Jest taka muzyka, przy której czuję, że mogłabym ostro nadużywać prędkości w samochodzie.
Dźwięki rozłożyste, kojarzące się z szosą, polami po bokach i ogromem przestrzeni do pokonania, odpowiednio podsunięte i doprawione drapieżnym głosem – popychają mnie gwałtownie a elektryzująco ku szaleństwu drogowemu. Wtedy instynkt samozachowawczy ginie, chcę tylko szybciej i szybciej, i jeszcze szybciej, muszę poczuć tę dziką satysfakcję z tego, że sunę jak huragan, oraz element ryzyka, że być może zaraz wszystko zniknie, umrę na ukochanych drzewach… Noga sama wciska gaz, krew uderza do głowy, a wszechogarniająca i rozlewająca się po całym ciele władza śmieje się wyzywająco w twarz rozsądkowi. Zwycięża nieważkość w płucach. Ach.
Łamanie przepisów w rytm hałaśliwego beatu ma w sobie tyle podniecającego krzyku, że doprawdy trudno zapanować nad żądzą. To taki orgazm, którego nie doświadczysz w łóżku – eksplozja miłości do siebie i do rumaka, który Cię niesie, poczucie genialności świata i jednocześnie hazardowe niedopowiedzenie, co się może zdarzyć. Gdybym miała pewność, iż w razie czego zginę na miejscu, byłby to mój ulubiony motyw samobójczy.
I pomyśleć, że to wszystko przeżywam niezmiennie na siedzeniu pasażera…
ha! ja wiem o jakiej muzyce piszesz 😛
Taa, że niby o Britney…? ;P
nie, o dżinni in e bottel :>
A Ty wiesz, że ja tego nie mam u siebie?? Raju, lecę ten błąd naprawiać 😀 Ej no cicho, bo ludzie pomyślą, że naprawdę tylko tego słucham, a przecież o rocka chodzi ;P
no co cicho?! a właśnie że Ci zaśpiewam: Aj łos born to mejk ju heppi :>
No dobra, niech to wszyscy przeczytają i będzie z głowy – swego czasu śpiewałam tę piosenkę 2 lata przed każdym wyjściem do szkoły, bo wierzyłam, że mi przynosi szczęście… No i miałam wtedy same 5 i 6 😉 Teraz już mi tylko została wiara w przynoszące szczęście płukanie zębów 7 razy…
ale przynajmniej wypłuczesz sobie wszystko z ust ^^ :>
Ciekawe, z czym Ci się to skojarzyło ;P
bezapelacyjnie z jedzeniem banana, który potrafi zmotywować pięknie mężczyzną do szaleństwa :> tylko dlaczego tak krótko się pytam???
Znaczy tak krótko zmotywować, tak krótko jeść czy tak krótko płukać? Haha, hanibal byłby zachwycony, znowu jego ulubiony banan w akcji
jeść ofkors :> niech żałuje że go tu nie ma,jego strata :>
Och, na to bym nie wpadła… Jedzenie i banan nie pasują mi do siebie. Prędzej lizanie 😉 Och, na pewno żałuje niezmiernie, tak bardzo, że aż sam o tym nie wie, bo go to przerasta 😀
oj idę po banana bo mam jeszcze jednego na dole w kuchni i zaraz napiszę do Farfocla chociaz gdybym miała numer Hannibala to może do niego też warto by pisac w takich momentach :>
Haha, tylko nie wiem, czy by się ucieszył, jakbyś mu napisała, że było Ci lepiej z bananem niż z nim 😉 Aczkolwiek może podszedłby do tego ze spokojem zawodowca, wszak ja mu radziłam zostać seksuologiem, powinien się wprawiać
kochana skoro na Farfocla zadziałało pozytywnie, no przynajmniej dla mnie pozytywnie 😀 to na każdego zadziała, tym bardziej na Hanibala :>
Eee, nie, za wcześnie na to, na ambicje się wjeżdża po 2 latach, chłop musi dojrzeć do takich rzeczy… 😉
ech, Hanibal za pózno się pojawił w naszym życiu :> ale nic straconego :>
U mnie w sam raz, zwłaszcza jak przyjedzie na spotkanie przed weselem 😉 Nie no, żartuję, żadnych brzydkich zamiarów nie mam…
Twe zamiary mogą być tylko ładne takie piękne jak tY 😀
A co to za nacisk na Y? Ja żadnego Y nie mam… Przynajmniej na razie 😉 Ale dzięki, widzę, że się uczysz szybko, już nie śliczna, a piękna? 😉 I wzajemnie, bejbe
wszak Ci mówiłam, że teraz tylko tak będę na Ciebie mówić :> a tak mi się nacisnęło, może to coś znaczy :> a tak fokle to dostałam okres megapunktualnie i aż ze zdziwienia się ruszyć z miejsca nie mogę :>
Czyli że co, że ja dostanę za tydzień? Och, oby tak było, kurcze, nie mogę sobie przypomnieć, kiedy mnie cyce zaczęły boleć… Muszę sprawdzić archiwum gg, może tam znajdę o tym informację 😉
bo w gg powinna być wyszukiwarka żeby można było znaleźć szybko wsio :> bo ja szukałam ostatnio imion Miga i nei mogłam znaleźć!!! skandal!!! :>
Całe szczęście, że imiona były w smsie, bo inaczej tez bym nie znalazła… 😉 Słuchaj, to trzeba opatentować, google w gg, że też nikt na to nie wpadł, przecież to tak pasuje, choćby ilością „g” 😀
i w ogóle „g” jest fajne.. stwierdzam to po wczorajszych problemach żolądkowych…
Ha, a ja myślałam, że insze G 😀
Kochana… widzę, że masz silną potrzebę igraszek z ogniem ;] może tak skok na bungee albo coś….? Rzecz jasna przy muzyce!
Mam potrzebę, tak, dobrze to określiłaś… Niestety na potrzebie się kończy – tchórz ze mnie okrutny 😀 Ale pomarzyć można…
Może zatem jakaś symulacja komputerowa? :> taki kompromis…
Wow, dobry pomysł! Tylko najpierw muszę zainwestować w komputer 😉 Ale ogólnie czytałam, że właśnie symulacje komputerowe wspomagają np. leczenie się z fobii, w sumie bezpieczny sposób, a myślę, że dający niezłe efekty…
Stymulujesz kierowcę do mocniejszego wciśnięcia pedału gazu
Ach te robótki ręczne… 😉
Orgazm na siedzeniu pasazera nie jest zly, gorzej ma z orgazmem ten co siedzi za kierownica ;-))
Hahaha, i tu masz rację 😀 Nawet jak samochód stoi, to i tak kierownica sporo utrudnia… 😉
to ja Ci kupię taką kierownicę i sobie będziesz mogła bardziej realnie pojeżdzić 😉
Tyko żeby mi była owinięta różowym futerkiem 😉 No dobra, z taką kierownicą to do czynienia miałam, i nawet porsche posiadałam… Ale ja chcę pojeździć bez iluś dodatkowych żyć 😉 Tzn. wiem, że zawsze mogę rzucić się na ścianę bądź wylecieć za okno, ale to nie to samo jednak… Dajcie mi prawo jaaazdyyy!
i jak będziesz klakson naciskać to będzie Doda śpiewała ;D wtedy przy prędkości 200/h będziesz błagać o życie, żeby móc zabić Dodę ;P
Nie, będę błagać o drzewo, żeby w nie trzasnąć i zamknąć jej mor.dę 😉
tylko pamiętaj, nie wyrywaj kierownicy ;P szkoda futerka ;D
A jak stanie w różowych płomieniach? 😉
Fragment ‚być może zaraz umrę na ukochanych drzewach’ mnie rozbroił:D A zaraz potem… ostatnie zdanie:D A już chciałam mówić o tym, że jeszcze nie dane mi było poczuć pedał gazu pod stopą;-) Pamiętam jednak chwile, kiedy jeszcze techno słuchałam (wrrrr brrr fuuujjj ;p) i uwielbiałam ten rytm na cały regulator, wiatr we włosach, dużą prędkość… Tak że Cię doskonale rozumiem:D A w ogóle ostatnio wydaje mi się, że mam skłonności do sportów ekstremalnych (tylko mi nieco śmiałości zapewne brakuje), tylko nie wiem, czy każdy z nas tak nie ma;)PS. Z rockiem jeszcze nie próbowałam, bo moja mama raczej słucha tych „eskowych” nowości niestety;)
To musisz się kiedyś przejechać ze mną i Agunią jej mazdą… Zimny łokieć w wersji styl i klasa serwowałyśmy przy każdym wjeździe do wiochy tudzież miasta, niech kmiotki wiedzą, że poznańskie szalone damy jadą 😉 Chociaż przyznaję szczerze, że nie brakowało też szlagierów polskich tudzież piosenek z cudownych lat 90 typu „Bailando” 😉 Piękne uczucie! Przy Agnieszce mogę być pasażerem zawsze i wszędzie, bo ona czuje tak jak ja, a jest nieco bardziej odważna 😉
W takim razie tylko pozazdrościć!:) Właśnie o to by chodziło – ktoś nieco odważniejszy, przy zachowaniu podobnych pragnień;) Poznańskie szalone damy;D To jest to!:)Hm, „I kissed a girl” Katy Perry, czyżby? Nea mnie fragmentem zaciekawiła i też dziś odsłuchiwałam;D
Dokładnie to kissed a girl 😉 Zresztą jakby co, to ja zawsze linki daję w tej ramce, nie że suche nazwy 😉 Tak, ktoś, kto by brał na siebie odpowiedzialność, jednocześnie nie odbierając przyjemności i ryzyka… W takim układzie praca zespołowa jest moim ideałem 😉
Wiem, wiem, że linki, acz sprawdzać mi się nie chciało;p :)) „Ktoś, kto by brał na siebie odpowiedzialność”:D Hyhy! Otóż to:D Ech, zdaje się, że poznać Cię i Agę to cudne byłoby doświadczenie!;))
Myślę, że na pewno niezapomniane. Oczywiście pod warunkiem, że nie miałybyśmy PMSu 😉 Chociaż… to też bywa ciekawym doświadczeniem 😉
Z pewnością! 😉
Początek notki wprawił mnie z zdziwienie, bo sądziłem, że nie masz prawa jazdy.:) Na szczęście zakończenie rozwiało moje wątpliwości i niepokój… 😛
Niepokój? Przecież pisałam o śmierci na drzewie, a nie na innym samochodzie tudzież domu… 😉 Nie musisz się obawiać, przy mnie nic Ci nie grozi
black eyed peas- anxiety… i to by było na tyle… :*
Ach, i ten pościg za Doktorkiem koło Piły… Tak strasznie tęsknię za studiami, za tamtym życiem, za Tobą… :*
pościg to była adrenalina! przecież musiałyśmy pokazać na co Magde stać… i pokazać Ciciowi, że kobieta też umie się ścigać
No bo gdybyśmy nie dały rady… wyobrażasz sobie ten cios dla ambicji? Wtedy na pewno by nam flirt tak nie wyszedł. Ach, sportowa złość 😉 (która mogła się skończyć tragicznie ;))
sERDECZNIE ZAPRASZAM DO MNIE NA http://WWW.DOG-AND-PUPPY.BLOG.ONET.PL ORAZ NA http://WWW.NOTICE-ME-TAKE-MY-HAND.BLOG.ONET.PLPOZDROF:)):***
A ja cierpię na nawrót choroby lokomocyjnej i w samochodzie czuję się fatalnie…Na szczęście przy muzyce nie
O, to musi być niefajne uczucie… A w samolocie też? I w tramwaju? Ale skoro muzyka pomaga, to lekarstwo już masz, czyli nie ma powodu do zmartwień
Kurczę, gratuluję Echinopsisa:):) Odstaw go gdzieś z dala od żaluzji..!:D
Nie no, już zapowiedziałam rodzinie, żeby się nie ważyła tknąć żaluzji, ja sama zapamiętam chyba… ach, nie mogę się go doczekać
Podziel się, strzel fotkę, jeśli będziesz miała możliwość;> 😉
Postaram się, chociaż lepszej niż ta wyżej na pewno nie zrobię, a kwiatek jest w zasadzie identyczny… Może tylko ciut bledszy 😉
ale masz wysoki poziom empatii! tak jako pasazer potrafisz? a kto jest dj-em?
Oj potrafię, potrafię, to wbrew pozorom nie jest trudne, wystarczy siedzieć przy kimś, kto prowadzi tak, jakbyśmy sami chcieli… A w DJa sama się kocham bawić – może dlatego tak bardzo mi się ten podział ról podoba 😉