Słowo na niedzielę vol.6

Z cyklu „pogadajmy sobie”:

1. Mama (głośno) z kuchni do taty siedzącego w pokoju:
– Słuchaj, w reklamie jest wąż ogrodowy, potrzebujesz go?
Tata, tradycyjnie na dobry początek rozmowy:
– Co?
Mama:
– Tu jest wąż, potrze… a zresztą przyjdź tu, nie będę się wydzierać!
Tata, z niedowierzaniem w głosie:
– Co zrobiłem??

2. Moja siostra spogląda na me ręce i ze zdumieniem odkrywa: „Jakie Ty masz ciemne palce, kurcze, mi się nigdy tak mocno nie opalają… Może to dlatego, że ja je częściej myję…”

3. Patrzę na mamę robiącą ciasto i nabożnie stwierdzam:
– Ale ty, mamo, jesteś pracowita…
Mama, krytycznie:
– I gówno z tego jest.
Ja, kojarząc ciasto z niewątpliwym faktem:
– No owszem, to też…

4. Jestem w pracy. Przychodzi klient i pyta się o abonament. Wyłuszczam cennik, ilość darmowych minut, modele i parametry telefonów, rozwijam temat, płynnie przechodzę do pakietów, już, już zaczynam czuć wiatr w żaglach… Nagle klient ze znudzeniem macha ręką i dość brutalnie przerywa mi tymi słowy:
– Dobra, ok, już wszystko wiem. Dwie setki poproszę.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *