Jestem zmęczona. Potwornie. Ten tydzień dał mi w kość, fizycznie i psychicznie. Bolą mnie nogi, plecy, ręce, a tyle jeszcze mam na głowie… To będzie pracowity weekend :/ W dodatku pobrudziłam sobie palec błękitem brylantowym wrrr.
Wieczór zatem należy tylko do mnie. Muszę odetchnąć, zrobię sobie grzanki, włączę jakiś filmik na kompie (bo w tv posucha, sezon ogórkowy, chociaż o dziwo jutro zapowiada się całkiem ciekawie).
Poza tym muszę się jakoś uchronić od dołka – dziś w nocy byłaby 3 rocznica…
Zjadłabym sobie pizzę. Uwielbiam, kocham, ubóstwiam pizzerię Tivoli. Wnętrze stylizowane na włoskie, muzyka też w tych klimatach (dobra jako tło, mimo że normalnie za nią nie przepadam). A dania… mmm pycha. I ten zapach, który odurza tuż po przekroczeniu progu…
Przyprowadzam tam wszystkich znajomych mi ludzi. Także i nowych znajomych 😉 Świetne miejsce na spędzenie miłego deszczowego wieczoru…
______
No, obejrzałam „Shreka2”. Niepowtarzalny 😉 Dwójka chyba nawet bardziej mi się podoba niż 1, co się rzadko zdarza…
Dał mi niezłego powera, najchętniej bym teraz poszła potańczyć!!!
I’m holding out for a hero ’til the end of the night
He’s gotta be strong
And he’s gotta be fast
And he’s gotta be fresh from the fight
I need a hero
I’m holding out for a hero ’til the morning light
He’s gotta be sure
And it’s gotta be soon
And he’s gotta be larger than life