Sztuka aktualizacji

Szepty z zaświatów, ciemności egipskie, smyczki rozrywające powietrze nerwowo i upiornie…
Ponura zbrodnia wypływała zgrozą, zdradą i kłamstwami pokrętnie, ale konsekwentnie. Grób już czekał na swoją daninę, cielesną, zimną, nigdy nie mającą zaznać spokoju. Finał był bliski.

Nie mogłam tego znieść. Rozczarowanie me sięgnęło zenitu. Patrzyłam na Niego z trwogą, pragnąc jakoś zaprzeczyć oczom, które jednak nieubłaganie wróżyły koniec złudzeń. Jego twarz, złowieszczy tembr głosu, pierś kształtem znajoma…

Hamlet była kobietą. Bez stanika.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

96 odpowiedzi na „Sztuka aktualizacji

  1. Czerwona pisze:

    Brasil i Nabu, które się reinkarnowały blogowo, i to aż nadto (w porównaniu ze mną ofkors) :)

    • ~Nabu pisze:

      Kurczę, a ja myślałam, że tylko Kopernik była kobietą…

      • ~Czerwona pisze:

        No przecież Einstein jeszcze! 😉

        • ~Nabu pisze:

          Ach, no faktycznie! Skleroza ze mnie ;).

          • ~Czerwona pisze:

            Nie „ze mnie”, ale „we mnie” :) Znaczy się w Tobie, nie we mnie 😉

          • ~Nabu pisze:

            Nie we mnie, bo we mnie to tylko próżnia ;).

          • ~Czerwona pisze:

            A we mnie… ach, kojarzy mi się tylko „telefony w mojej głowie” 😉 A propos – jak się sprawuje LG? Pytam z zawodowej ciekawości :)

          • ~Nabu pisze:

            LG rewelacja :). Bardzo jestem zadowolona z niego. Tylko szybka mi się porysowała paskudnie jak razu jednego leżał w torbie obok kluczy przez nieuwagę i teraz nie wiem co z tym zrobić :(.

          • ~Czerwona pisze:

            A ile bateryjka trzyma? Wiem, że jestem nienormalna, ale nie znam nikogo, kto by go miał, prócz Ciebie, a wiesz, wiedza cenna jest 😉 Kurcze, mi się ten telefon też strasznie podoba… Ale na szybkę to Ci już raczej nikt nic nie poradzi, na gwarancji nie przyjmą… Trzeba w skarpecie nosić 😉

          • ~Nabu pisze:

            Bateria całkiem długo, biorąc pod uwagę, że rzadko rozmawiam. Nigdy nie liczyłam ale wydaje mi się, że tak z 5 dni może? Może trochę więcej.W każdym razie polecam telefonik :D.Słyszałam, że są punkty, gdzie szlifują szybki. Tylko nie mam pojęcia, gdzie są te punkty ;).

          • ~Czerwona pisze:

            A wszystkowiedzące google nie wiedzą? :) No, 5 dni, całkiem ładnie. Ja ostatnio bardzo dużo rozmawiam, więc moja nokia trzyma ze dwa dni, ale ona ma już 4 lata, zatem należy jej się wybaczenie :) W ogóle zabawnie jest – pracuję w telefonach, a sama mam starutki, bez bajerów, nawet bez aparatu. I żyję :)

          • ~M. pisze:

            Szewc bez butów chodzi… :-DPozdrawiam weekendowo!

          • ~Czerwona pisze:

            No troszkę tak, hehe, aczkolwiek to mój własny wybór 😉 Mogłabym sobie kupić, tyle że zwyczajnie… nie wiem, jaki wybrać 😀 Pozdrawiam, też weekendowo, chociaż kto ma weekend, ten ma, ja tylko dziś…

          • ~M. pisze:

            Bogactwo wyboru Cię przerosło… Też przy tych wszystkich superfonach chyba bym dostał kręćka… Na razie choruję na N85. Zobaczymy, może za miesiąc coś wykombinuję.Pozdrawiam zmęczony internetem.

          • ~Czerwona pisze:

            Mnie to nigdy specjalnie nie interesowało, dlatego tym większy paradoks, że w tym pracuję… Dzisiaj testowaliśmy sobie SE W880i, który mamy na stanie dość długo, ale nikt z nas się nim nie interesował, i Ci powiem, że całkiem fajny telefon. Bez bzdur, owszem, nie ma radia, ale za to fajnie wygląda i ma bardzo wygodne klawisze, mimo że mikroskopijne. Kurcze no podoba mi się! Bo przecież mi niepotrzebne bajery – a dźwięk mp3 ma ładniutki, a na tym mi akurat zależy najbardziej. Abstrahując od tematu- wiesz, że w mojej sieci od wczoraj sprzedajemy telefony bez simlocków? Albo można bezpłatnie zdjąć, i to nawet gdy się ma na umowę. Już niedługo pewnie wszystkie sieci będą do tego zmuszone…Pozdrawiam, ciągle w pracy, czy to myślami, czy ciałem, czy jednym i drugim 😉

          • ~M. pisze:

            A to ciekawe z tymi simlokami, nie widziałem o tym. Choć coś mi się przypomina, jakbym kiedyś czytał, że jakiś urząd się za to wziął. I dobrze. Be te simloki to już trochę monopolem pachniały. Napiszę coś kiedyś więcej, ale nie dziś, bo za dużo mnie ten net czasu kosztuje…Pozdrawiam sieciowouzależniony…

          • ~Czerwona pisze:

            No ja też nie wiedziałam, do tego tygodnia :) Ale teraz to się ździebko us.ra tym wszystkim kantorkom, co zdejmowały do tej pory simlocki. Bo przecież za niektóre to sobie brali 200zł i więcej…Za to handel na allegro pewnie wzrośnie niesamowicie ;)Mnie też net zżera, ale z racji pracy, w domu w sieci jestem tyle co kot napłakał. Rzadko zdarzają się takie dni jak dziś, że 2 godziny w pracy siedziałam zupełnie bezproduktywnie i mogłam wreszcie odpisać na komentarze na bieżąco. No nic, czas w takim razie na nowy post :) O ile nie zasnę przed kompem 😉 Pozdrawiam zabieganie!

          • ~M. pisze:

            Jak zwykle potwierdza się stara handlowa prawda-na czym stracą jedni, na tym zyskają inni. Faktycznie, te ceny za zdjęcie simloków były już przy niektórych modelach masakryczne. A co do netu-w pracy nie bardzo się da, bo klientów nawał. Więc w domu nadrabiam zaległości, tworząc inne zaległości, w nauce, w oglądaniu filmów, w książkach, we wszystkim, tylko nie w tym internetowaniu.Pozdrawiam sfrustrowany!

          • ~Czerwona pisze:

            Oj ja dziś też mocno sfrustrowana jestem. W pracy istna porażka, udręka i co tylko kto chce. Straszne nerwy, aż mi się odechciało na dobre pół dnia… Nadal mi się nie chce już tego ciągnąć. Odpowiedzialność duża, kasa mała, a zewsząd je.bią za przeproszeniem o wszystko. Kurde, a taki dobry humor z rana miałam. Wiedziałam, że coś pójdzie nie tak. No ale nic, żyć trzeba…Pozdrawiam smętnie.

    • ~brasil pisze:

      łał, ale Ty ciekawostki i tutaj wypisujesz :) no włąśnie nie wiem, co tam robiłam :)

  2. ~Ken.G pisze:

    A już myślałam, że to opis kolejnej ekranizacji Lovecrafta ;))) No, Mickiewicz w dzieciństwie grał Barbarę Radziwiłłównę, więc cóż się dziwić… ;)))

    • ~Czerwona pisze:

      Ale że mężczyźni niewieścieją, to ja wiem, przecież im się chromosom Y skraca… Ale że w odwrotną stronę to też działa…? Spisek wyczuwam, zorganizowany pewnie przez męskie, szowinistyczne świnie 😉

      • ~Ken.G pisze:

        Myślę, że świnie mogą mieć w tym swój udział ;))) A czy jak się im ten chromosom Y skraca, to mniej więcej tak jak w literce Y – ten ogónek im maleje, aż zostanie samo V? ;D

        • ~Czerwona pisze:

          Ja myślę, że ich to zżera od środka 😉

          • ~Ken.G pisze:

            To ja jednak zakupię sobie jakiś metr krawiecki (chociaż metr może się niepotrzebnie kojarzyć i robić złudne nadzieje ;))) i zacznę robić pomiary najbliższego obiektu do badań. Czy aby mu nie ubywa ;D

          • ~Czerwona pisze:

            Oj tak, z tym metrem to przesadziłaś 😉 No chyba że o nici DNA Ci chodzi, te po rozkręceniu istotnie osiągają imponujące rozmiary 😉 Ale nie mów tego facetom, bo w dumę wpadną, jak to mają w zwyczaju, i potem na ziemię sprowadzać to udręka czysta… :)

  3. kropkaxxx pisze:

    hihihihi a to dobre :) Czlowiek cale zycie pozbywa sie zludzen.

  4. Forever_alone pisze:

    ja to myśle, ze keidyś to wszyscy byli kobietami, tylko teraz się trochę pokręciło :) Pozdrawiam

    • ~Czerwona pisze:

      Tak, taki odłam w ewolucji, zupełnie bezużyteczny… 😉 No dobra, nie generalizujmy, niektórzy się czasem przydają 😉

      • ~Forever alone pisze:

        No popatrz kiedys to faceci w sukienkach śmigali, perukach, rajtuzach itd :) Przydają się, mówisz? 😉 Wierze Ci na słowo bo jeszcze tej ich przydatności nie odkryłam :)

        • ~Czerwona pisze:

          A teraz to my śmigamy w spodniach… Chociaż ja w teatrze robiłam za pełnokrwistą kobietę i paradowałam w spódniczce zwiewnej jak motyl 😀 No przydają się, konkretnie jedna rzecz, ale bywa też, że umieją narąbać drewna np… :)

          • Forever_alone pisze:

            A skrzydełka w teatrze też miałaś? :) No nie tylko drewno umią rąbać…

          • ~Czerwona pisze:

            A co jeszcze? 😀

          • Forever_alone pisze:

            Wszystko co żyję :) co nie żyję też :)

          • ~Czerwona pisze:

            Znaczy się padlinę? No, zostało im z czasów jaskiniowych… Chociaż niestety zbyt często zwalają to na nas 😉

          • Forever_alone pisze:

            Z czasów jaskiniowych to im nie tylko to zostało :)

          • ~Czerwona pisze:

            Tylko że zamiast polowania na zwierzęta im wystarcza mecz w telewizji… A i żeby to tylko mecz był, to byłoby cudnie, bo sama lubię. Ale to nader często jest też np. żużel albo formuła 1, tragedia jakie nudne…

          • Forever_alone pisze:

            albo zapasy kobiet w błocie… troglodyci no :) zanudzic się można 😉

          • ~Czerwona pisze:

            Albo boks… A już nie daj Boże sumo 😉 Błeee :)

          • Forever_alone pisze:

            albo… warcaby :)

          • ~Czerwona pisze:

            Albo szachy 😉 Chociaż w warcaby lubię grać. W szachy też by mnie można nauczyć… Byleby to były rozbierane szachy 😉 Chociaż nie, bo pewnie bym przegrała i zmarzła 😉

          • Forever_alone pisze:

            podejrzewam że ta osoba która by grała z Tobą w szachy nie miała by na celu zmrożenie ciebie a wręcz przeciwnie :)

          • ~Czerwona pisze:

            W takim razie po każdej mojej przegranej w ramach rekompensaty musiałoby być coś na rozgrzewkę :)

  5. ~ciemna pisze:

    zabijać zabijać zabijać 😉 Dxiewczyno uwolnij emocje 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Uaaaaa złooooo złooooooo! 😉 Uf, idę uwolnić wszystko w kibelku :) Całkiem w sumie dobre miejsce, zawsze mi się w kiblu najlepiej ryczy, można se posiedzieć, a nikt żadnych odgłosów stamtąd się wydobywających nie uważa za podejrzane… 😉

  6. ~anka pisze:

    czas sie wyzwolić, zaszaleć i zapomnieć!!! dlaczego życie tak szybko obdziera nas ze złudzeń , w które najpierw pozwalało długo uwierzyć…? tajemnica…, a jaka jest twoja? odkryjesz karty?

    • ~Czerwona pisze:

      Przed Wami odkryłam ją już dawno, ale nadal pozostaje tajemnicą dla świata realnego i zastanawiam się, czy tak to pozostawić, czy chociaż Zagadkowemu powiedzieć, kim jestem i gdzie w odmętach sieci 😉

      • ~anka pisze:

        aaa! tego dotyczy…, duże ryzyko.., z własnego doświadczenia, nie polecam, ale każdy musi przekonać się sam. może u ciebie wszystko będzie ok.

      • ~anka pisze:

        aaa! tego dotyczy…, duże ryzyko.., z własnego doświadczenia, nie polecam, ale każdy musi przekonać się sam. może u ciebie wszystko będzie ok.

        • ~Czerwona pisze:

          Tzn. ja bym go na tę stronę nigdy nie wpuściła, żadnych danych konkretnych. Po prostu zastanawiam się, czy nie powiedzieć mu, że tego bloga zwyczajnie mam, bez wdawania się w szczegóły. Ale chyba poczekam, w końcu na razie nie mieszkamy razem i nie ma szans, żeby sam zauważył, że piszę 😉

          • ~anka pisze:

            hmm… jak mu powiesz, to na pewno będzie go chciał poczytać. bo to takie rzucenie przynęty dla niego…, ja byłabym strasznie ciekawa, o czym, czy może o nim…? kurcze, uważam, że albo całość z adresem, albo nic. czego oczy nie widzą…

          • ~Czerwona pisze:

            Czy ja wiem, on się nie ekscytuje blogami… Twój też przecież wie, a nie czyta :) Ale na razie nie zamierzam mu mówić. Bo nawet gdyby nie chciał go przeczytać, to kto go tam wie, co mu w głowie się ubzdura. Chociaż ciekawa jestem reakcji, oj ciekawa :)

          • ~anka pisze:

            co innego blogi reszty świata, co innego twój. mój czytał bloga mojego na bieżąco. odkąd jesteśmy razem przestał, bo jak mówi ma mnie, więc blog już mu nie potrzebny;) ale… dalej jest ciekawy co tam skrobię;)

          • ~Czerwona pisze:

            W sumie to po ostatnim poście chyba powinnam zachować mój blog w tajemnicy 😉 Na razie skrzętnie to przed nim ukrywam, a gdy czasem wchodzę na bloga z jego kompa, to bardzo zawikłaną drogą przez inne blogi 😉 Zresztą tę samą praktykę stosuję w pracy 😉 I wciąż liczę, że nikt nie wchodzi w historię 😉 O, właśnie obcykałam, że można usuwać z historii… No i mamy sprawę załatwioną 😀

  7. ~w-i-a-r-a pisze:

    a cycki miała ładne? 😉

  8. ~magda pisze:

    Bo niektóre kobiety przebierają się za mężczyzn, przebierających się za kobiety. Różnica polega tylko na odpowiednim maniupulowaniu skarpetami – Potworny Regiment 😀

    • ~Czerwona pisze:

      Ale jak można się przebierać za mężczyzn przebierających się za kobiety? Nie łatwiej po linii prostej – ubrać się jak człowiek, czyli kobieta? :)

      • ~magda pisze:

        Bo to było tak:Pewne panie zapragnęły dostać się do wojska, ale kobieta w wosjku to Obrzydliwość dla Nuggana, musiały więc przebrać się za mężczyzn. Później, jako ci mężczyźni, miały wedrzeć się do niezdobytej twierdzi i ktoś rzucił pomysłem, by przebrały się za praczki. Tylko że potem nikt nie chciał im uwierzyć, że są kobietami i musiały to dosadnie udowadniać :)Bardzo dobra książka. jak wszystkie Pratchetta.

        • ~Czerwona pisze:

          O, a tego nie czytałam :) Hm, to jak udowadniały? Bo mi się wyuzdane pomysły lęgną w głowie, li i jedynie… Znaczy li i jedynie wyuzdane, nie że tylko w głowie 😉

          • ~magda pisze:

            A to spuszczając ramiączka, a to unosząc sukienkę…

          • ~Czerwona pisze:

            No domyślam się, że nie wszystko naraz, bo by sensu nie miało, kiecka by nie miała szans spaść 😉 Chociaż… w sumie nawet całkiem fajnie tak jednocześnie… 😉

  9. ~molli pisze:

    chciałabyś żeby był kobietą, nic z tego…;-))) szaleju się naża.rłaś??

  10. Domini88 pisze:

    To może trzeba jakiś stanik zorganizować?:D

  11. ~Little Witch pisze:

    Bez stanika bo nie miała na co założyć? Czy może się nie mieściły? Albo to taki bunt był? Ew. jeśli były długie to w porywach mogły robić za jajka – jak się przebierała ta Hamlet za tego Hamleta ;] tzn. para zwisających zwisów, długich – zdarza się… Kiedyś na basenie, a w zasadzie po widziałam taką niewiastę, która balsamowała swoje krągłości, a w zasadzie ‚długości’. Długie i cienkie jak podkolanówki były. I wiotkie niemiłosiernie…. to taka moja skromna dygresja dzięki wspomnieniom z przeszłości wygrzebanych ;]

    • ~Czerwona pisze:

      Buahaha 😀 Takie w plemionach afrykańskich mają :) Może to jakaś fanka Czarnego Lądu była :) Mi się na żywo chyba nie zdarzyło takich oglądać, i dzięki niebiosom, bo doprawdy mi nie zależy… A tu w sumie miała ta Hamlet całkiem ładne, chociaż moim zdaniem powinna je sobie bandażem związać, skoro faceta grała. Chyba że to nowy trend i tak jak kiedyś to faceci grali kobiety, tak teraz będzie odwrotnie… Ale ja się nie zgadzam i już! Jak rozrywka, to na całego, a nie że tylko dla facetów! I fokle może jestem pruderyjna, ale kurcze uważam, że w takiej sztuce jak tak stricte klasyczna to nie powinno być nic, co by odwracało uwagę. Sutki były zdecydowanie nie na miejscu 😉

  12. ~Mela pisze:

    Jeszcze trochę i się okaże, że mężczyzn tak naprawdę już nie ma 😉

  13. ~brasil pisze:

    bo tak naprawdę wszyscy wielcy mężczyźni tego świata byli kobietami. Pewnie sam Szekspir był kobietą :)

    • ~Czerwona pisze:

      Zwłaszcza że się urodził nad rzeką Avon, która jak wiadomo ma duże powiązania z kosmetykami upiększającymi 😀 A co Ty tu robisz, bejbe, przecież miałaś swoją miejscówkę :>

  14. ~Pani Spokojna pisze:

    Zgadzam się ! Przyszłośc ludzkości należy do kobiet !!!! Dzieworództwo górą SIOSTRY !!!! ;)))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *