Moje powołanie

Nie chodzi tu bynajmniej o biologię. No może swoją drogą, ale powołanie to ja mam najwyraźniej do pracy na zmywaku. Z Darkiem się zawsze śmialiśmy, że to możemy robić w życiu, oto nasza przyszłość – wśród garów i płynów do naczyń.
Cóż, ziszczenie marzeń przyszło wcześniej, niż się spodziewałam…

Praca w laboratorium przypomina pracę w kuchni. Czynności niezwykle podobne. Odważanie, cięcie (skalpelem lub nożyczkami, ale to taki zamiennik noża). Ucieranie jak miksowanie, dodawanie odczynników jak przypraw. Sprawdzanie koloru. Włączanie nawiewu pod dygestorium jak wentylacji w okapie.
Ba, nawet zapach o tym samym natężeniu (chociaż na ogół mniej apetyczny, patrz merkaptoetanol, którym codziennie operuję. No dobra, flaków nie przebije, ale woń różana to to nie jest).
I najważniejsze – pozostaje góra zmywania!

Czyli patrz tytuł.

I to nie takie zwykłe mycie. Mycie niesamowicie dokładne, szczoteczką z płynem, żeby nie został ślad osadu; wypłukanie, żeby nie został ślad płynu; wypłukanie wodą destylowaną, żeby nie został ślad wody zwykłej…

Jesus. Dochodzę do perfekcji. Jutro muszę tak umyć… zaraz, niech policzę… 8+8+22+20+42 probówki plus 8 moździerzy plus pełno zlewek i cylindrów…

I wiecie co? Nawet zaczynam to lubić! :)

Bardziej mnie męczy ucieranie tych biednych pyrkowych listków na miazgę i pipetowanie po 150 razy na dzień. Ręka odpada… No i śmierdzi gumowymi rękawiczkami. Poza tym aby odczytać wyniki, trzeba poczekać 24h, co jest raczej mało wygodne. Ale cóż, wolę to niż chodzić po lesie w apogeum alergii i liczyć drzewka…

Jednak jeśli ktoś sądzi, że praca laborantki to robota łatwa, prosta i przyjemna – jest w wieeeeeeeeelkim błędzie. Spróbuj pipetować ten sam odczynnik do 42 probówek i się nie pomylić. Koncentracja to podstawa, a jak dochodzą różne kombinacje pipetowania, to się dopiero robi sajgon. Nie mówiąc o tym, że może ci coś wybuchnąć w twarz 😀

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

21 odpowiedzi na „Moje powołanie

  1. ~Laura pisze:

    O Jezu! Nie powiem, że ci zazdroszczę roboty, bo tak nie jest (nie lubię chemii), ale podziwiam twój optymizm i poczucie humoru. :) Ja umarłabym z nudów! ;P http://666-funereal-music-666.blog.onet.pl

    • Czerwona pisze:

      Nie umarłabyś. Szczerze mówiąc ja tam latam jak kot z pęcherzem, bo trzeba sobie dobrze zorganizować pracę, maksymalnie się skupić, pilnować czasu, który jest bardzo ważny… Tak więc zmywanie to właściwie jedyna chwila wytchnienia… 😉

  2. ~w-i-a-r-a pisze:

    dlatego ja sobie porobiłam sprytnie preparaciki a teraz bedę komóreczki mierzyć :) czysta praca, nic zmywać nie muszę hehe bo lesba sie umie ustawić :)a tak szczerze, to nie zazdroszczę… ja na bank bym sie pogubiła w kombinacjach prób.

    • Czerwona pisze:

      Mnie wkurza jedynie, jak wirówka lub spektrofotometr są zajęte, bo to mi psuje cały ciąg pracy… A reszta ok, przynajmniej nie myślę za dużo o różnych głupich życiowych sprawach, tylko się skupiam na konkretnej czynności…

  3. lAdy_dominiQue pisze:

    spektrofotometr… nieźle. nie ma pojecia cóż to za urządzenie. cóż, poloniści takich rzeczy wiedzieć nie muszą. wiem za to co to prozopopeja;]] a przy zmywaniu (naczyń, nie probówek) jakoś się uspokajam. świetny ze mnie zadatek na kurę domową po prostu. http://www.theslowdrug.blog.onet.pl

    • ~Czerwona pisze:

      To bardzo przydatne urządzenie do pomiaru absorbcji, emisji lub odbicia światła. W fizjologii dzięki niemu wykrywa się np. aktywność enzymów, hormonów, wpływ substancji na daną roślinę… Ja średnio lubię zmywać, wolę sprzątać :) A co to prozopopeja… hm jakiś twór-mutant od prozy i epopei?

      • lAdy_dominiQue pisze:

        prozopopeja to w literaturze wprowadzenie postaci, która wyjasnia jakies pojęcie np. upersonifikowana Śmierć, Głupota itp. nam wytłumaczono to na zasadzie postaci „Głoda” z reklamy jogurtów;))))

        • ~Czerwona pisze:

          A reklamę Sprite’a, z tym pragnieniem, też można pod to podciągnąć?

          • lAdy_dominiQue pisze:

            w wielkiej ostateczności;)

          • ~Czerwona pisze:

            W każdym razie rozumiem :) Dzięki :)

          • ~www.theslowdrug.blog.onet.pl pisze:

            tak by the way: pozegnac się wpadłam. zyczę dobrych wakacji i spokoju, tego tak upragnionego po sesji. mój blog nie bedzie działał jakis czas, bo nie wiem czy za granica będę miała do niego dostep. ale postaram się wpadac, równiez do Ciebie. pozdrawiam serdecznie i dziękuję za „rozmówki”

          • Czerwona pisze:

            No to życzę udanego wyjazdu! I czekam niecierpliwie, aż wrócisz i będziemy mogły kontynuować pouczające rozmowy :) Buziaki

  4. ~kot-z-zielonymi-oczami.blog.pl pisze:

    łączę się w bólu i pędzę do laboratorium izolować DNA z żab:)

    • ~Czerwona pisze:

      Biedne żabki… Ale izolacja DNA fajna, a efekt spektakularny :) Też masz potem tyle zmywania? Bo ja dzisiaj już po prostu wymiękam…

      • ~kot-z-zielonymi-oczami.blog.pl pisze:

        wszytskie pipety, probówki mam jednporazowe. do mycia idą jedynie grzebienie, saneczki, szyby, pojemniki do barwienia, ale to pikuś. gorsze jest rozpipetowanie odczynników do probówek. 1 mikrolitr to strasznie wielka objętość u nas. czasami nie widać czy cokolwiek się dodaje…

        • ~Czerwona pisze:

          Coś o tym wiem… A gdy dochodzi odważenie 0,007g fenyloalaniny… chociaż to i tak nic, bo to jest jednak widoczne na łopatce; natomiast mój kumpel musiał odważac 0,0002g :) Czyli jedno ziarenko lub pół :)

  5. ~po protu Ja. pisze:

    ulala no to nie źle! Życzę powodzenia w dalszej pracy :) Pozdrawiamgryzmolopis.blog.onet.pl

  6. ~po protu Ja. pisze:

    ulala no to nie źle! Życzę powodzenia w dalszej pracy :) Pozdrawiamgryzmolopis.blog.onet.pl

  7. ~alemi pisze:

    to masz cierpliwosc do tych próbowek moja droga :) pozdrawiam cieplo. ps tez jestem z Poznania 😉 Pyry górą ! http://www.alemi.blog.onet.pl

    • Czerwona pisze:

      Ostatnia rzecz, jaką można mi zarzucić, to cierpliwość 😉 A tak serio to wczoraj stłukłam jedną probówkę, więc chyba już zaczynam pękać 😉 Pozdrawiam krajankę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *