Mądrość buddyjska nr 18

DRUGĄ STRONĘ MEDALU ZAWSZE POPRZEDZA KRAWĘDŹ BOCZNA…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

81 odpowiedzi na „Mądrość buddyjska nr 18

  1. ~brasil pisze:

    CBN HA! I Motylek i Forever Alone :>

    • ~brasil pisze:

      znaczy sie można się wyrżnąć o tą krawędź? :>

      • ~Czerwona pisze:

        Nie, spić się i rzucić z niej w przepaść 😉 A można wiedzieć, po co Ty mi miejscówkę zaklepywałaś? :)

        • ~brasil pisze:

          spić sie? ok, podoba mi się :> kurcze, bo to z przyzwyczajenia :>

          • ~Czerwona pisze:

            Hihi, a ja już nawet nie pamiętam, jak gdziekolwiek CBN rezerwowałam… Tak rzadko tu bywam :/

          • ~brasil pisze:

            hihi, nie mogłaś sobie odmówić umieszczenia tego zdania na blogu :>>>>> przyjdzie czas, że będziesz bywać częsciej :>

          • nive@onet.eu pisze:

            Czerwoniasta, skonczy sie magisterska masakra promotorka mechaniczna i wrocisz :) A teraz to ja sie w cale nie dziwie bo walka z exelem do prostych nie nalezy:)

          • Czerwona pisze:

            Buahaha, dobre, masakra… 😉 No wrócę, ale na razie trudno mi w ogóle zdanie sklecić, nie mówiąc o temacie na nową notkę – no chyba że o snach, ale to też monotematyczne, gdyż śni mi się – no a jakże – magisterka… Ostatnio głównie bibliografia 😉 Brasil, jakże bym mogła tego zdania nie umieścić… Przecież to sama prawda jest 😀

          • ~brasil pisze:

            samo życie :> o, a może o serialach coś napisz :>

          • Czerwona pisze:

            Scenariusz? Ooo tak, dzisiaj mogę napisać scenariusz Pani Zemsty, tak tak.

    • ~motylek pisze:

      czyli że jest coś pośredniego zawsze??

      • ~Czerwona pisze:

        No właśnie, to taki moment, kiedy powinny nas najść przemyślenia i zastanowienie, co dalej, zanim wykonamy krok na jedną lub drugą stronę.

        • kwjatuszek@onet.eu pisze:

          ma to związek z końcem Twoich studiów? ja chyba nie chcę myśleć co dalej… nie dziś :)

          • ~Czerwona pisze:

            Też, ale nie tylko, ogólnie z życiem… To taka mądrość na przyszłość 😉 Ech, nic mi nie mów, ja właściwie już je skończyłam, teraz w lipcu obrona i the end of najpiękniejsze lata życia…

          • ~motylek pisze:

            to idź na inny kierunek i wtedy najpiękniejszy okres w życiu będzie trwał:) o a może chcesz rok moich studiów, co? chętnie oddam przynajmniej miałabym czas na pracę, dom, itp. ;]

          • Czerwona pisze:

            Nie, dzięki, gdybym miała drugi raz pisać pracę mgr, to prędzej bym się pozwoliła zjeść robalom… Ale podyplomówka czemu nie – byle nie w obecnej „mojej” katedrze! Wszystko zdzierżę, ale takich bab nie!

    • Forever_alone pisze:

      bo jeszcze jest zawsze coś pośrodku :)

      • ~Czerwona pisze:

        Takie coś a’la czyściec, hihi :)

        • Forever_alone pisze:

          A tak a pro po doła to rzucam Ci linę :) łap się :)

          • ~Czerwona pisze:

            Dzięki, jak widać, pomogła błyskawicznie :))) To była jakaś specjalna lina? Wiesz, bo chciałabym wiedzieć, czego sobie od Was życzyć na przyszłość… 😉

          • Forever_alone pisze:

            To była lina ratownicza -asekuracyjna :) Na specjalne okazję dla specjalnych osobowości :)

          • Czerwona pisze:

            Dla osobowości specjalnej troski, tak? 😀 To na wszelki wypadek poproszę też kapok, bo pływać za bardzo nie umiem… 😉 A dół niekiedy łączy się z głębiną łez 😉

          • Forever_alone pisze:

            Nie specjalnej troski :) A dla specjalnej (oryginalnej) osobowości :) Byle komu liny bym nie rzuciła przecież no :)

          • Czerwona pisze:

            No ba 😉 Ale dzisiaj to mnie trzeba raczej jakąś jogą potraktować, bo pęknę inaczej…

  2. ~Assist Magik pisze:

    no tak.. oczywiscie;p

  3. ~anka pisze:

    czyli, że co? że nigdy nie jest tak pięknie jak sie nam wydaje, że będzie??? bo zawsze o krawędź można zahaczyć? hmm… ?

    • ~Czerwona pisze:

      A co tak pesymistycznie? Nie, przecież wiadomo, że nigdy nie będzie idealnie, ale w tym miejscu można przystanąć i pomyśleć, co zrobić, żeby było lepiej… No i to moment, kiedy można jeszcze dokonać wyboru.

  4. ~przekora pisze:

    a ja znow na pierwsze sie nie zalapala;))

  5. ~Mela pisze:

    I trzeba ją staranować,tak? 😉

    • ~Czerwona pisze:

      Nie! Właśnie z tego taranowania jej wychodzi potem, jak wychodzi, bo na krawędzi są najważniejsze symptomy tego, czy coś się uda, czy nie, a niestety zbyt często je lekceważymy, no i potem… Chociaż to działa też w drugą stronę – ze złego w tym miejscu można próbować się oczyścić i przejść do czegoś znacznie lepszego.

      • ~Mela pisze:

        A ja to odebrałam inaczej-ten brzeg jako granica między jedną a drugą stroną,coś jak granica między między dwoma etapami w życiu np.

        • ~Czerwona pisze:

          A to też ciekawa interpretacja… Kurcze, fajnie pisać takie rzeczy, które można zinterpretować na sto sposobów i żaden nie jest tym ostatnim :) Zaskakujecie mnie 😀

          • ~Mela pisze:

            Fajnie,fajnie 😀 O co chodzi z tym przecinkiem??

          • Czerwona pisze:

            No po przecinek miał być po brzydkim słowie, dzięki czemu wyszłoby zdanie może mniej odkrywcze, ale właściwe 😉 Czyli że się nie będę przejmować nie swoim dzieckiem ;)))

          • ~Mela pisze:

            Hihi,a ja doszukiwałam się głębszego sensu 😉 nie zajarzyłam,a to zupełnie zrozumiałe jest przecież :)

          • Czerwona pisze:

            No nie? A brasilla sobie to jak zwykle przetłumaczyła po swojemu, jakby nie mogła udać, że ten przecinek tam jest… 😉

  6. ~hanibal pisze:

    Jednak rzucając medalem czy monetą rzadko upada na boczną krawędź…

    • ~Czerwona pisze:

      Bo kontrasty są lepiej widocznie niż szarość… A to właśnie szarość pomaga nam podjąć sensowne decyzje – nie gwałtowne emocje jednej lub drugiej strony.

  7. ~M. pisze:

    Rozbrajająco szczerze napiszę, że nie wiem za bardzo jak skomentować ten post-więc napiszę tylko-mądra myśl!Pozdrawiam elitarnie!

    • ~Czerwona pisze:

      Bo to jest myśl wielowątkowa, na wiele sposobów możliwa do interpretacji, i wcale nie pesymistyczna, jak tu niektórzy to sobie przetłumaczyli… W każdym razie dzięki ;)Pozdrawiam Rodzynka!

      • ~M. pisze:

        Pesymizmu to się w tej myśli nie dopatrzyłem, natomiast ta interpretacja z momentem na zastanowienie, zadumę, strefą cienia-bardzo mądra. Jaka Ty jesteś…dojrzała (choć oczywiście młoda)!Pozdrawiam??? Brzoskwinkę! 😉

        • ~Czerwona pisze:

          To pozdrowienie zabrzmiało dwuznacznie hihi 😉 Aczkolwiek bardzo… soczyście :DWcale nie jestem dojrzała, mocna tylko w słowach, emocje zaś to nie jest mój silny i łaskawy dla mnie punkt, wypisuję mądrości, jednak czy się do nich stosuję, to już zgoła inna sprawa… Ale czasem pomagają – gdy tylko sobie o nich przypomnę ;)Pozdrawiam strasznie upalnie i truskawkowo!

          • ~M. pisze:

            Dwuznaczność zamierzoną była 😉 Wiesz, z tymi emocjami i odpornością psychiczną to różnie bywa-życie wystawia nas na rozmaite próby i wtedy dopiero możemy coś więcej o sobie powiedzieć-np. vide Twój post-„Rozstanie prawdę nam powie…o sobie”. A efekty takich zdarzeń życiowych bywają różne-np. alienacja, cynizm, alkoholizm… Zazdroszczę niektórym takiej pewności siebie i odporności psychicznej. Parafrazując przysłowie-tyle wiemy o sobie ile nas wypróbowano. Pomimo pewnej niezborności tego mojego wpisu z pewnością wiesz o co mi chodzi…Pozdrawiam również truskawkowo!

          • ~Czerwona pisze:

            Ja też zazdroszczę… Ale może to jest tylko ich poza? Kto wie, nikt nie ma pojęcia, co siedzi drugiemu w głowie. Lepiej się skupić na sobie niż na zazdrości (… i znowu ta mądrość, której sama nie wykorzystuję ;))). Wolę myśleć, że ja też z czymś sobie poradziłam dobrze, nawet z wieloma sprawami, że się nie dałam smutkowi, że nic mnie nie złamało ostatecznie… A przecież miałoby co! No 😉 Jak widać dzisiaj PMS jakoby odpuścił i jestem dla siebie bardzo łaskawa :DPozdrawiam, tym razem z wiórkami kokosowymi (Rafaello!) :)

          • ~M. pisze:

            Trzeba myśleć pozytywnie! Nie zawsze się wszystko udaje, ale z drugiej strony cały czas idziemy do przodu, wbrew przeciwnościom. I osiągamy kolejne szczyty na krętej ścieżce życia. Jak mówi przysłowie-co nas nie zabije, to nas wzmocni.Pozdrawiam wyciągając pomocną dłoń…

          • ~Czerwona pisze:

            Ech, ja dzisiaj jestem okropnie wściekła… M.in. też na siebie, a raczej na swoją decyzję – wybór magisterki był chyba moim życiowym błędem, słowo daję! W dodatku mi się śniło, że wchodziłam z innymi ludźmi na górę i oni poszli dalej, a ja się bałam i nie dałam rady… Mam nadzieję, że to żadne proroctwo :/Pozdrawiam w tych nieco gorszych dniach…

          • ~M. pisze:

            Nie przejmuj się snami! My Ci pomożemy, podamy pomocną dłoń, pocieszymy, będzie dobrze!Pozdrawiam pokrzepiająco!

          • ~Czerwona pisze:

            Wiem i za to wielce żem wdzięczna… :) Od razu mi lepiej, kiedy tutaj się wyżalę i wszyscy ruszają z odsieczą… Nie ma to jak ludzie dobrej woli :)Pozdrawiam z wiarą i nadzieją!

  8. ~słodko-kwaśna pisze:

    Ciekawe….:)

  9. ~shyJa pisze:

    czyli trzeba nabrac dystansu, zanim sie zacznie widziec niedostrzegane wczesniej aspekty sytuacji… bardzo madra madrosc.

  10. ~magda pisze:

    Bo ta krawędź, to znacznie ciekawsza od tej drugiej strony medalu. rewersu się znaczy.

  11. ~Madame pisze:

    Orzeł czy reszka? Ja ZAWSZE wybieram reszkę… (może dlatego, że jestem leworęczna?) ;-))) Miłego dnia

  12. Zadra_Cafe pisze:

    Inaczej by nie mogło na sztorc stawać 😛

  13. zapalka_na_zakrecie@op.pl pisze:

    Czyli najpierw trzeba zdrowo wyrznac zeby sie dowiedziec co po drugiej stronie … hm … ale przewaznie warto wiec miekkiego rzniecia zycze ;-))

    • ~Czerwona pisze:

      W sumie to o wyrżnięciu nie pomyślałam, ta krawędź jest zwykle przecież taka obła… Nie to co w krześle, oj tak, krzesło ma krawędzie zmuszające do gwałtownego działania 😉 Ale masz rację, dla rżnięcia warto… ekhm znaczy warto się wyrżnąć, żeby potem pamiętać, no 😉

  14. ~anna-and-oliver.blog.onet.pl pisze:

    no, ze niby nie ma nic bialego ani czarnego, ale sa szarosci??

    • ~Czerwona pisze:

      Tak, ale nie takie szarości, które się demonizuje jako nudne i przepełniające człowieka marazmem… Tylko zmuszające do refleksji, po której podejmujemy trafne decyzje.

  15. LittleWitch pisze:

    ”Złoty środek”? Hmmm… nie przypuszczałam, że trzeba go szukać na krawędzi ;]

    • Czerwona pisze:

      No bo to była taka obrazowa krawędź… Nie w sensie krawędzi, tylko właśnie środka :) Aczkolwiek na krawędzi prawdziwej też można wiele rzeczy pozmieniać i się czegoś dowiedzieć o sobie… 😉

      • LittleWitch pisze:

        Prawda 😉 jak się boi, że się spadnie z tej krawędzi, to jakoś człowieka może nagle olśnić :PAaa…! Niech bąbluch szybko znika, a jak nie to wysyłam bąblojada 😀

        • Czerwona pisze:

          Dzisiaj wylazł drugi, bo przelazłam pół miasta… Ale żyję, wolę bąble niż tę durną babę promotorkę…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *