Poświęcenie zmysłów

Naprawdę wdzięczna żem losowi za podarowanie mi Zagadkowego i możliwość spania z nim w jednym łóżku raz po raz, niemniej zawsze twierdziłam i twierdzić chyba będę, że nie ma to jak spanko w pojedynkę.

Kiedy jestem sama, to się ułożę raz i po kłopocie. Oddycham chłodnym powietrzem, kołdrę mam dla siebie, nikt mi się nie rzuca jak wieloryb po łóżku, nie trzeszczy, nie chrapie ani nie popiskuje znienacka. A z Zagadkowym spanie jest przyjemne chyba jedynie ze względów emocjonalnych…

Uwielbia się przytulać na łyżeczkę, w związku z czym pod szyją zawsze mam jego łokieć, a głowa gdzieś tam mi zwisa bezwładnie. Poduszka na ogół w akcie copięciominutowej zmiany pozycji skołtunia się gdzieś grubo powyżej miejsca przeznaczenia, ewentualnie ląduje całkiem na podłodze, przez co nawet nie mam szansy ratowania mej szyi przed wygięciem a’la kolanko w rurze kanalizacyjnej. Gdy natomiast on ustawia się tyłkiem do mnie, a ja go chcę objąć, to albo muszę odginać głowę w celu zaczerpywania powietrza, albo się położyć wyżej, żeby mieć czym oddychać, ponieważ jego plecy funkcjonują jak lepsza sauna. Niestety wówczas podnoszę i kołdrę, żeby mi w plecy nie wiało – w efekcie jemu odkrywają się nogi. I cała zabawa od nowa.

A najgorsza katastrofa, gdy odwracamy się równocześnie do siebie twarzami. Nie dość, że nawzajem na siebie chuchamy, przez co trudno komukolwiek złapać oddech, to jeszcze nic nam do siebie nie pasuje, bo każde z nas lubi na czymś oprzeć brzuch, a w tej konfiguracji należałoby się wyginać w paragraf, by cel osiągnąć. W związku z tym myślę, że już wkrótce stałym gościem naszego łóżka będzie Bezimienna Żaba, jako naturalna bariera między nami. Przydałaby się zresztą także dlatego, że strasznie się do siebie kleimy, dosłownie. Rzadko kiedy bowiem udaje nam się zasnąć w ciuszkach… No i wtedy przy każdym obróceniu się na drugi bok robi nam się zimno, niekomfortowo, tam wieje, tu wilgoć, z ciał bucha para, z nozdrzy wali chłodem i łaskocze, źle, źle, źle.

Do tego dochodzi kwestia uszkadzania się nawzajem. Ileż to razy przygwoździłam mu strategiczny organ nogą, aż zakwiczał jak zbulwersowane prosiątko… I ileż razy on mi przygwoździł pojedyncze włosy (na głowie), aż zaryczałam jak konający słoń…

Jeśli mam już wybierać, to najwygodniej mi się śpi, gdy spoczywam w ulubionej pozycji brzusznej, on gdzieś tam się plącze, tak żebym mogła go dotknąć, gładzi po pupie, ale nie uwalamy się na siebie w akcie płomiennego uczucia, tylko zwyczajnie chwytam go za jego Wielkiego Wodza… – co ma też tę zaletę, że nie muszę go po chamsku szturchać, gdy charczy, wystarczy, iż ścisnę conieco, a przy tym zawsze mogę powiedzieć, że to dla jego przyjemności było…
Tylko gdzie w tym romantyzm?

A tak, tak, wiem, moje problemy robią się coraz bardziej kolosalne.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

63 odpowiedzi na „Poświęcenie zmysłów

  1. Czerwona pisze:

    Dla kobiety pracującej :)

  2. ~Forever alone pisze:

    Problemy zatrważające :) Myślałaś o zainwestowaniu w większe łóżko bądź w większą kołdrę? :) pozdrawiam

  3. zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

    Jak tak czytam to przypominam sobie, ze tak samo mialam z Anielskim. Pozniej sprawa sie troche rozwiazala – kupilismy duze lozko, dwie koldry i fajnie jest :-)) Samej mi teraz juz tak strasznei smutno spac, Anielski to podobno nawet zasnac nie moze jak mnie nie ma w lozku, ale w to odrobine watpie ;-))

    • ~Czerwona pisze:

      No w to to ja bym Zagadkowemu w życiu nie uwierzyła, nawet gdyby mi to jakimś cudem powiedział 😉 Ale masz rację, to chyba kwestia kołdry, chociaż… jeszcze jesteśmy na etapie spania pod jedną, ciasno i fokle, wiesz jak to jest 😉

      • zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

        Oj wiem, w sumie to fajnie tak jak opisujesz … szczegolnie, ze wspomnienia wracaja i chyba dorwe Anielskiego jak wroci z pracy ;-))

        • ~Czerwona pisze:

          Hahaha, tylko nie za gwałtownie, bo jeszcze osiągniesz efekt śniegowej kuli i mu krzywdę zrobisz 😉 I oczywiście to będzie jego wina 😀

  4. kropkaxxx pisze:

    Wrrr nie cierpie gdy ktos na mnie chucha w nocy! W ogole jestem lozkowym snobem – ma mi byc wygodnie i juz! Do dzisiaj mamy problemy logistyczne w tym wzgledzie a odkad pojawil sie brzuch Moj juz w ogole skapitulowal. Tak jak piszesz najlepiej miec Go w zasiegu reki ale niezbyt blisko i scisle.

    • ~Czerwona pisze:

      Hihi, tak, JEGO zwłaszcza, to takie uspokajające i relaksujące, gdy się wie, że jest 😉 Właśnie się zastanowiłam, jak ja bym w ciąży spała, przecież to tragedia dla mnie nie móc spać na brzuchu… :/ W ogóle ciąża by była ciężka – nie można brać antybiotyków, leków na alergię, spać na brzuchu, kochać się potem też… Jak Wy to znosicie 😉

  5. ~motylek pisze:

    ja najbardziej się boję, że kiedyś dostanę łokciem w oko… bo Mój lubi czasem spać z rękami za głową no i tym sposobem czyha nade mną niebezpieczeństwo śmierci w trakcie snu. my też lubimy „łyżeczkę” tylko… ja taką, że to on jest na zewnątrz, a on- ja na zewnątrz. No i weź tu poradź. Czasem wypinamy się do siebie tyłkami i wtedy ja jestem przygnieciona do ściany, a on prawie spada z łóżka… taaak, bardzo to romantyczne 😀

    • ~Czerwona pisze:

      Ja lubię tyłkami, ale jeszcze z nim akurat nie miałam okazji 😉 Jeszcze jest niezła pozycja, gdy facet jest tyłem do mnie, ale na brzuchu, więc dość płasko, więc mogę spokojnie położyć na nim noge, w plecy mi ciepło, i do tego mam swobodny oddech :) Ale akurat z nim też tego jeszcze nie przećwiczyłam 😉 Kurcze, musimy coś wypracować, bo jak tak dalej pójdzie, to się w życiu nie wyśpię i będę tylko wypatrywać powrotu do domu… Dzisiaj kolejna próba 😀

  6. genever@op.pl pisze:

    jeżu ja tez nie przepadam za spaniem we dwoje, a teraz muszę. dość, że chłopy spia twardo, pocą się, grzeją lepiej niz kaloryfer i niby to jest plus ale jak jeszcze zechca cię przytulić czytaj „uwalić się na tobie” to aż mnie skręca bo się budzę i musze… rany! a mój jeszcze chrapie. dlatego wolę wersję na misie „d.upa do d.upy i śpi się” a w nocy tak jak ty lubię sobie musnąć dłonią te jędrne pośladki… hi hi hi;)

    • Czerwona pisze:

      Hahaha, na misia, ale to masz rację, oni śpią tragicznie twardo, ja Zagadkowego to dobudzić nie mogę, najgorzej gdy mi się chce seksu, a on nie reaguje, frustrujące… 😉

      • genever@op.pl pisze:

        to zajmij się najważniejszym organem jego ciała to powinien się dobudzić… hi hi hi;) mój mi zawsze mówi, że jak nie mogę spać, to żebym go obudziła to se ze mną nie pośpi. hmm… nie ma szans na dobudzenie, a jak dobudzę, to zaspyia z powrotem w ciągu minuty. rr… 😉

        • Czerwona pisze:

          Co Ty, Zagadkowemu to by mógł czołg po nim przejechać, i tak by się nie obudził. Chociaż wtedy byłby wytłumaczony 😉

  7. ~przekora pisze:

    „Gdy natomiast on ustawia się tyłkiem do mnie, a ja go chcę objąć, to albo muszę odginać głowę w celu zaczerpywania powietrza, albo się położyć wyżej, żeby mieć czym oddychać, ponieważ jego plecy funkcjonują jak lepsza sauna. Niestety wówczas podnoszę i kołdrę, żeby mi w plecy nie wiało – w efekcie jemu odkrywają się nogi. I cała zabawa od nowa.” Znane bardzo!!! A do tego jak się spi nago i siezmieni pociag w odwrotną strone to zawsze okazuje sie ze osoba ktora przytulala sie do plecow drufgiej osoby ma zupelnie zimne dup.sko!! Brrr!! Pomijam juz moje wiecznie zimne stopy!!”Do tego dochodzi kwestia uszkadzania się nawzajem. Ileż to razy przygwoździłam mu strategiczny organ nogą, aż zakwiczał jak wesołe prosiątko… I ileż razy on mi przygwoździł pojedyncze włosy na głowie, aż zaryczałam jak konający słoń…” O tak!! o Tak!!! piszczenie albo pretensje, że przywa.liłam kolankiem, albo raczka, albo po prostu przygniotłam nogą, gdy przez sen opasałam go na wysokosci bioder i zawsze z pretensją w glosie pytanie „nie hcesz miec dzieci???!!” O wlosach moich, bo u Mojego ich raczej malo wiec nie sa warte wspomnienia. JA polowe wlosow stracilam przez lokcie ramiona, albo Jego glowe. Zawsz ejest tak, ze moje wlosy podstepnie pojawiaja sie na poduszce doslownie ulamki sekund przed tym jak On sie w tym miejscu jakas czescią ciala uw.ali. wtedy jest ze ich przed chwilka nie bylo i one tak specjalnie. Dobrze, ze mam ich dosc duzo, bo inaczej pewnie bym wylysiala..A najlepsze są te niekontrolowane chrapnięcia, albo wierzgania przez sen. No i moje poranne wycedzone przy jednym oku otwartym „kawy bym sie napila” a co robi moj?? Przeciaga sie przytula zimnym tyłki.em wstaje i idzie parzyc w kawiarce;)))czyli jednak wszystkie niedogodnosci sa warte by je przezywac codziennie na nowo;]]

    • Czerwona pisze:

      To Zagadkowego ja z kolei nie mogę dobudzić, chociaż jak go już obudzę, to wtedy mi się zaczyna chcieć pozalegać w łóżku, podczas gdy on już wstaje i marudzi, że musi sam śniadanie robić 😉 Ale najbardziej mnie rozczula jego nowy zwyczaj – budzi się nad ranem na 10 sekund, w tym czasie całuje mnie, uśpioną głęboko, tak że czuję to ale nie jestem w stanie zareagować, i zasypia 😉

  8. ~magda pisze:

    Przynajmniej nie kopie i nie zwala z łóżeczka…

  9. ~ciemna pisze:

    ja Ci powiem z doświadczania, ze najlpesza metoda to stosowane przez mnie ” kurde chłowieku z Tobą się spać nie da, idżź na kanapę” i wtedu już nic nie przeszkadza 😉

  10. ~molina pisze:

    no jakbym o sobie czytała, spanie w pojedynkę nie jest złe…

  11. wiedzma_lysagora_blog_onet pisze:

    ja to ciekawam co na to druga strona problemu…? Ja spie jak zabita i nie przeszkadza mi nic, zas mistrz ma problemy prawie takie jak opisujesz ;P

    • Czerwona pisze:

      Druga strona właśnie śpi jak zabita, więc niestety pozostaje mój punkt widzenia jako ten bardziej miarodajny 😉

  12. ~M. pisze:

    :-DPo 1-ile czasu zajmuje Wam rano wyplątanie się z tych dziwnych konfiguracji łóżkowych oraz rozmasowanie i rozruszanie ścierpniętych skręceniem i uciśnieniem członków?Po 2-jak wielkie macie to łóżko, że oprócz Was w tych pokręconych konfiguracjach, mieści się w nim jeszcze jakaś żaba, prosiątko i słoń?Pozdrawiam noworocznie pytająco!PS. Lubię czytać Czerwoną od płomieni miłości!

    • Czerwona pisze:

      Ile czasu? Tyle, ile trwa przeciętnie lepszy rodzaj gimnastyki 😉 Nawet gdy jej nie ma, to tradycji musi się stać zadość 😉 A łóżko, a raczej łóżka mamy spore, tak więc nawet z inwentarzem się mieścimy, oczywiście z tym zmodyfikowanym genetycznie ;)Cieszę się, że się podoba, bo nie chciałabym popaść w schemat słodkiej paplaniny o swoim kochanym dziobasku i naszym wspaniałym związku 😉 Pozdrawiam ogniście :)

      • ~M. pisze:

        Acha! Zapomniałem jeszcze o Twoim żółwiu! Może siedzi pod łóżkiem? Pozdrawiam serdecznie!

        • Czerwona pisze:

          Pod łóżkiem nie ma miejsca, ale czasem mimo to próbuje się podkopać, najczęściej w środku nocy. Albo drapie w ścianę i to tak głośno, że trzeba go przenosić do kuchni. I, wyobraź sobie, on najczęściej to przez sen robi! To na bank jest samiec 😉

  13. ~Studentka pisze:

    Przepraszam, ale nie mogę przestać się śmiać, wiem, wiem, że to brutalny aspekt bycia razem, nie ma to jak dostać z łokcia, zostać odkrytą, śpiąc w niezbyt ciepłym odzieniu ;P spać na kawałku łóżka bo pozostała część jest absolutnie niezbędna naszej połówce, chociaż leży dokładnie 10 cm od nas. ;P

    • Czerwona pisze:

      Ale ja i tak mam lepiej, bo on ma zawsze wszystko ciepłe, a ja stopy i ręce potrafię mieć lodowate… Wtedy to mu szczerze współczuję 😉 Kurcze, niby tak strasznie niewygodnie, a jednak wszyscy chcą tego i po tym marzą 😉

  14. kazusek@vp.pl pisze:

    Nie przejmuj się kolosalnościa problemów. Kiedy sięgną zenitu to prysną jak bańka mydlana;) taka kolej rzeczy:) pozdrawiam BUBA

  15. ~hanibal pisze:

    Nikt nie powiedział, że to sielanka 😀 odwieczna wojna o terytorium 😛 od tego jak się dkończy zależy w którą stronę pójdzie związek… :)

    • Czerwona pisze:

      Dobrze, że nikt nie zaznacza tego terytorium 😉 Wiadomo, że w moją, to rzecz oczywista! A tak serio, to nie sądzę, żeby to od spania zależało, chyba że masz na myśli… inne „spanie” 😉

  16. monia.londyn@onet.eu pisze:

    bardzo dokladnie opisalas uroki wspolnego spania:) jak dla mnie to tylko uroki zasypiania, bo jak juz zasne, to nic mnie nie zbudzi. zapomnialas napisac o bakach. w angielskim zowie sie to „dutch oven” i moj mi serwuje po kazdym wspolnie zjedzonym curry, masakra, az zaczynam sie obawiac o moja cere, ze mi skora zzolknie, albo cos…

    • Czerwona pisze:

      Na bąku go jeszcze nie złapałam, za to mój eks w tym celował, zwłaszcza po pizzy, ale nie tylko… I najgorsze, że udawał, że nic nie zrobił, co było jeszcze paskudniejsze! Niestety jak na razie budzę się dość często w nocy, chociaż widzę pewien postęp. To chyba kwestia przyzwyczajenia, mam nadzieję 😉

  17. ~E. pisze:

    No popatrz. Niby taka błaha sprawa, a jak przychodzi co do czego, to możnaby esej napisać. Ja najbardziej lubię na brzuchu, na prawym uchu. Jedna ręka nad głową, druga na plecach. I niech nikt nie próbuje mi włosów przygniatać! Pozdrawiam :)

  18. Domini88 pisze:

    A ja uwielbiam spać z moim Krzysiem 😀

  19. ~Darth Magik pisze:

    coraz trudniejsze wybory masz;p

  20. ~Mela pisze:

    Nieźle kombinujecie 😉 A romantyzm w innych sytuacjach się znajdzie 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *