Jest jedna rzecz, która mnie wkurwia niemiłosiernie.
No dobra, tak po prawdzie jest wiele rzeczy, które mnie wkurwiają niemiłosiernie – np. odrastające włosy na nogach i jednocześnie wyłażące z głowy – ale ta mnie wkurwia bardziej niż niemiłosiernie. Ona mnie wkurwia tak, że złajdaczyć się bym dla niej gotowa była. Czy tam byłabym się dla niej gotowa złajdaczyć, żeby już tak po gwiezdno-wojno-mistrzo-yodowemu nie było.
Otóż mowa o reklamach, które wyskakują radośnie przy okazji wchodzenia na strony internetowe i nie dają się nijak zamknąć. Np. dlatego, że nie idzie trafić w krzyżyk, bo w momencie wejścia na niego ten najnormalniej w świecie ucieka, pojawiając się na drugim końcu okienka, surprise! i można się w ten sposób bawić do urąbanej śmierci. Albo, owszem, nasz ulubiony krucyfiks stoi twardo, lecz niczym wzwiedziony penis nie pozwoli się tak łatwo unieszkodliwić. Ewentualnie jak penis zmęczony życiem – jest, da radę go bez trudu wybić z rytmu, lecz najpierw trzeba go zwyczajnie znaleźć. Skubany zakamuflowany.
A już najbardziej mnie drażni, gdy krzyżyk plus zawartość odjeżdża mi w dół strony i to nie ruchem jednostajnie przyspieszonym, ale mocno skokowym, tak że celując w niego czuję się, jakbym usiłowała trafić na ten przykład sikiem do muszli w pociągu.
Niestety, to nie wszystko. Azaliż bowiem coraz więcej reklam śpiewa, pluska czy trzeszczy. Kiedyś nawet słuchałam sobie jakiś czas dźwięków w wersji kwadrofonicznej, gdyż do prawidłowej muzyki dobiegającej z kompa dobiły zawodzenia reklamowe, a ja skapnęłam się, że to zgoła nowy motyw dopiero wówczas, kiedy wyłączyłam stronę mnie tym raczącą. Aż mi potem jakoś łyso w słuchawkach było bez tego efektu wielopasmowości…
No i najgorsze, że gdy reklama się nie daje wyskubać, a strona jest aktualnie do życia potrzebna, to pomaga już tylko (a i to nie zawsze) ponowne jej otwarcie. No dla mnie bomba, zwłaszcza gdy się ma net o prędkości ależ oczywiście światła tudzież limit transferu danych, na takim bezprzewodowym np. Normalnie czasem się zastanawiam, czy to przypadkiem nie sprawka sieci telekomunikacyjnych, które pragnąc trzepać zyski, próbują tym jakże wysublimowanym sposobem uświadomić klientowi, że niski abonament doprawdy nie wystarczy… Ale cicho sza, ja tego nie napisałam!
Polecam Mozilla Firefox i dodatek blokowanie niechcianych reklam:)
Kurcze mam Firefoxa, ale jakoś nigdy nie zauważyłam w nim takiej opcji, hm… Może dlatego, że nie szukałam 😉 Dzięki! Zaraz to sprawdzę Tzn. jak wrócę do domu
Niski abonament czy wysoki, to naprawde bez znaczenia dla tych kretynskich reklam. Wyskakuja tak czy siak, mnie po prostu wscieklosc dzika ogarnia jak sie te okienka nie chca wylaczac, mimo, ze z nienawiscia klikam w czarne krzyzyki … ech …
Hihi, ale za to można się wyżyć i nikt nie powie, że to przesada… 😉 A widziałaś? Kropka napisała, że to można wyłączyć!!! Szok
leżę i sikam i rechoczę mym głosem, którego nie mam… za tego penisa Cię ściskam 😛
Ale ja nie mam penisa… Haha, właśnie sobie wyobraziłam jak rzęzisz tym swoim charkotkiem z trzewi i chwytasz mnie za coś, czego nie mam…
a szkoda kochana, że nie masz, oj szkoda… to znaczy Ty może nie żalujesz, ale ja bardzo 😛 może to rzężenie to był odgłos mojego żołądka, który domaga się śniadania?
A ja dzisiaj jajeczka konsumowałam 😀 Hihi,a wiesz, ja też żałuję, że Ty nie masz. Nawet w tej kwestii jesteśmy zgodne, paranoja…
a czyje te jajeczka? 😛 ale wiesz, gdybyśmy obie na raz miały penisy to też nie byłoby dobrze
Geje jakoś z tym żyją, więc… A jajeczka chyba sklepowe 😀
a i lesbijki nie widzą problemu, gdy żadna nie ma, więc wniosek nasuwa się oczywisty
Dokładnie, też o tym pomyślałam. W takim razie po prostu dzielimy się kosztami wibratora
a jak sie pokłócimy to przetniemy go na pół? zresztą,my sie nigdy nie pokłócimy:)
Jak się pokłócimy, to na pożegnanie kupujemy sobie dwa nowe, a ten komisyjnie wyrzucamy 😉 Chociaż ufam, że pozostaniemy wierne jednemu po wsze czasy… Romantycznie, rozumiesz
rozumiem, rozumiem. On bedzie prawie jak dziecko, łączy na wieki 😛
Bo każdy penis ma coś z dziecka… Tzn. w sumie każde dziecko ma coś z penisa, hihihi 😉
a czasem są dzieci, które mają penisy a jak mi ktoś dokupi do mojego żelu Kenzo Amour to mu się oddam
O jeny, na to nie wpadłam 😀 Czyli penis jest dobry na wszystko 😀 Kupiłabym Ci to Kenzo, ale nie chcę wchodzić w kompetencje Farfoclowi, rozumiesz… ;)))
o tak, penis to takie placebo 😛 i zobacz, nawet oba na „p”:) jakie kompetencje? bo jeśli chodzi o te finansowe to wiesz, nie krępuj się
a gdzie ta dyskusja o feminizmie, bo ja nie widzę…
Widać literka p jest uniwersalna… Dyskusja jest przy podwalinach równości, chociaż chyba się już zakończyła… Szkoda, za wcześnie jak na gust moich hormonów 😉
no bo oni stanowczo za krótko polecają w tym gorącym temacie a co Ty za szpagat wykonujesz, hę?
Z panią Nosowską ćwiczę 😉 No pewnie że za krótko, chociaż fajnie że w ogóle, bo już mi nudno było przy zwykłym poleceniu, zero odzewu… a tu nagle taki prezent, mogłam się powyżywać Ej a tak a propos literki p to jest język jest na P 😀
język na P? niemożliwe, jaki? 😛
Właśnie taki 😛
ach taki, taki gadulcowy, no to masz 😛
I nawet z oczętami, mmm Ale wiesz, wolę takiego: ;P
Zdanie pierwsze – na medal:D Właśnie w taki sposób można do mnie trafić – dobrym, mocnym wstępem z ust (rąk) inteligentnej osoby, o! Czytam, czytam, czytam dalej…Jak również porównanie krzyżyka do penisa;)) Czytam, czytam, czytam…A z tym sikiem to już w ogóle podziałałaś mi na wyobraźnię:D Hyh;D Podzielam Twój ból, licząc na to, że razem raźniej;);)
Mi się to sikanie i trafianie kojarzy z „Dniem świra” 😉 Aczkolwiek osobiście też to preżyłam, i to nawet w nieruchomym obiekcie, za to bardzo… mokrym na podłodze 😉 Bleeee. Nie cierpię mokrej podłogi w kiblu, bo nigdy nie wiem, czy to zwykła woda, czy woda ochrzczona… Połączmy siły i powiedzmy NIE reklamom moczopędnym!
Mi też, mi też!:)) Dokładnie z „Dniem świra”!:) Chyba mi tego brakowało gdzieś na końcu języka. Haha, „woda ochrzczona”:DJeśli chodzi o ostatnie zdanie, jestem jak najbardziej za! Eeeech właśnie przed chwilką na swym własnym blogu musiałam kląć przez te okienka wrrrr…
A ja na swoim 😀 I to nie pierwszy raz… Ale podobno w firefoxie można to wyłączyć! Tylko ja nie umiem Hm, a koniec języka przywiódł mi na myśl coś mocno nieprzyzwoitego, hmm…
Hm, no właśnie, obserwowałam po trosze Wasze rozmówki o tym wyłączaniu reklam, ale obawiam się, że i ja tego nie umiem;))Aj, kochana, nie znęcaj się nade mną!:D A propos końcówki języka…;-)
Niestety ale rozmówki i mnie nic nie dały w tej materii, albowiem nie mam w dodatkach tej opcji 😀 Pewnie da się ściągnąć jakoś, ale przecież lepiej się powkurzać 😉 A język… no przecież to przyjemne jest…
A czekaj, wiesz co? Motyl mi napisała, jak to zrobić, i chyba włączyłam Tzn. to wyjdzie w praniu hihi, ale póki co… Aż jestem z siebie dumna 😀
ejjj w foxie można je zablokować ja nie mam żadnych reklam :]
No ja nie mogę znaleźć tego dodatku… Kropka mi już to napisała, ale u mnie tego nie ma… Krok po kroku poproszę Dla usprawiedliwienia mego umysłu blondi dodaję – Brasil też prosi 😀
narzędzia -> dodatki i tam szukasz. to jest abp.
Znalazłam jakiś Adblock Plus, zobaczymy jak się sprawdzi No i proszę, blog rozszerza horyzonty, gdyby nie ta notka, to bym się nie dowiedziała, że coś takiego jest Dzięki!
och znam ten ból. też niemiłosiernie mnie to denerwuje, ale cóż.., trza się uzbroić w karabin i strzleać w ten krzyżyk;)
A ja się przy okazji notki dowiedziałam, jak zablokować ten szajs 😀 Motyl napisała w komciu, no i… działa!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)))))))))))
o? muszę przeczytać;) a próbowałaś Luksji melonowej? cudo! pachnie dokładnie jak owoc, ja uwielbiam;) i gruszkowy też, ta seria owocowa jest nieziemska! polecam;)
Nie, Luksji akurat nie, ale pójdę do sklepu i chociaż powącham, z ciekawości Kurcze, mała rzecz, a tyle radości daje
Trudne dni?
Hanibal, ja Cię proszę, nie zamieniaj się w Magika, który pisze w komciu jedno słowo… Bo już niewiele Ci brakuje ;P Co mają trudne dni do reklam, na litość? 😉
Nie jestem żadnym czarodziejem 😛 Przecież napisałem dwa słowa. 😀 Poza tym, myślałem, że już ustaliliśmy, iż jestem niepowtarzalny. 😛 Ty mnie nie bierz na żadną litość Słuchaj, wtedy ogólnie jesteście wku… zdenerwowane, a takie reklamy w tym czasie mogą Wam bardziej na nerwy działać. I pomyślałem, że pod wpływem tych zmina napisałaś o swoim żalu do reklam.:) ps. prawie post mi wyszedł. 😛 Usatysfakcjonowana?:)
A czarodziejskiej pałeczki też nie masz? ;P Nie, te reklamy mnie zawsze wkurzały, niezależnie od hormonów. Ale już nie będą, albowiem dzięki temu postowi je wyłączyłam, o! Ha 😀 Dwa słowa a jedno to mała różnica… Za to „prawie” robi wielką różnicę ;P No ale dobra, coby Cię nie rozbestwiać, powiem tylko – jest lepiej. Rehabilituj się dalej i będzie cacy
Czerwona, proszę Cię. A jeśli dzieci czytają Twój blog?:P Ja wiem, Ty pewnie znowu chcesz laptopa, ale musisz pomyśleć o innej formie rehabilitacji 😛 Ewentualnie mogę coś napisać…
Rety, przecież każde dziecko wie, co to jest czarodziejska pałeczka. O co Ci chodzi, no ja doprawdy nie wiem… Zrozumiałabym, gdybym tu publicznie zdemaskowała, że np. Gwiazdor nie istnieje, a tak… Teraz to już nie chcę laptopa. Teraz to ja chcę wypasionego laptopa! ;P
albo reklama banku co to sie wlącza i gada do Ciebie żebrowski…
Wolę Żebrowskiego niż głos zniszczonej prostytutki z reklam na Polonii1… 😉
Też tego nienawidzę,zwłaszcza tych uciekających iksów. Świetny pomysł na notkę i jak zawsze smacznie podany :))
Dzięki A że temat świetny, to się zgodzę – ponieważ dzięki niemu dobrzy ludzie blogujący uświadomili mi, iż rzecz jest do usunięcia, hura! Nigdy więcej uciekających lub trwałych reklam! 😀
To ja muszę się oświecić w tej kwestii 😉 Nie no,ten blog to niezrównane miejsce jest
Nie tylko ten, dodam skromnie… ale i owszem, też 😉 Podpowiedź jest w komciu motylka, a ja powiem z siebie jeszcze, że w tych dodatkach to musiałam wejść na stronkę i tam wybrać Adblock Plus I stała się światłość 😀
Nie bądż taka skromna :)I chwała Bogu! Dzięki! W wolnej chwili się za to zabiorę
Hihi, w wolnej chwili, skąd ja to znam… 😉 Zachęcam, żeby to zrobić od razu, bo to naprawdę trwa dosłownie minutę, a oszczędza ich znacznie więcej, o nerwach nie wspominając
Bo człowiek pownien dostać w pakiecie tyle czasu,żeby mu na wszystko starczyło
Takie rzeczy to tylko… w pewnej sieci komórkowej, w której pracuję 😉
Hihi,płacą Ci za reklamę po godzinach,jeśli nie,to powinni
Też tak uważam, ale tymczasem zapłacili mi tylko tyle, ile sobie sama wzięłam 😉 Dziwna jest ta firma… Chyba zacznę nagrywać swoje rozmowy ze znajomymi, bo ostatnio ciągle gadam o pracy, a korzyści z tego gadania jak nie było, tak nie ma 😉
Korzyści są takie,że Ty się wygadasz,a znajomi wiedzą,co u Ciebie 😉
Wiedziałam, że w swym pesymizmie coś na pewno przeoczę 😉 Widzisz, jesteś w lepszej formie umysłowej niż ja 😉 (chociaż to pewnie żadna nowość hihi)
Haha,ja w lepszej..nie żartuj,proszę Cię pesymizm czy nie,przynajmniej poczucie humoru masz na najwyższym poziomie
Dlaczego mam nie żartować? Przynajmniej tyle mogę z siebie dać światu, hihi 😉
Tyle i zapewne dużo więcej Świat się w końcu obudzi i zacznie dopominać o swoje 😉
Taa, np. o moje pieniądze… I to już niedługo, wszak muszę odebrać dyplom i zdjęcia, kupić sobie trochę ciuchów, oddać rodzicom za prąd i żarcie… I bądź tu, człowieku, kobietą pracującą 😉
Łączę się w bólu, zwłaszcza obecnie, przy korzystaniu z netu via komórka… Wyłączyłem co się da w przeglądarce, a te skubane i tak czasem wyskakują…Pozdrawiam pracownika urlopowo!
U mnie ostatnio była normalnie paranoja jakaś z tymi reklamami, a już najbardziej mnie drażniło, gdy wchodziłam na własnego bloga i na nim to paskudztwo, grr… Na szczęście nauczyłam się, jak to zablokować i jestem radosna jak skowronek. Także dlatego, iż mam do niedzieli wolne!! :)Tak więc pozdrawiam łącząc się w weekendowej radości
Do niedzieli wolne? Full wypas! Gratuluję! Wiem jak pracownika cieszy takie wolne. Od razu widać jak blog ożył!!! Małe pytanko: a co teraz ciekawego puszczają na Polonii 1, że napatoczasz (co za słowo-i ta odmiana…) się przy okazji jej oglądania na ichnie siermiężne reklamy? Tak się pytam, bo mnie Polonia 1 kojarzy się już tylkoz bajkami z początku lat dziewięćdziesiątych… Pozdrawiam urlopowo!
Blog odżyje, kiedy zacznę bywać w pracy całkiem sama i nikt mi nie będzie zaglądał przez ramię w trakcie pisania 😉 Ale faktycznie, ciekawa prawidłowość – kiedy ja mam wolne, to blog pracuje i odwrotnie… A na Polonii1 nadają… tylko chyba reklamy :/ Nie potrzeba wielkiego wysiłku, by się wieczorem natknąć na programy erotyczne lub reklamy gorących linii. A kiedyś ten kanał się tak miło kojarzył, masz rację, z tymi – w sumie brutalnymi, ale jakże ekscytującymi! – „bajkami” japońskimi… Nigdy nie zapomnę tego serialu o ludziach ze skrzydłami i robotach, a także z tym małym koszykarzem, który się napalał na białe damskie majteczki… Hihi ;)Pozdrawiam z kurczącego się z zastraszającym tempie weekendu! (którego żal tym bardziej, że potem czeka mnie 8 dni harówy non stop :/)
Hihi, widzę, że pamiętamy te same bajki 😉 Bajka z tym małym, napalonym koszykarzem to w skrócie „Gigi”-fonetycznie jakoś tak zapowiadali „Dżidżi la trottola”, cokolwiek to znaczy… Ach wspomnień czar ;-)Pozdrawiam nostalgicznie życząc sił na te 8 dni!
Haha, aż mi w uszach stoi normalnie ta piosnka 😉 Choć prawdę mówiąc najukochańsza bajka była o takich siatkarkach. Nie pamiętam za nic, jak się nazywała, ale potem na podwórku zawsze się w nią bawiłam z koleżankami… Jednak te bajki głupie bo głupie, ale zachęcały do sportu 😉 A! Była też taka o piłce nożnej Kurcze, pamiętam, że zawsze oglądałam je wszystkie przed pójściem na dodatkowy angielski, i raz tak się zapatrzyłam, że zwyczajnie o nim zapomniałam i koleżanka, z którą się go uczyłam, musiała po mnie specjalnie przyjść, bo bym chyba się nie oderwała 😉 Z innej beczki – czy mi się zdaje, czy dzisiaj było słońce? Bo mi nie dane było go ujrzeć, ale tak słyszałam… Ech…Pozdrawiam zmęczona…
Widzę, iż mimo zmęczenia masz dobry humor, bo na oba moje posty odpowiadasz śmiechem! Co do bajek to coś mi się przypominają te siatkarki z nogami do nieba 😉 A o piłkarzach to był chyba „Cubasa” (po co ja to wszystko pamiętam)? A co do pytania z innego postu-urlop tradycyjnie na działce, nic innego po tych egzaminach nie miałem czasu załatwiać… A tu też praca wre-remonty poważne! Słońca było z 5 godzin wczoraj. Od razu milej się robi i 15 stopni w cieniu to już coś.Pozdrawiam urlopowo!
Dzisiaj to już w ogóle była pogoda, a tymczasem ja spędziłam na słońcu aż godzinkę (chociaż, biorąc pod uwagę ostatni tydzień, to i tak oszałamiający wynik), ponieważ byłam w pracy 6h i to zupełnie sama… Zrobiłam tyle błędów, że starczy na miesiąc, w ogóle masakra. I najgorsze, że codziennie mi się ta praca durna ŚNI! Czuję się, jakbym wcale stamtąd nie wychodziła Pozdrawiam wyczerpana i padająca na pysk jak rzadko kiedy…
Hej! Urlop, urlop i po urlopie (takie stękanie starego pracownika!). Co do klientów i ich natężenia-nie ma praktycznie żadnej reguły! Przychodzą kiedy chcą i jak chcą… Stary praktyk Ci to mówi… Mnie się praca raczej nie śni, ostatnio natomiast nurtują mnie dylematy dotyczące wyboru innej. Co tu zrobić? Stara to stabilizacja, spokój, fajnie ludzie, wszystko znane, a nowa-to coś innego, korzystniejszego w aspekcie nie tylko finansowym, ale i ryzykownego. A muszę to jeszcze pogodzić z nauką, która rusza pojutrze, punktualnie 1.X. Co ja mam zrobić? Włącz swoją intuicję kobiecą, wyśnij coś dla mnie! Wszak „kciukotrzymacz” z Ciebie doskonały! Jeśli to potrzebne-mój znak zodiaku to Byk.Pozdrawiam prosząco!
Hej! Rany, dałam radę, 8 dzień myślenia o mojej sieci komórkowej minął i mam aż półtora dnia wolnego 😉 Jutro śpię! Dzisiaj co prawda ruchu nie było, nudziłam się strasznie, ale może to i lepiej, bo czuję, że nie byłabym zdolna do intensywnego myślenia. Od 3 dni zabieram się za napisanie notki i nic mi nie wychodzi 😉 A co do decyzji – niestety w tej materii nie mogę Ci nic doradzić. Ja mam taki charakter, że unikam rzucania się na głęboką wodę, ryzykowania czy w ogóle zmian. I uważam to za jedną z moich gorszych oraz najbardziej uciążliwych wad. Dlatego wbrew temu namawiałabym Cię na rzucenie się na głębinę, chociaż doskonale wiem, że sama bym się panicznie bała i wynajdywała wszystkie przeciwności losu, byle tylko usprawiedliwić swoje pozostanie na starych śmieciach 😉 Nie bierz ze mnie przykładu. Lepiej żałować, że się coś zrobiło… itd. Wiesz, nawet sprawdziłam Ci horoskop, ale na onecie dali tak zamotany, że wynika z niego dokładnie tyle: zmień pracę lub jej nie zmieniaj 😉 Cóż, noc przede mną, może Ci wyśnię coś proroczego… ;)Tymczasem pozdrawiam, zakładam słuchawki na uszy i odcinam się od świata, wreszcie!!
Wiesz, ja też nie jestem typem przebojowca. Choć na tle koleżanek i kolegów nie wypadam w sferze zawodowej tak źle. Średnio powiedzmy. Nic, muszę zdobyć więcej danych i podjąć decyzję do ok. 15 listopada br… Dzięki za dobre chęci i odpoczywaj!Pozdrawiam rozterkowo!
Już nie bądź taki skromny, i tak w to nie wierzę 😉 Ja nigdy nie byłam przebojowa, ani kontaktowa, ale w tej pracy poznaję tyle ludzi, że mimochodem samo się robi. Bo ze mną to w sumie jest tak: potrafię porozmawiać z niemal każdym, ale ten ktoś musi zrobić pierwszy krok. Sama z siebie za nic nie umiem. No dobra, znowu piszę o sobie, a przecież miało być o Twoim problemie… Chociaż masz jeszcze mnóstwo czasu! Zresztą na szczęście zwykle okoliczności podejmują za nas decyzje, i nawet gdy w danym momencie wydają nam się ode okropne, po pewnym czasie okazują się słuszne. Ciekawa prawidłowość… To znaczy, że co byś nie wybrał, i tak wyjdzie na dobre, czego Ci serdecznie życzę :DPozdrawiam optymistycznie!
o jee! tez nie znosze tych reklam, szczegolnie dzwiekowych- zawalu mozna dostac!
Są takie dekoncentrujące… Ale nauczyłam się je wyłączać i mam spokój :)))
o wlasnie opisalas moj odcsk na komputerowej myszcze. nienawidz ereklam. a najbardziej draznia mnie te ktore wcale nie chca znikac jak wcisniesz tego skubanego w rogu albo gdzies. I taka sobie jest i nijak nie idzie uaktywnic strony pod nia! brrr wrrr WOJNA!!
Mnie to tak rozdrażniło, że nawet w pracy je zablokowałam, ha! Jestem boska, a to wszystko dzięki temu postowi i dziewczynom, które mi napisały, jak to zrobić 😀