Jest jak fala. Nadchodzi władczo, chwyta narowiście, wwierca swą obecność w mą głębię i odpływa, daleko, daleko. Zostaję rozogniona, z błyskiem pamięci o dzikości, którą jako jedyny odkrył na zasadzie odbicia się w jego szaleństwie.
Dźwięki szumne na synapsach…