… 😉
Nastrój grozy niemalże… 😉
I wszystko niewyraźne… Jak w reklamie leku na przeziębienie 😉
Ale mgły opadły i wszystko odzyskalo właściwe proporcje, kształy, smaki…? 😉
Jak zawsze, gdy się kończy pms 😉 Tylko do szału mnie doprowadza, że muszę się tak męczyć, durne hormony…
Rety! Ty naprawdę katusze cierpisz, nie da się tego jakoś zniwelować? 😉
Nie da się, nie wtedy, gdy do tego mam gorączkę i katar tragiczny, a mój luby się buja po Londynie… 😉
Wszystko sprzysięgło się przeciwko Tobie czyli? Takie kumulacje bywają koszmarne, ale przyszły to i pójdą 😉
No już poszły, gorączka minęła, katar też, a Zagadka wraca jutro Niestety złe zdarzenia mają tendencję do kumulowania się, ale z drugiej strony dobre też, więc… jest nadzieja
Jednostajnośc i nuda Ci nie grożą 😉 albo z górki albo pod… w sumie jak każdy )
Och, dziękuję za taką niejednostajność… Ale cóż, w większości sama sobie te problemy roję, jak to w mądrości zapisane… No to i cierpieć za swoje rojenia muszę, prawda? A potem czekać na nagrodę 😉
…która to już dzisiaj 😉
a jak ktoś, no ja np, nie ma wad a gdyba 😉 ?
Nie ma ludzi bez wad, aczkolwiek chodziło mi bardziej o wady teraźniejszości jako całokształtu, a nie ludzi, którzy gdybają Ale coś w tym jest, hm, uderz w stół, a nożyczki… ;P
czekaj bo ja mam dzisiaj kłopoty z rozumowaniem i zacięłam sie przy uderz w stół ;P
Tak Ci się spodobało? No i racja, na stole można robić dużo fajnych rzeczy…
tylko takie uderzanie o stół to siniaki za soba niesie i trzeba popracować nad nasladowaniem dźwięku nozyc ;P
Można go sobie nagrać i puszczać w razie potrzeby A siniaki zawsze można zamalować
Ty to masz wszystko obcykane jak widzę.. jestem ciekawa w jakim stanie jest Twój stół ;D
Najfajniej sie gdyba o tych nieistniejacych, tutaj wieksze jest pole do popisu … bo stara bieda szybko sie nudzi ;-))
O, to fakt, a tak wyobraźnia pracuje, no i można się troszkę nad sobą poużalać…
Się znaczy: tworzy nowe?
Tworzy, zwykle bezsensowne, ale z uporem i rozmachem…
Czyli można stworzyć coś z niczego. Woow.
No nie tak całkiem z niczego, chyba że neurony to nic Ale w sumie nic też jest czymś…
Próżnia jest pełna nicości. Dlatego zawsze wkurzało mnie, gdy szkolni fizycy kategorycznie zaprzeczali czemukolwiek siedzącemu w próżni. Nicość siedzi i się rozpycha.
Właśnie chciałam napisać, że w niej znika przecież mnóstwo przedmiotów, to nie może być pusta, ale chyba mi się z czarną dziurą pomyliło 😉 Niemniej masz rację – nawet jak nie ma niczego, to to nic jest nazwane, czyli jest czymś
Cudownie pokręcona filozofia
oj, duzo wiem na temat wad terazniejszosci. najlepiej udawac ze ich nie ma i nie gdybac tylko marzyc, wtedy jakos mniej przygnebiajace to jest:) wyzdrowialas?
Wolę nie zapeszać ;), ale żyję w każdym razie, a Ty? Ja tymczasem marzę o wakacjach, coby się nie dołować, ciepło, słońce (deszczu nie biorę w ogóle pod uwagę, mowy nie ma), plan jakiś mam, dobrze jest A cała reszta… cóż, poukłada się, tak czy owak…
urlop w cieplych krajach! tez mi sie marzy, ale powiem Ci, ze nie mam z kim sie wybrac. co za pech. a dzis snilo mi sie, ze bylam w afryce i plywalam lodka po ogrooomnej rzece. to moze jakas rekompensata od losu…
ale przeciez i tak, wiesz… „co by bylo gdyby”Ps. na autobus czekasz??;]
…i zarazem do niczego nie prowadzi….
Bo są zady i walety… Albo odwrotnie… Walety i zady… tak, chyba tak.:) Co Cię skłoniło do takiego wniosku? Za dużo gdybasz?
…albo uzewnętrznia ludzką, niezwykle narzekliwą naturę. Ludzie, a zwłaszcza polacy uwielbiają narzekać, chociażby było naprawdę dobrze, to zawsze znajdą jakieś ‚ale’. A przecież trzeba cieszyć się tym, co się ma, bo inni nawet tego mogą nie mieć. Trzeba doceniać chwilę, bo drugiej takiej może już nie być.