Przez balustradę dorosłości

Ironia losu bywa porażająca. Ta, która ma fobię dzwonienia, której ostatnim celem życiowym jest sprawienie sobie niepotrzebnego gadżetu w postaci wypasionej i lśniącej komórki, która od zawsze boi się kontaktów z ludźmi – teraz udziela im szeregu informacji o sprawach, w których klienci orientują się często lepiej od niej, sprzedaje im Nokie, Samsungi i inne Motorole oraz musi im załatwiać różne rzeczy przez telefon. I najlepsze, że jej się to właśnie zaczyna podobać!

Być może dlatego, że świadczenie usług komunikacyjnych nie należy do rzeczy najprostszych, a ja zawsze miałam zapędy masochistki. Przede wszystkim totalnym nieporozumieniem jak dla mnie jest nazewnictwo telefonów – czyli cyferki lub literki, zamiast konkretne słowa. No litości, czemu na niepokalaną panienkę nie można telefonu określić mianem choćby pospolitej snopowiązałki? I ciekawie by było, i za jednym zamachem ułatwiająco dla impotentów mobilnych typu Czerwona…

Druga sprawa – ponieważ salon, w którym pracuję, jest u wylotu centrum handlowego, zlatują się do nas co znamienitsi ludzie z nader sympatycznymi problemami. Często też alkoholowymi, czego najlepszym przykładem pan, który pojawił się dnia trzeciego i najpierw chuchnął mi w twarz sfermentowaną jabłonką, po czym wszczął jednostronną dysputę o tym, jakie to kobiety są interesowne, co było o tyle na miejscu, że istotnie pragnęłam czegoś od niego – aby spierdalał i się potknął w trakcie. Doprawdy czasem czuję się tam jak w monopolowym; wrażenie zaś pogłębia się zwłaszcza, gdy ani ja nie wiem, o czym klienci plotą, ani oni nie wiedzą, czego ja mogę nie rozumieć. Sytuacja patowa, nader częsta w początkowych dniach pracy…

Do tego dochodzi jeszcze kwestia szefa. Z przykrością stwierdzam, że szef jest boski. Przykrość cała polega zaś na tym, iż ma oczywiście panienkę. Niby miła, ale ostatnio opowiedziała mi złowrogą historię stażystki, która podrywała jej lubego. Widać wejrzała w oczęta mej duszy i dostrzegła w nich źrenice jak stąd do Pakistanu (które były niewątpliwym dowodem sympatii do bossa, nie do niej), pojawiające się nawet mimo nieprzychylnego światła panującego w pomieszczeniu, czyli halogenowego, bolesnego dla spojówek i obrzydliwego o tyle, że widać w nim każde przebarwienie na twarzy. Wolę nie myśleć, co będzie przy okazji okresowych spadków kondycji skóry. I tak samo wolę nie myśleć, co się stanie podczas środka cyklu, kiedy akurat przyjdzie mi z szefem pracować. Taki tyłek się marnuje… I zaplecze…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

36 odpowiedzi na „Przez balustradę dorosłości

  1. ~kropkaxxx pisze:

    Hihihi no proszę jest i drżenie – możne nie serca ale zawsze miły dreszczyk. Powodzenia!ups…..chyba się wepchałam jako nieproszony pierwszy gość – vipy sorki ale kto rano wstaje….

    • Czerwona pisze:

      Drżenie pochwy 😉 Nie no, tak na serio to facet już nieosiągalny, chociaż pooglądać zawsze można… :) A co do vipów, to nie ma sprawy, miejscówek już nie robię, każdy się da radę znaleźć, więc możesz częściej :)

  2. zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

    Oj fajnie masz … bo ja przewaznie w damskim towarzystwie pracowalam i okropnie tesknilam za takimi dreszczykami … zazdroszcze 😉

    • Czerwona pisze:

      Ja ostatnio bardzo lubię, jak przychodzą do mnie klientki, przy nich przynajmniej nie czuję się głupia 😉 Bo faceci to wiedzą o wiele więcej ode mnie, przynajmniej w sprawach samych modeli telefonów, co jest zgoła dołujące 😉 Ale owszem, fajnie pracować z mężczyznami, mniejsze prawdopodobieństwo kłótni 😉

  3. ~ciemna pisze:

    te..a możesz mi sprawdzić jaki ja mam abonement bo chyba od grudnia mam jakieś zmiany ale nie doczytałam umowy 😉 obiecuje że zajmę się lubą lubego w celu sprawdzenia jakości zaplecza ;D

    • ~Czerwona pisze:

      Mogłabym, ale musiałabyś przyjść do mnie ze swoim telefonem albo mi podać pesel i nr tel, no i w ogóle nie wiem, w jakiej jesteś sieci 😀 A co chcesz jej zrobić? Przyciąć klapką od telefonu rzęsy? 😉

      • ~ciemna pisze:

        takie rzeczy co mi się z telefonem dzieja to tylko jedna sieć mi jest w stanie zapewnić ;P ale Ty się zcznij upominać o podwyżkę za stresujące warunki pracy przy takim świetle ;P

        • Czerwona pisze:

          Jeśli słowa Twe „takie rzeczy to tylko” mają na celu wskazanie mi sieci, to owszem – jestem w stanie Ci ten abonament sprawdzić, tylko wiesz, musisz mi podać nr tel i być ze mną w kontakcie, bo na Twój nr bym musiała smsa posłać, a Ty byś mi musiała powiedzieć, co w tym smsie jest :) A upominać to się chyba zacznę o lepszego kompa w pracy, bo tamten muli jeszcze gorzej niż mój, a dzisiaj w ogóle się skanował 8h i wykrył w sobie 7tysięcy wirusów…

  4. ~hanibal pisze:

    Pracować a nie flirtować z Bossem! :D:P

    • Czerwona pisze:

      Ja z nim nie flirtuję, ja się tylko patrzę i uczę :) Zresztą on flirtuje nawet z paniami z infolinii, więc nie moja wina jakby co 😉

  5. brasilla@vp.pl pisze:

    musisz mi przestać o tym opowiadać, bo ja tu czytam i już wszytsko wiem :) czyli już wiesz, jak używać kart płatniczych , i to wszytsko dzięki mnie i mojemu : trzymaj zawsze za ptaszka :)

  6. ~Mela pisze:

    Nie jest nudo :) Powodzenia,niech Ci się dobrze pracuje :)

    • Czerwona pisze:

      Czasem bywa nudno, godziny zastojów, a niekiedy kocioł straszny, wiadomo, najczęściej gdy przyjdzie jedna osoba, to się zwala za nią cały tłum, psychologiczny chwyt… Na szczęście mam internet i gg :) Tylko cierpię na brak bloga, bo za żadne skarby bym nie chciała, żeby ktokolwiek z pracy go znalazł, z przyczyn oczywistych 😉

  7. monia.londyn@onet.eu pisze:

    nie dosc ze fajny boss to jeszcze tylek fajny? uuu, zebys sie tylko na pracy mogla skoncentrowac. zaplecze poki co sie przyda do pudrowania noska, bo halogeny wymagajace sa. klienci jak widze tez, oj wiem cos o tym… a tak w ogole to szczesciara jestes, bo moj nowy boss to gruba baba. jeszcze jej nie widzialam, bo sobie na zwolnionku siedze w domku, ale wiesci niosa ze ona upierd pierwsza klasa…

    • Czerwona pisze:

      Halogeny plus klima to masakra, po kilku godzinach czuję się tam jak w więzieniu, depresji można dostać… Kto to wymyślił?? Wystarczyłoby cudownie przytulne ciepłe światło, żeby mi było lepiej, no doprawdy… A jeszcze chłopacy ustawiają takie zimno, że ciągle muszę walki staczać o podkręcenie temperatury. Chociaż prawdę mówiąc masz rację – ja też wolę pracować z facetami niż babami. Wystarczy, że sama miewam PMSy 😉 A Ty ciągle chorujesz? Cóż, przynajmniej krócej będziesz pracować z zołzą, zawsze to zysk 😉

      • ~shyJa pisze:

        jutro wracam do roboty, koniec laby. stane oko w oko z nowa zolza i … zobaczy sie jak pojdzie… u mnie na sklepie jest goraco w upaly i zimno w zime. halogenow tylko nie mamy. swoja droga zastanawiam sie czy bloga nowego nie zalozyc tylko o pracy, ze wszystkimi chorymi konwersacjami i szalonymi klientami, dostawcami i managmentem… to przeciez mozna powiesc napisac;) tylko ja sie zastanawiam czy mam jeszcze czas na pisanie czegokolwiek wiecej! a co to sie stalo tam na gorze? komu mowisz zegnaj? czyzby to to samo stadium co u mnie?

        • Czerwona pisze:

          Ja też bym założyła z 10 nowych blogów tematycznych, gdyby nie to, że nie mam czasu ostatnio nawet na tego jednego… Zgroza! Mam nadzieję, że będzie z tym lepiej, jak już zacznę zostawać sama w salonie i nie będzie niebezpieczeństwa, że mi kolega z pracy czy nie daj Boże szef zajrzy przez ramię, znajdzie to co pisałam i… Tylko jeszcze muszę obczaić, jak się kasuje archiwum wejść i co zrobić, żeby się ta strona nie zapisała nigdzie 😉 A żegnaj… Mówię komuś ważnemu, ale trudnemu w relacjach międzyludzkich, komuś, z kim myślałam, że… Ach, zamknięty rozdział. Może czas na kolejny, kto wie…

          • monia.londyn@onet.eu pisze:

            powodzenia zatem w zacieraniu sladow;) czemu z ludzmi trzeba sie zegnac? to takie ciezkie…

          • Czerwona pisze:

            Ale czasem to jedyne wyjście, niestety… Lepiej się pożegnać raz a dobrze niż męczyć zbyt długo i bezsensownie. Dzięki temu łatwiej zapomnieć. Chociaż…

  8. kipod@op.pl pisze:

    Przypomniałaś mi całą serię skojarzeń i dykteryjek, które opowiadała dziewczyna mająca okazję pracy na infolinii tepsy. Oj tam to dopiero ludzie dzwonili z problemami. Aha, na szefa się rzuć, zbałamuć go – a wówczas albo zajmiesz miejsce jego kobiety i będzie dobrze, albo…. Nie, na pewno będzie dobrze. Pozdrawiam

    • Czerwona pisze:

      Nie, już go sobie z głowy skutecznie wybiłam, jestem w tym bardzo dobra, fascynacje u mnie nie trwają długo 😉 A poza tym jutro ma mnie pytać z taryf, co mnie degustuje i dlatego tym bardziej mówię pas 😉 Masz rację, ludziom z infolinii serdecznie współczuję, bo nie dość, że kiepsko płacą jak na wiedzę, którą trzeba w takiej pracy mieć – a trzeba ją mieć naprawdę ogromną, oni tam ciągle testy muszą zdawać – i że klienci ich się o bzdety pytają, to jeszcze my, sprzedawcy, gdy czegoś nie wiemy, to walimy do nich… Cóż, każda praca ma jakiś haczyk 😉

  9. ~magda pisze:

    Trzeba ją będzie zabić.

  10. ~M. pisze:

    Hej! Serdecznie Ci gratuluję pierwszej pracy i trochę zazdroszczę! Jako (niestety) wielbiciel gadżetów interesuję się nowinkami technicznymi, w tym telefonami. Tak więc jestem raczej na bieżąco z telefonami, ich funkcjami, elektroniką. Ostatnio przedłużałem umowę na kolejne 2 lata i z tego tytułu wziąłem nowy telefon-Nokię 6300-ale nie dla mnie, a dla kogoœ z Rodziny. Ja zbieram się do zakupu N82… Jakbyœ potrzebowała pomocy technicznej-pisz-spróbuję pomóc…Pozdrawiam, choć nie przez GPRS ;-)PS. Miłych klientów i ciekawych sytuacji na zapleczu życzę 😉

    • Czerwona pisze:

      Dzięki :) Za gratulacje i ofertę pomocy, oczywiście 😉 Nokie takowe też posiadamy na stanie, fajny telefonik, chociaż mnie osobiście ostatnio – przynajmniej wizualnie – kręcą strasznie LG. I Motorola V8, która ma przecudny kolorek, taki cielisto-różowy 😉 A widziałeś reklamę Samsunga Omnia? Coś a’la iPhone, ciekawe jaki będzie, bo o iPhonie krążą sprzeczne opinie, aparat ma średni, no i ogólnie bardziej gadżet zdaniem wielu. Ostatnio był klient, który nie umiał go aktywować… My też się dopiero uczyliśmy, okazuje się, że trzeba najpierw go podłączyć do netu i skonfigurować wg iTunes, które trzeba sobie zainstalować na kompie najpierw… Nie wiem, po co takie machinacje, ale ok 😉 Ze wszystkich najbardziej nie lubię Sony Ericssonów, zdrapałam sobie na jednym lakier z paznokcia, próbując go otworzyć 😉 Dobra, już się zamykam, bo ostatnio czuję, że zaczynam się robić typowym pracownikiem i zamęczać wszystkich bzdurami elektronicznymi 😉 A co do maila – trudno wyszperać czas na bloga, gdy się nie nocuje w domu, albo gdy się TYLKO nocuje, hehe. Jutro znowu idę na 11h do pracy, a w pracy nie mogę nic napisać, pomijając, że nie chcę, by ktokolwiek z pracowników wiedział, że piszę… Niestety, ale dopóki się nie wdrożę, to tak będzie wyglądać. Chociaż moim zdaniem i tak nie jest źle, przecież ciągle piszę :) A Ty wakacjujesz? No to niech Ci pogoda sprzyja! Byle daleko ode mnie, bo mam doła, gdy muszę pracować, wiedząc, jakie słońce mnie omija… ;)Pozdrowienia wymęczone, zapracowane, zaspane i tęskniące za starymi dobrymi czasami studenckimi…!

      • ~M. pisze:

        Pisz, pisz, ja lubię takie elektroniczne „bzdurki”. Co do iPhone’a to faktycznie, śliczny jest-no i ten dotykowy wielki ekran, ale jednak pojawia się na necie dużo opinii, że to przede wszystkim cud designersko-marketingowy… A co do Twoich godzin pracy i braku czasu powiem tyle-witam w cudownym świecie pracowników… No ale te godziny-10-21-masakra po prostu… :-* na wytrwałość!Pozdrawiam solidarnie!

        • ~Czerwona pisze:

          Wiem, to jest cena wkroczenia w dorosłość… Ale mówię Ci, siedzieć w klimie 11h przed kompem bez światła dziennego – dla mnie masakra. Chyba nigdy się nie przyzwyczaję. Pocieszam się tylko, że to nie jest transakcja a’la małżeństwo i można się z niej wycofać przedwcześnie 😉 Chociaż póki co tego nie planuję. Zawsze są plusy i minusy, co zrobić… A co do iPhone’a – widziałam przelotem w jakiejś komputerowej gazecie artykuł o nim, musiałabym przeczytać, z czystej ciekawości, mimo że w moim salonie akurat nie ma go w sprzedaży. Aczkolwiek… może lepiej doedukuję się w innych telefonach, bo cienko z tym ciągle 😉 Pozdrawiam wyczerpana 😉

          • ~M. pisze:

            Z treści Twojego komentarza wywodzę, że pracujesz w salonie Plusa, ale może się mylę… Nie musisz oczywiście odpowiadać, choć via mail możesz :-) A na wyczerpanie najlepsze jest ekstra doładowanie :-) Tylko czym??? Będę się zastanawiał rano, jak wstanę za 5 godzin :-/Pozdrawiam solidarnie!

          • ~Czerwona pisze:

            Ja się tak chwilami zastanawiam, co bym wolała w obecnej sytuacji, wstawać wcześnie, ale wcześniej kończyć, czy pracować w takich godzinach jak teraz… I skłaniam się ku wersji: 8-16 – byle blisko 😉 A odnośnie tego, gdzie pracuję – pogadamy mailowo, lepiej wszystkiego tutaj nie pisać, bo mnie jeszcze do sądu pozwą, tfu tfu… ;)Pozdrawiam z perspektywą dwóch dni wolnego – cudownie!

  11. LittleWitch pisze:

    Och, Czerwona, Czerwona! Ty oczoplasawicy dostaniesz od wodzenia wzrokiem i tego cholernego swiatla 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Żebyś wiedziała, kochana, w domu odżywam, nawet gdy siedzę przed monitorem, a tam czuję się jak królik z przekrwionymi oczętami… Jakiś nienormalny człek to wymyślił, przysięgam. Halogeny to złoooo! I sexy szef też 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *