Z cyklu „pogadajmy sobie”:
1. Mama (głośno) z kuchni do taty siedzącego w pokoju:
– Słuchaj, w reklamie jest wąż ogrodowy, potrzebujesz go?
Tata, tradycyjnie na dobry początek rozmowy:
– Co?
Mama:
– Tu jest wąż, potrze… a zresztą przyjdź tu, nie będę się wydzierać!
Tata, z niedowierzaniem w głosie:
– Co zrobiłem??
2. Moja siostra spogląda na me ręce i ze zdumieniem odkrywa: „Jakie Ty masz ciemne palce, kurcze, mi się nigdy tak mocno nie opalają… Może to dlatego, że ja je częściej myję…”
3. Patrzę na mamę robiącą ciasto i nabożnie stwierdzam:
– Ale ty, mamo, jesteś pracowita…
Mama, krytycznie:
– I gówno z tego jest.
Ja, kojarząc ciasto z niewątpliwym faktem:
– No owszem, to też…
4. Jestem w pracy. Przychodzi klient i pyta się o abonament. Wyłuszczam cennik, ilość darmowych minut, modele i parametry telefonów, rozwijam temat, płynnie przechodzę do pakietów, już, już zaczynam czuć wiatr w żaglach… Nagle klient ze znudzeniem macha ręką i dość brutalnie przerywa mi tymi słowy:
– Dobra, ok, już wszystko wiem. Dwie setki poproszę.