Kod Strzelca

Dopadł mnie syndrom singla i nie mam tu na myśli, że brakuje mi faceta. Tzn. oczywiście czasem brakuje, z wiadomych względów, ale…

Chcę się teraz tylko bawić, chcę kusić i mieć z tego radochę bez wrażenia, że robię coś złego. A wiem doskonale, że w każdym związku nadchodzi moment kryzysu, kiedy człowiek nagle zaczyna zauważać innych mężczyzn i gdybać sobie mniej lub bardziej niewinnie, jak by to było z kimś innym. Oczywiście czując przy tym wyrzuty sumienia. Mnie wyrzuty omijają z przyczyn naturalnych, co niewątpliwie działa na korzyść singlowania. Zauważyłam jednak, że coraz bardziej podoba mi się zabawa z zajętymi panami, powszechnie potępiana…

Nie, nie odbijam nikomu nikogo, przecież nawet nie jestem na tyle pewna siebie czy tam zarozumiała, żeby stanąć do walki. Zresztą po co bić się o faceta, chyba żaden nie jest wart tego, bym czuła do siebie obrzydzenie z powodu krzywdy wyrządzonej innej kobiecie. Nie w tym rzecz. Chodzi mi bardziej o takie niewinne aluzje, flirciki, spojrzenia, uśmieszki… Uwielbiam sobie tak pogrywać, ale nie dlatego, że mam na kogoś chrapkę, tylko dlatego, że mi to zwyczajnie poprawia humor. Każda dobra rozmowa zawiera w sobie coś elektryzującego, tego nie idzie przeskoczyć. Natomiast kiedy wiem, że ktoś ma dziewczynę, jestem kompletnie wyluzowana, bo czuję się bezpieczna i pewna, iż nawet jeśli facet mi się nie podoba, ale miło się z nim przebywa, to sobie nie pomyśli niczego niestosownego, nie przyklei się głupio, nie będzie naciskał ani żądał wszystkich moich danych, byle tylko mnie otoczyć wątpliwym rajem.

Można rzec, że uprawiam swoisty trening na kimś absolutnie niedostępnym, dzięki czemu obydwoje mamy jakąś korzyść, nie dając sobie jednocześnie złudnej nadziei i nie raniąc nikogo. Bo ja co jakiś czas przypominam delikwentowi, że ma panią swojego serca. W tej materii moje zasady są zbyt twarde, bym dopuściła do czegoś nieprzyjemnego. Jedyna ma przewina (w ocenie niektórych) polega na tym, iż po prostu lubię być akceptowana, podziwiana, i potrzebuję błyszczeć. Lecz, wierzcie mi, bez zbędnego ciągu dalszego! Bo owszem, uwielbiam mężczyzn – dopóki nie muszę dzielić z nimi każdego dnia. Wolne strzelce naprawdę cenią się bardziej…

Zdaję sobie jednak sprawę, że takie tłumaczenie może nie przypaść do gustu szanownym wybrankom. Ale cóż, tu już najwięcej zależy od samego faceta. Niestety.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

71 odpowiedzi na „Kod Strzelca

  1. Czerwona pisze:

    Lejdis zajęte i niezajęte :)

    • ~brasil pisze:

      uwielbiam flyrtować, mimo że zajęta jestem… ale ciii, przecież nie robię nic zuego :)

    • ~motylek pisze:

      rany, a ja nie potrafię flirtować… w sensie z obcymi. bo z Moim to lubię, a i kusić uwielbiam 😉 ale tak, to nie. i dla mnie inni nie istnieją, wbrew tego, co napisałaś, że po jakimś czasie zastanawiamy się, jakby to z innymi było… ja się nie zastanawiam i nigdy nie zastanawiałam… zbyt lubię stabilizację uczuciową… no ale co tam, ludzie są różni. baw się, baw, skoro to takie niewinne 😉

      • ~Czerwona pisze:

        Ale to zabrzmiało, jakbyś z ufo miała flirtować 😉 Widocznie podczas związku (długotrwałego) nie spotkałaś na swojej drodze kogoś, kto byłby godny uwagi. Ewentualnie jesteś kryształową osobą 😉 Chociaż ja nie widzę w tym wszystkim nic złego, bo, jak to śpiewa Madonna: „I’m not sorry it’s human nature” :)

        • ~motylek pisze:

          no możliwe, że nie spotkałam, ale raczej przystaję przy tym, że ja jak jestem z kimś, to się nawet nie rozglądam za innymi… teraz też zajmuję się tylko jednym 😉

  2. ~Mela pisze:

    Niezły trening i poprawiacz humoru 😉 A mina tej drugiej nie psuje Ci zabawy? 😉

    • Czerwona pisze:

      Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby to jakaś widziała, wszak faceci też umieją się asekurować 😉 Ale nawet gdyby – to chyba bym się raczej uśmiechnęła pod nosem i była jeszcze bardziej zadowolona, że ktoś jest zazdrosny o mnie :)

      • ~Mela pisze:

        ale to tak dziwnie,wabić ofiarę,której i tak miec nie można 😉

        • Czerwona pisze:

          To nie jest wabienie na zasadzie konsumpcji, tylko na zasadzie – wabimy się, żeby się poakceptować :) Ja wierzę w przyjaźń damsko-męską, ale uważam, że opiera się ona o jakieś iskrzenie, mimo wszystko. Nie wykorzystuję tego do niecnych celów, tylko do tego, by wszystkim było miło, więc…

          • ~Mela pisze:

            A ja nie wierzę w taką przyjaźń,właśnie-zawsze iskrzy i zawsze jest szansa,że coś tam się z tego wykluje 😉 W końcu-najlepszym przyjacielem kobiety jest gej,więc coś w tym chyba jest.Wszystkim było miło? A wydaje się,że chodziło o Ciebie(w tekście).Oczywiście,wiem,że nikomu krzywdy tym nie robisz…

          • Czerwona pisze:

            Tak, o mnie, o niego też, bo akceptacja tak działa, dwustronnie. A co jego kobieta sobie pomyśli, to już kwestia rozegrania, chociaż chyba nigdy nie dałam żadnej powodu do zazdrości. Kobiety zresztą przeceniają zdolności percepcyjne mężczyzn, węsząc flirt tam, gdzie go nie ma, albo zauważając coś, podczas gdy on tego w ogóle nie dostrzeże…

          • ~Mela pisze:

            Wiele kobiet ma problem z realnym ocenianiem sytuacji,zwłaszcza gdy chodzi o faceta,na którym im zależy,i nie ma się co dziwić,zresztą to działa w obie strony.

          • Czerwona pisze:

            Wiem, ale nie zamkną nikogo w klatce tylko dlatego, że się boją. Statystycznie rzecz biorąc większe jest prawdopodobieństwo, że facet na ulicy spotka kobietę niż drugiego faceta, więc chyba muszą się przyzwyczaić… Ale ponieważ jestem wyrozumiała, to nie afiszuję się z moją chęcią adoracji przy dziewczynie kolegi :) Instynkt samozachowawczy mam jednak silnie wykształcony, bo argumenty argumentami, a tak jak napisałaś – emocje racjonalne nie są, aja w łeb dostać nie zamierzam :) (bo to niestety tak jest, że łatwiej się karze „rywalkę” niż obłudnego „ukochanego”…)

          • ~Mela pisze:

            A tam zaraz się boją,może lubią jasne i klarowne sytuacje po prostu ;)a to niesprawiedliwe,że rywalce dostaje się,a jemu nie, oboje powinni dostać po równo 😉

          • Czerwona pisze:

            Wierzę, bo ja też lubię 😉 I pewnie by mnie wkurzało, że mój facet o jakaś laska… Ale na szczęście jestem singlem i mam chwilowo inny punkt widzenia, i nic mnie nie wkurza 😀 Znaczy wkurza bardzo dużo, ale w innych materiach – np. że te babki mają tych facetów, a ja nie, o! Jak mają, to niech się męczą ;)))) (wiem, to był szczyt argumentacji hihi)

          • ~Mela pisze:

            Ale z drugiej strony to ta z facetem,którego jej uwodzą,powinna być szczęśliwa i zadowolona,bo znaczy że jej facet jest całkiem całkiem,skoro wart jest uwagi innych,czyli że głupio nie wybrała ;))

          • ~Czerwona pisze:

            No nie? Każda kij ma dwa końce, od nas zależy, który wybierzemy – a w tym wypadku od nich :) No i kto wie, może się taka jedna z drugą sama zacznie bardziej starać, co polepszy ich stosunki wszelakie… Tak w każdym razie piszą w gazetach 😉

          • ~Mela pisze:

            Oby ta „trzecia” się nie postarała za bardzo,hihi ;D Ale nie,tak serio,zazdrość,taka zdrowa,wzmaga atrakcyjność naszej połówki i dodaje świeżości związkowi.

          • ~Czerwona pisze:

            Hihi, ja tam trzecią na pewno nie będę, jakoś tak ta cyferka nie trafia w moje gusta 😉 Zresztą… już raz byłam, wstyd się przyznać, ale wyrzuty sumienia szybko mi to wybiły z głowy. Stąd ma pewność, że no way! A zazdrość – masz rację, lepiej gdy jest jej odrobinka niż gdy nie ma jej wcale. Tego też doświadczyłam – nikt nigdy nie był o mnie zazdrosny, może stąd ta nie do spełnienia potrzeba adoracji?

          • ~Mela pisze:

            No jak to nikt nie był o Ciebie zazdrosny,o taki wyjątkowy egzemplarz kobitki? Może wiedzieli,że mogą Ci ufać bezgranicznie :)

          • Czerwona pisze:

            Może i tak, chociaż ja to odbierałam tak: nie są zazdrośni, bo nie ma o co… Dzięki :*

  3. ~hanibal pisze:

    Wolność. Nie tylko słowa.:)

    • Czerwona pisze:

      Kurde, hanibal, uwielbiam Cię, w jednym zdaniu streścić wszystko… Co Ty studiujesz, matematykę? ;)))

      • ~hanibal pisze:

        Lejesz miód na moje serce :) Bo ja konkretny jestem ( i skromny).:) A mimo to studiuję… nie wiesz jeszcze co studiuję?:)

        • ~Czerwona pisze:

          Już wiem :) Oj no, wydało się… Ale niech rękę podniesie ten, kto przeczytał mojego bloga od początku do końca. Chyba są tylko dwie takie osoby, i z całą pewnością jedną jestem ja 😉 A wiesz, ja też konkretna jestem. Tylko że lubię gmatwać i potem się cieszyć, że nikt nie rozumie, choć to takie proste :)

          • ~hanibal pisze:

            Serio? Cały? Chyba nawet ja swojego całego nie przeczytałem. 😛 Beze mnie może jakieś 3 osoby. Ja wolę prosto z mostu powiedzeć o co mi chodzi. Bez niedomówień. I półsłówek. Za to Wy zawsze każecie się Nam wszystkiego domyślać. 😛

          • ~Czerwona pisze:

            No dobra, nie przeczytałam wszystkich komentarzy przy 3 poleconych tekstach. Pasuje, ścisłowcu? 😉 Ja tam nie rozumiem, o co Ci chodzi. Przecież to, czego oczekują kobiety, to są najprostsze rzezy na świecie, wół by się domyślił…! A poza tym i tak Wam można mówić codziennie, np. że kwiaty lubimy i chcemy dostawać bez okazji – i co, może mi jeszcze powiesz, że dajecie te kwiaty bez okazji? ;P

          • ~hanibal pisze:

            Daj dziewczynie kwiaty bez okazji to zapyta wkurzona: „jak ona ma na imię?”:P więc… czego oczekujecie od nas, kobieto?:)

          • ~Czerwona pisze:

            O nie, zdecydowanie bardziej podejrzane jest nagłe zainteresowanie faceta swoim wyglądem. Mycie się i te sprawy… ;P No kurcze, jak będziecie dawać kwiaty bez okazji od początku trwania związku i bez przerw wieloletnich, to żadna podejrzliwa myśl nie postanie w naszej mózgownicy, zapewniam… A jeśli już naprawdę nie możecie zapamiętać tak prostej rzeczy, to chociaż częściej nam wynagradzajcie w seksie. No chyba że skleroza obejmuje i to, ale wtedy to już doprawdy cienko przędziecie… :)

          • ~hanibal pisze:

            Tak, jak facet się myje, to rzeczywiście masakra. 😛 No ja tak robię 😀 heh bardzo lubie a Tobą wymieniac poglądy, bo jako jedna z nielicznych potrafisz otwarcie pisać o seksie ( no i brasil ). 😛 A cały świat tonie w przekonaniu, że tylko faceci myślą o seksie, że my tylko o jednym itd. Jak to jest z waszym nastawieniem do łóżkowych „igraszek”?:D I czy to są pojedyncze przypadki czy przeniesione na całą populację?:D

          • ~brasil pisze:

            Hanibalu, nie ma takiego faceta na ziemi, który myślałby i mówił o seksie tak często jak my dwie :> gdybyśmy Ci pokazały nasze archiwum gg, to byś musiał trzy dni czytać na ten temat :>

          • ~Czerwona pisze:

            3 dni? Brasil, no teraz już trochę przesadziłaś… Moje archiwum ma 2 giga, i 3/4 z niego to rozmowy o seksie, więc chyba raczej 3 lata 😉 Hanibalu przemiły, absolutnie przychylam się do zdania, że owo niby co 5-sekundowe myślenie facetów o figielkach to zdecydowana przesada. Przecież faceci mają ten tam okres refrakcji, czego my, kobiety nie potrzebujemy! 😉 A co do igraszek samych w sobie – co tu dużo mówić, jak jest facet i feromony, to ja mogę wiele… Tylko że, psiakrew, ciągle trafiam na te niedopracowane egzemplarze, co się mieszczą poza statystyką, nawet we wspomnianym myśleniu, a co dopiero działaniu… No ale ciągle wierzę 😉 Bo niestety, kobiety kochają seks, ale tyko z kimś, kto je kręci do szaleństwa. I tym się (podobno) nasze płci różnią 😉 Ale jeśli chcesz, to proszę Cię bardzo – polemizuj 😀 A co do naszych rozmów, to hm… albo to taka moja ekshibicjonistyczna natura, albo kwestia zawodu 😉 Wszak dla biologa „te sprawy” to temat wiodący… Ty wiesz, jak trudno było zachować jasność umysłu, gdy się trzeba było uczyć o erekcji? 😀 Raju, ten komentarz to normalnie jak post! Jesteś świadkiem narodzin weny i mimowolną muzą 😉

          • ~hanibal pisze:

            Brasil nie wtrącaj się jak dorośli rozmawiają 😛 Przemiły… fajny przydomek ( choć mi się źle kojarzy), a wszystko dzięki pisaniu z grubej rury :D:P Ja z racji zawodu również nie mam obiekcji przed rozmowami o seksie, bo to normalna fizjologiczna czynność jak sikanie, nie?:P Trochę może za bardzo uprościłem, ale… :) Widzę, że pościk spłodziłaś na poczekaniu :) Miałem rację w pierwszym komentarzu 😀 Muzą?:) Kurczę już trzeci raz w tym tygodniu, a mamy środę dopiero… :)

          • ~Czerwona pisze:

            Otóż to, to samo głoszę wszem i wobec, naturalne czynności fizjologiczne :) A porównanie do sikania było jak najbardziej trafne, przecież nie takie zboczenia są, hihihi 😉 Ble 😉 Ej, to może seksuologiem zostaniesz? Chociaż nie, jeszcze byś mi jakąś patologię wytknął… 😉 Ale jako psycholog też byś mi się mógł przydać, bo ja sama zauważam w sobie tyle rzeczy nadających się do leczenia, że głowa boli. Tylko liczę na jakiś rabat 😉 Trzeci raz w tym tygodniu? Kurcze, widzę, że muszę abonament zawczasu kupić, bo inaczej inni mi Ciebie podbiorą i jeszcze Ci się emitowanie natchnieniem skończy… I co ja wtedy biedna zrobię? ;P

          • ~hanibal pisze:

            Spójrzmy prawdzie w oczy, nawet mokrej 😛 Seksuologiem? Nie myślałem o tym. Rozważę i dam znać :) Jasne, specjalne zniżki dla stałych czytelników.:) Tylko proszę, nie pisz za często na moim blogu co robię, dbam o anonimowość, a po nitce do kłębka… :) No trzeci, raz Iwce, Tobie i znajomej ze studiów, która postanowiła o tym co robię w wolnym czasie napisać artykuł… chyba będę sławny 😛 Spoko, abonenci są ważni.Trzeba o nich dbać. A jak coś to znajdziesz ujście swoich problemów w wykorzystywaniu facetów… seksualnym, oczywiście 😛

          • ~Czerwona pisze:

            O anonimowość dbasz, a sam o tym piszesz… Rozdwojenie jaźni? :) Osobiście olałabym się wyżywać w pracy, której nie mam 😉 Bo z facetami bywa różnie pod względem satysfakcji, a z pracy, jaka by nie była, kasa jest 😉

          • ~hanibal pisze:

            Przecież od początku prowadzenia bloga przejawiam rozdwojenie jaźni.:) Wiesz, nie przypominam sobie, żebym otwarcie o tym pisał u mnie, na pewno od dłuuuuuuższego czasu tego nie robię w postach.:) A jeśli to już wtedy ekshibicjonizm bierze górę…:) Oj, ta satysfakcja… z pracy :)

          • Czerwona pisze:

            No i lepiej się nie przyznawaj dalej, bo będziesz miał same wizyty „po znajomości”, czyli za darmochę. Na bułki nie zarobisz 😉 Kurcze, szkoda, że Cię nie było na spotkaniu, mielibyśmy szanse wszyscy uruchomić zapasy ekshibicjonizmu. A tak ciągle musimy go obierać w słowa 😉

          • ~hanibal pisze:

            Słuszna uwaga.:) Spotkamy sie przy następnej okazji :) Niedługo bedę miał u kogo przenocować w poznaniu, więc kto wie.:) Wtedy wyzwolimy z nas co najgorsze 😛 Ten ekshibicjonizm.:)

          • Czerwona pisze:

            Uuu, powiało grozą… Pojedziemy do brasil, u niej już jeden ekshibicjonista biega, dołączymy się, może nas czegoś nowego nauczy… 😉 Rany, jakiś najazd na ten Poznań, wszystkie drogi tu prowadzą… Chociaż trudno się dziwić, wszak ja tu jestem, a że mam dużo magnetyzmu (co potwierdzi ochoczo zwłaszcza mój komp, który tego magnetyzmu nienawidzi)… Fajnie :)

          • ~hanibal pisze:

            hehehe możemy :) Jak wrócę, będę nie do poznania 😛 Jak magnes przyciągasz, jak magnes :)

          • Czerwona pisze:

            Nie do poznania i wart poznania 😉 Aura na Ciebie przejdzie od nas… I ten zwierzęcy magnetyzm. Lepiej się dobrze zastanów przed przyjazdem, bo jeszcze potem zaczną się do Ciebie kleić widelce i inne łyżki… A od łyżek to już prosta droga do wywoływania duchów 😉

  4. ~kropkaxxx pisze:

    Granica jest bardzo cienka i czasami nawet sie nie zorietujesz ze juz ja przekroczylas, ze juz kogos zranilas. Tak bylo w moim zwiazku – ta druga chciala po prostu adoracji, flirtu, towarzystwa a skonczylo sie na tym, ze my prawie sie rozstalismy. Tamta sprawa ciagnie sie do teraz i nie zostala jeszcze zamknieta. Wierze, ze nie masz zlych intencji ale zaspokajakac swoja proznosc mozesz na prawde kogos skrzywdzic.

    • ~Czerwona pisze:

      Hm, jak napisałam, w tym momencie dużo zależy od faceta i od relacji, jakie mają partnerzy. Moim skromnym zdaniem to, co się stało w Waszym przypadku, było tylko oliwą dolaną do ognia. Mogę się mylić, ale… Mniejsza o to. Wiadomo, że emocje to sprawa, nad którą sie nie panuje. Ale to w zasadzie nie moja rzecz, utrzymywać czyjś związek, ja też nie jestem w stanie kontrolować wszystkiego. Mądry facet będzie wiedział, co jest prawdą, a co gierką. A z głupimi nie trzymam :)

  5. zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

    Mloda jest, korzystaj z mlodosci i flirtuj ile sie da :-)) to lepsze niz zakupy albo wizyta u fryzjera ;-)) ale o rozsadku tez pamietaj, bedzie mniej ewentualnie bolalo na przyszlosc ;-)))))

    • ~Czerwona pisze:

      Nie ma obawy, wrodzony (i w dużej mierze również ten nabyty) cynizm uratuje mnie z każdej opresji :) A flirt dobrze działa na cerę, zatem… Hihi 😀

  6. monia.londyn@onet.eu pisze:

    zebys tylko nie trafila na taka Alice. to moja kumpela zazdrosna tak bardzo, ze bez ceregieli potrafi innej babce przywalic. nawet bez powodu, wystarczy niewinna rozmowa z jej pantoflarzem. Hugo wiecznie niewinny i wcale sie za poszkodowana nie wstawia.

    • ~Czerwona pisze:

      O raju, zawsze wiedziałam, że moje imienniczki nie są warte funta kłaków 😉 Ja bym na takiego pantoflarza nawet nie spojrzała, więc nie ma obawy hihi. No ale fakt, lepiej się nie afiszować z flirtowaniem 😉

  7. ~w-i-a-r-a pisze:

    taaak… tylko Strzelec potrafi to zrozumieć! I tylko wtedy, kiedy swoją Wielką Miłość ma za sobą. FLIRT to, to co Strzelce kochają najbardziej. WOLNE Strzelce, bo gdy Strzelec sie zakocha, nie zdradzi, ale też zdrady tolerować nie będzie!i to niebezpieczeństwo, niepewność, że z którejś strony pojawi się jakies uczucie. Ja mam łatwiej, to ze mną zdradza się swoje partnerki. Nie mam wyrzutów sumienia, przeciez One decydują… Jednak, gdy Strzelec znajdzie sie w takiej sytuacji jak ja obecnie, naprawdę nie jest łatwo. Bycie kochanką nie jest łatwe, ale żaden Strzelec nie został stworzony do prostych rzeczy! P.S. wróciłam ze spływu, mam mieszane uczucia, a Twoja notka trafia w moje najczulsze punkty. Ech Platoniczna… nie życzę Ci tego uczucia.

    • Czerwona pisze:

      Wiesz, Ty przynajmniej nie masz nadprogramowych skrupułów, „one decydują”… A ja się wtedy zawsze bym czuła współwinna. Chociaż uczę się namiętnie podobnego egoizmu, bo chyba świat ma to do siebie, że eliminuje z czasem zbędną wrażliwość… Czasem naprawdę wolałabym być głupia i pusta, nie miałabym tylu dylematów moralnych 😉

  8. ~magda pisze:

    Czerwona, strzelcu wolny kochany, możesz magdzie powiedzieć co się stało z Motylkiem? Bo magda bardzo by chciała móc znowu poczytać jej urocze wynaturzenia, a tu onetowy blog skasowany, interiany potrzebuje jakiegoś pieprzonego hasła, które magdzie we łbie nie zaświta za Chiny…

    • Czerwona pisze:

      Wow, onet Ci nie ocenzurował słowa „piep.rzony”! A mi tak, grrr! Do Motyla już napisałam, żeby to z Tobą załatwiła – bo ja niestety za nią decydować nie mogę…

  9. ~awanset@vp.pl pisze:

    Hallo? nie podoba mi się ta przerwa! (26.09) Od czego ja zacznę dziś dzień? :(

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *