Mądrość buddyjska nr 30

GDYBANIE ZAWSZE UZEWNĘTRZNIA WADY TERAŹNIEJSZOŚCI. NAWET TE NIEISTNIEJĄCE.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

57 odpowiedzi na „Mądrość buddyjska nr 30

  1. Czerwona pisze:

    BN

    • ~Nabu pisze:

      Równie dobrze można pójść dalej i to samo o marzeniach powiedzieć ;).A w sensie, że Ty dostrzegasz jakieś wady teraźniejszości, hm?

      • ~Czerwona pisze:

        Dostrzegam mnóstwo wad, coraz więcej… Gdybanie zawsze wiąże się z jakimś porównywaniem czegoś, z odnoszeniem się do teraźniejszości, która jest do bani i z której by trzeba się cofnąć, by wybrać niegdyś inną drogę… Natomiast marzenie to rzecz z przyszłości. Tak przynajmniej ja to rozumiem…

        • ~Nabu pisze:

          Ale marzenie też się bierze z teraźniejszości. Bo marzysz o czymś, co chciałabyś mieć, albo co mogłoby się stać, a czego nie ma teraz… Gdybyś to miała, to byś nie marzyła. Chyba?

          • ~Czerwona pisze:

            Ale marzenie kojarzy mi się z czymś fajnym i takim… hm, dziewiczym, w sensie że nieschrzanionym niczym z przeszłości. A gdybanie jest trochę na zasadzie „mogłam wtedy zrobić coś innego”, zaprawione czymś w rodzaju żalu…

  2. ~Forever alone pisze:

    Z wadami to nie ma co ryzykować :) Bo jeszcze po tym uzewnętrznieniu jakieś inne niespodziewanie wylazą:)

  3. kropkaxxx pisze:

    Nie lubie gdybania – wychodze z zalozenia BYLO-MINELO. Proste i zaoszczedza zamartwiania sie bez sensu.

  4. ~Ken.G pisze:

    Mądre zdanie, trochę za mądre jak na mój teraźniejszy stan umysłowy ;))) Ja to sobie lubię czasem pogdybać, ale nauczyłam się od mojej koleżanki, żeby nigdy nie gdybać „po”. Bo po co? Co się stało, już się nie odstanie, nie ma co żałować.

    • ~Czerwona pisze:

      Oj, to nie takie proste, są rzeczy, których się żałuje latami… Chociaż i tak zawsze bardziej człowieka zaboli, gdy ktoś go zawodzi aktualnie, w teraźniejszości…

      • ~Ken.G pisze:

        Wiem, że to nie jest proste… :/ Jestem aktualnie szczęśliwa z moim chłopem, ale czasem lubię się tak podręczyć i powspominać największą głupotę, jaką zrobiłam w życiu, czyli przegapienie wielkiego szczęścia. Tak sobie podumać co by było, gdybym tego nie spitoliła. A kiedy zawiedzie ktoś, na kogo wsparcie się liczyło, to boli bardziej niż fizycznie.

        • ~Czerwona pisze:

          No tak, my to we krwi mamy, takie umartwianie się, to rodzaj masochizmu :) A może zwyczajnego… romantyzmu? Przecież nieszczęście zawsze jest bardziej romantyczne niż szczęście 😉 Czasem nawet odczuwam wyrzuty sumienia, z powodu tych myśli, że „wtedy było lepiej”, to są myśli chwilowe, ale niestety są… I pewnie już tak zostanie, bo mam tę cudowną cechę, jaką jest skłonność do sentymentów 😉

          • ~Ken.G pisze:

            Aha, czyli to na komentarzu do Ciebie padł mi net… :))) Zatem stuknę jeszcze raz, że czasem aż zazdroszczę chłopom tego ich nieprzejmowania się takimi sprawami, tej prostoty. Tacy żyją może krócej (złośliwcy mówią, że dzięki nam), ale za to bez takich zmartwień i gdybań :)))

  5. ~anka pisze:

    a nad czym gdybasz, kobieto w rozterce?

    • ~Czerwona pisze:

      Nad przyjaźnią, nad ludźmi, nad miłością, nad zdrowiem, nad… Wiele tego i we wszystkim coś złego.

      • ~anka pisze:

        hmm… jak coś posiada jakiś minus to chyba znaczy, że warto się tym zająć, jak cos ma same plusy, nie jest wyzwaniem, i raczej bajka, niż wartością;)

        • ~Czerwona pisze:

          Gorzej, jak trzeba się tym zająć z drugą osobą, która niestety nie ma na to ochoty, bo problemu nie widzi :/

          • ~anka pisze:

            a to chyba nazywa się lenistwo…;) cóż, trzeba rozmawiac i rozmawiać… tak piszą w poradnikach hi hi hi;)

  6. ~Mela pisze:

    A jak się uzewnętrznia coś, czego nie ma? 😉

    • ~Czerwona pisze:

      „Kiedy w ciemności kamień przemienia się w bizona…” :) Innymi słowy – w naszej głowie, o czym normalnie byśmy nie pomyśleli, a tu nagle bzdurna myśl… Potęga mózgu jest nieskończona 😉

      • ~Mela pisze:

        A tak, o głowie to wiem, myślałam, że jakoś bardziej widocznie 😉

        • ~Czerwona pisze:

          Chyba nie robią się żadne błyskawice, ale… któż to wie, u mnie wtedy mgła była, współgrała idealnie… 😉

          • ~Mela pisze:

            Nastrój grozy niemalże… 😉

          • ~Czerwona pisze:

            I wszystko niewyraźne… Jak w reklamie leku na przeziębienie 😉

          • ~Mela pisze:

            Ale mgły opadły i wszystko odzyskalo właściwe proporcje, kształy, smaki…? 😉

          • Czerwona pisze:

            Jak zawsze, gdy się kończy pms 😉 Tylko do szału mnie doprowadza, że muszę się tak męczyć, durne hormony…

          • ~Mela pisze:

            Rety! Ty naprawdę katusze cierpisz, nie da się tego jakoś zniwelować? 😉

          • Czerwona pisze:

            Nie da się, nie wtedy, gdy do tego mam gorączkę i katar tragiczny, a mój luby się buja po Londynie… 😉

          • ~Mela pisze:

            Wszystko sprzysięgło się przeciwko Tobie czyli? Takie kumulacje bywają koszmarne, ale przyszły to i pójdą 😉

          • Czerwona pisze:

            No już poszły, gorączka minęła, katar też, a Zagadka wraca jutro :) Niestety złe zdarzenia mają tendencję do kumulowania się, ale z drugiej strony dobre też, więc… jest nadzieja :)

          • ~Mela pisze:

            Jednostajnośc i nuda Ci nie grożą 😉 albo z górki albo pod… w sumie jak każdy )

          • Czerwona pisze:

            Och, dziękuję za taką niejednostajność… Ale cóż, w większości sama sobie te problemy roję, jak to w mądrości zapisane… No to i cierpieć za swoje rojenia muszę, prawda? A potem czekać na nagrodę 😉

          • ~Mela pisze:

            …która to już dzisiaj 😉

  7. ~ciemna pisze:

    a jak ktoś, no ja np, nie ma wad a gdyba 😉 ?

    • ~Czerwona pisze:

      Nie ma ludzi bez wad, aczkolwiek chodziło mi bardziej o wady teraźniejszości jako całokształtu, a nie ludzi, którzy gdybają :) Ale coś w tym jest, hm, uderz w stół, a nożyczki… ;P

      • ~ciemna pisze:

        czekaj bo ja mam dzisiaj kłopoty z rozumowaniem i zacięłam sie przy uderz w stół ;P

        • ~Czerwona pisze:

          Tak Ci się spodobało? No i racja, na stole można robić dużo fajnych rzeczy… :)

          • ~ciemna pisze:

            tylko takie uderzanie o stół to siniaki za soba niesie i trzeba popracować nad nasladowaniem dźwięku nozyc ;P

          • Czerwona pisze:

            Można go sobie nagrać i puszczać w razie potrzeby :) A siniaki zawsze można zamalować :)

          • ~c pisze:

            Ty to masz wszystko obcykane jak widzę.. jestem ciekawa w jakim stanie jest Twój stół ;D

  8. zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

    Najfajniej sie gdyba o tych nieistniejacych, tutaj wieksze jest pole do popisu … bo stara bieda szybko sie nudzi ;-))

  9. ~magda pisze:

    Się znaczy: tworzy nowe?

    • ~Czerwona pisze:

      Tworzy, zwykle bezsensowne, ale z uporem i rozmachem…

      • ~magda pisze:

        Czyli można stworzyć coś z niczego. Woow.

        • Czerwona pisze:

          No nie tak całkiem z niczego, chyba że neurony to nic :) Ale w sumie nic też jest czymś… :)

          • ~magda pisze:

            Próżnia jest pełna nicości. Dlatego zawsze wkurzało mnie, gdy szkolni fizycy kategorycznie zaprzeczali czemukolwiek siedzącemu w próżni. Nicość siedzi i się rozpycha.

          • Czerwona pisze:

            Właśnie chciałam napisać, że w niej znika przecież mnóstwo przedmiotów, to nie może być pusta, ale chyba mi się z czarną dziurą pomyliło 😉 Niemniej masz rację – nawet jak nie ma niczego, to to nic jest nazwane, czyli jest czymś :)

          • ~magda pisze:

            Cudownie pokręcona filozofia :)

  10. ~shyJa pisze:

    oj, duzo wiem na temat wad terazniejszosci. najlepiej udawac ze ich nie ma i nie gdybac tylko marzyc, wtedy jakos mniej przygnebiajace to jest:) wyzdrowialas?

    • ~Czerwona pisze:

      Wolę nie zapeszać ;), ale żyję w każdym razie, a Ty? Ja tymczasem marzę o wakacjach, coby się nie dołować, ciepło, słońce (deszczu nie biorę w ogóle pod uwagę, mowy nie ma), plan jakiś mam, dobrze jest :) A cała reszta… cóż, poukłada się, tak czy owak…

      • monia.londyn@onet.eu pisze:

        urlop w cieplych krajach! tez mi sie marzy, ale powiem Ci, ze nie mam z kim sie wybrac. co za pech. a dzis snilo mi sie, ze bylam w afryce i plywalam lodka po ogrooomnej rzece. to moze jakas rekompensata od losu…

  11. ~przekora pisze:

    ale przeciez i tak, wiesz… „co by bylo gdyby”Ps. na autobus czekasz??;]

  12. Zadra_Cafe pisze:

    …i zarazem do niczego nie prowadzi….

  13. ~hanibal pisze:

    Bo są zady i walety… Albo odwrotnie… Walety i zady… tak, chyba tak.:) Co Cię skłoniło do takiego wniosku? Za dużo gdybasz?

  14. ~KyokoMai@vp.pl pisze:

    …albo uzewnętrznia ludzką, niezwykle narzekliwą naturę. Ludzie, a zwłaszcza polacy uwielbiają narzekać, chociażby było naprawdę dobrze, to zawsze znajdą jakieś ‚ale’. A przecież trzeba cieszyć się tym, co się ma, bo inni nawet tego mogą nie mieć. Trzeba doceniać chwilę, bo drugiej takiej może już nie być.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *