Na wieki wieków

Nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia. Tymczasem pojawiło się coś, co mi zdecydowanie taką miłość potwierdza – czyli, odwrotnie analogiczna, niechęć od pierwszego wejrzenia. Absolutna. Niepohamowana. Jadowicie agresywna. Wyzwalana automatycznie, bez udziału woli, bez ruchu świadomości.

Jedyne, co mnie powstrzymuje przed daniem jej upustu, to fakt, że obiekt niestety stoi wyżej w hierarchii. Znaczy się w hierarchii zawodowej, nie że ewolucyjnej, bo to facet ;P
Równoznacznymi słowy szef wyższego szczebla. Cholerny fiut. W sumie wiem, że każdy szef się musi czepiać, że zawsze mu coś nie przypasuje, że taka jego rola. I nawet, myślę, zniosłabym te razy godnie oraz bez szwanku na honorze – gdyby płynęły od kogoś innego. Ale kiedy ten akurat buc wypowiada jakiekolwiek uwagi, to mierzi mnie natychmiast do niezmierzonych granic rozsądku i nie jestem w stanie tego w sobie zwalczyć. Działa jak mucha tse tse na antylopę, od razu się napuszam, obrastam kolczatką, i w dodatku jakimś takim strachem nasiąkam, co mnie jeszcze bardziej złości, bo to na cerę szkodzi i ja sobie kurde nie życzę…!

Co gorsza, wyczuwam, że on również w tej kwestii nie pozostaje obojętny, też wyławia we mnie cząstki odpychające, zwłaszcza że wczoraj w ogóle przestaliśmy się z tym kryć, bo jednak łatwiej maskować niechęć, kiedy ma się jakiekolwiek podejrzenie istnienia w drugiej osobie cienia sympatii…
Ale za to otrzymuję kolejny dowód, tym razem na istnienie miłości kompletnie odwzajemnionej i prawdopodobnie dozgonnej. Pocieszające?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

47 odpowiedzi na „Na wieki wieków

  1. Czerwona pisze:

    Brasil i Nabu, dowód wprost analogiczny :)

    • ~Nabu pisze:

      My Cię kochamy bezwarunkowo i dozgonnie! Co tam szef ;).

      • Czerwona pisze:

        Też piszę, żeście dowodem :) I z wzajemnością 😀 Rety, musimy się spotkać, bo kupiłam taką cudowną bluzkę, że Wam ślinka poleci 😀

        • ~Nabu pisze:

          Mmm… Doczekać się nie mogę :). Praga nadal aktualna? Pytam tak z ciekawości, choć liczę, że uda nam się spotkać zdecydowanie wcześniej :). Może po sesji wpadnę do Was?

          • ~Czerwona pisze:

            Praga nie wiem czy aktualna, być może, chociaż na dzień dzisiejszy jedziemy do Niemiec, do Nive, która nie ma kasy na Czechy, za to ma kasę na alkohol, który zaczęła już dla nas kompletować 😀

    • ~brasil pisze:

      kurka, wcięło mi komcia sprzed kilku dni 😐

  2. LittleWitch pisze:

    Coś u Ciebie nie działa :-( nie mogę zostawić komentarza… może potem pojawią się wszystkie na raz…CHolera! U innych nie ma problemu…

  3. kropkaxxx pisze:

    Rozumiem, ze jak to bywa z „miloscia” od pierwszego wejrzenia nie spisz po nocach, caly czas o nim myslisz i wypatrujesz jego obecnosci na kazdym kroku hihihi Milosc jest piekna!!!

  4. ~przekora pisze:

    ehm… zamysliła się przekora, siadła, ale sukienki rozowej jedwabnej nie miała… a to feler westchnął seler albo jakos tak te meskie szefy, to szownistyczne męsie wre.dne swinio.wate fiu.ty o!

  5. ~Ken.G pisze:

    Pocieszające, pewnie, że pocieszające! :))) Z antypatią chyba tak jest, że snuje się za człowiekiem jak chmurka perfum. I to takich nie za specjalnych. Gdyby to była kobieta, mogłybyście wymieniać się fałszywymi uśmieszkami i jad ciekłby wam po brodzie – ponoć jesteśmy mistrzami w takich działaniach ;D Ale z facetem chyba nie przejdzie…

  6. Forever_alone pisze:

    No niestety taka miłość istnieje a jeśli do tego będzie ta właśnie na wielki wieków to dopiero przerąbane jak w ruskim czołgu :) Pozdrawiam

  7. ~Mela pisze:

    Czyż nie lepsze to niż objętność… 😉

  8. ~ivon pisze:

    Dla mnie pocieszające..chociaz nie przeżyłam.. hm.. mam tylko nadzieję, że ta miłość nie do tego szefa..???!! 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Znaczy się miłość czy niechęć? Bo już się pogubiłam we własnej logice 😀 No i do którego szefa, bo mam ich kilku 😉

  9. ~magda pisze:

    Zamiast się męczyć, jęczeć i stresować – zabij typa. To zawsze pomaga!

  10. ~ciemna pisze:

    wiesz co jego też zabijmy, wtedy ry skoczysz na jego miejsce i mamy dwa problemy z głowy – ustabilizuje Ci się życie zawodowe i prywatne za jednym zamachem 😉

  11. ~w-i-a-r-a pisze:

    zawsze to jakieś pocieszenie :)

  12. genever@op.pl pisze:

    jak dobrze samemu dojść do tak konstruktywnych wnisoków, prawda? ha ha ha;) ja też mam takiego szefa i w takich chwilach żałuję, że żyjemy w jakiejkolwiek cywilizacji, bo mozna byłoby go przynajmniej opluć…;)

    • Czerwona pisze:

      Rety, przeczytałam „jak dobrze samemu dojść”, no i już chciałam potwierdzić 😉 Podstaw mu nogę, to zawsze może być przypadkowe :)

  13. Zadra_Cafe pisze:

    Znam takich, znam – kilka razy też to zaliczyłem…

  14. zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

    Nienawisc od pierwszego wejrzenia jest podobno o wiele czesciej spotykana niz milosc. Wiecej chemii chyba w nienawisci niz w milosci 😉

  15. ~KyokoMai@vp.pl pisze:

    To Ty masz prawie jak ryba Fugu! Och! Jakże apetycznie i ekscytująco (biorąc pod uwagę fakt, że wystarczy na czubku szpilki jej trucizny żeby po kilkunastu sekundach wyzionąć ducha) ;)Ale wiesz co? Podobno ‚kto się czubi, ten się lubi’. Jak mnie profesorowie uczyli, też lubiłem ich na dystans. A dziś, gdy to ja jestem sprite a studenci pragnieniem – sytuacja się diametralnie zmieniła. I to mnie nie wszyscy lubią :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *