Bez lustra

Nagła tkliwość w kolanach. Tak jakby świat funkcjonować zaczął inaczej, bardziej płynnie. W mózgu dziwne zakrztuszenia, coś tam przemyka w tle, to chyba hemoglobina założyła ołowiane buty. Hańba dla niej, wszak hemowe jest żelazo, nie jakiś tam paskudny ciężar chmury, co rodzi błyskawice.
Błędnik zapomina, po co istnieje. Śmieje się rozgłośnie podczas prób mikrofonu, podobnie jak gardło, chrypiące niczym prostytutka.
Po każdym łyku bulgoczą szepty z przełyku. A w sumie żeby to szepty były… 😉
Daj mi jeszcze, daj, daj! ten złotawy płyn, co mieni się letnim blaskiem i tak pomaga na me załzawione i rozochocone myśli.

Nieee, jestem całkiem trzeźwa.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

39 odpowiedzi na „Bez lustra

  1. ~magda pisze:

    Desperados zrobił furorę :) Co też ten alkohol robi z ludźmi.Chryste Panie. Magda pierwsza odczytała skomentowawszy (albo skomentowała przeczytawszy) nowego Czerwonej posta?Jeżeli to prawda, to… No i fajnie x]

    • Czerwona pisze:

      Aż tak źle wyszło? Ale przecież ani jednej literówki nie ma… 😉 No pierwsza, bo rezerwacje się skończyły 😉 Zatem miło mi witać Cię, oh the first lady 😉

      • ~magda pisze:

        A gdzie tam, wyszło rewelacyjnie jak zwykle :) Nie ma nic cudowniejszego od cudnie napisanego postu, który tak naprawdę jest o niczym ;]

        • ~Czerwona pisze:

          No jak to o niczym, ma tyle treści i fokle hołd taki… Hihihi 😉 Pisać się da o wszystkim, nawet o biedronce, co nie ma uszu… Kwestia natchnienia :)

        • ~słodko-kwaśna pisze:

          Wybaczcie, że się wcinam, acz Magda ma całkowitą rację!:)) Tobie się, Czerwona, nawet przez sen uda cudo napisać:D

          • ~Czerwona pisze:

            Kurcze, jeszcze nie próbowałam przez sen, chyba że w tym się zawiera np. płodzenie snów i potem ich opisywanie… Po cichu Ci powiem, że zbieram następne do kolejnego postu o wytworach mej nocnej imaginacji 😉

  2. ~ciemna pisze:

    a ile promili miałaś jak to pisałaś? co? bo ja jak popije to rozmawiam stylem Szekspira bądź Mickiewicza 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Malutko miałam, ale wystarczyło, przecież jestem z Poznania, ekonomiczna i fokle… :) Hm, to upij się kiedyś i napisz od razu na blogu, bo ciekawa jestem, jak Ci wierszowanie pójdzie, i to 13-zgłoskowanie… :)

  3. ~anka pisze:

    ja tak kompleksowo;) ad post obecny, na pewno spróbuję desperadosa;) ad post poprzedni, właśnie wybieram się we wtroek do tych wszystkich przerażającyhc mnie galerii po sukienkę na ślub siostry i postaram się myśleć o tym jak o akcie seksualnym, powinnam wtedy wybrać coś całkiem, całkiem… przeraża mnie to, powiem szczerze, ale… musze sie zmierzyć;) buźka! ps. ustaliłyście z Brasil, która data wam bardziej odpowiada? w tygodniu, czy piątek/sobota?

    • ~Czerwona pisze:

      Chyba piątek/sobota, chociaż motyl mówiła, że woli całkiem weekend, czyli sobota/niedziela… Mi ciężko coś powiedzieć, jak mi wyjdzie z pracą, powinnam mieć jeszcze wolne, ale licho wie… Odnośnie zakupów, to jak się boisz i idziesz z myślą, że będzie strasznie, to z pewnością coś wybierzesz, i to od razu! Gorzej, gdybyś się nastawiła, że na pewno się trafi coś fajnego – wtedy za nic nie znajdziesz, wiem po sobie 😉 A Desperados pychota, z dodatkiem tequili! Chyba się uzależnię, chociaż diabelstwo drogie, 3,5zł za 0,4l!

      • ~anka pisze:

        mogę być w sobotę! nie widzę problemu! tylko muszę wiedzieć wcześniej! kurde, tequli nie lubię, ale.., spróbuję;) a co do sukienki to oby! bo muszę mieć do niej buty, torebkę, bizuterię, chyba się postrzelę;) skąd ja na to wezmę!? ech…. 😉

        • ~Czerwona pisze:

          Właśnie, mam ten sam problem… Na kieckę już wydałam, teraz buty zostały, a jeszcze jest kwestia nie tylko „skąd ja na to wezmę kasę”, ale też „skąd ja na to wezmę czas” 😉 Dogadamy się, mam nadzieję że na dniach, zresztą jakby co to zawsze służę… mapą 😉 Żartuję hehe, no ale różnie bywa niestety, wiesz, jak to z pierwszą pracą…

  4. LittleWitch pisze:

    Desperados pychotka 😉 władowałaś kawałek cytrynki w szyjkę butli?

  5. ~shyJa pisze:

    a skad wszyscy wiedza, ze to desperados bylo? pianki to ono za duzo nie ma… chyba wszyscy z tej samej libacji wrocili;) ja tam sobie pomyslalam, ze na kacu piszesz a nie bezposrednio po spozyciu. szczegolnie o tej hemobloginie w butach z zelaza, czy jak to tam lecialo;D

    • ~Czerwona pisze:

      Hihi, nie, pisałam, jak jeszcze mi w żyłach płynęło, a nie zastygało 😉 Dobrze, że firefox ma poprawiacza pisowni, bo by było literówek… A wszyscy wiedzą, że Desperados, bo napisałam o tym w tej linijce pod zdjęciem. Ale już skasowałam, wszak to miejsce najczęściej uaktualniane na moim blogu 😉

  6. ~Assist Magik pisze:

    ach, alkohol rzecz powinna być zabroniona;]

  7. ~Mela pisze:

    Pięknie…:) A dlaczego bez lustra?

  8. ~motylek pisze:

    ło matko!

  9. zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

    Ja tam jakos nie pasuje do towarzystwa, bo mi sie wydawalo, ze przeziebiona jestes i leczysz sie jakims syropkiem ;-))

    • ~Czerwona pisze:

      No to byłaś w zasadzie blisko, przecież większość syropków opiera się na alkoholu :) Ale pocieszę Cię, że wszyscy odgadli m.in. dlatego, iż miałam w opisie, iż piję Desperadosa 😉

  10. ~Nabu pisze:

    Jako że wspominasz o złotym płynie, to ja powiem moje standardowe: NO! 😉 Oj, Czerwoniutka, trzeba będzie się jeszcze kiedyś tak fajnie razem upić :).PS. A gdzie rezerwacja?

    • ~Czerwona pisze:

      Nawet Ci mogę powiedzieć, gdzie się upijemy 😉 Tym razem w pogodny wieczór na cytadeli 😀 A rezerwacja poszła do nieba już w poprzednim poście… Myślę, że nie ma już tylu tłumów, żebyście musieli się szukać wielce, zatem… :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *